Dziecko nie sprawia,ze związek staje sie pełniejszy

Oto wniosek z wczorajszej dyskusji: To, co w zwiąku najważniejsze dzieje się poza rodzicielstwem. Bo skoro dziecko nie sprawia, że coś się psuje lub naprawia, tzn., ze sedno stanowi relacja sama w sobie, a co będzie to ma być, a dziecko ani ludzi nie wybawi ani nie zniszczy. To skąd komentarz mojego taty na narodziny córki kuzyna: no nareszcie pełnowartościowa rodzina! Uważam, że związek może byc pełny również przed pojawieniem się dzieci, "pełny" bez dzieci jak i "niepełny" z dziećmi, w różnych konfiguracjach niezależnie od dzietności. Uważam, ze dzietne małżeństwa nie są lepsze i uważam, że źli są Ci, co mówią, że bezdzietni nie tworzą małżeństw, lecz pary. Co Wy na to?

up

bezdzietni dziwaczeja, taka jest prawda

A w moim tak właśnie się stało, więc możesz sobie pogadać ;)

Ojejku,to znowu Ty. I znów nowy-stary temat:(

Twoj tata to jedynie sluszna opcja,ze tak go tu cytujesz? przeciez od dawna nie jest dla ciebie zadnym autorytetem.

Spytaj twojego powalonego jak ty tatusia,ktorego tu cytujesz czy mezczyzni lubia pot spod pach kobiecych.jejku,jak mozna byc tak debilnym i zakladac kolejne,coraz glupsze pytania.Uff.

tzn jak się stało w twoim?