Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona narzeczona

Znajomy chce mi dać mieszkanie, narzeczony się nie zgadza...

Polecane posty

co ty zwolenniczka od wczoraj tu jesteś ? nie znasz ludzi wypisujących historie rodem z wenezuelskich telenoweli ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozstałam się z facetem tydzień przed slubem, po jednym incydencie, nienawidzę go do dziś, podobnie jak mojej siostry - to ona była tym incydentem. także od miłości do nienawiści krótka droga. A może faktycznie ten facet coś nadal czuje skoro chce ci dać to mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko jest dla ludzi , ale godzą i się rozstają przy pomocy esemesów dzieciaki :) kto dojrzały podejmuje i obwieszcza swoje decyzje i to jeszcze decyzje dotyczące frontalnej zmiany esemesem ? ulubione slowo kafeterii - patologia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoje pojmowanie nie ma tu nic do rzeczy :) pamiętasz temat o dzieciach siostry co przychodziły do autorki zawsze w porze obiadu i wyżerały wszystko ?:) na pocżątku wszystko pięknie i stonowanie a później ..... cuda wianki jak sie inwencja kończyła . a ile stron ludzie nabili .....:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka poszła na gumtree szukać ogłoszen żeby się w cenach zorientować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
W ciąży nie jestem - a przynajmniej być nie powinnam, bo się zabezpieczam, także jak ktoś liczy, że zajdę to przykro mi bardzo. Po co Wam info o tym gdzie to mieszkanie? No ale ok. miasto Skierniewice, mieszkanie 56mkw. I on mnie nie kocha, a przynajmniej nie jak kobiete, jeśli już coś to jak siostre i ja jego też darzę czysto platonicznym uczuciem. On poza tym mieszkaniem ma tutaj dom, jak mu coś nie wyjdzie, to będzie w tym domu mieszkał. Mieszkania nie kupował, dostał od rodziców jak pobudowali sobie dom. Razem z mieszkaniem dostał też działkę, na której się pobudował. I to mieszkanie nie jest mu po prostu potrzebne, jak zostanie tam na stałe to pewnie będzie sprzedawał też dom. Z byłą nie miał dzieci to nie ma dla kogo mieszkania trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorce nie chce się po prostu tłumaczyć takim tepakom jak wy. Nie wiem czy wy znacie życie? Za dużo telenowel oglądacie i myślicie że w życiu każdy z każdym o wszystkim rozmawia i wyjaśnia..Siedzicie cały dzień na forum i psujecie każdy temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
alium niech Ci będzie że jestem dzieckiem i zrywam z chłopakiem przez smsa, bo dałam się w sumie urobić jak dziecko. Jakbym miała 10 lat i opaskę na oczach. wiem, że może teraz trochę przesadzam, może i działam pod wpływem emocji, a w zasadzie w.k********.e.n.ia bo ten tekst o sukni ślubnej, był po prostu perfidny, jakby mnie ktoś w gębę zdzielił! Jakby mi napisał żebym wybierała czy on czy mieszkanie - to jeszcze jakoś bym panowała nad sobą, ale to był cios poniżej pasa, tekst właśnie na poziomie gnojka z 7 klasy szkoły podstawowej co czuje się dorosły i cwany, a przecież chłop ma 35 lat! Stary pryk na takie odzywki sobie pozwala. Ale ja sobie nie pozwolę, bo to było cholernie poniżające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to nie prowo, to powiedz, czemu temat na "ciaża, poród, macierzyństwo"? Dla mnie to niepojęte :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Bo to było upokarzające. Nie wiem czy mam z nim o czym jeszcze rozmawiać, bo co mam mu powiedzieć? Kocham Cię ale uważam że jesteś kawał gnoja i chama? I jaki to ma sens? A on mnie przeciągnie z tym mieszkaniem aż Radek je sprzeda i znów będzie udawał kochanego, bo będzie jego na wierzchu? Życie wspólne to podejmowanie wspólnych decyzji, kompromisy, czasem ktoś musi ustąpić, ale czemu ja mam być tą stroną która ustępuje i na dodatek jest poniżana? W ogóle nie chciałam teraz tego ślubu, nie chciałam kościelnego - on chciał, więc ustąpiłam, bo wiedziałam że to dla niego ważne a dla mnie obojętne, na tej kiecce wcale mi nie zalezy, bo nie chciałam slubu w kościele i on wie, że średni mi na sukience zależało, dlatego z taką łaską się do tego odniósł :O ale wie też, że już zapłaciłam - z własnej kieszeni, podobnie jak za restauracje. Na szczęście to tylko zadatek na razie, więc dużo nie stracę, ale za sukienkę już zapłaciłam z góry wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Bo moja siostra tu pisuje :) Jak u niej byłam kilka razy to mi się spodobało i czasem czytam, a że na żadnym innym forum nigdy się nie udzielałam i nie udzielam to tu założyłam temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa, to sprawę kiecki rozumiem :) Jednak wciąż podtrzymuję swoje zdanie o rozmowie. Skoro go kochasz to nie powinno byc z tym problemu, prawda? A przynajmniej będziesz wiedziała, ze zrobiąłś wszystko, co mogłaś. Przynajmniej ja bym tak zakończyła (lub rozpoczęła nowy etap) zwiazek. A co Ty zrobisz już od Ciebie zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Może masz rację, ale na pewno dziś taka rozmowa nie ma sensu, bo może się skończyć uszczerbkiem w mojej zastawie stołowej... Chyba dziś na noc