Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej przykre wspomnienie z waszego dzieciństwa

Polecane posty

Gość gość
pobicie przez matkę skórzanym paskiem o 1 w nocy bo było "nabałaganione" w pokoju, ciągniecie za włosy, bicie po twarzy, przez to teraz jestem pedantyczna, nie mam dobrych relacji z matka, nie zwierzam sie jej nic a nic, ojciec nigdy mnie nie uderzył ani nie nakrzyczał, ale tez nie umiał bronic przed matka która za byle co bila paskiem, kablem, łyżką drewniana, najlepsze były wakacje i babci i dziadzia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam przykre wspomnienia, ale gdy przeczytałam tu o alkoholizmie rodziców, biciu kablem czy głodzie, to nie będę się wygłupiać. W każdym razie awantury w domu i bycie tą gorszą od rodzeństwa też jest okropne, bo człowiek wtedy czuje się gorszy od całego świata. I zostaje mu to na zawsze chyba. Pisało tu kilka dziewczyn o tym, ze robią wszystko, aby ich dzieciom było lepiej. I to jest cudowne, ze jesteśmy takie mądre :). Ja też tak robię i udaje mi się: córka jest cudowna, radosna, nie zarozumiała, ale nie zastraszona i totalnie wycofana. I jeszcze jedno: zwłaszcza córki trzeba tak wychowywać, ze gdy facet zdradza pierwsze objawy agresji, to ona ma się pakować i wracać do mamy. Ale aby córka tak kiedyś zrobiła, to musi czuć miłość, wsparcie od malucha i musi mieć poczucie własnej wartości i wiarę w siebie. To jest najważniejsze, a płynne czytanie w wieku 7 lat czy mówienie po angielsku w wieku 9 to bzdury w porównaniu z poczuciem bycia KIMŚ, a nie niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tacy ludzie skutecznie potrafią udawać normalnych wręcz poszkodowanych ludzi przed otoczeniem .Będąc dzieckiem i żyjąc w patologicznej rodzinie tak naprawdę niema gdzie się schować nie raz uciekałam z domu przed matką alkoholiczką która w środku nocy mnie wyzywała i biła za to że zmarnowałam jej życie bo się urodziłam ,ale tak naprawdę wszyscy byli obojętni na to co się dzieje widzieli ale odwracali się i udawali że się nic nie dzieje ,dlatego tęż w okresie 15 -16 lat wpadłam w złe towarzystwo alkohol ,narkotyki prawie stoczyłam się na dno.a to tylko dlatego żeby uciec od tego ,nikt nie chciał mi pomóc a każdy oceniał .teraz jestem dorosła mam męża dom i dziecko i nie utrzymuje kontaktu z rodziną NIEWOLNO BYĆ OBOJĘTNYM !! naprawdę wolałabym płacić alimenty na jakieś biedne dzieci niż na takich zwyrodniałych rodziców !!coś się w tej sprawie powinno zmienić w tym kraju!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- śmierć mamy jak miałam 6 lat - depresja taty, alkoholizm i następnie długi - bieda, zaniedbany brudny dom, nie miał kto sprzątać i się zajmować stopniowo popadał w ruinę, nigdy nie mogłam nikogo zaprosić bo się wstydziłam - wyśmiewanie w szkole, poniżanie, miałam tylko 1 koleżankę - nie miałam na podpaski a wstydziłam się poprosić tatę - nagła śmierć taty jak miałam 18 lat a było zaraz po mojej maturze, zostałam sama bez środków do życia i z długami w domu całkowicie nadającym się do remontu - nie wiedziałam co robić, jak się utrzymać, czy iść na studia a i tak okazało się, że jestem w ciąży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość e
