Myślałem że tak będzie dobrze a i tak tęsknię quwa mać!

Jesli chodzi o tamto dawne spotkanie to ja tez myslalam ze po nim bedziemy razem,jednak nie dales mi wtedy zadnego znaku,ze tego chcesz.Odjechales.Zostal zal i bol.A teraz wszystko jest juz inne.

Gdzie miałem wyjeżdżać?Wróciłem do domu!

A co miałem zrobić!,jakiego znaku oczekiwałaś?No jakiego?????

ponoć w góry- tak słyszałam

"rzucić się" na mnie obsypując pocałunkami

No...tak,tylko co by to dało?Miałaś swój pociąg,wiesz my zawsze będziemy jak te dzieci we mgle,zupełnie jak byśmy mieli po 18 lat,zawsze.

wbrew pozorom dużo by dało

Tak? :( no to z********m...jak zwykle:(

zawsze możesz się poprawić ;)

jak było w górach?

no tak,nawet nie wiem z kim gadam:( ale nawet z obcą osobą się nieźle klei :) powinienem się leczyć :(

w jakich górach???

nie byłeś? L powiedział, że wybierasz się w góry

No i się wydało,nie jesteś Nią :( może i dobrze,spadam,narka!

najwidoczniej więcej jest takich popaprańców, jak my

Nie wiem czy jestes nim.On pojechal do domu,fakt.Ale przedtem mnie odwiozl.Czekalam na slowa typu -czy mozemy byc znowu razem-? i nie uslyszalam od niego

jest opcja, że L mnie ściemniał chyba, że nie znasz L, to syt. się rozwiązuje

A co byś odpowiedziała?Tak możemy być razem!Dla ciebie to by było proste,prawda,dla mnie ocean do przepłynięcia w pław :( Chciałem tego bardzo,bardzo!

Dlaczego dla Ciebie bylby to ocean?bo rozum nie pozwalam Ci podjac takiej decyzji?Ja bylabym szczesliwa gdyby on wtedy zaryzykowal wszystko dla mnie,dla nas.Stchorzyl jednak.

Dlatego,że dla mnie skrzywdzić,zadać cios komuś kto mnie kocha,ufa,jest zdany całkowicie na mnie, to jest właśnie taki ocean do przepłynięcia wpław :( nie potrafię tego zrobić i wtedy też nie potrafiłem,choć bardzo Cię kochałem,nie mogłem poświęcić wszystkiego co budowałem,jakbyś była ze mną potrafiła byś to docenić,wiedziała byś jak to dobrze mieć u boku takiego psa,jakim jestem :( k***a to chyba Ty,nie możliwe!Czyżbyśmy aż tak się przyciągali!?

Nie wiem,czy jestem nia.My kiedys bylismy razem,potem sie rozstalismy i bylismy w zwiazkach,gdy doszlo do tego spotkania. Jego oczy mowily,ze kocha.Jego usta milczaly.Po co mnie wtedy zaprosil na to spotkanie?Mial juz ja.A ja innego.Po co mu ono bylo potrzebne?Skoro i tak pozwolil mi wtedy odejsc.

Bo może chciał byś otwarła oczy jaki z niego d**ek i jak się zmienił ,tego może chciał,moje oczy dobrze mówiły,kochałem Cię,tylko,no właśnie,to tylko.

Ale cyrk !

Chyba za malo sie zmienil skoro znowu posluchal rozsadku a nie serca.A o to glownie chodzily.By wskoczyl na gleboka wode.Na to czekalam.Kochalam i gdyby tylko powiedzial jedno slowo zmienilabym wtedy wszystko.Myslisz ze moge byc nia?

Tak,cholera! Tak właśnie myślę!Tylko takim głąbom jak my,może się coś takiego przydarzyć!

To moze zeby sie niepotrzebnie nie nakrecac,jakis test zrobmy? np. ile jest lat roznicy miedzy nami?

To spotkanie było nam potrzebne po to, żeby dać sobie odpowiedź co to za miłość nam się kiedyś przytrafiła, gdy byliśmy dwudziestolatkami. Po tych wszystkich latach, wiem że to była raczej miłość jednostronna, chyba że się mylę nie wiem, mogę się mylić.

Ja go kochalam,calym sercem kochalam.

możesz się mylić,na pewno się mylisz,zresztą co to teraz da :(

myśląc że to Ty...dobranoc miłości moja z przed lat :(