pojadę do siostry lub rodziców, żeby się z nim w ogóle nie widzieć, jak trochę mi nerwy przejdą to może będę gotowa rozmawiać, bo póki co jestem gotowa rzucać przedmiotami i łeb mu ukręcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym proponowała żeby to on nocował gdzie indziej. W końcu to mieszkanie twojej siostry. Jeszcze weźmie i zamki wymieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zimne piwo i mozna czytac te wypociny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Żeby mu powiedzieć, że ma nocować gdzie indziej musiałabym z nim rozmawiać, a to może się skończyć wojną. Jakbym mu napisała smsa żeby poszedł spać do rodziców, to on i tak przyjdzie i będzie się do mnie dobijał. A ja chcę ochłonąć, nabrać dystansu. Dzień, może dwa bez niego i może uspokoję się na tyle, żeby rozmawiać, żebym później nie żałowała. Bo faktycznie głupio tak pod wpływem wściekłości skreślać wspólną przyszłość. Jak wymieni zamki to wezwę policję - on nie jest włascicielem, nie ma tam meldunku, więc policja go wyprowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem facetów, jak jego urażona duma może być ważniejsza od ciebie i waszego szczęścia :( powinien się cieszyć z takiej okazji, a nie strzelać fochy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to musisz przeczekać burzę emocjonalną, pomyśleć i zastanowić się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
To zrobię jeszcze lepiej, bo tego że pojadę do siostry lub rodziców będzie się spodziewał i może do nich po mnie jechać. Ale nie bedzie się spodziewał, że pojadę do tamtego mieszkania. O 16:30 kończy pracę koleżanka to zadzwonię do znajomego i spytam, czy mogę tam dziś nocować -tego się na pewno nie będzie spodziewał. I chyba zostanę tam na weekend. Odpocznę, pomyślę na spokojnie, będę miała czas, żeby to sobie poukładać, bo na pewno go kocham, ale jednocześnie czuję wstręt i nie wiem co jest w tym momencie silniejsze. Jak już się uspokoję to z nim spróbuję porozmawiać o tym jak on widzi naszą przyszłość, bo ja nie zamierzam teraz brac 180 tysięcy kredytu żeby jego ego usatysfakcjonować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doradzam ci
W sumie też dobry pomysł. Kurcze może mu chodzi właśnie o ten kredyt? Żebyś go wzięła na wspólne mieszkanie, a potem on cię kopnie - mieszkanie do podziału, a Ty kredyt spłacaj... W ogóle to nawet gdyby nie było tego mieszkania to sama nie brałabym kredytu. Albo razem albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Kredyt mogę dostać tylko przed ślubem, bo jak będziemy małżeństwem to nie będziemy mieli zdolności bo dla banku umowa cywilno prawna to tak jakby on nie pracował. Ja na razie w sumie nie miałam ciśnienia na mieszkanie, on zaczął wiercić mi dziurę jak padła propozycja od znajomego - wcześniej mu było dobrze w kawalerce. Mi w sumie też jest wygodnie, bo mieszkam tu już sporo czasu, ale mówię, że przecież za 3-4 lata równie dobrze będziemy się musieli wynieść, bo mój siostrzeniec będzie już dorosły i może chcieć wynieść się od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doradzam ci
W takim razie ten wolny strzelec musi się w końcu ustatkować na dobre, bo to takie dziwne, że teraz ma parcie na kredyt, ale pracy stałej podjąć nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
On ma parcie na kredyt bo nie chce tamtego mieszkania. Dzwoniłam do znajomego, będzie na mnie czekał pod tamtym mieszkaniem, ewentualnie jak ja będę pierwsza to ja poczekam. Będę miała pół godziny, żeby wpaść do domu, wziąć co mi jest potrzebne i się zmyć nim on wróci z pracy. Na szczęście ja pracuję na miejscu, a on dojeżdża, więc mimo że on pracuje do 16:15 a ja do 17, to jestem wcześniej od niego, bo 5 minut i jestem na miejscu :) Spakuję się szybko i w nogi, żeby się na niego nie natknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym zrobiła tak: Zapytaj kumpla czy miałby coś przeciwko jakbyś po kupnie tego mieszkania sprzedała je za cenę rynkową czyli za te 200 tys. Nie sprzedawaj od razu, ale powiedz narzeczonemu, że przecież jak będziecie mieli jakieś oszczędności i sytuacja materialna się u was poprawi to możecie te mieszkanie sprzedać lub wymienić na podobne, ewentualnie wziąć większe a różnicę dołożyć. Najlepiej jakby z jego oszczędności, bo wtedy każde z was wniosłoby jakiś posag.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona narzeczona
Znajomy nie miałby nic przeciwko, bo nawet jak mu powiedziałam na początku, że na razie nie myślałam o mieszkaniu, bo póki co mam gdzie mieszkać, to powiedział, że najwyżej sprzedam i będę miała za jakiś czas na wkład na większe. Dobra pakuję sie i zaraz wyłaczam kompa bo magiczna godzina wybije za chwilę, lecę się pakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doradzam ci
powodzenia i informuj nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto opłaca ślub i wesele? Pisałaś, że narzeczony nie ma żadnych oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, no nie mówiłam, rozkręca się - spotka się z tym niby kolegobratem w jego mieszkaniu sam na sam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×