Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje życie to fikcja

Polecane posty

Gość gość

Na zewnątrz niezależna, odważna i samodzielna, w środku nieśmiała, wrażliwa i delikatna. Od lat udaję silniejszą niż jestem w rzeczywistości. Zgrywam indywidualistkę, która zawsze sama sobie radzi, nie okazuję emocji. Stale się angażuję w różne projekty, robię mnóstwo rzeczy naraz, podróżuję...ale to wszystko jedna wielka ucieczka. Odwrócenie uwagi od własnej samotności, od miłości, która co jakiś czas puszcza oko w moim kierunku. Wiem, że powinnam skończyć z tą fikcją, w jakiej trwam, i otwarcie przyznać, że też mam potrzebę kochania, ale trudno mi zerwać z wizerunkiem, z jakiego jestem znana. Przez to też skazuję siebie samą na samotność. Stale uciekam przed mężczyznami, wszystko inne - nauka, praca, kursy, podróże - stawiam wyżej. I już nie wiem, jak mam z tym skończyć. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co lub kto sprawia że chcesz uchodzić za kobietę śliną i niezależną. sposób wychowania czy twoje środowisko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynika to chyba z moich przykrych doświadczeń. Rodzice nie wpajali mi takich przekonań, przeciwnie, mogę nawet powiedzieć, że sprawili, że przez jakiś czas byłam miękka, uległa i nie umiałam się bronić. Zawsze mówili mi, że mam być dobra i pomocna dla innych, że nie wolno mi być egoistką i powinnam wiedzieć co to kompromis. Przez pewien czas byłam osobą, jaką chcieli bym była, ale już wkrótce przejechałam się na tym. Dzieci w szkole wykorzystywały to, że jestem życzliwa i pomocna, a później gnoiły. Rodzice oczywiście uważali, że to moja wina, więc dość szybko zrozumiałam, że mogę liczyć tylko na siebie. W gimnazjum sytuacja w szkole się jeszcze bardziej zaogniła, stałam się więc wtedy zamkniętą w sobie outsiderką, która cierpi w samotności. Do liceum poszłam już jako osoba niezależna i tam już nikt mi nie dokuczał. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto być taka. Nałożyłam na siebie pancerz, który noszę na sobie do dziś. Nikt, może z wyjątkiem 2 moich przyjaciółek, nie wie, kim jestem naprawdę, bo cały czas udaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceta, oczywiście, nigdy nie miałam, mimo że zdarzały się ku temu okazje. Stale zgrywam obojętną, nigdy nie walczę o czyjąś uwagę. Przez to chyba straciłam szansę u chłopaka, w którym byłam zakochana po uszy (i nadal jestem), bo wstydziłam się mu okazać zainteresowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę coś doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że wątek jest ignorowany, liczyłam na jakieś rady. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez taka jestem, a raczej byłam, ja także nie potrafię okazać komuś zainteresowania, niejednokrotnie czułam się wykorzystana przez kogoś kiedy starałam się dać coś z siebie, pomóc czy nawet wysluchać i doradzić. I wiecie co? p*****le, dzis patrze tylko na to aby mi bylo dobrze, nigdy wiecej przyjaciółek wolę miec jawnych wrogów, jedyny problem to ci faceci, nie potrafię być otwarta chyba boje sie ośmieszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak samo. Strach przed pokazaniem jaka jestem całkowicie nade mną zwycięża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś modelową feministką, kobietą jaką chciałoby być mnóstwo nieszczęśliwych żon . Jesteś niezależna, "inwestujesz w siebie", a chcialabyś uczepić się męskich portek, bo czujesz się nieszczęśliwa. Coś z tobą jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie tak, że uczepić, ale chciałabym spróbować bycia z kimś. Z tym że musiałby to być facet podobny nieco do mnie. Przerażają mnie faceci, którzy chcą zdominować kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już nie wiem jak się otworzyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ci tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie napisałam tutaj, żeby mnie krytykować, a dlatego, żeby ktoś mi coś konkretnego doradził. Serio, męczy mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wciąż za mało o tobie. z tego co podajesz, rodzice nie wymagali od ciebie niczego nadzwyczajnego- bycia dobrym człowiekiem a że ludzie są jacy są i nie odwzajemniali ci twojego dobra to ich problem. zdaje sie że gdzieś w potylicy obarczyłaś winą rodziców, że ich idealistyczny ogląd świata nie ziścił się na twoim życiu i wszełaś w faze buntu, który trwa do dziś. tyle ze teraz jest to juz raczej nie bunt nastolatki a twoja natura. ludzie zawsze będą sie dzielić na lepszych lub gorszych jesteś wrażliwa na ich reakcje, opinie i nieprzewidywalność, stworzyłaś sobie swój własny świat w którym czujesz sie bezpiecznie, tylko jednego mu brak...bliskości drugiego człowieka. moja droga! nie da się żyć pod szklanym kloszem do połowy i bez końca. musisz zaryzykować i zawierzyć ludziom. czy ci dokopią? oczywiście, ale z tego m.in składa się życie i przez takie doświadczenie będziesz silniejsza i bogatsza o przeżycia. