Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość toksyczni

nie potrafie odejsc od toksycznego mezczyzny

Polecane posty

Gość toksyczni

witam. Na wstepie napisze, ze zdaje sobie sprawe z tego, ze przesiaduja tu osoby, ktore tylko zeruja, doslownie zywia sie takimi historiami i pewnie uslysze wiele "milych" slow. Ale nawet nie zamierzam zwracac na to uwagi, jestem wystarczajaco zdeptana emocjonalnie by mialy mnie ruszac chamskie wypowiedzi. A wiec mam niespelna 23 lata jestem w zwiazku z toksycznym od prawie 4 lat... oczywiscie z wieloma rozstaniami... miedzy nami jest spora roznica wieku,kilkanascie lat. On z bagazem doswiadczen jak rowniez ja. Zauwazylam jednak ostatnio, ze jestem rownie toksyczna jak i On. Wyniszczamy sie nawzajem. Tylko nie wiem czy jemu to zwyczajnie wisi czy tego nie zauwaza, tzn biore pod uwage to, ze on uwaza, iz to ja jestem toksyczna..a on jest cacy. Kobiety ktore byly w toksycznych zwiazkach blagam powiedzcie jak sobie poradzic. Oczywiscie osoby, ktore znaja z autopsji ten temat wiedza ze bardzo go kocham i nie widze swiata poza Nim. Czytam zakupiona dzis ksiazke,Toksyczni mezczyzni. Poki co nie wywnioskowalam z niej nic,poza tym,ze wiem ze oboje jestesmy toksyczni dla siebie... nigdy nie wypowiadam sie na forum,zazwyczaj raczej tylko podczytuje. Ale jestem juz chyba po prostu tak zdesperowana?, ze postanowilam sie otworzyc. Czemu w internecie i na jakims forum? dla tego, ze nie mam ani rodzicow ani rodzenstwa ani przyjaciol, znajomych ( jak to bywa w tomsycznym zwiazku. Oczywiscie On ma mnostwo przyjaciol) oczekuje nie tyle co rad, a po prostu rozmowy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym, ze z Twojego wpisu nie mozna dowiedziec sie niczego wiecej poza stwierdzeniem, ze od 4 lat tkwisz w toksycznym zwiazku ze starszym od siebie mezczyzna. Jesli nie nie rozwiniesz tematu to watpie, by ktokolwiek mogl sie merytorycznie wypowiedziec i ocenic sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
zdaje sobie z tego sprawe ze napisalam zbyt ogolnikowo. Rozstawalismy sie wiele razy nawet po 8 miesiecznym jiz rozstaniu gdy zaczelam sie z kims spotykac, on dowiadujac sie wypisywal smsy meile listy nawet z obelgami, kur** szmata itp itd. Teraz uwaza ze ja go z nim zdradzilam tak w ogole. Nie mam nikogo, sklamalam,mam jedna przyjaciolke od wielu lat, juz mezatka z dwojka dzieci,gdy wyjde z nia raz na miesiac czy dwa na miasto na zakupy czy po prostu do niej pojade pomoc przy dzieciach slysze ze na pewno kogos spotkalam z kims sie umawialam lub ze obydwie sie szlajamy bog wie z kim i gdzie.oczywiscie za kazdym razem gdy mam wyjsc z domu pytam czy ma oxhote isc ze mna. Odpowiedz brzmi NIE. W tym czasie on idzie do kolezanek kolegow. Ja siedzac w domu sama samiusienka,gdy przyjedzie do mnie pierwsze pytanie ktore zadaje? kto tu byl? Moglabym do 10 pisac a i tak bym do polowy przeroznych sytuacji nie doszla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
Mowi ze kocha. Nie pamietam kiedy sam z siebie przytulil. Gdy ja przytulam jemu za goraco za ciezko itp. Nie ufa mi? Mowiac takie rzeczy ze z kims sie spotykam pewnie? juz bardziej nie moge mu udowodnic ze jestem fer...bo sie nie da. Zrobilam blad ze zamknelam sie w 4 scianach dajac mu satysfakcje, teraz gdy wyjde sama!! na basen to on oczywiscie swoje ze tam na pewno ktos jest do kogo chodze. Potrafi powiedziec takie rzeczy ze czuje sie jak D z i w k a a nie kobieta kochana. Chcialabym byc traktowana przez niego tak jak traktuje on swoje kolezanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
w momentach gdy nie bylismy ze soba na poczatku wyzywal niszczyl. Dochodzilo do prob samobojczych z mojej strony,nagle stawal sie swego rodzaju wybawca, kochany czuly ( do momentu gdy znow oficjalnie nie bylismy z soba) i tak wkolko... a ja tak kocham ze nie umiem po prostu tak o sie odwrocic i isc. Uzaleznilam sie. Jestem kompletnie sama mam tylko jego... ja wiem jak to brzmi... idiotka...woli sie meczyc niz byc sama. Ale fakt. Mimo ze jest zlee bardzo ,to sama swiadomosx ze jest on w moim zyciu bo przeciez tak kocha no to inaczej jest. Jak tylko sie rozstajemy ja sie po proatu rozpadam na kawalki rycze calymi dniami i doslownie zostaje sama na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
