Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Szcześliwa kura domowa

Polecane posty

Gość gość

Czy sa tu panie które nie pracują zawodowo i dobrze czują sie w roli " kury domowej " ? Jak reagują inny na to ze nie zarabiacie pieniędzy ? Dokucza wam ktos czy raczej nikt nic nie mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
Ogólnie to ja jestem szczęśliwa :). Jakbym się z tym dobrze nie czuła, to raczej bym się na pozostanie w domu z dzieckiem, prawie 2 lata nie zdecydowała ;). Tak wyraźnie to na razie nikt nic nie mówi, choć wyczuwam że niektórzy uważają, że lepiej zostawić dziecko z kimś obcym i iść do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem szczęśliwa. Mam możliwość siedzenia w domu z dzieckiem jak pierwsze pójdzie do przedszkola planuje drugie. Przerwa w pracy bedzie wiec wynosic minimum 6 lat. Jest to wspolna decyzja , mąż jest w stanie nas bez problemu utrzymac wiec nie widzimy powodu zeby dziecko wychowywal ktos inny niz matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bywam nieszczesliwa, bo czasami ta monotonia mnie zabija. Ale przypominam sobie zaraz jak to bylo, kiedy pracowalam.Czlowiek wstawal z budzikiem, szybko sniadanie, mycie, malowanie sie. Wyjscie na czas.Pozniej meczenie tych 8 godzin i marzenia, zeby juz isc dod omu ;) A w domu na szybko obiad i porzadki, troche relaksu wieczorem i sen. TEraz wszytsko robie na spokojnie. Jestem juz w domu 5 lat , przyzwyczailam sie. Gdybym mialam wracac do pracy to max na pol etatu, nigdy na cały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
My tez planujemy drugie dziecko, kasy nam nie brakuje. Ale chce za jakiś czas rozkręcić jakiś mały biznesik, może e-sklep, bo trochę niepokój mnie ogarnia momentami, że mamy tylko jedno źródło dochodów. No ale do pracy na całe dnie, to już raczej nie wrócę, nie chce żeby dzieci nie widziały rodziców całe dnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
No wiadomo monotonia dopada też w pracy, na studiach, itp...też mam czasem dość, ale ogólnie nie narzekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka1980rok
Ja tez jestem szczesliwa :) a w domu jestem juz ponad 3 lata . Od września córka idzie do przedszkola ale ja narazie nie wracam do pracy . Jedyna osobą która mi dokucza to bratowa mojego męża. Jak jej czasami coś odwali to potrafi przy jednej wizycie kilka razy podkreślić fakt ze ona pracuje i ma swoje pieniądze a ja nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
Przecież w małżeństwie wszystkie pieniądze są wspólne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam was:P jestem w domu od poltora roku i mam dosc. Po prostu nudzi mi sie. Nie jestem typem kobiety co lata w domu ze szmata,stoi przy garach i czerpie z tego radosc. Owszem jestem szczesliwa,ale z roznych powodow,niekoniecznie z tego ze siedze w domu. Moje maz zarabia dobrze,stac nas na wszystko,mamy mieszkanie 72m(domu nie chcemy),jezdzimy na wczasy,nie mamy kredytow. Ale ja nie potrafie sie jakos super zmobilizowac,wiec spie az dziecko wstanie(czasami do 9.30),potem jemy sniadanie,cos porobie szybko w domu:wstawie pranie,albo cos sprzatne jak tego wymaga,czasami posiedze chwile na necie,idziemy na spacer,przed lub po drugim sniadaniu, jak wracamy synsk idzie spac,ja jak nie mam obiadu to wstawie go i mam 2-3 h dla siebie. Czasami sie zdarza,ze musze cos zrobic:np.poukladac czy zmyc,roznie to bywa. Jak wraca maz i wstaje syn to jemy obias,siedzimy sobie,gadamy,bawimy sie,chodzimy na spacery,czasami razem sprzatamy,idziemy na zakupy,albo ja gdzies wychodze a maz zostsje z dzieckiem lub idzie z nim na plac zabaw lub do mojego brata. Oczywiscie to nie jest tak ze ja sprzatam rano,jak dziecko spi i jak maz wraca,ale w zaleznosci od potrzeb