Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AnkaWybranka

Czy pieniądze mogą zniszczyć miłość?

Polecane posty

Gość AnkaWybranka

Nie wiem czy dalej brnąć w nowy związek... Jestem w trakcie rozwodu i mieszkam z nowym partnerem. Bardzo się kochamy, jest czuły i troskliwy, ale bez pieniędzy..... Za wszystko płacę z moich, nawet wyjścia na miasto czy meble do domu... On pracuje dorywczo, na czarno, fizycznie chociaż ma wyższe wykształcenie... Ma długi, komornika na koncie, niezapłacone alimenty, pożycza od wszystkich... Czy miłość zwycięży? Przecież jego sytuacja nie wzięła się znikąd, ale z jego cech charakteru... Nie znam go długo, ale dobrze nam ze sobą. Zmieni się? Takie stare jest powiedzenie - jak bieda wchodzi drzwiami, to miłość oknem ucieka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak pieniadze odgrywaja wazna role w naszym zyciu dlatego moga zniszczyc komus milosc , zwiazek , rodzine itp...niestety takie czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta zawsze myśli, że facet się zmieni. Nie było wokół innego tylko Alimentacyjno-komorniczy gość pracujący na czarno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie z takim fiutem nie było ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a, to proszę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
żadnego słowa pokrzepienia? bardzo się zaangażowałam... nie tylko finansowo.. :( Spaliłam mosty za sobą.... Może komuś się udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No. Jemu sie udało. Rucha darmo i je za darmo. Co ta peezda z ciebie zrobiła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, miłość nie zwycięży braku odpowiedzialności i w końcu będziesz miała dość bycia wykorzystywaną. Znalazł dojną krowę, to się przymila, przecież nie pokaże się z prawdziwej strony, bo kieszkonkowe mu odpadnie. Planowanie przyszłości z gołodupcem który nie potrafi ogarnąć swoich zobowiązań i nie ma nic przeciwko, żeby kobieta go utrzymywała nie nastraja zbyt optymistycznie. Sprawny dołem nieudacznik życiowy nie jest materiałem na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
S********j póki cię nie zapłodnił. Bo potem razem z dzieckiem będziecie spłacać jego długi. Miłość szybko się skończy a długi zostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
no ale pracuje, stara się... co prawda ma już trzecią robotę w tym miesiącu, ale może to dobrze... zdobywa doświadczenie... sama nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Whitechocoaltesorbet
Zmarnowalam 6 lat zycia z Piotrusiem Panem, ktory tak jak twoj wybranek mial podejscie do pieniedzy bardzo "na luzie" , ze tak to okresle i nigdy ich nie mial. Koles mial dobry zawod- byl grafikiem komputerowym i nawet niezle zarabial ale cierpial na notoryczny brak pieniedzy: a to debet na koncie, a to pozyczanie kaski od kolegow, a to komornik, bo zapomnialo mu sie, ze wzial kompa na raty(!) I tak w kolko, a jak brakowalo do rachunkow to oczywiscie musialam dokladac z mojej kieszeni. Przez te lata ludzilam sie, ze sie zmieni i ze nauczy sie jakos gospodarowac pieniedzmi. Niestety tak sie nie stalo. Rozstalismy sie a zupelnie odmienne podejscie do pieniedzy bylo jedna z przyczyn. Moim zdaniem nie masz co liczyc, ze on sie zmieni. Wchodzac w zwiazek bierzemy kogos takim jaki jest, ze wszystkimi wadami i zaletami, nie ma co liczyc, ze kogos zmienimy na sile albo, ze ktos sie dla nas zmieni, bo to prowadzi tylko do narastania frustracji. Ja przekonalam sie o tym po 6 latach i bylo to dosyc bolesne, ale nie da sie planowac przyszlosci z facetem, ktory nie jest w stanie zapewnic jakiejkolwiek stabilnosci finansowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 lat to optymalny okres żeby najlepszy nawet kotas spowszedniał. Ci którzy oprócz niezłego fiuta mają też trochę kasy - załapują się na