Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rudami

Kochanka mojego męża zgineła

Polecane posty

Gość gość
Nie rozumiem toku myślenia niektórych żon. Traktują swoich mężów jak towar kupiony w tesco. Jest mój i koniec kropka , nieistotne czy jest szczęśliwy. Mam go , w końcu do mnie należy i obowiązkiem jego jest być ze mną czy mnie kocha czy nie kocha, czy chce się rozwieść czy nie , ja będę walczyć jak lwica żeby mi było dobrze, whatever. Mam męża i wara od niego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie zauważyłam, że ludzie jak wezmą ślub to uważają, że już nie muszą się starać. I dotyczy to obu stron. Facetom się wydaje, że już o żonę nie muszą się starać, bo to "żona". Kobiety uważają, że już nie muszą dla męża być atrakcyjne, łażą po chałupie w powyciąganych ciuchach, jeśli się malują i stroją to kiedy wychodzą. Facet po domu w majtach popierdala, mięsień piwny hoduje. Rozmowy tylko o tym, co w domu potrzeba. A jak się dziecko pojawia, kobieta koncentruje się na dziecku, pojawia się jej wszystkowiedząca mamusia i we dwie nad niemowlakiem się pastwią, facet zamienia się w dostawcę kasy, bo przy dziecku "nic nie potrafi", ciągle coś robi nie tak - źle trzyma, źle karmi, źle usypia. Wszystko żona z mamusią najlepiej robią. A potem problem, bo żonka "zmęczona" bo "sama zostaje ze wszystkim". I równia pochyła. Ja to widzę u swoich rodziców, u znajomych. A potem zdziwienie, że facet kochankę ma, kobieta kochanka ma. I wielkie halo. I oczywiście winna kochanka, winny kochanek, w sobie winy nikt nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A myślisz, że z kochanką to już tylko cud, miód i orzeszki, tak samo wcześniej czy później proza życia dopadnie każdego. Tylko szkoda często dzieci, kiedy tatuś znudzony mamusią zostawia je dla nowej pani. To co znam ze swojego otoczenia, to mogę napisać, że jest to strasznie przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dbajcie kobiety o siebie i o męża, albo w ogóle nie decydujcie się na ślub. Jak widzę czasami te zapuszczone 30 letnie "mamuśki" to samo mi się nasuwa jak wygląda ich sfera łóżkowa , jak wygląda ich mąż. Jasne jasne - nie bądźmy powierzchowni liczy się wnętrze. Tylko facet jest prosty, on się nie zastanawia że z jego pięknej ukochanej może za jakiś czas zrobi się kopia teściowej, więc szuka tego co ładne miłe w dotyku pachnące. Kobieta niezadowolona ze swojego wyglądu przenosi kompleksy do łóżka i liczy na wyrozumiałość ze strony małżonka. Skoro sąpo ślubie to wszystko co widzi jest jego, tylko kto by chciał coś takiego. Także do góry uszy i na siłownie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestaliśmy ze sobą wgl rozmawiać. Tylko sprawy domowe, tzn. "służbowe". Praca, dom, nic specjalnego. On przestał widzieć we mnie kobietę, ja już nie widziałam swojego "chłopaka". Monotonność, życie bok siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na_kartę
Cóż. Wiemy już dlaczego pokochał inną a Ciebie opuścił. Mimo wszystko niech Ci się wiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupiej, podłej, pazernej i wrednej rozwódce się wiedzie? Takie rzeczy to tylko w erze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbujcie tym sposobem namierzyć niewiernych: http://skroc.to/Bzp/ Mój się ostatnio u kochanicy ukrywał i już jesteśmy po rozmowie... Dałam mu ostatnią szansę - durna jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisz książkę. pt. "byłam p*****lnięta"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rudami, Twoja postawa wszystko tłumaczy, tłumaczy dlaczego mąż od Ciebie uciekł, tłumaczy dlaczego nikt Cię nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak krew
Jestem tu by powiedzieć wam: miłość, dobro i cierpliwość Jezusa do was nie ma granic, to on jest tym czego Ci zawsze gdzieś tam na dnie serca brakowało, to za nim była ta tęsknota kłująca Cię gdzieś od czasu do czasu, to stąd ten smutek gdzieś na dnie radości nie męcz się dłużej, już dziś zacznij modlić się o prawdziwą bliskość z nim, a gdy zostanie to spełnione gwarantuję Ci że oszalejesz ze szczęścia, to jest coś czego się nie da z niczym porównać, jestem wdzięczna za szczęście które eksplodowało w mojej dotąd smutnej i znudzonej, pełnej strachu duszy. On da Ci to czego nie da Ci nikt inny, nigdy, prawda krzyczy do Ciebie właśnie teraz, właśnie po to żebyś od tego, dokładnie tego momentu zaczął nowy lepszy etap, etap który doprowadzi Cię do milion razy lepszego zakończenia niż kiedykolwiek dla siebie przewidywałeś, rozumiesz? Mówię to serio i mówię to do Ciebie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakaś zdzira żonatego stary tema wyciągnęła, bo wali w gacie ze strachu, że ją to samo może spotkać niebawem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cieszyć się to nie,ale czuć satysfakcję to tak.Zresztą jakie życie taka śmierć.I mówcie sobie co chcecie.Też bylam zdradzaną żoną i wiem jaki to ból i cierpienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę, że tu chodzi o poczucie sprawiedliwości. O to, że kogoś dotknęła kara za uczynione zło i rachunki się wyrównały. Rozumiem autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro autorka twierdzi, że karma wraca, to zapewne i do niej wróci. Radość z czyjejś śmierci to bardzo paskudne i niskie uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prowo juz bylo kiedys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×