Moj maz i jego pomaganie innym. Mam juz naprawde dosc!

Nie wiem gdzu Wy takich Polaków spotykacie Mieszkam w Niemczech, Polakow jest cała masa. Wiekszosc z nich nie mówi po niemiecku, moze jakies podstawy . Ale nikt nikogo nie nagabje, nie spotkalam sie z "samozapraszniem " np do mnie do domu. Zauwazylam wrecz, ze ludzie wcale nie chca slichac tzw dobrych rad, wiekszosc żyje tak jak zyje, trzymaja sie swoich grup, radza sobie lepiej lub gorzej. Kiedy my z męzem ne potrafilismy załatwic spraw urzedowych prosilismy jedna osobe o pomoc. Pomogla, dostała od nas prezent. Ta sama osoba rozlicza nam podatek, zawsze sie odwdzieczamy. Nie jestesmy nachalni, grzecnie pytamy o pomoc a ja nie da sie czegos zalatwic to szukamy dalej. Najczesciej pisze na forum , ze mam taki a taki problem, czy ktos moze poradzic, pomoc za drobną oplate. Nigdy nie spotkalam sie z brakiem odzewu

Ja wiele razy spotkalam sie wrecz z agresja, kiedy chcialam doradzic i skierowac w odpowiednie miejsca osobe nowoprzyjezdna, ktora wstydzila sie nawet paszczy otworzyc. I czesto tak jest osoby niesmiale sa zle kiedy chcesz im pomoc nieproszony. Osoby glupie i chamskie zachowuja sie tak, ze nawet nie prosza a wymagaja i tak sa nastawieni, ze obowiazkiem innych polakow jest pomaganie im i wyreczanie.

No i jest tez kategoria takich wlasnie "zaradnych", co to niby do wszystkiego sam doszedl, czego to on nie robil a gdzie nie byl. Sa z siebie tak dumni, ze prawie eksploduja. Wiedza oczywiscie wszystko najlepiej. Najbardziej uwielbiam te ich opowiesci, ktorych tresc dla normalnego czlowieka jest czyms tak oczywistym, ze nawet nie pomyslalby, ze mozna to jeszcze komus tlumaczyc, a ci wlasnie "samodzielni" tak maja, kazdy swoj nawet najdrobniejszy wyczyn podnosza do rangi pucharu swiata, tak jak dziewczyna wyzej, byla na imprezie, nie mogla sobie odmowic tych wmianek typu u nie polaka, ludzie z roznych narodowosc a ja rozmawialam z wszystkimi, normalnie W O W! hahaha Sami sobie komplementuja, a na koniec okazuje sie, ze siedzi za granica z rodzinka, a kolo osoby, ktora przyjechala sama, zna naprawde dobrze jezyk, przezyla swoje i doszla do czegos swoja zaradnoscia- nawet nie stala

Mój mąż też się daje wykorzystywać. Swojej rodzinie, obcym, ale boi się postawić, bo "kiedyś" ma w planie to sobie odbić, ale sam w to nie wierzy, po prostu boi się palić mosty. A ludzie mu wchodzą na głowę, biorą np dotacje na jego ziemie tylko dlatego, że jego tam nie ma i nie ma jak dopilnować  Płaczę już z tej bezsilności, bo on nie widzi, że mu w kaszę dmucha jeden z drugim  A jak mu uświadamiam, albo stwierdzam,  że to ja powiem do słuchu takiemu wyzyskiwaczowi, to jeszcze mnie hamuje, bo może czegoś będzie od niego kiedyś chciał, a ja spalę mosty  Masakra