Do gość 14.25: naprawdę szczerze ci współczuję, napisz jak sobie poradziłas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez jest w to trudno uwierzyć, co piszecie, ale wiem, ze nie zmyślacie. Po prostu nie potrafię zrozumieć, jak można traktować tak własne dziecko. Patrzę na mojego syna, jaki jest kochany i szczęśliwy i jednocześnie myślę, że każdej z was zostało to odebrane przez bydlaków. Zamiast ciepła i miłości, dostałyście piekło. Jednoczesnie podziwiam te, które potrafiły wybaczyć i rozumiem te z was, które najbardziej ucieszy smierć "rodziców". Ktoś wcześniej napisał, że taki jest realny świat, bo tylko niektórzy nadają się na rodziców. Ja rozumiem, ze nie wszyscy są dobrymi rodzicami, ale pomiędzy złym rodzicem a katem jest przepaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ktoś jest 'tylko' złym rodzicem, to też nie powinien nim być. Czy dzieci złych rodziców są w lepszej sytuacji niż dzieci katów ? No to tak jakby analizować czy lepsza jest sraczka czy zatwardzenie. Z obu rodzin wyjdą ludzie z problemami, które różnie mogą się skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w domu rodzinnym też królował alkohol, z tym ,że u mnie w domu była fuuura kasy. w szafkach z bielizną sztaple gotówki w kuflach po piwie na szafkach w kuchni pod stacjonarnym telefonem poprostu wszedzie.Jakbym wziela kilkaset zlotych nikt byt nie zauwazyl. Ojciec znecal sie nad nami przychicznie, byl alkoholikiem ,ale dbal o nas , musztrowal mnie i mlodszego brata w srodku nocy, kazal czytac hasla z encyklopedii po nocach.Mimo to strasznie go kochalam .Zapił się na śmierć gdy mialam 15 lat. Matka pila bo sobie z nim nie radzila, on ją bił ona mu oddawala. Matka z kolei zniszczyla mi zycie w przedziale 15-24. Jej pretensjonalne pijackie telefony ,ze jestem nieudacznikiem, zerem , ze to moja wina ,ze ojciec pil..... Wiele mam przykrych wspomiec z dziecinstwa,ale tez mnostwo dobrych .Bo jak ojciec chwilowo nie pil ,top zawsze byly drogie wycieczki i fura zakupow to tylko byśmy nie chcieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo smutne są wszystkie wpisy - pełne żalu,którego nic już nie ukoi niestety ... :-( :-( mnie rodzice wyrzucili z domu jak miałam 18 lat. Pamietam jak dziś, jak ojciec stoi w progu i mówi: albo robisz jak ci mowię albo do widzenia. Aż mi łzy stają w oczach jak o tym teraz pisze. Dziś mam męża i synka,ale rodzicom nigdy tego nie zapomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość z 15.01: a skąd twoi rodzice mieli kasę skoro byli alkoholikami, bo napewno nie z pracy, złodzieje????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem gość 15:01 Mimo tego ,że ojciec wyrządzil mi mnostwo krzywdy psychicznej, jego śmierć była dla mnie traumatyczna, bo bardzo go kochalam , chociaz jak patrze z perspektywy to była chora miłość.Zawsze alkohol byl ważniejszy od nas,ale epizody jak byl trzeźwy też były Pamiętam jak obrzygał cały kibel i matka przed 2 zmiana w pracy kazala mu to wyczyścić.Matka poszla do pracy ,a on kazal mi to czyścić, powiedzialam ze nie ,ze On ma to zrobic.No to dostalam wpierdziel.... i ze łzami w oczach musiala wyczyścić ten obskurny kibel.Mialam wtedy z 8 lat może ciut więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jako osoba z patologicznej rodziny wolała bym mieć zlego rodzica niż kata, zły rodzic może by mnie nie głodzil,nie bił, to przez moja matkę miałam dwie próby samobójcze w wieku 15 lat, to przez nią zaczęłam sama pić a ona to widziała i nic nir mówiła to ona mnie biła przy kolezankach moich przy rodzinie walila mnie z piesci po głowie i plecach, po twarzy, za wlosy wyzywala mnie od szmat,dziwek.itd. mówiła abym zdechła, często powtarzała mi żebym zdychala NIGDY JEJ NIE WYBACZE!! a na koniec podała mnie gdy miałam 17 lat o alimenty bo miałam pieniądze itd.i byłam po ślubie a mops ją poparł w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem gośc 15:01 tak z pracy. Oboje pracowali na kopalni to były czasy kiedy zarabiało się bardzo dużo .Ojciec na dole matka na powierzchni. W tym czasie mama prowadzila handel talonami węglowymi gdzie jak teraz myśle ze miala z