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, może trochę przesadziłam z tym obarczaniem winą rodziców, ale uważam, że oprócz wpajania tego, że powinnam być dobra itp. powinni mnie nauczyć bycia silną i asertywną. Idąc do szkoły, od razu za bardzo zaczęłam się starać się o sympatię innych, co też sprawiło, że szybko stałam się klasowym kozłem ofiarnym. To całkowicie zrujnowało mi młodość. Dlatego przybrałam później maskę twardej babki. Najgorsze jest to, że nie umiem jej zdjąć. Boję się ujawnić to, że w rzeczywistości jestem kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rodzeństwo czy jesteś jedynaczką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mybe
Na pewno jest jakiś powód Twojego strachu przed miłością i ucieczki od płci przeciwnej zwykle jest to obawa przed doznaniem krzywdy, zranieniem piszesz jak inteligentna osoba, więc powinnaś wiedzieć, że nie wszyscy ludzie są źli, ale trzeba dać im szansę każdy człowiek potrzebuje miłości zacznij metodą małych kroków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pomyślałaś że może ich tez nitek nie uczył asertywności? a warto, bo to by wiele wniosło do waszych relacji, których człowiek nawet dorosły potrzebuje. poza tym, przecież każdy popełnia błędy ty też, wiec nie bądź dla niech zbyt surowa, bo tez kiedyś będziesz rodzicem. :) odnośnie twoje twardej maski. wiesz, mam podobnie, dlatego włączyłam sie do wątku. ludzie często oceniają mnie z pozoru jako osobe wyniosłą, pyszną, pogardliwą. wielokrotnie zastanawiałam się skąd się to bierze, tym bardziej, że gdy mnie poznają bliżej sa zdziwienie że tak naprawdę jestem niepewna siebie i wycofana. widocznie to jest tak, że nasza fizis zbiegiem czasu stała się odporna emocjonalnie przez co mylna. ja zaryzykowałam, zawierzyłam garstce ludzi, którzy też czasem mnie ranią, ale to tylko ludzia a i mnie przez nierozwagę, czy zły nastrój zdarza się ich zranić. wiesz o czym mówię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem jedynaczką. Mybe- wiem, że nie wszyscy są źli, tylko że jakby trudno mi to zastosować w kontaktach na co dzień. Niby kogoś lubię, cenię, a jednak coś stale cofa mnie przed ujawnieniem swego wnętrza. Może wstydzę się siebie, tego, że wcale nie jestem taka silna, jaką bym chciała być? Jeśli kogoś dopuszczę do siebie, ktoś odkryje prawdę o mnie, a ja niestety z siebie zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co jest złego w byciu słabym od czasu do czasu. myślisz jakimiś wyidealizowanymi kategoriami. czy nie jest tak, że jesteś dla ludzi bardzo wymagająca? czy nie oczekujesz, że człowiek nie powinien "pękać" przy drugim człowieku. to są tylko slogany, każdy ma swoją wytrzymałość psychiczną a ludzie, którzy cie w takim momencie nie odrzucą a raczej wespra sa na wage złota. osobiści, nie umiem sie zbliżyć do kogoś kto przypomina mentalnie margaret thatcher. tak po prawdzie, to mężczyźni boja się zbyt silnych kobiet ponieważ chcą stanowić dla nich własnie oparcie w przeciwnym razie czują się mentalnie wykastrowani i nie zbliżą się bardziej niż na odległość kopniaka w krocze od takiej "silnej słabej płci" ;). pomyśl o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mybe
Piszesz , że masz przyjaciółki więc jednak przed kimś swoją maskę zdejmujesz piszesz, że kochasz jakiegoś chłopaka dlaczego skrycie? co powstrzymuje Cię aby pójść dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mybe
Jesteś zbyt wymagająca w stosunku do siebie rozejrzyj się wokół - ile znasz ideałów, którym nic nie można zarzucić? żadnego :-) weź pod uwagę, że broniąc się przed zbliżeniem z innym człowiekiem nie dajesz mu szansy aby Cię poznał i być może pokochał skąd u Ciebie tak niskie poczucie własnej wartości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wymagam od innych, by byli jacyś super silni. Wymagam tego tylko od siebie. Uważam, że tylko w ten sposób uniknę upokorzeń i rozczarowań. Co mnie powstrzymuje? Nieśmiałość, wstydliwa natura, brak obycia w kontaktach damsko-męskich. O ile jestem odważna, jeśli chodzi o kolegów, to gdy ktoś mi się podoba, staję się kruchą dziewczynką, która nie wiem, jak się zachować i stąd te uniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"O ile jestem odważna, jeśli chodzi o kolegów, to gdy ktoś mi się podoba, staję się kruchą dziewczynką, która nie wiem, jak się zachować i stąd te uniki." nic nowego pod słońcem. :) :) :) większość tak ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, tylko że to co ja wyprawiam wtedy przechodzi ludzkie granice. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny jakoś umieją w końcu się przełamać, ja z kolei niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×