Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

CZY W WASZYCH RODZINACH TEZ RODZENSTWO SIE KLOCI O KASE I DOM I PODZIAL MAJATKU

Polecane posty

Gość gość

czy tez sie kloca u was w rodzinie o takie rzeczy jak dom i kto w nim zamieszka albo kogo jest i ile pomieszczen w domu> bo u mnie siostrzyczka sobie tak zrobila ,ze z narzeczonym sobie wymyslili ze cale piętro bedzie ich u juz sobie tam wszystko robili pod swoim kontem za kase swoja ..bo ona uwaza ze jak kiedys tam panele wlozyla i pomalowala pokoje to jest wszystko jej juz bo ja wtedy nie pracowalam i nie dalam kasy na to.. i narzeczony jej powiedzial zeby sie ożenili i tam juz wprowadzili bo i tak jest jej cala góra..krew mnie zalewa bo o mnie nikt nie mysli dlatego ze na razie mieszkam poza domem rodzinnym bo studiuje i wynajmuje mieszkanie.. ona sie tak rzadzi domem rodzinnym i nie pyta o zdanie nawet ojca i matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i teraz nie mam tam nawet pokoju w domu rodzinnym swojego.. bo ona przejmie cala góre i wszystkie pokoje a jak powiedzialam ,ze tam u gory jeden pokoj rodzice mi zawsze mowili ze jest mój to zaczela sie drzec i powiedziala narzeczonemu ze przeze mnie nie moga sie żenic bo ja nie pozwole im tam mieszkac i robie problemy.i nagadala na mnie tak jemu ze brak slow...ze ja im przeszkadzam a przeciez ja i tak bede mieszkac raczej poza domem skoro juz mieszkam w wawie i tam pracuje.. ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi,przed zaręczynami z moim obecnym mężem, moja mama powiedziała, że na pewno nie dostaniemy domu rodzinnego (mam jeszcze dwoje młodszego rodzeństwa), więc po ślubie za pieniądze, które dostaliśmy w prezencie ślubnym od gości i resztę, którą zaoszczędziliśmy, kupiliśmy sobie działkę, na której stoi już dom w SSO. Nadal mieszkamy z rodzicami (jesteśmy już 6 lat po ślubie), ale od początku wiedzieliśmy, że domu na nas nie przepiszą. Siostra też już wzięła ślub, mieszka z mężem u jego rodziców - też planują kiedyś pójść na swoje. W domu został najmłodszy brat i prawdopodobnie wszystko będzie przepisane na niego kiedyś tam, ale póki co to jeszcze smarkacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najczęściej jest także jak któreś z dzieci remontuj dom, dba to ono dostaje potem go w spadku. A reszcie zostaje spłata, a jak rodzice umrą nie uregulują wszystkiego wojna o zachowki itp. Dlatego z jednej strony dobrze jak rodzice za życia jakoś dzielą wszystko by każdy był zadowolony a nie na zasadzie ,, będzie jak będzie, niech dzieciaki potem się kłócą. Z drugiej strony rodzice boją sie przepisywać na dzieci majątek za życia bo potem dzieciaki nie mają szacunku dla nich . U mnie niby 2 na 3je rodzeństwa jest już z jakimś spadkiem, ale że ja dostałam dom rodziców będę spłacać siostrę. A że mnie nie stać będę musiała darowany dom sprzedać mimo że wsadziłam tu całą kasę jaką miałam zarobioną rzez 10 lat. Dlatego ja będę dążyć do tego by tak ułożyć sobie życie by każde z dzieci dostało o równo, i oby nie modlili się o moją rychłą śmierć ;) . Zgoda w rodzinie jest cenna, brakuje mi tego, bo przez majątek rodziców każdy żyje w gniewie. Ja dostałam dom za 370 tyś , brat działkę za 300 tyś,ale to ja opiekowałam się chora matką i bratem (niepełnosprawnym który niedawno umarł ) przez 10 lat bez niczyjej pomocy , został mi ojciec . Ale to ja muszę siostrę spłacać nie brat. Siostra nie kiwając palcem przez tyle lat w ich stronę uważa że połowa dla niej. Mimo że wyprowadziła się mając 18 lat z domu i to co zarobiła