robimy to razem albo osobno i zalezy kiedy. Wieczorem maz kapie dziecko,ja szykuje kolacje i potem sobie siedzimy jak maly idzie spac. Znow mamy czas dla siebie-rozrywka,nauka,gimanstyka,basen. I powoem ci,ze mam dosc takiego monotonnego zycia. Brakuje mi tej adrenaliny,ze mam malo czasu i musze go wykorzystac. Zawsze lepiej sie organizowalam jak mialam wiecej na glowie. Dlatego od wrzesnia wracam do pracy,chce dalej kontynuowac swoja edukacje-specjalizacje,za rok synek idzie do przedszkola,teraz bedzie z babcia. A teraz ide spac,bo na prawde nie mam co robic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem szczesliwa zajmujac sie domem,ktos moze tego nie rozumie,ale sa kobiety ktore wlasnie czuja sie spelnione jako mamy i zony i zadna praca zawodowa do szczescia nie jest im potrzebna.Z mojego otoczenia nikt raczej nic nie mowi(zreszta co to kogo obchodzi) Ale zauwazylam,ze ludzie sa troche chyba zazdrosni gdy mowie,ze nie pracuje,a mamy to co mamy,malo tego kiedys pewien "przychylny" rozglosil plote,ze moj maz cos na lewo kreci,oczywiscie to byla totalna bzdura.Nie wiem dlaczego ludzie sa tacy zlosliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem szczęśliwa ale mialam dosc tej monotonii. Poszlam wiec na dodatkowe studia. Zawsze to jakas odskocznia od codzienności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i nikt mi nic nie zarzuca,ze siedze w domu,nawet uwazaja,ze powinnam dluzej. Ale szanuja moja decyzje o powrocie do pracy,chociazby ze wzgledu na ciezkie czasy jakie sa. Nie po to studiowalam by te 5 lat zmarnowac, przerwa dluzsza niz 5 lat w moim zawodzie=utracie prawa wykonywania zawodu. Musialabym zdawac egzaminy by powtornie odzyskac uprawnienia. Mojej mamie bardzo zalezalo bym studia skonczyla i miala w zyciu lepiej niz ona i dlatego chetnie oferuje sie ze z wnuczkiem bedzie siedziec. Na zlobek i nianie nie wyraza zgody. Mi tez sie nie usmiecha by tak wczesnie oddawac go obcym. Ale ze jezt bardzo tawarzyski i uwielbia inne dzieci to za rok moze juz isc do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęsliwa
No właśnie to zależy od osobowości, tak samo jak są kobiety nie mogące żyć bez pracy...ja też nie żyję tylko domem, opieką nad dzieckiem, czy życiem męża, mam swoje odskocznie...ale tez nie jestem typem biurowca, męża, mączą mnie te pozorne zazwyczaj relacje, te intrygi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
My staramy się robić, tak jak podpowiada nam serce, rozum...nie to co oczekuje od nas rodzina...to że większość kobiet wraca po ok. roku od urodzenia do pracy nie znaczy, że i ja tak muszę :), rożne są sytuacje, nie ma szablonu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie moge znależc roboty,,,We wrześniu ide na operację... Mam dość wszystkiego..Najbardziej sióstr mojego faceta,któe sie wtrącaja do naszego zycia i mam dość życia:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można być zazdrosnym że ktoś nie pracuje?? Matko jak to się w dooopach poprzewracało. "Szczęśliwe" kury domowe to zwykłe leniuszki, które pod przykrywką sprzątani domu i opieki na dzieckiem ukrywają brak ambicji i tyle. Ile można się roztkliwiać nad dzieckiem czy dom pucować?? skąd taki brak ambicji u Was?? A później lament na emeryturze. Dziwią mnie też faceci frajerzy którzy dają się wmanewrować w takie życie i są na tyle głupi, że biorą sobie za żonę kogoś kto nie generuje dochodu do wspólnego budżetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
Dziewczyny proponuje nie odnosić się do tekstów krytyki, w każdym razie, ja na to nie będę odpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teższczęśliwa
do gościa nie mogącego znaleźć pracy---> powoli ułoży się :). jakaś poważna operacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja wracam do pracy
