Sen,dla dorosłych.

Przemierzałam wzburzone morze ,jezioro konno z innymi ludźmi.Ledwo umknęłam z życiem,zarówno moi kompani.Gdy w końcu dotarliśmy na ląd,mój rumak okazał się mężczyzną,zziębniętym do szpiku kości.W mieścinie chińskiej skradłam koc,by ulżyć w cierpieniu memu sojusznikowi,ostatecznie wynegocjowałam towar po niższej cenie.Nie długo cieszyłam się"sukcesem".Kompani uciekli,mój" rumak "został zamordowany przez miejscową"policję"w bestialski sposób,zostałam sama.Dopadł mnie ktoś ważny,udawał martwą osobę,a mimo to budził strach,wzywałam pomoc by go ratować,okazało się,że to gra,zg****ił i bawił się mną.Torturował ludzi,każdemu przypisywał numery,im wyższy,tym bliżej śmierci.To gruby karzeł, o skórze czerwonej,jak po oparzeniu.Bawił się w chowanego,raz uciekłam.następnym razem znalazłam się w komórce bez okien,zgasło światło.Obudziłam się.