Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość gość

Właśnie wróciłam ze szpitala, wczoraj wieczorem miałam silny atak nerwicy. Z sercem i z innymi rzeczami wszystko w porządku, ale przetrzymali mnie na całą noc, a on nawet nie zadzwonił, choć wiedział doskonale jak ze mną jest, że jadę, poinformował go o tym mój tato, który mnie zawiózł. Mąż pojechał na parę dni do swojej matki, która na krótki czas przyjechała z zagranicy. Mąż nie chce podjąć żadnej pracy zawodowej (ma skończone 29 lat), robi tylko jakieś tam kursu, uczy informatyki za bardzo śmieszne pieniądze, nawet ubezpieczenia z tego nie ma. Obiecywał, że założy firmę w swoim zawodzie, ciągle obiecuje tylko i mnie zbywa, mówi że o tym myśli, denerwuje się gdy o to pytam, gdy mówię że nie mam już siły od niego egzekwować takiej normalnej rzeczy na świecie jak praca. Jego matka jeszcze przekonuje go do tego, że to on ma rację. Stąd właśnie moje ataki nerwicy, nie pierwszy już zresztą. Nie wiem już co mam robić. Mieszkamy na górze w domu moich rodziców, mieliśmy remontować sobie tam mieszkanie, robić pokoje, kuchnie, stanęło wszystko bo wiadomo że z jednej pensji nie da się rady. Mąż jest również niechętny do pomocy przy domu albo robi to z wielką łaską. Nie wiem już co mam robić, mam bardzo depresyjne myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
separacja albo rozwód po co ci taki pajac i maminsynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo Twój mąż to len i obibok i juz pewnie sie nie zmieni, zastanow sie czy warto cale życie z tym walczyc ? Sama widzisz jak niszczysz przez to swoje zdrowie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, że ktoś się odzywa. Mąż jest złotym człowiekiem do rany przyłóż jeśli tylko nie wymagam od niego nic. Powiedzcie mi szczerze, bo może to ja jestem nienormalna i wszyscy w około którym mówię o tej sytuacji również, ale uważam że facet prawie 30 letni to już na serio powinien mieć konkretną pracę, albo przynajmniej myśleć, starać się, żebym widziała że chce mieć ze mną lepsze jutro. Czy nie jest tak? Kursy ma na umowę śmieciową, do których musi jeszcze specjalny kurs pedagogiki robić żeby mógł uczyć, który zresztą kosztuje.....i myśli że na razie wszystko jest ok. Firmę obiecywał, kupiliśmy program komputerowy ze wspólnych pieniędzy z naszego wesela (program kosztował 7 tysięcy), bez mrugnięcia oka się na to zgodziłam, bo obiecywał że na pewno po nowym roku (program kupiliśmy w paźnierniku, mamy dzięki Bogu czerwiec) będę widziała efekty jego pracy. I tak tylko obiecuje, mówi że mysli, że ma plan w głowie, ale że go musi dopracować i tak se wesoło leci miesiąc za miesiącem. W dodatku co go moi rodzice o coś poproszą czy to skoszenie trawy, czy porąbanie drewienek czy też nauczenie się wreszcie jak się pali w piecu żeby była ciepła woda, to jest wielka łaska z jego strony, foch i obraza majestatu. Mój tato jest po 50tce grubo, zapieprza od świtu do nocy w firmie i przy domu a tutaj chłop zdrowy 30 letni i zero pomocy od niego. Nie było tak przed ślubem, owszem widziałam, że jest trochę mało zorganizowany, to wszystko. Boję się co z tego będzie. Mam już takie nerwy że wytrzymać nie moge, nie jesteśmy nawet jeszcze roku po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkasz w swoim domu wystaw mu walichy i do mamusi wyślij, znajdzies jeszcze kogos odpowiedniego szkoda życia na takiego pamiętaj że masz tylko jedno życie a jak mówi piosenka jednego zespołu czas nie bedzie na nas czekał - pierwszy post tu tez ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że ja pracuję oczywiście i łapię jeszcze dodatkowe fuchy, najczęściej mnie nie ma sporo czasu w domu, teraz mam L4 do końca tygodnia bo do życia się nie nadaję, dobrze że mi dali. A on nawet nie zadzwoni do mnie teraz. Nie wiedział dokładnie co to mi wczoraj było, tato mu tylko powiedział, że jedzie ze mną do szpitala, równie dobrze mogłabym być teraz na Oiomie i nawet by nie wiedział. Ja bym na skrzydłach do niego leciała, z pracy bym się zwolniła, wszystko