Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy znacie kogoś kto był na samym dnie..

Polecane posty

Gość gość

a teraz wygrywa? Mam już dosyć mojego beznadziejnego życia, tylko same porażki. Nie potrafię się ogarnąć, ciągle upadam.. Czy to jest w ogóle możliwe? Czy jestem już skazana na taką siebie? :( Jeśli znacie przykład osoby, który sięgnęła dna, nic i nikogo nie miała, a teraz jest szczęśliwa i spełniona, proszę opiszcie.. Potrzebuje tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam wszystko i straciłam wszystko, jednak teraz powoli zaczyna mi się układać. Trzeba tylko chcieć :) O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
całe życie dostaję po dupie, byłam od dzieciństwa wrażliwa, przerażona. Głównie przez sytuację w domu, skąd wyniosłam tylko lęki i zerowe poczucie wartości. Podobno byłam zdolna, ale nie wierzę w siebie i nigdy nie wierzyłam. Ciągnę studia, łapie tylko dorywcze prace, od lat choruje chyba na wszystkie możliwe choroby- do tego od 3 lat depresja, wszystkie związki to byłby dobry temat na tandetne romansidła, a przyjaciół i znajomych już żadnych nie mam. Czy ja kiedyś będę szczęśliwa? To jest jakiś koszmar :( Myślę, że urodziłam się tylko po to żeby cierpieć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz podac gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co ja też tak mam, ale to nie jest jeszcze dno. Na dno upadła moja siostra - narkomania, lekomania, depresja i alkoholizm, w końcu ciąża nie wiadomo z kim, ciężki pierwszy rok po urodzeniu, psychiatryk, odwyk itp. teraz daje radę - czy jest spełniona - pewnie nie, ale z tego dna się podniosła, jest dobrą mamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja naprawdę nie mam tak przyziemnych problemów jak wy, kiedyś wielokrotnie chciałem się zabić ale było to spowodowane nienawiścią do siły wyższej. Teraz stwierdziłem że nie warto zabijać siebie tylko innych i jestem szczęśliwy :) Choć wiadomo, życie momentami to nie idylla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też brałam leki i piłam, cokolwiek żeby wydawało mi się, że przez chwilę nie cierpię. W psychiatryku też byłam. Rzeczywiście, tylko wpadki brakuje.. Ale ja nie mogę mieć dzieci :( , chociaż może to lepiej. Nie umiem nawet o siebie zadbać, chociaż na pewno bardzo bym je kochała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochaj siebie, każdego dnia rób coś dla siebie, sprawiaj sobie przyjemności na jakie masz ochotę - przytulaj samą siebie i codziennie mów do lustra jaka jesteś wspaniała. w końcu w to uwierzysz. będzie lepiej zobaczysz, staraj się nie myśleć w ten sposób co piszesz, kiedy nachodzą cię takie myśli poczytaj jakąś książkę, włącz jakiś filmik motywacyjny na YT. dasz radę, ja żeby wykaraskać się z depresji zaczęłam regularnie chodzić na zumbę i biegać i teraz czuję się trochę lepiej, pewnie że nie jest to szczyt szczęścia, ale wszystko trzeba małymi kroczkami wypracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam tyle razy, dlatego zastanawiam się czy to w ogóle możliwe..? Tyle terapii, poznałam różnych ludzi, którzy wracali do życia, ale na pytanie czy teraz jesteś szczęśliwy, albo czy chociaż nie cierpisz słyszałam tylko- jest lepiej, ale dalej boli :( Może niektórzy ludzie rodzą i umierają się tylko żeby cierpieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może i dalej boli, ale że jest lepiej to już coś prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak , znam - siebie :) Nie pogrążaj się w takim myśleniu "Nic mi się nie udaje" , "jestem beznadziejna". Wiesz , ja miałam o tyle trudniej , że mi wiele bliskich osób codziennie powtarzało takie ciepłe słowa otuchy w stylu "Wszystko psujesz" , "Niczego i tak nie osiągniesz" etc. , etc. Miałam bardzo dużo problemów od samego dzieciństwa , głownie problemy rodzinne , ale także zdrowotne. Prowadziłam takie podwójne życie , w szkole i poza domem szczęśliwej i ułożonej dziewczynki , którą i tak wiele osób pomiatało bo nigdy nie byłam asertywna , natomiast w wieku 18 lat trafiłam do ośrodka ze swoimi zaburzeniami odżywiania - miałam bulimię , depresję , nerwicę. Ogólnie spotykało mnie wiele niezbyt fajnych rzeczy , utrata bliskich osób , problemy ciągle problemy , i dołowanie przez innych , podcinanie skrzydeł. Zawsze byłam marzycielka uciekałam w świat marzeń itd. , snułam plany na przyszłość , nie odpowiadała mi teraźniejszość więc myślałam o przyszłości. Miałam swój zeszyt z mapa marzeń i starałam się realizować swoje plany , czasami było tak że miałam to wszytsko gdzies i przez tydzień nie wstawałam z łóżka , ale ta myśl o tym że mam takie piękne marzenia trzymała mnie przy życiu :) Noi co , jak było ciężko tak że wydawało mi się że już tego wszystkiego nie uniosę , to sobie myślałam dobra zabije się skończę ze sobą i co z tego ja będę miała ? Co będą mieli inni ? Jak ja chce jeszcze tyle rzeczy w życiu , tyle jeszcze nie spróbowałam , nie odkryłam Najważniejszym doświadczeniem była dla mnie praca wolontariusza w hospicjum, co prawda przez krótki czas bo nie wytrzymywałam psychicznie , ale cieszę się ze się zdecydowałam Jednym z moich głownych marzeń było wyjechać na studia do Danii , bo tam sa darmowe i po angielsku. Oczywiście każdy śmiał się z moich planów bo mówili że sobie nie poradzę Cóż ułożyło się trochę inaczej ale nawet lepiej :) Złożyłam papiery i się dostałam w co sama nie wierzyłam , no ale wcale w Danii nie jest tak trudno się dostać Jednak podczas tej przerwy między liceum a studiami wyjechałam do Barcelony do pracy do koleżanki , pracowałam jako kelnerka ( oczywiście bałam się przyzwyczajona do tego że nazywana byłam oferma , myślałam ze sobie nie poradzę ale po 2 tygodniach ze wszystkim już sobie w pracy radziłam ) . Strasznie mi się tam podobało , ludzie tak odmienni od tych w Polsce , pogoda cudna , krajobraz dookoła , ten klimat , pozytywna energia Zostalam do września , podłapałam szybko język i mówiłam już po hiszpańsku , wcześniej znalam podstawy więc było łatwiej Tak się stało , że dostałam się tam na darmowy kurs , dostałam tez stałą pracę . Teraz studiuje w Barcelonie ,pracuję, poznałam świetnych ludzi , moje samopoczucie ma się coraz lepiej. Otworzyłam się tez na facetow , jeszcze nigdy nie bylam w związku , wydawalo mi się ze nie umiem budować relacji , ale teraz czuje się pewniej i być może niedługo zmienie status singielki Moje plany na przyszłość to spełniać dalej swoje marzenia z mapy marzeń :) Swój zeszyt ciągle mam , i jeśli mogę zakreślić coś co mi się z niego udało , to czuje się mega szczesliwa i spełniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×