a zeby bylo smieszniej, dzieki niemu rozstalam sie z gosciem ktory poltora roku mnie zdradzal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze on czuje, ze ma nad Toba kontrole, dlatego Cie tak traktuje. Nie ma do Ciebie za grosz szacunku i wyladowuje na Tobie swoje frustracje. Ty niestety mu na to pozwalasz nie odchodzac od niego. Skoro sie rozstawaliscie to dlaczego za kazdym razem wracalas? Tacy ludzie sie nie zmieniaja, on nie tylko nie ufa Tobie ale i calemu swiatu. Wedlug mnie nie traktuje Cie jak partnerke, a raczej jak worek treningowy na ktorym wyzywa sie poki co tylko slownie, a co bedzie, jak kiedys dojda rekoczyny? Uciekaj jak najdalej i na nic sie nie ogladaj. Nie probuj tej patologicznej relacji ratowac, bo nie ma czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
Ja to wszystko wiem :( mnostwo przeczytanych ksiazek, zreszta na co mi te ksiazki? chyba tylko dla potwierdzenia ze jestem w slepym zaulku... nie wiem jak sie otrzasnac z tego koszmaru. Nie wierze ze ktos mnie pokocha rownie mocno jak On... boze piszac to i czytajac przewracam oczami i mysle ( co ja pisze w ogole)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze to czarny humor, ale z dwojga zlego wolalabym juz byc z gosciem, ktory mnie zdradza niz z Twoim obecnym "partnerem". On Cie od siebie uzaleznil, a jest mu tym latwiej, ze wie, ze poza nim nie masz nikogo. Przyjaciolka bedaca Twoja jedyna ostoja jest traktowana przez niego jako ktos, kogo trzeba za wszelka cene usunac z Twojego zycia, bys nie miala juz do kogo pojsc. On nie kocha, on jest chory psychicznie, a Ty za kazdym razem dajesz sie nabrac na chwilowe poprawy. On degraduje Ci zycie. Wiem, ze samotnosc jest przytlaczajaca, ale dziewczyno, Ty obecnie juz nawet nie zyjesz, a wegetujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A chcesz odejść od niego ? Sama sobie odpowiedz A potem zrób to I zamknij za sobą drzwi . To jest wbrew pozorom bardzo proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
kazda wypowiedz jest czyms w rodzaju echa... wiele razy mowilam to samo co Wy mi teraz... ze wegetuje itp itd co do tego ze przyjaciolke trzeba usunac. Dokladnie! uslyszalam ostatnio ze jestem wykorzystywana przez nia do opieki nad dziecmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak wiary w siebie kobiet znajdujacych sie w podobnej sutuacji jest glowna przyczyna tego, ze tkwia dalej w tych chorych zwiazkach. On Toba gardzi, a nie Cie kocha, a Ty tak bardzo potrzebujesz obok drugiego czlowieka, ze na wszystko sie godzisz. Wiem, ze to okropny stan, ale musisz sie z tego podniesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
juz pisalam ze Nie umiem odejsc bo przeciez kocha... czy chce? ... wiem ze nie chce miec wiecznego poczucia winy ... przepraszam, K********* M A C !!! Nie umiem odpowiedziec na to pytanie. Na takie proste pytanie. Boje sie ze bede kompletnie sama a on jest. Jestem nieuleczalny przypadek... ja po prostu bez niego nie widze sensu. Jedyne rozwiazanie to samobojstwo. Bo kocham tak mocno ze nie jestem w stanie spojrzec na nikogo biorac pod uwage jakies uczucia. Ja wiem ze to nie milosc tylko nalog.uzaleznienie... bozeeeee.... ja to wszystko wiem, ale to jest fikcja jeali chodzi o zrealizowanie tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
gosciu 4:58 .. jak sie podniesc? jak odzyskac wiare w siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
jak jestem wsciekla na niego patrze w lustro i widze moze nie jaka sex bombe ale tez nie paszczura i mowie sobie JESZCZE BEDZIESZ PLAKAL ZE TAK TRAKTOWALES KOBIETE KTORA BEDAC NORMALNA NA UMYSLE NAWET BY NA CIEBIE NIE SPOJRZALA... po czym przychodza takie wyrzuty sumienia takie poczucie winy... potrafi tak obrocic kota ogonem... ja to widze i wiem i mimo ze to wiem i chwile tym gardze to zostajac sama w 4ech sxianach wszystko sie zmienia.znow poczucie winy wraca, znow tesknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samobojstwo nie jest zadnym rozwiazaniem. Spojrz teraz w lustro i zapytaj sama siebie czy chcesz aby tak wygladalo Twoje zycie. Ty sie panicznie boisz samotnosci i nawet, gdyby pobil Cie do nieprzytomnosci nadal bedziesz go idealizowac. To droga donikad. A moge wiedziec co z rodzicami, nie zyja czy po prostu nie macie kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