bym zostawiła bo by mnie tylko interesowało jego zdrowie jakby mu coś było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co tutaj można poradzić ? Twój maż jest po prostu leniem . I nie pisz ,ze jest zlotym czlowiekiem bo w czym niby to " zloto " się objawia ? Im predzej nazwiesz rzeczy po imieniu, im szybciej przestaniesz oszukiwać sama siebie - tym szybciej znajdziesz rozwiązanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mam zrobić z tymi wszystkimi dobrymi rzeczami, które nas łączyły tak po prostu o nich zapomnieć? Z tym że właśnie jest wspaniały i idealny jeśli tylko nie chodzi o pracę....Boże gadam już jak potłuczona, sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkasz w swoim domu wystaw mu walichy i do mamusi wyślij, znajdzies jeszcze kogos odpowiedniego szkoda życia na takiego pamiętaj że masz tylko jedno życie a jak mówi piosenka jednego zespołu czas nie bedzie na nas czekał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale Twój mąż nie jest odpowiedzialny i nie dojrzał do związku, o małżeństwie nie mówię nawet. Jesli się z kimś jest, bierze się ślub to po pierwsze ma się obowiązek ustawowy dbać o dobro (również bezpieczeństwo finansowe) rodziny. Skoro Twój stan zdrowia nie robi na nim żadnego wrażenia to może czas najwyższy nim potrząsnąć i wnieśc o separację. Jesli to nic nie da będziesz musiała przeboleć i w końcu znajdziesz kogoś, kto zwyczajnie będzie się z Tobą liczył. Mówię to jako mediator sądowy pracujący z takimi małżeństwami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kobieta tak pracuje to jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze z jakiego powodu była ta awantura wczorajsza przez telefon mój tato kontra mąż. Otóż mąż w niedzielę wieczorem pojechał właśnie do matki, mojej mamie rzucił "cześć", mi tylko powiedział kiedy wróci itp. Tato prosił go o zrobienie jednej rzeczy na komputerze do taty firmy i mąż zobowiązal się że zrobi tą rzecz do 10 czerwca. Tato nie wiedział nawet że męża nie ma w domu, jak się dowiedział to zadzwonil do niego i powiedział mu, że mu się nie podoba że go olewa i jego sprawę, że umawiali się inaczej, że w ogóle nie pomaga itp. I rozegrała się jatka. Tak to ja pisałam jakieś trzy miesiące temu, dzięki że ze mną rozmawiacie, siedzę sama w domu tylko z psem, na serio jestem z kiepskim stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za miesiąc lecimy (jeśli wszyscy...) do Francji do wszyscy czworo (my i moi rodzice) do naszych wspólnych znajomych (moich rodziców i moich) na 10 dni. Bardzo się z nimi dawno nie widzieliśmy, wspaniali ludzie, rodowici Francuzi, bardzo cieszymy się na ten wyjazd (chociaż teraz nie wiem jak to będzie z mężem, a bilet jest już kupiony), zaprosili nas we czwórkę, bo wiedzą że wyszłam za mąż itp. Nie wiem teraz jak to będzie, bo mąż będzie pewnie teraz śmiertelnie obrażony (bo to przecież on ma powód do obrazy a nie ja), zapłaciłam głupia pinda oczywiście za jego bilety bo nie miał grosza przy dupie, a zależało mi żeby pojechał z nami, zwłaszcza że nie byliśmy na żadnej wycieczce poślubnej i pewnie nie będziemy bo kasa na nią przeznaczona poszła na ten cholerny program komputerowy. Wiem, że jestem głupia! Jestem głupią naiwną pindą, która poleciała na jego nienaganne zachowanie i słodkie oczka w momencie, gdy wszystko jest miedzy nami cacy, słoneczko świeci a ja od szanownego pana nie chcę absolutnie nic. Moją mamę, która mu codziennie obiadki gotuje i kombinuje jak tu związać koniec z końcem nazwał wczoraj chorą psychicznie wariatką, która powinna się leczyć. Wie doskonale jaka jest jego mamusia, jak potrafiła zrobic mu awanturę na dzień przed ślubem i tym podobne, to teraz trzyma z nią bo ta trzyma jego stronę. O moim tacie, który przyjął go z otwartymi ramionami, po męsku, traktuje go jak syna, nieba by mu przychylił (do tej pory) mówi, że specjalnie chce rozbić małżeństwo i że to dlatego się czepia że on nie pracuje, bo sam wystarczająco dużo jeszcze nie zarabia z firmy. Nigdy nie czułam się tak źle. Może to złe