Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniołopochodna_21

życiowa miłość

Polecane posty

Gość aniołopochodna_21

Piszę,bo chyba potrzebuję się wyżalić komuś kto mnie nie widzi,nie zna i jeżeli oceni to tylko i wyłącznie poprzez surowy obiektywizm. 5 lat temu poznałam D. - ideał faceta pod każdym względem. Wygląd na 10, prawdziwy mężczyzna, strasznie podniecający (jedyny z którym osiągałam niebiańskie orgazmy). Opis zaczęłam od wyglądu ponieważ przy poznaniu to jako pierwsze zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. . Dogadywaliśmy się bez słów, nigdy tak nie kochałam,podkreślam słowo- NIGDY.Spędzilismy ze sobą cudowne chwile. Z czasem treść Naszej bajki nieco się zmieniła- otóż dowiedziałam się,że mój D. ma żonę i syna. Ucięłam to od razu, niestety wyleczyć się nie mogłam- chodziłam do psychologa, nie potrafiłam oddychać. On jednak nie usunął się w cień.. cały czas nie pozwalał mi o sobie zapomnieć,dzwonił, pisał,stał pod domem..tłumaczył,że tamten związek to był błąd,a nie rozstał się z żoną bo sama by sobie nie poradziła. Nie wierzyłam mu i zrobiłam coś na co nigdy nie byłoby mnie stać - stałam się jego kochanką,tym razem świadomie (mówcie co chcecie, nigdy tego żałować nie będę), nie mogłam się powstrzymać,za bardzo go kochałam,za bardzo potrzebowałam ..dałam mu natomiast czas na poukładanie swojego życia. Fakt,doszło do tego,że powiedział o mnie swojej żonie,nawet się wyprowadził.. Ona natomiast błagała go o pwrót, mówiła,że nie ma z czego żyć,że sama sobie nie poradzi.. zlitował się i uległ.. Usunęłam się w cień,bo zrozumiałam,że nie mogę budować szczęścia na czyimś nieszczęściu..Na kolejne sygnały,listy nie reagowałam..Minęło kilka lat,mam nareczonego w tym roku bierzemy ślub.. to jest cudowny człowiek,idealny kandydat na męża i ojca..Kocham go (chociaż wcale to tak szybko nie nastąpiło) problem polega na tym,że ja nigdy nie pokocham już tak mocno jak wtedy..wiem co mówię,minęło 5 lat,a w moim przekonaniu nie wiele się zmieniło. Jestem szczęśliwa,nie wychodzę za mąż z desperacji,ale tego czasu,tych emocji nikt już mi nie zwróci..w głębi serca nie przestanę nigdy tego czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zasługujesz na szczęście i dobrego męża. po co ci ten ślub? unieszczęśliwisz swojego narzeczonego prędzej czy później! A własnego poczucia żalu nad swoim losem i nieszczęśliwym ulokowaniem uczucia nie skasujesz. powinnaś być z tamtym ściemniaczem co ma żonę i syna - pasujecie do siebie, jedno warte drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde, to na bank Dawid!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×