gosc z 4:51 uwierz. Wracam myslami do czasu gdy bylam z tym co zdradzal, procz tego ze zdradzal byl ksieciem a mnie traktowal jak ksiezniczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro masz jeszcze przeblyski zdrowego rozsadku to wlasnie w chwili, gdy stajesz przed lustrem i mowisz, ze on na Ciebie nie zasluguje powinnas chwycic swoje rzeczy i wyjsc. I uswiadomic sobie, ze to gigantyczny krok w strone normalnego i szczesliwego zycia do ktorego masz pelne prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
moi rodzice nie zyja. I jest tez kwestia wdrukowania... czyli jestem po prostu z mezczyzna na wzor rodzicow.ojca.matki... ale nie bede sie wdrazac w szczegoly na forum.tak.panicznie sie boje samotnosci. Nie chce takiego zycia. Tak z czystej ciekawosc****isze z kobieta? kobietami? mezczyzna? Wiesz/wiecie co czuje piszac to?? procz tego ze juz bezwarunkowo plyna lzy to czuje strach. Nie wiem jakos tak dziwnie..wstrzymuje na dlugo oddech. Ja zdaje sobie sprawe jak to sie czyta. Glupia malolata utknela w zwiaKu z kretynem i sama tez jest kretynka ja to wiem.wiem jak to wyglada ale ja musze z kims pogadac ... kiedys umowilismynas do bardzo dobrego psychiatry... w czasie oczekiwan na wizyte rozstalismy sie, na miejscu najpierw psychiatra rozmawiala z nim... okazalo sie ze przyjechalismy do niej ze mna... po wysluchaniu mojej historii pani doktor wyszla za mna z gabinetu zamknela pokoj na klucz,dala mi numer telefonu do siebie na komorke po czym spytala go czy chce sie umowic na kolejna wizyte... to byla tak oczywista aluzja...ktora on oczywiscie zlekcewazyl... widzac w jakim stanie jestem,przeryczalam 60km drogi. Tyle jechalismy do specjalisty plus 60 spowrptem okazal sie bohaterem jak pisalam, wyciagnal mnie z tego stanu bedac czulym kochanym... teraz jak widzi ze placze.... czeemu ty znowu placzesz? i wychodzi z pokoju ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
Pisalam niby dodalam ale nie dodalo... nie powtorze juz tego co pisalam. Po prostu pisze co mi do glowy przyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
o. Dodalo. Widzisz.owszem mam przeblyski zdrowego rozsadku. Ale to do momentu gdy nie bede sama w 4ech scianach. Czasami sobie tak mysle. Jeszcze raz taki tekst i odejde. I bede siedziala na czatach jak za dzieciaka i umawiala na randki w ciemno. Oczywiscie to tak w wersji humorystycznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
Co do placzu, ja juz nawet nie umiem plakac jak mi powie cos przykrego.sciska mi krtan,cale gardlo,paralizuje mnie doslownie. Ale dzisiaj wlasnie mialo miejsce zapytanie czemu placze po czym zabral laptopa i poszedl do innego pokoju. Czytalam wlasnie ksiazke toksyczni mezczyzni. Nie mial nawet jak dostrzec tytulu bo pieknie oprawilam ksiazke by nie widzial. Pierwsze strony to wyszczegolnione punkty z zapytaniem jak sie cUjesz myslac o swym mezczyznie . No tak w skrocie.. po prostu wybuchlam... lzy tak jak teraz po prostu poplynely ciurkiem i zaczal sie paniczny szloch. Czuje sie zazenowana piszac to na forum. Ale musze to choc w czesci z siebie wyrzucic. O prosze w radiu lec***iosenka pt patty dosc mam klamstw... tekst mnie rozwala na lopatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie posty oprocz 4:56 naleza do mnie, jestem odrobine starsza od Ciebie. Tez dziewczyna :) psychiatra to jest tu niezbedny, a ten facet to nie Twoj wybawca, a potwor. Naturalne, ze sie boisz, wyrzucasz to z siebie. Nie mozesz tego tak zostawic, a nie myslalas by zadzwonic do tej kobiety i umowic sie na wizyte juz bez niego? Mozesz powiedziec, ze bedziesz w tym czasie u przyjaciolki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