tego miesiecznie 10-15 k. Mama pila tylko w weekendy ale za to ciagiem :P zreszta do teraz tak robi Ojciec pil non stop, bylo go stac na to ,żeby sztygarowi placic 20 zl dziennie zeby odbijal mu dyskietke ze jest w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice katami nie byli, ale za to nie okazywali mi miłości, szczerego zainteresowania, nie obchodziło ich co robię i gdzie jestem. Nie czułam się dla nich ważna ani kochana. Mam przez tę obojętność mega zrytą psychikę i powalone życie prywatne. Rodziców raczej unikam a jak się widzimy, to rozmawiamy o niczym. Też już mnie nie interesują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1288
Ja też mam ojca alkoholika. Jak wiele z was tutaj. Przeczytałam kilka stron i alkoholizmktóegoś z rodziców, to problem większosći tutaj. Ja w związku z tym nie mam aż tak strasznych wspomnień. Tzn moj ojciec nie bił nas, nie robił awantur, zarabiał pieniadze i o nas dbał. Po prostu raz na jakiś czas (raz w roku, dwa razy w roku) wpadał w ciąg alkoholowy i pił dwa-trzy tyg. Na szczęście ma taką pracę że mógł sobie na to pozwolić. Chociaż z drugiej strony może jakby go ktoś z pracy wyrzucił to w końcu on i mama coś by z tym zrobili. Może to byłby powód do leczenia? Pamiętam tylko awantury, tzn mama wydzierała się na ojca dzien w dzien jak pił. Mówiła dużo przykrych rzeczy. Strasznie to wspominam. Tata po alkoholu zawsze byl spokojny i cichy. Nie było go po prostu. Pił i spał. Jak coś od niego chciałam to nawet starał się to załatwić, żeby dać mi pieniądze, załatwić jakąś pomoc od kogoś dla mnie, bo on nie był w stanie a trzeba było mnie zawieźć gdzieś. Wiec nie mialam tak źle niby. Ale te słowa mamy, to jak bałam się i boję nadal czy nie zapije się na śmierć. To jak raz mama wezwałą policje zeby go zabrali....tego nie da sie zapomniec. Nigdy o tym nie rozmawialam z mama ani tatą. Może to błąd ale nie umiałam. Taka już jestem. Ja alkoholizm traktuje jako chorobę. Nie uważam ze to wina mamy, ale zawsze miałam żal do niej o to że chociaz w złosci wykrzykiwała że wyrzuci go z domu, że albo zacznie sie leczyc albo do widzenia.....a potem ojciec trzeźwiał i koniec tematu. Mijało pół roku i znowu dwa tygodnie nerwów w domu. Krzyków, płaczu, próśb, gróźb..... Wiem ze poza tym moj tata bardzo sie stara i robi wszystko dla nas. Ale alkoholizm jest straszny. Alkohol niszczy ludzi. Tego nie da się opisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To śmieszne ale dobrzy rodzice którzy nie mają sobie wiele do zarzucenia (wiadomo nikt nie jest idealny) martwią się czy są dobrymi rodzicami. Widzą swoje błędy, przeżywają je. Zastanawiają się co mogliby zrobić inaczej. Natomiast ci rodzice którzy raczej nie powinni mieć powodów do dumy uważają się za najlepszych rodziców na świecie. Uważają że ich dzieci powinny dziękować Bogu za takich rodziców. Że do końca życia codziennie powinni dziękować swoim rodzicom za to jak ich wychowali. Moja koleżanka opowiadała jak kiedyś na wigilii ojciec złozył jej życzenia: Życzę Ci abym żył jak najdłużej, bo beze mnie jesteś nikim. Straszne. Też człowiek ma sie za najlepszego człowieka na świecie a zniszczył jej życie. Dziewczyna jest zniszczona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielone kowalie
