oddawalyscie ubranka do komisu

jak to sie robi, kto ustala cene czy wogole warto?

Ja parę rzeczy oddawałam, ale babka, która u nas prowadzi komis kantuje więc przestałam. U niej było tak, że podajesz swoją cenę ile chcesz za coś dostać, ona mówi za ile może to od Ciebie odkupić twierdząc, że inaczej nie sprzeda. I tak dała mi 90 zł za bujaczek leżaczek kupiony za 349zł. Twierdziła, że w necie można niedrogo kupić i nikt więcej jak 120zł za używkę nie da. Ona bierze 30, ja dostaję 90zł. Ok zgodziłam się, ale okazało się, że wystawiła go za 220zł jako prawie nowy - mówiła, że nie był w ogóle używany, bo ktoś dostał 2 w prezencie. Dlatego stwierdziłam, że więcej u niej nic nie wystawię. wolę sprzedawać przez olx.

Z komisem nie mam do czynienia. Ale od znajomych wiem że wiele komisów kasy od ręki Tobie nie da lecz dopiero jak się sprzeda ....tylko że często kantują. Np.moja znajoma dała do komisu suknię ślubną . Nie zeszła w pierwszym miesiącu,drugim itd wiec stwierdziła że da do innego,większym mieście.Poszła po suknię i okazało się że suknia dwa razy była wypożyczona na ślub ! Miała ślady użytkowania (nie została wyczyszczona) , do dnia dzisiejszego walczy o kasę za to że suknia była wypożyczana a ona nie miała zysku. I tak historii znam więcej - chociażby podobną do kobitki o bujaczku - leżaczku. Lepiej wystawić na allegro lub innym portalu,popytać się wśród znajomych.

a ja ubranka po corce oddaje za darmo.

Nie. Ja oddałam za darmo sąsiadce, szkoda zachodu o pare groszy .

up