porównanie, ale czuję się tak jak by mi ktoś umarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że jest jedna osoba która mogłaby pomóc w tej sytuacji. Jest to nasz świadek - szwagier męża, który mieszka z żoną w Anglii. Doradźcie mi czy jest sens żebym do niego dzwoniła z prośbą żeby przemówił mężowi jakoś do rozumu, bo już dosłownie nie wiem czego mam się chwytać. Czy jest sens zawracać mu głowę i dzwonić za granicę? Mąż postrzega go w pewnym sensie jako autorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dla mnie jedyna pomoc to specjalista poradni rodzinnej :classic_cool: żaden szwagier :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, tylko do takiego specjalisty pasowałoby się wybrać razem, a on za Chiny się nie zgodzi bo jest przekonany o swojej racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto olej go bo Ty sie wykonczysz a on sobie z tego nic nie robi, widać ze on Cie nie kocha wiec po co Ci taki leń???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem właśnie jak to jest z tym kochaniem, nie jestem do końca przekonana że mnie nie kocha, nie wiem już sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, po co ci to? Nie macie dzieci, znajdziesz lepszego. Na siłę z tego nic nie ulepisz. Jeżeli on nie ma szacunku do twoich rodziców i ciebie, to nigdy go nie będzie miał. Dzieciak, niech spada do mamki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nikt nie pomoże, ani szwagier, ani specjalista. Źle wybrałaś, to dorosły czlowiek i nie zmieni się pod wplywem perswazji. Kręci, kluczy, nie dotrzymuje obietnic, jest chamski, obraza twoich rodziców, lekceważy ciebie, wprowadził się do domu twoich rodziców i bezczelnie pasożytuje, to całkowicie nieodpowiedzialny człowiek. Zażądaj rozwodu dopóki nie macie dzieci, bo będzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że staracie się dobrze poradzić, ale ja w tym wszystkim się boję, kocham go mimo wszystko nie mogę sie ot tak tego uczucia pozbyć :O Nie wiem czy mam w sobie tyle siły, żeby zakończyć małżeństwo, dla mnie to rzecz święta :(. Mówiliśmy dawniej, że rok po ślubie będziemy myśleć o dziecku, ale rok będzie we wrześniu, nawet jeśli nam się ułoży to oczywiste że nie będzie o tym mowy :O Nie w takiej sytuacji beznadziejnej. Ja w lipcu skończę 29 lat, nie jestem znowu taka młódka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co mówił, ma wrócić do domu jutro po południu bo ma miec wtedy ten swój kurs. Ech nie wiem nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie otworzyłam list do mnie, który miał być otworzony dopiero w naszą rocznicę. To taka zabawa wymyślona przez moją przyjaciółkę. Poryczałam się bo jest tam napisane tak: (Moje imię) wierzę, że jestem dla Ciebie takim mężem jakiego sobie wymarzyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnij o dziecku na razie, chcesz miec dziecko z czlowiekiem, ktory jest leniem patentowanym..prosze cie...wyobraz sobie taka sytuacje,ze zostajesz sama..nie ma twoich rodzicow, nie ma rodzicy, znajomych we Francji..nie ma nikogo..i zostajesz sama ze swoim mezulkiem...z czego bedziecie zyc, jak wszystko ogarniecie..gdzie bedziecie mieszkac..czy to jest czlowiek, na ktorym mozesz polegac? pomoze ci w trudnej sytuacji,zaopiekuje sie Toba jak bedziesz chora albo stracisz prace ? wykonczysz sie kobieto, i ty chcesz jeszcze dziecko...nie mowie,ze masz sie rozwodzic ale musisz cos zrobic z tym nierobiem, a najlepiej skup sie na sobie i zrob wszystko zeby miec zabezpieczenie na przyszlosc..to jest egoista i przerazajace jest to co piszesz...skonczy sie na tym,ze bedziesz go utrzymywac, jestes mloda, mozesz jeszcze zmienic swoje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że nie chcę. Dlatego piszę, że nie ma mowy o dziecku w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spojrz na tytul tego tematu..."cierpie z powodu meza" czy tam gdzie jest milosc i wzajemny szacunek jest miejsce na cierpienie ? chyba nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie ma, oczywiście że nie ma. Tylko po prostu wciąż się zastanawiam. Może to moja wina. Może on ma jakąś wewnętrzną blokadę z pracą, z tą cała firmą z czymkolwiek, a ja nie jestem wystarczająco wyrozumiała. Chodzi na te kursy, w sumie dobre i to....ale to tak wiecie jak to z kursami raz są, za chwilę nie będzie, albo będzie mniej. Jest z tego może 3-4 stówki miesięcznie. Czasem więcej, czasem mniej. Największym problemem jest to......