Pisałam tu wczoraj i dzisiaj... Moja matka była taka sama jak jej matka, czyli moja babka, wypisz wymaluj. Babka tak samo nienawidziła starszych córek (mojej matki i mojej ciotki) i się nad nimi pastwiła, za to ubóstwiała swoich synków, męża - mojego dziadka, gnoiła jak sie tylko dało. A dziadek to był złoty człowiek, ciepły, kochający swoje dzieci, ale przez ciągłę gnębienie przez babkę, też zaczął zaglądać do kieliszka, a wtedy to babka urządzala piekło. Moja matka przejęła niestety wzorce od swojej matki :( Na szczęscie ja chciałam być inna. Swojemu synkowi cały czas mówię, że go kocham, że jestem z niego dumna, że jest mądrym i wspaniałym chłopczykiem. Często go przytulam i całuję. Cierpię jednak sama na ... nawet nie wiem jak to nazwać, "ubytki uczuć", przez co bardzo często jak nie codziennie, musze się upewniać, i pytać czy mąz mnie kocha. Dziecko też o to pytam: czy kocha mamusie :( tak mi się wryło, że matka mnie nie kocha i na milość trzeba sobie zasłużyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi rodzice byli porządni. Nikt nie mógł się dowiedzieć, co się dzieje w domu 1. Teraz piją codziennie (jestem dorosła), kiedyś rzadko pili - raz byli tak pijani, że ojciec mój przyszedł na czworakach, mamę przyprowadzili znajomi (2 kobiety i facet, znałam ich, rodzice z nimi pili czasem), kobiety rozebrały ją przy mnie i tym facecie do naga i położyli w łóżku. Wyszli. 2. Moja mama udawała nieżywą, gdy nie chciałam z rodzeństwem zrobić czegoś po jej myśli. Płakaliśmy wtedy, ona leżała na ziemi i udawała, że dostała zawału. Przestawała, gdy byliśmy już bardzo spłakani, przytulała nas i mówiła: jednak mnie kochacie... Albo udawała, że wyskoczy z balkonu, wychodziła z krzesłem, stawała na stołku.. 3. miałam kilka lat, pięć, pamiętam, że to było w listopadzie. Mama krzyknęła: nie kocham cię już. nie wiem, czemu to tak pamiętam, że listopad... 4. na koniec bzdura, ale płakałam wtedy do rana.. noc. moja siostra poszła spać do rodziców, zostałam sama w łóżku,zaczęłam się bać i też chciałam wejść, chodziłyśmy do przedszkola. rok różnicy jest między nami. Mama obudziła się i z wyrzutem mi powiedziała: co się między nami pchasz, nie widzisz, że nie ma miejsca!? Próbowałam wrócić do pokoju, ale nadal się bałam ciemności - ułozyłam się więc w ich nogach, na oparciu wersalki, na jednym boku, skuliłam, zimno mi było, ale wolałam to niż wrócić do ciemnego pokoju i płacząc, zasnęłam. Dziś jako dorosła osoba dalej cierpię z powodu braku uczuć. Kiedyś jeszcze ojciec mnie kochała równo. Teraz woli tylko moją siostrę, dzwoni do niej po kilka godzin dziennie, ze mna się męczy, gdy rozmawia chwilę. Odwiedzili mnie kiedyś w szpitalu, po 15 minutach poszli sobie, bo chcą zakończyć dzień i odpocząć chwilę. Nie jestem z patologicznej rodziny, oni mają pieniądze, czas... Prosiłam, płakalam, żeby zostali, bo nikt mnie nie odwiedzał.. innym po operacji rodzina pomagała wstawać z łożek, musiałam sama to zrobić. po powrocie ze szpitala były komplikacje, miałam uszkodzone połączenia nerwowe, nocą wyłam z bólu - paliło mi nogi, słyszałam syk matki: w ogóle się przez ciebie nie wyśpię... Moze jak tu zapiszę, to już nie będę musiała pamietać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pijacy ojciec, awantury w domu, wyzwiska. ale juz sie z tym uporalam. potem sytuacja sie unormowala. mimo wszystko miaalm kochajacych rodzicow, niczego mi nie brakowalo, mialam tez wsparcie itp. serce sie kraje jak to wszystko czytam, ale te wspomnienia sa mi bliskie miejscami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszne :( tak mi przykro że małe dzieci tak musiały cierpieć że takie bydło taka zakała społeczeństwa ma dzieci i robi im taką krzywdę, krzywdę która się ciągnie niekiedy przez całe życie, ten ból cierpienia i upokorzenia zostają na zawsze, szlak mnie trafia jak słyszę gdzieś że taki rodzic po latach żąda alimentów od dziecka które tak krzywdził. W.k********.a mnie jak widzę jak na stare lata takie dorosłe już dzieci opiekują się tymi parszywymi rodzicami, kupują leki, jedzenie a taki z****** rodzic udaje że był super i ma amnezje co robił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga1