Oczywiscie ze myslalam. Tu nawet bym nie musiala klamac. Powiedzialabym ze ide do psychiatry w pelni by zaakceptowal,nawet by mnie odwiozl. Przeciez mam problem... juz pomijajac fakt ze wszysct wkolo beda wiedzieli ze lecze sie psychiatrycznie jak kiedys apropo rodzixow... w szoku bylam gdy jego kolega mi obcy czlowiek zapytal jak u lekarza... chodzilam na 8 godzinne grupowe terapie...ale sparzylam sie. I wiesz? chyba zdecyduje sie na wizyte dlugo o tym myslalam.odwlekalam, ale umowie sie na wizyte do jakiegos psyxhiatry w moim miescie. Tylko obawiam sie ze stane na historii dziecinstwa rodzicow itp a jego zatuszuje.przykryje go po prostu rodzicami. Poza tym. Dziekuje ze piszesz ze mna. Uwierz ze sporo dla mnie to znaczy w obecnym stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
do tej kobiety w wakacje sie nie dostane bo pracuje w jakims szpitalu i od wizyt robi sobie wole,chyba ze sa to stali pacjenci. No i te 60 km troszke przeraza. tam to juz na pewno sama bym sie muaiala dostac a z dojazdem kiepsko. Z racji, iz nie mam znajomuch nie mam od kogo pozyczyc auta... a nawet jakby to po takiej wizycie lepiej mi auta nie dawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
Juz nie wiem ile godzin mam scisniety zoladek, ze az boli. Kregoslup czuje jakby byl zamrozony. Czesto mysle ze latwiej by mi bylo gdyby to On sie ze mna rozstal. Ale z drugiej strony pamietam jak skonczylo sie ostatnie jego rozstanie ze mna w sytuacji w ktorej fakt to on zawini ale tak odwrocil kota ogonem ze ja czulam sie winna, na ta chwile wiem ze odwrocil kota ogonem wtedy nie mialam o tym pojecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też byłam w toksycznym związku (małżeństwie) ponad 11 lat . nie potrafiłam odejść bo kochałam. Aż pewnego dnia to on postanowił mnie rzucić i to była najlepsza rzecz jaka mógł dla mnie zrobić. Owszem ciężko jest mi (niecały rok jesteśmy po rozstaniu) wrócić do normalnego życia. Mimo iż cieszę się, że nie jesteśmy razem, nie chcę z nim być (on chce żebyśmy do siebie wrócili) to i tak to wszystko boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie, ze Ty potrzebujesz indywidualnego podejscia, a nie terapii grupowej. Tobie jest ciezko na forum pisac, a co dopiero opowiadac o wszystkim ze szczegolami przypadkowym ludziom. To dobrze, ze choc sprawa Twojego leczenia jest przez niego akceptowana. Mysle jednak, ze bardziej komfortowo czulabys sie ze swiadomoscia, ze nie siedzi pod gabinetem. Ciesze sie, ze jest Ci choc odrobine lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko,masz bardzo niskie poczucie wartości dalas sie sprowadzic "do parteru",nie masz juz w sobie szacunku dla siebie gdybyś sie szanowała,on szanowałby cię także musisz zawalczyc o siebie odwiedz psychologa,po co ci taki facet,który Cie depcze,poniewiera? to nie jest przyjaciel,to oprawca,gnębi Cię i upokarza podnies się wreszcie i pomyśl wreszcie o sobie mialabym w dupie taka miłość,juz ktoś ci napisał,ze to żadna miłość,to wyżywanie sie na Tobie,jesteś jego ofiarą kat i ofiara!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni
gosciu z 6:21 no wlasnie to nadal wszystko boli... Tak dokladnie, pewna madra kobieta mi poradzila gruppwa terapie..chyba taka moda byla na te grupowe terapoe. Gdzie psyxhiatra pyta o bardzo intymne szczegoly... co wiecej on kazda historie kazdej osoby sprowadzal do aspektu sexualnego plus dziexinstwa... ja siedzac na terapii mialam zazwyczaj skrzyzowane nogi rece gryzlam wargi. Owszem wygladalam pewnie jak kobieta ktora zostala dopiero co zgwalcona i wlasnie tak tez mowil ze wygladam jak ofiara gwaltu... jak mowilismy o swoich snach to kazdy sen nakierowywal na sexualnosc ...moze i smoeszne ale ja to az sie pocilam jak mowil cos takiego bardIej sie denerwowalam niz mi pomagaly te terapie... no i wlasnie jak tu mowic ludziom z niewielkiego miasta o moim zyxiu gdzie nawet wczoraj widzialam chlopaka z grupy... i fakt bylam w ogole w szoku ale zarazem szczesliwa ze go widze bo jego historia to dramat no ale to tak dziwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×