wsadziła w swój własny dom. NIe ma zgody wśród rodzeństw zwłaszcza jak któreś dostaje dom. To przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W mojej najbliższej rodzinie jak na razie nie bo rodziców mam jeszcze dość młodych, a siostra chodzi jeszcze do podstawówki :) z tym że podejrzewam, że u nas może być odwrotnie tzn że nikt nie będzie tego majątku chciał :D np jeszcze bym dopłaciła żeby tylko moja siostra zechciala przejąć różne tam biznesy po naszej mamie :D ja już dostałam mieszkanie i auto i w ogóle pomoc i nic więcej nie chcę :D niestety obawiam się że będziemy się z siostrą nieźle kłócić kiedyś o to co z tym wszystkim zrobić :o strach się bać :p A w dalszej rodzinie jest tak jak u Ciebie autorko :o zawsze ktoś jest pokrzywdzony. W większości rozumiem te problemy, ale wkurzają mnie osoby, które w kółko powtarzają że nic nie dostali, nic nie chcą bo już sami sie dorobili i nie potrzebują...ale żeby np najmłodsze z rodzeństwa miało wszystko dostać jak oni nie dostali to co to to nie... :o dosłownie niektórych aż bałabym się zaprosić razem na imprezę rodzinną bo przeczuwam, że mogloby się to fatalnie skończyć :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to się mówi z rodziną to tylko na obrazku, ja mam ok stosunki z siostra ale wiem sama po sobie, że nie wytrzymalabym z kimś w jednym domu, moja rada - niech siostra Ci spłaci z domu rodziców a Ty sobie kupisz mieszkanko za kilka lat, bo jeśli oni oni juz teraz takie cyrki to co dopiero potrm będzie. U mojego chłopaka w rodzinie jest syt ze jego ciocia mieszka w domu z jakąś rodzina męża, chyba kuzynem i rodzina tego kuzyna mieszka u góry a rodzina cioci na parterze a i tak są spory, nawet potrafili się wyklocac kto nie zgasil światła w przedpokoju... A najgorsze jak jeszcze ktoś musi np dzielić kuchnie czy coś, to dopiero jest niezgoda, bo np ktoś przestawia rzeczy itd... U mnie est tak w pracy dla przykładu ze ja mam więcej godzin i ogólnie więcej pracuje w miesiącu a też dziewczyny przychodzące tylko dwa razy w tyg i one nie umieją uszanować ze wszystko ma swoje miejsce i zawsze gdy ja jestem to jest to w tych miejscach także wiedzą co gdzie powinno leżeć a gdy ja przychodzę z wolnego to wszystko jest poprzestawiane, musze potrm wszystkiego szukać !! ! Cholery dostaje. A co dopiero mieszkać z takimi ludźmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja mieszkam z tatą mimo że chcę się wyprowadzić, ale ciągle słyszę od niego ,, zostanę sam, zostawisz mnie ?? ,,ale wspólna kuchnia mnie dobija!!!! .Lubię jak wszystko jest czyste, pochowane, porządnie sprzątnięte a nie ,,ogarnięte z wierzchu,, . Wieczorem sprzątam a rano idę dzieciakom zrobić śniadanie i co ? syf i zmywanie, a często zjedzone jedzenie dla dzieci, więc czeka mnie wyprawa do sklepu . Nawet jak ojciec ,,pozmywa,, to tylko po sobie ale nie umie pochować rzeczy do szafek, w*****a mnie ten festyn kuchenny że czasem nawet nie ma gdzie szklanki postawić by zrobić sobie kawę. Nie życzę śmierci ojcu ale nie raz od wpływem nerwów wyobrażam sobie czystą kuchnię jak umrze. Nie mam sił na tłumaczenie mu, bo zaraz jest wojna. Ha! najgorsze jest to że często rodzeństwo nie tyle ma pretensje o majątki itp,tylko o to że skoro mieszkasz z rodzicami to masz luksus, utrzymują cię, pomagają, sielanka. Ale dlaczego żadne nie przyjdzie mieszkać z rodzicem ? AAAAA no właśnie , bo tatuś czy mamusia jest fajny jak zdrowy a potem to piekło ? Ale jak umrą to każdy znajduje numer telefonu, przyjeżdza w odwiedziny pytając się co