A ja jednak odniose sie do tej krytyki skierowanej do was. Bo nie uwazam,ze kobiety siedzace w domu to lenie. Bo przyznaje sie,ze leniem jestem ja. Wlasnie mam dosyc tej roboty w domu i wole wrocic do pracy. Moja praca jest bardzo ciekawa,moze dlatego. Jest ciekawa odskocznia od codziennosci. Nie chce mi sie po prostu zajmowac domem przez 24 h na dobe:P wolw to zrobic szybciej a jak wiekszosc czasu w domu nas nie bedzie to i mniej do roboty;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pracuję 2 lata odkąd straciłam pracę. Owszem szukam pracy ale nie biorę co popadnie. Jako kura domowa czuję się bardzo dobrze wszystko robię na spokojnie a nie z zegarkiem w ręku jak to było gdy pracowałam na 3 zmiany. Mój mąż ma taką pracę , że często nie ma go w domu więc nasze dziecko najwięcej czasu spędzało z babcią. Teraz nie muszę robić wielkich planów kto kiedy zajmuje się dzieckiem jak mąż wyjechał na tydzień a ja mam cały tydzień nocki czy popołudniówki :O Jest mi dobrze tak jak jest nikt mi osobiście nie dokucza ale czuje się presję społeczną , że jednak powinno się pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to Wam sie nudzi
Ja teraz pracuje, ale mialam etap, gdy bylam rok bez pracy, wprawdzie maz (wtedy chlopak) tak calkiem mnie nie utrzymywal, bo mialam jakies oszczednosci, ale starczaly tylko na pol roku, potem juz na jego garnuszku. Czy sie nudzilam? Nigdy w zyciu. Od rana do nocy cos robilam. Zwlaszcza po poludniu glupio mi bylo wypoczywac, bo przeciez nie pracuje, to powinnam przejac obowiazki domowe. A wiec ogarnialam cala kwestia zarcia i sprzatania. Troche pomagalam przy drewnie, ale wiekszosc robil maz (kupowal, pilowal, rabal, zwozil). Ale ja za to zalatwialam rachunki, domowe naprawy itp. Kilka godzin dziennie spedzalam w ogrodzie. Mielismy bardzo duzy warzywnik, kilka godzin dziennie tam spedzalam, ale przktycznie nie kupowalismy warzyw, wszystko bylo moimi "recyma" :-) No i ogolnie ogarnianie obejscia, to tez troche roboty - koszenie trawy, plewienie chwastow, sadzenie kwiatow, utrzymywanie czesci ozdobnej i tej produkcyjnej (krzewy owocowe, sad, warzywnik). Sama szylam zaslony i takie tam zeby zaoszczedzic, robilam proste przerobki krawieckie, zeby nie placic 30zl za glupie skrocenie spodni. Sama robilam wina, nalewki, maaase przetworow (nie kupowalismy zadnych sosow do makaronow, wszystko sama robilam). Warzywa z ogrodka tez mrozilam. Kupowalismy cale swiniaki, porcjowalam i tez mrozilam, taniej wychodzilo. Robilam sama wedliny, pieklam chleb (ale to akurat z wygody, mamy daleko do sklepu), ciasta, no ciagle cos sie dzialo. Nie latalam non stop ze szmata, bylo czysciej niz teraz, gdy pracuje, ale nie lizalam kibla z kazdego pyłka. Tak jak moja koleżanka, ktora siedzi sama w domu z 2 dzieci (chodza do podstawowki), nie wydjzie na pdoworko, bo sie boi - tylko kwioatki na tarasie ma i zyje pucowaniem domu. Ma ekstra czysto, mozna robic testy bialych rekawiczek, ale co to za zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2ipolatka
Ja nie pracowałam przez pierwszy rok życia synka i o tyle o ile było miło sobie spędzać lajtowo dnie, to zabijała mnie monotonia i nuda. Mój mąż nieźle zarabia i nie musiałaybm pracować, ale nie mogę ciągle siedzieć z małym, chodzić na spacery i karmić. Na szczęście moja praca jest nienormowana więc mam wyjazdy na 2-3 dni może ze 2 razy w miesiącu ale zawsze to już coś. Mimo, że synek podróżuje ze mną (karmię) to zawszze to jakieś przygody ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn ma roczek. Nie pracowałam przez pół roku. Po pół roku poszłam do pracy na 5 godzin, a teraz pracuje już normalnie. Aktualnie mam urlop do końca sierpnia, bo musiałam