Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rarariri

mój partner nie sypia ze mną

Polecane posty

Gość rarariri

witam, mam taki problem i nie wiem jak go rozwiązać. Jestem od 2 lat w związku z mężczyzną, mieszkamy razem, planujemy ślub etc. Na początku sprawy łóżkowe były cudowne, zawsze mówiłam, że to nasz plus jest itp. Jednak od jakiegoś 1,5 roku zaczęliśmy rzadziej uprawiać seks, raz na tydzień około, bo zmęczenie pracą, trochę przytyliśmy oboje, prowadzimy bardzo niezdrowy tryb życia i czasem nam się nie chciało. Początkowo śmialiśmy się, że jesteśmy lenie itp. Od jakiegoś czasu mój partner przestał ze mną sypiać w jednym łóżku, sypia na łóżku w salonie, twierdzi, że nie może usnąć, więc do 2 w nocy ogląda filmy tv gra na kompie, a ja wstaj***ardzo wcześnie do pracy więc już o 23 usypiam. Początkowo rozwiązanie było ok, ale z czasem, zaczęło mi brakować bardzo jego obecności, później, już nie chciał ze mną sypiać mimo że go prosiłam, mówił, że nie może usnąć w tym pokoju gdzie ja śpię, przepłakałam już wiele nocy, robiłam mu awantury, rozmawiałam dlaczego etc. Przestaliśmy się tez kochać, ostatni raz był z miesiąc temu, starsznie to przeżywam, bo czuję że się oddalamy, ja go zaczynam traktować jak współlokatora, on swoje potrzeby zaspokaja na masturbacji o którą tez kiedyś toczyliśmy boje, bo im częściej on ogląda porno, tym rzadziej ma ochotę na mnie. Ja nie oglądam (za czasów singielstwa owszem, ale nie jak mam fajnego faceta w lozku). Nie wiem już co zrobić, ostatnio naprawdę już sprawę przedstawiłam na ostrzu noża, mówiąc o tym, że przstaje mi zależeć na nim, bo nie czuję bliskości, na co dzień też nie jest czuły, buziak z musu tak krótki jak by dawał mi wujek :/ Po moich prośbach on przychodzi spać ze mną, ale kilka dni i znowu budzę się rano a on w sypialni sam z komputerem obok glowy :( jest mi naprawdę przykro i smutno, czuję, że coraz bardziej się oddalamy od siebie, rozmawiałam z nim na temat braku seksu, pytałam się czy chodzi o mnie, (bo nie jestem tak zgrabna jak kiedyś etc) mówił że nie, miał bardoz ciężki stresowy okres, starał się o kredyt, nie dostał go, nie pracował, ok...ale jest po sytuacji stresowej, jest ok w jego zyciu, a dziś znowu przyszedł się położył obok, a rano już spał w drugim pokoju. Nie wiem jak to rozwiązać, czy ktoś miał taki przypadek?? co może nie grać?? nie wiem co mam zrobić, żeby tą sprawę rozwiązać jakoś. może to już znudzenie rutyna? ale sypianie razem to przecież nie boli, nie trzeba tam chemii i innych zabiegów, przecież każdemu jest przyjemnie zasypiać obok drugiej osoby. już pomijając seks... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdradza cię...lub nie jest już tobą fizycznie zainteresowany, odpuść sobie dupka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
az nie chce sie tego czytac....bo co z ciebie za kobieta ,ze dasz sie tak traktowac?tego "kwiata" jest pol swiata...a co bedzie po slubie?Ja z moim mezem nie sypiam od 11lat .biale malzenstwo ,bo biedak sie znudzil ,a bral mnie po kilka razy w ciagu doby.kiedy chcial .teraz ma mnie w d**ie ....to z lenistwa i nie zawracaj sobie nim glowy.....kopa w d***e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rarariri
wątpie aby zdradzał, mam pełny dostęp do kom, internetu, rzadko wychodzi do ludzi, jak już to z porno mnie zdradza... aczkolwiek, ogląda się za innymi kobietami, może nie ostentacyjnie, ale podobają mu się kobiety lubi na nie patrzeć itp. cholera, nie mogę w sobie przemóc, by się dla niego stroić, ubierać w fatałaszki itp., czuję że gram inną osobe, bo taka nie jestem i też trochę nie mogę się przełamać, żeby uwodzić faceta, żeby on się kochał ze mną, dla mnie to trochę poniżające :( takie uwodzenie by mu stanął i chciał się ze mną kochać, on mnie nie uwodzi, nie prawi komplementów, wiele rezczy nie robi, tym bardziej jakbym miała zrobić jakieś przedstawienie to czuję, jakbym ni emiała godności :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisałas, że kazdy jest przyjemnie zasypiac obok drugiej osoby otóż mylisz się, nie kazdy lubi zasypiac jak szczeniak przy szczeniaku - niekorzy lubią mieć przestrzeń i swobodę w wyrku i może twój facet do takich nalezy może chrapiesz albo rozpychasz siew łóżku i wygodniej jest mu spać oddzielnie mnie to nie dziwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może pierdzisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety ma kogoś ! przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rarariri
nie chrapię, nie rozpycham się, nie ma kogoś, on chrapie jak niedźwiedź, wiele razy mnie budzi ale przełknęłam to i przyzwyczaiłam się, on się rzadziej myje niż ja, chodzi spać nie do końca świeży że przyjemność z przytulania jest nikła. proszę go o te rzeczy, komplementuje jak się w końcu wykąpie i wypachni ogoli itp., ale nie robi tego na co dzień. i co, ja potrafie się dostosować, on kuźwa do tego że ja chce spać razem jużnie potrafi. bo nie ma ochoty, albo nie wiem, w szpilkach nie zasypiam, albo striptizu nie robię....gdzie tu kompromis :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rarariri
on zawszze mówił, że jest największą przylepą na świecie i jeśli zasypialiśmy jak było dobrze, to jak dwa embriony sklejone, i tak jest też teraz, jak jest "dobrze", on też lubi bliskość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam dokładnie tak samo. W pewnym momenice przestaliśmy ze sobą sypiać i zaczęliśmy odnosić się do siebie jak rodzeństwo. To było chore. Ale kiedy rozmawiałam z nim na ten temat, to obiecywał, że będzie poprawa, której oczywiście nie było. Po dwoch latach związku7, to tak trochę za wcześnie, bo u mnie tak po 4 zaczęło być dziwnie. Po 6 latach zostawiłam go, bo tak miałam dosyc. Totalnie mnie facet zdołował. Czułam się beznadziejna, nieatrakcyjna, taka gosposia mamuśka, z którą po prostu było mu wygodnie. Moja rada: kończ to puki czas i puki jesteś młoda, nie marnuj się. Wiesz, że po rozstaniu troche popłakałam, ale potem poznałam kogoś, z kim miałam świetny romans i choć się już skończył, to wiem, że jestem fajna i pociągająca dla mężczyzn. A teraz już wiem, że ten typ tak ma, jest leniwy, nie potrzebuje bliskości, a jest z Tobą jedynie z wygody. Niestety to prawda i choćbyś nie wiem co robiła, płakała, groziła, prosiła to nic nie da. A możesz wpaćś jeszcZe w taki dołek, że sie nie pozbierasz, więc odpuść i bądź szczęśliwa, bo teraz na pewno nie jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×