że on nie widzi problemu. Że jego zdaniem jest wszystko OK bo on przecież myśli o firmie. A przecież wszystko sobie trzeba dobrze przemyśleć, więc myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj, ja jestem od ponad roku z facetem..jak go poznalam,tez nie mial pracy, zamieszkalismy ze soba...dostawalam szalu...spal do 15, gral w gry i palil ziolo, nigdzie wyjsc bo ciagle zero kasy...czasami mial tylko jakies zlecenia (jest grafikiem), zaczelo mnie to meczyc..nie chodzi o pieniadze bo mi sa do niczego nie potrzebne - mam swoje :) chodzi o to,zeby mial jakies zajecie...tlumaczyl to depresja, faktycznie w koncu i jego ta sytuacja troche zdolowala- skonczyl u psychiatry i na lekach...w koncu sie jakos podzwignal ale powiedzialam mu " sluchaj kocham cie, nawet bardzo,ale tak byc nie moze, musisz sie czym zajac, dla mnie mozesz zarabiac nawet 1000 zl reszte sobie dorobisz ale musisz wychodzic z domu" wyjechal za granice, wpadl w rytm, zarabia pieniadze i jest lepiej, za 2 miesiace wraca, ma isc do pracy..zna moje zdanie i wie, ze jesli tego nie zrobi to z nami koniec, ale przede wszystkim musi to zrobic dla siebie, ja tez nie jestem aniolem wiec obydwoje mamy jakies zadanie i postawilismy sobie warunki...po powrocie zobaczymy jak bedzie..w kazdym razie musisz dzialac, twoj maz ewidentnie czuje sie swietnie w takiej sytuacji, sprawia wrazenie typowego pasozyta, musisz porozmawiac i pokazac mu,ze nie ma na to przyzwolenia, musi poczuc,ze istnieje zagrozenie, i tak jesli nic z tym nie zrobisz to bedzie twoja wina, bo jesli czujesz,ze cos jest nie tak,ladujesz w szpitalu i nadal sie na to godzisz to juz jest twoj wybor, moja przyjaciolka jest moja mam,zawsze mnie wspiera i moge sie jej poradzic, masz rodzine, oni nie widza co sie dzieje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice widzą co się dzieje, bo tak jak mówię mieszkamy w tym samym domu tylko my na górze oni na dole. Moi rodzice żyja wlasnym życiem i mają swoje sprawy, nie wtrącają się nigdy w jakieś pierdoły, o nic, ale to że mąż nie pracuje i nie garnie się do pomagania to to ciężko byłoby im nie zauważyć. Dlatego swoje zdanie też na ten temat wyrazili więc reakcja męża była taka, że się wtrącają i że pewnie chcą i od samego początku chcieli rozbić małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale jesteś naprawdę naiwna i zaślepiona. Łudzisz się, że mąż się zmieni. Tłumaczysz sobie na siłę, że przecież były dobre chwile itd. To jak traktuje ciebie i twoich bliskich pokazuje jakim naprawde jest człowiekiem. Ja bym uciekała gdzie pieprz rośnie póki nie masz z nim dziecka. Boisz się odejść bo boisz się samotności. Lepiej być samemu niż dać się tak traktować. On się NIE ZMIENI! Jest dorosły, skoro do tej pory nic do niego nie trafia to już tak zostanie. To egoista i wygodnie mu tak żyć. Zapewniacie mu wikt i opierunek jak dzieciakowi a tu twarde warunki trzeba postawić. Teraz mieszkanie z rodzicami, zastanów się jednak jak wyglądałaby wasze życie gdybyście mieszkali sami? Wszystko na twoich barkach? Nie szkoda ci siebie? Z twoich postów wynika, że go kochasz i chcesz na siłę zmienić. Miłość to nie wszystko. On cię nie kocha bo się nie stara. Życzę ci, żebyś otworzyła wreszcie oczy. Sama musisz rozważyć, czy więcej jest za czy przeciw, ale tak długo jak będziesz go idealizować to nici z tego. Popatrz obiektywnie na tą sprawę, porozmawiaj z rodzicami. Oni patrzą na to z boku,mają inne spojrzenie na wasz związek bo z boku i bez ślepej miłości. Posłuchaj co oni mówią, chcą dla ciebie dobrze i znają was oboje. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×