wspolczuje Wam, ale jednoczesnie, gdy sobie pomysle, ze wsrod Was, sa tacy ludzie, majac tak duzy bagaz zlych doswiadczen, siedza na tym forum, aby tylko utruc komuc d***e, wyladowywac swoja nienawisc w postaci oczerniania kogos, robi mi sie slabo. Badzmy szczerzy, najnormalniej w swiecie, ktos, kto jest zadowolony z zycia, nie ma ochoty dokuczac innym. Moja rada jest taka, jesli doznaliscie przemocy fizycznej/psychicznej ze strony rodzicow, lub osob calkiem obcych, calkowite zrwanie kontaktow, to podstawa. Rodzice, to tylko zwykli ludzie, tacy sami jak Wy. Dzieki temu, ze zazwyczaj zostaje sie rodzicem tylko dlatego, ze tak nakazuje tradycja, lub zegar biologiczny, nie ma sie co spodziewac, ze dani rodzice, beda wspanialymi opiekunami. Taki rodzic, jest rodzicem z przypadku, kompletnie zielonym w wychowaniu dziecka. Taka osoba, jest po prostu duzym dzieckiem, ktorego przerasta rola w byciu rodzicem, przez co rani swoje dziecko, rzadajac jeszcze przy tym szacunku, bo w jego pustym lbie jest tylko jedna mysl ''jestem matka/ojcem, wiec szacunek nalezy mi sie bez wzgledu na wszystko''. Nie popelniajcie tego bledu, na szacunek sie zapracowuje, nie mozna go miec tak po prostu. Jesli Wasz rodzic na niego nie zasluzyl, nie zmuszajcie sie, aby go szanowac. Zerwanie kontatow, to najlepsze lekartwo, a dla takiego glupiego rodzica kara. Druga najwazniejsza rzecz, to zastanwocie sie nad Waszymi decyzjami w zyciu... Jesli chcecie sie w przyszlosci rozmnozyc, 100 razy zastanowcie sie, czy spelnicie sie w tej roli, a do tego zrobicie badania, czy czasem nie skazecie swoje przyszle dzecko na powazne choroby. Nie powielajcie bledow swoich rodzicow, starajcie sie zmieniac swoje zycie na lepsze, bez cieglego obwiniania, bo to nic Wam nie da. To zycie teraz, jest Wasze, zawsze mozecie zaczac cos od poczatku, bez uczstniczenia w nim osob, ktore Was rania. I prosze te osoby, ktore probuja w internecie zarazac swoim nieszczesciem innych, o zastanowienie sie. Szkoda czasu, aby marnowac go na wypisywaniu glupot, lepiej zaczac zmieniac swoje zycie na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćy
19:23 - sorry, ale co ty pieprzysz ? Zakładasz, że wypowiadający się na tym wątku na bank trollują i siedzą na forum żeby się wyżywać na innych ? I jakie 'oczerniać' ? Kogo niby tutaj te osoby oczerniają? Jakieś takie odnoszę wrażenie, że masz te osoby za ludzi niższej kategorii. Każesz im się badać, zastanawiać nad tym 'rozmnożeniem' :O A weź idź :O Bulwersujący wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno: zwłaszcza córki trzeba tak wychowywać, ze gdy facet zdradza pierwsze objawy agresji, to ona ma się pakować i wracać do mamy. Ale aby córka tak kiedyś zrobiła, to musi czuć miłość, wsparcie od malucha i musi mieć poczucie własnej wartości i wiarę w siebie. To jest najważniejsze, a płynne czytanie w wieku 7 lat czy mówienie po angielsku w wieku 9 to bzdury w porównaniu z poczuciem bycia KIMŚ, a nie niczym. x zgadzam się też mnie smieszą takie wpisy typu moja córka ma 3 lata i zna wszystkie litery...no i co z tego? czy to jest ważne? akurat tego każdy się nauczy, co to za różnica czy w wieku 3 czy 7 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćEewcia
