Moja corka ma 14lat

wychowuje ja sama, od roku bardzo sie psuje miedzy nami... wszystko jest na "nie", burczy, nic ze mna nie che robic ... staram sie nie naciskac, mowie sobie, ze to taki wiek ale wczoraj podczas awantury mnie uderzyla. Co bedzie dalej? To ja placze.... ja sie martwie, po niej wszystko splywa. Nie chce tu sie uzalac nad soba, ze przez nia nie ulozylam sobie zycie i takie tam. Ale co bedzie dalej????? to jakis koszmar. Dodam jeszcze, ze uczy sie nie zle,z nie ma zlego towarzystwa. Ciezko mi..... macie jakies rady? Tak ciezko mi ja kochac...

jak najwiecej rozmawiajcie, może warto iść z nią do psychologa, nie chce ci straszyć, ale ja też mam podobne problemy i myslałam, że przejdzie, że wyrosnie, ale jest coraz gorzej, czy przeprosiła w ogóle cię za to ze tak się zachowała?

tylko dyscyplina stawia na nogi takie potworki, moja czasami tez w potworka się zamienia ,ale odpowiednie kroki wypędzają z niej tego zuueego demona :) Uderzyla cie? łapy ma jeszcze na swoim miejscu?

dziekuje za wypowiedzi, nie udezylam jej, ale poszarpalam, nastraszylam poprawczakiem, policja...... sama mam pelno problemow ze soba i jeszcze doszlo obinianie siebie, ze to przeze mnie ona taka jest. Nieba dziecku chcialam przychylic! sama na wlasne zyczenie ja rozpuscilam, nigdy niczego jej nie brakowalo, zawsze ja chronilam przed wszyskim i prosze..... ciezko mi od nie cos wyegzekwowac, a jesli juz to szantazem; tak ma wygladac nasze wspolne zycie?

tylko konsekwencja i twarda milosc tutaj cos zdziała naprawczo Nie ma odpuszczania, nie ma ulegania, od razu reagować karnie na jej fatalne zachowanie i nie ma zmiłuj Polecam-sprawdzone