A ta od wystawnego obiadu dla Portugalczyków

Pamietam jak znajomy mi opowiadal ze pojechal z kolegami do Portugalii i rodzina ktora ich gosciła nakupila specjalnie na ich przyjazd owocow ktore kupowali tylko na szczegole okazje. A byly to... jablka. Znajomy mowi ze nawet na te jablka nie spojrzeli bo w ogrodzie u tych ludzi rosly drzewka pomaranczowe i i oni zrywali te pomarancze i sie nimi zajadali. Gosppdarzom te pomarancze wydawaly sie proste i pospolita jablka byly rarytasem. No ale dal nas jablka sa na porzadku dziennym i nie po to jedzie sie do portugalii zeby je jesc. Mysle ze tak to dziala zawsze, ze jak ktos przyjezdza do obcego kraju to chce sie zjesc czegos miejscowego.

A ja mieszkam w miescie 10 tys i mam dziczyzne od mysliwych,wystarczy zagadac z kim kto zna,oczywiscie przebadane i taniutkie,a roznica miedzy dzikiem a swinia jest ogromna Ps do szlachcianki mi daleko jestem raczej baba z glowa na karku

W Portugalii jada się dużo ryb i owoce morza tez popijając winem . Wiele osób ma właśnie wielkie domy z basenami bo basen nie jest tam uważany za jakiś wielki luksus tak jak i w innych krajach typu włochy czy Francja albo Hiszpania! Jest tam dużo cieplejszych klimat i basen jest by się schłodzić. Widać że większość na forum ma błędne pojęcie o swiecie

12:02, jak ktoś lubi i jada dziczyznę to pewnie, że wszędzie znajdzie dojście. No ale autorka nie jada, więc jak mieszka w małym mieście to nie będzie przecież 2 dni przed przyjęciem ur******** wszelkich mozliwych znajomosci, by dostać sarnę, bo jakiejś kafeteriance się ubzdurało, że powinna podać dziczyznę.