Jestem za tym by znieść

Oceny w szkole. Za Kartkówka zamiast oceny uczeń dostanie %, dzięki którym będzie mógł skończyć łatwiej szkołę. Mówię to, co zrobię jeśli zostanę ministrem edukacji.

Komendant wysyła telegram do policjanta: - Ppppp. Na to on mu odpisuje: - Dupa. Policjant przyjechał i komendant zwołuje go do swojego gabinetu i mówi: - Proszę pana ja pisze panu: "Proszę Pana proszę przyjechać pociągiem." A Pan mi tu takie wulgaryzmy odpisuje? - Ja nie odpisuje żadnych wulgaryzmów tylko napisałem Panu: "Dziękuje uprzejmie przyjadę autobusem!"

Smerfetko posuwamy Cię z tym pomysłem!

A ja nie chcę być przez was posuwana. Po prostu uważam że te oceny i tak nic nie znaczą, nawet lepiej, w ogóle nie powinno być ocen a na koniec szkoły tylko świadectwo jej ukończenia. Jestem też za likwidowaniem egzaminów 6klasisty, gimnazjalisty, maturalnych i zawodowych.

A potem przychodzi młody człowiek po technikum ekonomii do działu księgowości i nic nie wie....

No to nie posuwamy... Już nie masz poparcia :D

Po co ułatwiać kończenie szkoły? I tak już mamy żenująco niski poziom. Od uczniów wymaga się minimum, a jak tylko ktoś próbuje wymagać odrobinkę więcej niż minimum, to larum się podnosi wśród uczniów i ich rodziców. Już sam fakt, że żeby zdać maturę wystarczy mieć 30% jest porażający. I matura z matematyki, którą można zdawać z użyciem kalkulatora i tablic matematycznych... PS. Zanim dostaniesz ocenę z kartkówki, najpierw Twoje punkty przeliczane są właśnie na procenty (chyba że nauczyciel nie pisze punktacji, ale to wyjątki), to jedyne co byś zmieniła, to nie przeliczałabyś tych procentów na jedną cyferkę.

matura na podstawowym poziomie teraz jest praktycznie śmieszna