dalej , jak z majątkiem i się zaczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie dzieciaki od początku będą nastawiane o wyprowadzce z domu, do usamodzielnieniu się, bo dom nasz pójdzie na sprzedaż i każdy dostanie tyle samo, nie będzie żadnego spłacania itp. Mam ich 2jkę , natomiast gdy jakiemuś noga się podwinie i zostanie z nami w zanadrzu będziemy trzymać jedną działkę, i odłożymy parę grosza by 2giemu dać tyle samo ile warte będzie nasze mieszkanie. I już. A my jako staruszkowie kupimy sobie mieszkanko w bloku, które pójdzie do sprzedania o naszej śmierci. Uważamy z mężem że takie sprawy trzeba dobrze rozegrać bo nie ma nic gorszego jak skłócone rodzeństwo zwłaszcza z winy rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie takie problemy z rodzeństwem bo nie jesteście zdrową prawdziwą rodziną ze zdrowymi relacjami rodzinnymi, bo przeliczacie materialistycznie to wszystko co powinno wynikać z więzi rodzinnej. A tak być nie powinno. Rodzeństwo powinno się kochać i być lojalne wobec siebie, sprawiedliwie uznawać dobro siostry czy brata, wtedy nie ma problemów. Wiem co mówię , bo mam rodzeństwo i mamy prawdziwą więź rodzinną , mimo że dzielą nas kilometry i czas, ale to nic nie zmienia. Nigdy też nie mieliśmy problemów z dzieleniem spadku czy innych wartości i dóbr. Jako przykład podam...że dom rodziców odziedziczył SIOSTRZENIEC czyli drugi wnuk moich rodziców, a to dlatego że najbardziej potrzebował i my zrzekliśmy się na jego korzyść, bez odpłatności.i nie żałujemy tego. My mieliśmy gdzie mieszkać i radziliśmy sobie. Zgodnie z tradycją rodzinną, najbardziej wartościowy przedmiot będący w rodzinie od wielu pokoleń, otrzymała najstarsza wnuczka moich rodziców a moja siostrzenica. Nikt z rodziny nie oczekiwał zachowku czy też równego udziału. A wy stawiacie wyżej materialistyczne oczekiwania, KASA, KASA zamiast rodzinnej miłości. Coś w waszej rodzinie i waszym wychowaniu poszło nie tak, bo macie rodzeństwo także egoistyczne i materialistyczne, jak wy sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bananowa pogoda
U mnie po śmierci babci jest jeszcze ciekawsza sytuacja. Spadkobiercy: mój tata i wujek. Każdy ma już swój wybudowany dom. W spadku: dom na działce i nic więcej. Wujek uznał, że na co mu drugi dom i od razu zrzekł się spadku na rzecz córki swojej (która studiuje), mój ojciec uznał, że nie chce domu, ale kasa z domu mu się przyda. Kuzynki nie stać by "spłacić" ojca - jej rodzice myśleli o tym domu jako o zabezpieczeniu finansowym dla niej, innego majątku ona nie ma. Także ona by chciała tam mieszkać po studiach, ale mój ojciec chce już pieniądze więc musiała się zgodzić na sprzedaż bo inaczej się nie wypłaci. Na razie nikt domu kupić nie chce. Tymczasowo wynajmują. Jako element humorystyczny dodam, że mi mój ojciec proponował, że może mi wynająć ten dom okazyjnie po znajomości bo wie że nie zniszczę. Taki jest mój ojciec, jego brat oddał swoją część córce, mój chciałby ode mnie kasę za wynajem. I powiem tylko tyle, że współczuję teraz kuzynce bo przez ten dom musi się tylko użerać z moim ojcem, a człowiek jest nie do dogadania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiadałam się już o Ja osobiście nie zamierzam wykłócać się o dom moich rodziców. Jak przepiszą bratu, to ok. Przepiszą siostrze.. też ok. Mnie to już nie interesuje. Nam został dom do wykończenia i jak u siebie zamieszkamy to to mi w zupełności wystarczy. Ani ja, ani mąż nie jesteśmy pazerni i od nikogo nie będę wymagać, żeby mnie