wykorzystać. A mój synek we wrześniu idzie do żłobka. Kiedy pracuje jestem szczęśliwsza, bo mam więcej energii mogę przewrócić dom do góry nogami po pracy. Zawsze brakuje mi pracy, bo robię co to kocham, ale tak samo cieszę się kiedy możemy być w 3 w domu, chociaż to rzadko się zdarza. Teraz jeździmy dużo rowerem, siedzimy w basenie, gramy w piłkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dni, ze mnie to dobija (w sumie nie pracuje 2,5 roku liczac l4 przez prawie cala ciaze), ale chyba nie mialabym serca oddac komus niespelna dwuletnie dziecko na 8-10 h dziennie. i tak ogolnie to mi z tym dobrze, ze nie pracuje (poza tymi chwilowymi dolkami raz na czas), ale maz bardzo dobrze zarabia i nie wydziela mi kasy, gdyby bylo inaczej poszlabym od razu do pracy. teraz staramy sie o kolejne dziecko (bylam juz w ciazy i poronilam miesiac temu) i szczerze mowiac tak bardzo chce miec jeszcze jedno dziecko, ze praca zawodowa spadla u mnie na ostatnie miejsce w priorytetach ;). oczywiscie do czasu, bo robie co nie co w kierunku podniesienia kwalifikacji, a poza tym mysle o wlasnej dzialalnosci, bo jakos praca u kogos na etacie coraz mniej mnie pociaga ;). szczegolnie u prywaciarza ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakoś mało tych kur, bo watek słabo się rozwija...kto to jest prywaciarz?? Aż mi się śmiać chce, że takie słownictwo jeszcze funkcjonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiście dopiero zaczynam swoją przygodę z byciem kurą domową (35 tydzień ciąży), ale lubię, gdy wszystko mogę zrobić w spokojnym tempie. Dodatkowo "po swojemu". Gotowanie posiłków sprawia mi ogromną radość i cieszę się, że mój mąż, nieważne co zrobię, zawsze zajada się posiłkiem. Poza tym utrzymujemy kontakty towarzyskie, znajdujemy czas dla siebie i swojego hobby. I na pewno byłabym szczęśliwa, mogąc zająć się naszym dzidziusiem do czasu, aż byłby w wieku przedszkolnym, gdybym tylko miała małe sumki na swoje potrzeby - bo nie wyobrażam sobie prosić męża na podpaski :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam abicji latac dla kogod do roboty za jakies marne grosze.Natomiast rozumiem mamy, ktore maja fajne prace i po prostu je lubia. Jak sie chodzi z przyjemnoscia do pracy to czemu nie ? ale parac dla samej pracy, bo komus obcemu moze sie nie podobac moje nic nie robienie ?? prosze was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwala mnie ten tekst " prosic meza o kase na podpaski " .Serio wy musicie prosić sie o kase ? Ja obecnie nie pracuje i kase mamy wspólna .Chce cos kupić to biore karte i wychodzę do dklepu a nie omawiam z mężem kupno jakiś d**ereli typu te nieszczęśliwe podpaski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można być zazdrosnym że ktoś nie pracuje?? Matko jak to się w dooopach poprzewracało. "Szczęśliwe" kury domowe to zwykłe leniuszki, które pod przykrywką sprzątani domu i opieki na dzieckiem ukrywają brak ambicji i tyle. Ile można się roztkliwiać nad dzieckiem czy dom pucować?? skąd taki brak ambicji u Was?? No wlasnie o tym pisalam,ze wiele osob nie potrafi tego zrozumiec,ja moge odbic pileczke i zapytac jak mozna cieszyc sie z pracy? Wszystko robic na czas pracowac dla kogos i miec z tego zatysfakcje(no chyba ze ma sie swoja firme) U mnie szczytem ambicji na pewno nie jest praca zawodowa,bo byla by to jakas porazka zyciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie tez nie kumam jak mozna meza prosic o kase!!!! Ja nie pracuje konto mamy wspolne dwie karty, jestem upowazniona calkowicie do konta,nigdy meza nie prosilam nawet o zlamanego grosza.Jak mozna w malzenstwie podzielic moje Twoje....Przeciez to wszystko jest wspolne,a moze sie myle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×