Ja pamiętam jak byłam może w 3 klasie, miałyśmy do szkoły przynieść liście na plastykę. Umówiłam się z koleżanką, że pójdziemy w okolicę lasu i pozbieramy trochę. Mama się zgodziła. Poszłam najpierw do tej koleżanki i miałyśmy już iść, kiedy ona powiedziała, że jej tata zaraz będzie jechał orać pole, które było przy lesie to nas zabierze i potem z nim wrócimy. Ale najpierw zjemy u niej obiad. I tak było. Tylko ja jako dziecko kompletnie straciłam poczucie czasu. Odkąd wyszłam z domu minęło już dużo czasu, zanim pojechałyśmy i jej ojciec obrobił pole też trochę minęło. A w domu moja mama od zmysłów odchodziła, że poszłyśmy same i co prawda do lasu miałyśmy nie wchodzić, ale na pewno coś się stało. Do dziś pamiętam jak bardzo płakała, jak wróciłam, ona właśnie wychodziła by mnie szukać. Jest to okropne wspomnienie bo naprawdę nie zdałam sobie sprawy, że tyle nerwów jej zafundowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Wam dziewczyny współczuję. Ja tez nie miałam kolorowo, ale porównując do waszych doświadczen nawet nie ważę się tutaj opisywać. Tak bym chciała żeby jak ktoś napisał -żeby dało się po wpisaniu tego tutaj wymazać to z pamięci... Trzymajcie się kobiety, teraz będzie juz tylko lepiej, jesteśmy dorosłe i same kierujemy naszym życiem. Oby było lepsze niż wtedy. Całuje was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierpniowa8986
Moi rodzice są dobrymi rodzicami. Surowi byli wtedy kiedy trzeba, ale mamy z bratem dużo miłych wspomnień, jednak... w domu panował alkohol. Pił tata, piła mama, mniej ale często mu towarzyszyła. Rodzice jako małzeństwo nie byli zgodną parą... Mama typowy choleryk, wybuchala o błahostki casem, a tata siła spokoju, jednak w alkoholu albo oboje 'sie kochali' i byl spokoj albo byly wojny na takim poziomie, że ja jako mała dziewczynka w wieku podstawówki musiałam ich rozdzielać silą... Tak samo moj młodszy brat, ktory byl zawsze moim 'oczkiem w glowie'. Kiedy dorastalismy bylo jeszcze wiecej problemow, bo rodzice czasem np wysylali mnie zeby kupic im alkohol do osiedlowego sklepiku.. :/ a ja dalam sie omamic jakimis tekstami typu "reszta dla ciebie' itp... kiedy mialo sie swoje pieniadze, to czesto pozyczali... na wodke. My jako nastoletnie dzieci bylismy za slabi by im odmowic, ale z czasem zaczely sie bunty i tym samym klotnie miedzy nami. Bylismy swiadkami niezlych walk miedzy nimi, ciagle klotnie, awantury, obwinianie sie o problemy finansowe, teksty mamy typu "zniszczyles mi zycie" i plucie na siebie do dzis siedza mi w glowie... Czesto pamietam, ze w wazne dla mnie dni byli pijani... Kilka razy nie bylo swiąt bo alkohol wygrywal... Moje bierzmowanie, mama byla swiadkiem to musialam ja budzic zeby ze mna poszla, ledwo ogarnieta na kacu... A tak poza alkoholem to np tata kladl duzy nacisk na nauke... w podstawowce przy odrabianiu lekcji potrafil rzucic zeszytem albo meczyc mnie tak dlugo az zrozumialam, chociaz nie docieralo do niego ze matma mi nie lezy, mama stawala w mojej obronie, ze nie kazdy jest matematycznym orlem, ale on mial swoje zdanie, sam kiedy byl w wieku szkolnym mial dobre stopnie. To samo z bratem, ale on byl z matmy lepszy. Awantury o siedzenie przy kompie normalka.. strasznie odcięciem internetu, tv itp wyrzuceniem kompa przez okno... Porownywanie mnie do kujonki z klasy, ze jej tata w pracy ma jej swiadectwa z paskiem i sie chwalil tym... (pracowali razem ) a on nie mogl, bo ja paska nie mialam... to bylo bardzo dobijajace, nie moglam sie podniesc... czulam sie zawsze gorsza... A teraz? Juz z nimi nie mieszkam kilka lat, pija jak pili, nawet gorzej, tona w dlugach. Tata dalej bywa bardzo staroswiecki i bardzo zimny, jak skala bez uczuc. Ale mamy wszyscy kontakt i spotykamy sie, ale jak czasem przyjade a oni sa pijani to uderza to we mnie gorzej niz wtedy kiedy z nimi mieszkalam, bo wtedy dla mnie to bylo normalne... Moj brat zmierza do wyprowadzki z domu, bo juz nie daje rady, bo jego kontakty z tata sa na poziomie zerowym, zero szacunku do siebie itp... Gdyby