spłacił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka tematu jeszcze raz kochai siostra mowi ze ma prawo do calej gory bo ja dostalam od rodziców na studia ..dokladnie 15 tysiecy zlotych ale ona nie liczy ze jej tez kupili auto ,ktorego ja nie posiadam i kosztowalo 10 tysiecy zl a do tego laptop dostala i w sumie zbierze sie wiecej kasy niz 5 15 tysiecy a ona ciagle wypomina mi ze dostalam od mamy na studia kiedys tam..a ona sama sobie zarobila.. mam dola przez to bo ile mozna wypomijnac te kase na studia..:( ja jej nie wypominam auta i tego ze jej mama tez dala raz 2 tysiace na studia na rate i jeszcze inne rzeczy... do tego ona [racuje ale mieszka z rodzicami i nie placi za prad ani rachunki..a ja w wawie musze radzic sobie sama i placic za mieszkanie.. niestety ona wlozyla kiedys 1000 zl w gore bo zrobila panele i pomalowala sciany w pokojach i wyszlo ja tysiac zlotych to wszystko chyba..i teraz tym gra....ze gora jej bo ona tam cos wlozyla..rzygac mi sie chce tym jej wyrachowaniem..do tego swojego narzeczonego juz przekabacila tak ze przeze mnie nie moga mieszkac tam na górze bo ja sobie chce przywlaszczyc pokoj jeden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bananowa pogoda
Ogólnie to ja bym się o dom/pieniądze nie kłóciła. Przede wszystkim z tego co rozumiem to to jest dom rodziców a nie Wasz, także zupełnie bezpodstawnie się spieracie. Jak rodzice zapiszą dom Wam obu no to sprzedacie i podzielicie się kasą na pół, jak tylko jej to trudno, ja uniosłabym się honorem. Ale to tylko gdybanie. Obecnie dom jest rodziców i Wam obu nic do niego. (Swoją drogą mając takie dzieci pewnie bym dom zapisała jakiejś organizacji charytatywnej. Skoro za mojego życia dzielą się "zyskami" z mojej śmierci.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moim zdaniem Twoja siostra jest głupia że pcha się do mieszkania z rodzicami zamiast zmierzać do usamodzielnienie się i mieszkania na swoim. Zawsze będzie miała rodziców na głowie, coraz starszych i marudniejszych :o Ty też nie jesteś mądrzejsza ani trochę, jak widać :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tacy są ludzie. Jak dobrze, że nie mam takich problemów. A nie mam, bo zerwałem wszelkie, dosłownie wszelkie stosunki z rodziną. Niech oni wszyscy s********ją. Tak samo ze znajomymi, jak ktoś jest gnidą, to niech bije w żyto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z męzem mamy komfortowe mieszkanie a teściowa przepisała dom tylko córce ale nie jesteśmy źli, bo nie chcemy tego domu, żeby on zaczął normalnie wyglądać to należałoby tam włożyć 200 tys minimum , dach z azbestu, opłaty maja olbrzymie, działka jest wieczną dzierżawą i płacą za to duże podatki , do tego dochodzi garaż , za duży zbudowali i kilkanaście cm i stwierdzono że jest budynkiem gospodarczym i płacą dodatkowo duże podatki piec na węgiel, termy gazowe , płaca za gaz 500 zł miesięcznie, woda wspólna z sąsiadem i płacą dużo tak że nie chcę tego domu i współdzielenia kosztów, nie potrzebuję, mieszka tam dużo ludzi na kupie i niech mają nie będziemy się o to bić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie było jakichś wielkich kłótni. Rodzica działkę z domem przepisali na siostrę, ja dostałam spłatę. A działki podzielił geodeta z http://www.geomapgeodezja.pl/ i każda z nas ma swoją część. Nie wiem po co się tak kłócić. Ja wolałam dostać pieniądze, bo mieszkam w mieście, a nie chcę wracać na wieś. Siostra odwrotnie. Myślę, ze zawsze się można jakoś dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×