Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wilku36

sytuacja bez wyjscia

Polecane posty

Gość wilku36

Witam. Jestem w trakcie rozwodu po 15tu latach malzenstwa. Mam dujeke dzieci. Jestem marynarzem. Pol roku temu poznalem kobiete ktora tkwi w malzestwie w ktorym jest nieszczesliwa. Oboje zakochalismy sie w sobie. Bardzo chcielibysmy byc ze soba, przy czym ona nie potrafi sie zdecydowac na rozwod z wielu powodow. Jest katechetka i jako rozwodka automatycznie straci prace, jest kej zal meza gdyz on zarabia 3 razy mniej niz ona i sam nie bedzie w stanie sie utrzymac, jest bardzo przywiazana do miejsca w ktorym mieszka , boi sie ze po rowodzie straci przyjaciol, jedyna jej rodzina sa dwaj bracia gdyz matke stracila majac 2 lata, ojca kiedy miala 10 lat i z tego powodu jest bardzo niestabilna emocjonalnie, ma bardzo niska samoocene pomimo ze jest bardzo ladna. Ja jestem w niej tak bardzo zakochany ze nie potrafie sie pogodzic z zyciem bez niej. Nie jestem juz w stanie normalnie funkcjonowac, pracowac, zyc. Od pol roku mamy romans i tkwimy w zawieszeniu ktory jest dla mnie juz nie do wytrzymania. Ona niedawno powiedziala ze nie jest w stanie podjac decyzji i nie zrobi tego. Ja zamieszkalem bardzo blisko niej i praktycznie codziennie ja widuje. Myslalem ze to bedzie dobry pomysl ale okazalo sie doprowadzilo to do kompletnej katastrofy gdyz nie potrafie sie pogodzic ze jestem tak blisko i jestem skazany na czekanie na to zeby ona mogla zobaczyc sie ze mna na chwilke i wrocic do siebie i meza. Nie jestem juz w stanie tak zyc a zostawic jej tez nie potrafie. Kocham ja i tesknie za nia jak za nikim innym.Ona tez nie chce zebym odszedl . Oboje bardzo sie kochamy i nie potrafimy zyc bez siebie. Ja jestem juz wrakiem czlowieka i nie potrafie sobie juz z tym radzic. Nie wiem co robic i czy jest jakiekolwiek wyjscie z tej sytuacji. Stracilem juz chec do zycia. Wiem ze zycie bez niej nie ma dla mnie zadnego sensu. Tylko kiedy jestesmy razem jestem szczesliwy i nic poza nia dla mnie sie nie liczy. Czy jest jakas szansa na to ze bede jeszcze kiedykolwiek szczesliwy. Co zrobic i jak z tym zyc. Prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba musisz pogodzić się z sytuacja , powiedziała Ci jasno , że nie zamierza odejść od męża.Odejdź i zacznij nowe życie, z czasem bedzie łatwiej. Jest jeszcze mozliwość , że kiedy odejdziesz ona zrozumie swój błąd i pomyśli o rozwodzie , chociaż za bardzo bym na to nie liczyła. Dziś ma wszystko co chce , meza i Ciebie kiedy jej przyjdzie ochota , nie widzi potrzeby radykalnej zmiany. Moze jak znikniesz z jej zycia , to sie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest jakieś wyjście, ale myślę że trzeba to zrobić małymi kroczkami. 1. krok. Niech zmieni pracę. Już. na co czekać? Przynajmniej kiedy już się zdecyduje na rozwód będzie o jeden problem mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierdolę taką pracę w której jestem oceniana za "dokonania" osobiste :O Może ona jest księdzem a nie katechetką :) To niewolnictwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dora09
