Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mała retrospekcja

Mam 17 lat i jestem w ciąży a facet ma mnie gdzieś...

Polecane posty

Gość mała retrospekcja

Dziś są urodziny mojego syna i tak mnie naszło na wspomnienia... teraz mam wspaniałe życie i to dawne wydaje się jakimś snem, albo historią przez kogoś opowiedzianą, a jednak to moje życie... Miałam 17 lat jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Świat mi się jeszcze wtedy nie zawalił, bo facet - zresztą starszy 9 lat - obiecywał złote góry. Martwiłam się na początku co będzie ze szkołą, jak zareagują konserwatywni rodzice, ale miłość dodawała mi sił. Niestety balon pękł jak stanęłam z torbą w jego drzwiach - rodzice gdy im powiedziałam wyrzucili mnie z domu :( A on co? Po 1 nocy stwierdził, że on jednak nie chce tego wszystkiego, mam wrócić do rodziców, bo on sobie to przemyślał i nie jest gotowy do roli ojca. Byłam załamana. Miałam różne myśli. Na szczęście pomogła mi moja wychowawczyni - zresztą sama była wtedy w ciąży. Zamieszkałam u niej, urodziłam w wakacje, ona 2 miesiące wcześniej. Od września wróciła do pracy a ja zajmowałam się dziećmi, miałam indywidualne nauczanie. Udało mi się skończyć szkołę, zdałam maturę. Dalej mieszkałam z synkiem u Eli - bo przeszłyśmy na Ty - wszak byłyśmy w podobnej sytuacji, bo ona też była samotną mamą. Po szkole poszłam do pracy na pół etatu i na zmianę zajmowałyśmy się dzieciakami. Po roku maluchy zaczęły przedszkole, a ja poszłam do pracy na cały etat. Jak teraz tak o tym piszę, to widzę ile miałam szczęścia, jak to się wszystko ładnie ułożyło, a mogło być różnie... Dziś mój syn ma 17 lat, jego "siostra" też i jak patrzę na nich, to zastanawiam się jak ja w tym wieku mogłam zostać matką? Przecież to są jeszcze dzieci. Teraz mam męża, ułożyłam sobie życie, Ela niestety nie, nadal jest moją najlepszą przyjaciółką, mówi, że faceci jej do szczęścia nie są potrzebni. Mi jednak był, bo czułam się samotna. Mam nadzieję, że teraz dziewczyny myślą głową o tym co robią, a nie bezwzględnie ufają swoim facetom, bo w razie czego nie zawsze można na nich liczyć - pamiętajcie, aby dbać o własne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety przez te 17 lat nic sie nie zmienilo - kretynki nadal ie wiedza co to antykoncepcja i uwazaja ze jak wlozy tylko na chwile to ciazy nie bedzie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no cóż taka prawda - nastoletnie matki gdyby nie pomoc rodziców/dziadków/czy jak tu nauczycielki to by nie daly rady. są kompletnie niesamodzielne :( najcześciej rodzice mają na stare lata kolejne dziecko. a ze swoimi się dogadałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała retrospekcja
Nie dogadałąm się z rodzicami. Nie wybaczyłam im. Syn też nie ma z nimi kontaktu. Kto to jest babcia i dziadek poznał bo rodzice Eli byli mu dziadkami - takimi co zabiorą w niedzielę na lody i do parku, w wakacje nad morze itp. Na codzień ich nie było, bo jeszcze pracowali wtedy, ale bardzo nam pomagali :) Dawali też wsparcie psychiczne. Jakbym została zupełnie sama, to podejrzewam, że skończyłoby się to tragedią :( Ale na szczęście nie. Wydaje mi się, że teraz dziewczyny więcej wiedzą o antykoncepcji, tylko kwestia jest żeby myśleć a nie dać się ponieść - tu czasem brakuje wyobraźni po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ojciec twojego syna? i dziecka tej nauczycielki? z nowym mężem masz córkę tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała retrospekcja
Z mężem mam hodowlę psów, dzieci nie mamy. Pisząc "siostra" - miałam na myśli córkę Eli :) Ojciec mojego syna czasem się odezwie, czasem łaskawie zapłaci alimenty - tak średnio raz na rok... Syn nie ma z nim wielkiego kontaktu. Facet Eli był jeszcze lepszy - zwiał nie wiadomo gdzie... mała nigdy nie spotkała się z ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to jest jak gowniary udowadniaja milosc przez łóżko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dzisiejszych czasach jest gorzej niż kiedyś bo średnia wieku dziewcząt, które rozpoczynają współżycie dramatycznie spada - teraz już nawet 12 latki biorą się za seks, a kiedyś bawiły się lalkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ci napiszę tak: JESTEŚ WIELKA :D dałaś radę mimo tragicznej sytuacji. Ciąża to nie koniec świata. Wychowałaś syna najlepiej jak umiałaś i jeszcze do tego ułożyłaś sobie życie :) życzę Wam wszystkiego co najlepsze i żebyś była zawsze dumna z syna i miała w nim oparcie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jakieś nędzne prowo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie, że ułożyłaś sobie życie i jest ok- happy end! Powodzenia :) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaszłam jak miałam 19 lat i gdyby nie mój cudny chłopak, pewnie też zostałabym na ulicy. Piękna historia i Twoja nauczycielka musi mieć olbrzymie serce. I jak na 17 byłaś bardzo bardzo odważna !!! A co z twoim chłopakiem,chociaż poznał synka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała retrospekcja
Ja chyba nie chcę więcej dzieci. Dobrze nam jak jest, mąż nie naciska, chyba tak nam wygodniej. On mojego syna traktuje jak swojego, choć mówi do niego po imieniu. Jak pisałam biologiczny ojciec mojego syna od czasu do czasu sobie o nim przypomni, ale to raz do roku i nie mają żadnych relacji, syn mówi do niego per pan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×