nie ten alkohol to bylo by calkiem ok, nawet te meczarnie przy lekcjach bym zniosla. Ale te wieczne awantury na cale osiedle do dzis siedza w glowie... Ja mam uraz do alko ... pij****ardzo rzadko, zazwyczaj konczy sie na piwie owocowym, lub drinku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mialam niewesoło ale zeby az tak.... wierzyc sie nie chce. Moj ojciec tez pil ale sie nie awanturowal, ani nie bił. Matka mnie cały czas porownywala do innych i zaburzyła poczucie własnej wartosci bo cały czas mówiła ze jestem beznadziejna, nigdy nic nie osiagne, szkoły nie skoncze, pracy nie znajde itp. Ale przy waszych wspomnieniach to pikus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieciństwo to czas o którym chciałabym zapomnieć. Bicie, znęcanie się, np. rzucanie mną o ścianę, kopanie, szarpanie aż ubrania które miałam na sobie zostały podarte, wymachiwanie mi nożem przed twarzą, próba rzucenia we mnie ogromnym kamieniem (nie udało się, bo był za ciężki, a miałam dostać w głowę - taki był zamiar), częste wyszydzanie mnie i mówienie jaka jestem brzydka, żebym zdechła, żeby samochód mnie zabił. Ojciec lał matkę, a my jako dzieci biegliśmy ją bronić. Jak miałam może z 3, 4 latka to słyszałam jak ją kopał w kuchni, matka mnie wołała, a ojciec krzyczał, że mam nie przychodzić. Gdy wbiegłam do kuchni ona próbowała złapać się jego nogi, a on ją kopał. Nie było tygodnia żeby ojciec nie lał matki, a my w tym wszystkim uczestniczyliśmy. Matka traktowała mnie najgorzej z rodzeństwa. Zawsze prosiłam ją żeby mnie przytuliła, pocałowała czy chociaż porozmawiała ze mną - nie chciała zasłaniając się brakiem czasu (niby). Krytykowała mnie tak jak i ojciec. Czasem spałam na dworze, bo ojciec zamykał mieszkanie na klucz żeby nikt nie mógł wejść. Pamiętam jak nieraz dzieci się śmiały ze mnie, bo byłam tak pobita, że nie przypominałam samej siebie. Oczywiście nikomu nie można było pisnąć słówka o tym co się dzieje w domu, na pozór "idealna rodzinka". W szkole byłam wyszydzana, bo nie umiałam się bronić przed atakami rówieśników (przez sytuację w domu byłam znerwicowana, dobita, płaczliwa). Z kasą też nie było najlepiej. Marzyłam o takim życiu jakie miała moja koleżanka. Mieszkanie wyglądało bardzo biednie i zawsze wstydziłam się kogokolwiek zaprosić, bo nawet własnego pokoju nie miałam. Nie znoszę mojej rodziny, zawsze mogłam liczyć tylko sama na siebie - oni wciąż mi powtarzają jaka jestem beznajdziejna, brzydka, na wieść o moim związku mówią, ze kto by mnie chciał. Niestety nadal mieszkam tu i marzę żeby się wyprowadzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja miałam inne problemy
Kiedyś narzekałam na swoich rodziców, ale po tym jak czytałam wasze komentarze, już chyba nigdy Moją największą traumą z dzieciństwa było właściwie całe 1-3 podstawówki. Miałam zje**ną wychowawczynię. Darła się na mnie przy całej klasie. Mówiła do mnie po nazwisku. Poniżała, namawiała inne dzieciaki przeciwko mnie, dlatego prawie przez całą podstawówkę nie miałam koleżanek. Kiedy miałam 9 lat bardzo szybko ro rosłam. Byłam trochę ,,krzywa" . Ogólnie byłam w wtedy bardzo brzydkim dzieckiem. Poźniej to się wyrównało.W gim. każdy chłopak chciał się ze mną umówić : P.Ta baba mówiła, że nigdy nie widziała takiej brzydkiej dziewczyny. Kiedy jadlam na przerwie kanapkę krzyczała, żebym tyle nie żarła bo będę gruba jak świnia. Twierdziła, że do niczego sie nie nadaję ( jakoś dziwnym trafem przez całe 4-6 miałam świadectwo z paskiem ). Opowiadała innym jakieś niestworzone rzeczy o mnie. Miałam mnóstwo nieprzyjemności przez tą babę. Mówiłam rodzicom, ale mi nie wierzyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×