Jak widac Twój los lezy w jej rekach. Na razie nie podjela zadnej decyzji, przez co jesteście w zawieszeniu i jak twierdzi jej nie podejmie. Wynika to z jej poczucia obowiązku i odpowiedzialności za drugiego człowieka.Niestety musi do niej dotrzeć, ze żeby być szczęśliwym człowiekiem trzeba się trochę natrudzić i postarać a w tym wypadku należy wziąć rozwod z mezem ( nie pierwsza i nie ostatnia ) i zacząć zycie od nowa z Toba. Możliwe, ze i maz znajdzie sobie kogos z kim będzie zylo mu się latwiej. Co do rozterek moralnych nie sadze by miała, skoro zdradza meza i jest Twoja kochanka, wiec co do powyższych uważam, ze trochę się tym zaslania. Postaw jej ultimatum, czasem musi ktoś stanac pod sciana by podjąć decyzje inaczej może nigdy do tego nie dorosnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby temat założyła kobieta, to jechałybyście po niej strasznie, że chce rozbić rodzinę. A że to facet, to dajecie mu rady.... smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilku36
Wiecie. Wszystko dalo by sie latwo rozwiazac gdyby ona wierzyla w siebie i zrozumiala ze jej wszystkie obawy sa bezpodstawne. Problem w tym ze ona nasz zwiazek trzyma w tajemnicy przed wszystkimi i nie ma z kim o tym porozmawiac. Moje zarobki 5cio krotnie przewyzszaja jej i finansowo bez problemu jestesmy w stanie sobie poradzic. Ma sporo czasu zeby znalezc sobie inna prace w jakimkolwiek miescie w kraju. Ona jest przekonana ze jesli zostawi meza to wszyscy ja znienawidza i zostanie sama i straci wszystko na co ciezko pracowala cale zycie. Kolejna kwestia to to ze jej dziecinstwo bylo tak smutne i straszne ze potrafi pogodzic sie ze wszystkim i tak naprawde boi sie byc szczesliwa obawiajac sie ze to szczescie moze sie skonczyc bardzo szybko. Uwaza ze jest osoba z ktora nikt nie wytrzyma i wczesniej czy pozniej itak ja zostawie i zostanie z niczym. Nie wiem jak ja przekonac o tym ze kocham ja taka jaka wlasnie jest i nigdy jej nie zostawie. Ja przeprowadzilem sie do miasta w ktorym ona mieszka. Kupilem tam mieszkanie, dzialke i planowalem tam wybudowac dom dla nas. Zaznacze ze jest to ostatnie miasto na swiecie w ktorym chcialbym mieszkac sam. Teraz taka wlasnie opcja powoli staje sie faktem. Wszystko co mialem zainwestowalem w nasz zwiazek i nasza przyszlosc. Nie wyobrazam sobie zycia bez niej codziennie ja widujac i czekajac na chwile widzenia. To jakis koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rob co ci serce dyktuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze jest jakies wyjscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie tak robie. Zawsze tak robilem. Mimo ze wiekszosc pewnie powie ze mi sie wydaje, ale ja wiem ze naprawde kocham i tylko to sie dla mnie liczy. kocham jej zapach, smak, glos, kazdy gest, uwielbiam jej obecnosc i bez znaczenia czy jest smutna, wesola, zla....jesst mi przy niej dobrze a jej przy mnie. Wiem tylko ze decydujac sie na dalsza egzystencje tak blisko niej skazuje sie na wieczna tesknote cierpienie, bo jesli ona nigdy nie zdecyduje sie na zwiazek ze mna to skoncze sam jak palec, ale bede przynajmniej wiedzial ze spotkala mnie najwieksza milosc jaka moglbym sobie wyobrazic. Nie kazdy ma takie szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilku36
Wlasnie tak robie. Zawsze tak robilem. Mimo ze wiekszosc pewnie powie ze mi sie wydaje, ale ja wiem ze naprawde kocham i tylko to sie dla mnie liczy. kocham jej zapach, smak, glos, kazdy gest, uwielbiam jej obecnosc i bez znaczenia czy jest smutna, wesola, zla....jesst mi przy niej dobrze a jej przy mnie. Wiem tylko ze decydujac sie na dalsza egzystencje tak blisko niej skazuje sie na wieczna tesknote cierpienie, bo jesli ona nigdy nie zdecyduje sie na zwiazek ze mna to skoncze sam jak palec, ale bede przynajmniej wiedzial ze spotkala mnie najwieksza milosc jaka moglbym sobie wyobrazic. Nie kazdy ma takie szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×