drugi okres sześcioletni. A ci którzy mają forsy jak lodu, mają szanse na trzecią sześciolatkę, niezależnie od fajfusa. Reasumując: bez kasy wymiękają nawet największe kotasy ;) Taka natura kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie natura kobiety tylko realia. Taki świat mamy że wszystko zależy od kasy. Idziesz do lekarza i okazuje się że podejrzewają jakieś guzy albo chorobę serca. Na NFZ wizyta za rok. Przez ten rok moźesz 3 razy wykitować. Więc wyskakujesz ze 100 prywatnie. W tym miesiącu wydałam na lekarzy prawie 400 zł. W przyszłym drugie tyle bo dzieci mają wizyty. Owszem mogą na ortodontę czekać na NFZ. Najwcześniej za 14 miesięcy. A zęby krzywe rosną teraz! I tak ze wszystkim. Chcesz mieć rodzinę musisz mieć kasę. Tego się nie przeskoczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
jakie widzicie perspektywy w pracy dorywczej, z ogłoszeń, z "łapanki"? ja nie mam doświadczenia. Czy tak można żyć coś budując i osiągając? Coś w sensie stabilności finansowej i samospełnienia. Wiem, że byle choroba, wypadek i nie ma urlopu, nie ma L-4, nie ma pieniędzy, bo nieubezpieczony, więc zwykła wizyta u lekarza odpada, nie mówiąc o możliwościach zarobkowych... Ale może są inne rozwiązania? Da się coś odłożyć z takiej pracy-niepracy? Ja mam jeszcze trochę odłożone i pracuję od kilku tygodni w nowym miejscu, ale nie wiem jak się dalej będą układać moje możliwości finansowe utrzymywania nas obojga.... A w łóżku jest ok, ale bez jakiś fajerwerków.. bo wy tylko o tym, jak by nie było innych płaszczyzn bycia razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty, o co Ci chodzi? Tak naprawdę? Bo albo jesteś cholernie głupia i usiłujesz dorobić ideologię do tego, że chcesz być z tym facetem albo to nędzne prowo. Praca na czarno i praca dorywcza ma sens kiedy zarabiasz tyle, że połowę wydajesz na normalne życie, a drugie tyle możesz odłożyć co miesiąc na nieprzewidziane wydatki typu choroba, utrata pracy. Jeśli facet dostaje na czarno 5-6 tysięcy, ma to sens. Jeśli to zarobki poniżej 3 tysięcy miesięcznie, to będziesz zawsze utrzymywać Piotrusia Pana. I teraz pytanie co on daje w zamian. Mój mąż przez 2 lata nie miał pracy, wcześniej zarabiał bardzo dobrze, ale wzięło i się zesrało, bywa, za to ja dostałam dobrą pracę. Teraz dorabia "na waciki" i cały ciężar utrzymania jest na mnie. Ale on w zamian za to zajmuje się domem i dziećmi. On gotuje, sprząta, biega po lekarzach z dziećmi i na wywiadówki, odrabia z dziećmi lekcje, pilnuje wszystkich spraw domowych. Ja robię to wszystko sporadycznie, czasem w weekendy zajmuję się domem, a generalnie po pracy dostaję obiad na stół, bawię się z dziećmi, odpoczywam. I to jest OK. Pytanie czy ten Twój facet tak potrafi, czy po prostu ma wylane na normalne życie i obowiązki. Pytanie co chcesz dalej z tym związkiem robić. Życie bez zobowiązań? Pełen luz dopóki facet Cię bawi. Ale dom, rodzina, a nie daj Boże dzieci... byłabyś idiotką. Pamiętaj, że długi alimentacyjne się nie przedawniają, nie ma możliwości ich umorzenia oraz są dziedziczona, czyli a jeśli facetowi coś się stanie, Ty i Wasze ewentualne dziecko/dzieci będziecie spłacać. Nie ochroni Cię przed tym rozdzielność majątkowa, bo ona nie wpływa na dziedziczenie. Pakując się w formalny związek z tym facetem wpakujesz się w sam środek gnojowiska. Twoja decyzja. Dorosła jesteś :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o co ty sie pytasz? Przecież to ty wiesz czy można wyżyć z takiej pracy-niepracy. Z takich dwudniowych łapanek do zrywania gruszek. Powiem ci po cichu, że sie da. Tylko trzeba mieć odpowiedniego pytonga i znaleźć odpowiednio głupią, a forsiatą babe. Przecież ten twój żyje. I to całkiem nieźle. Nie.. ;) No to o co ty sie pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci po cichu, że sie da. Tylko trzeba mieć odpowiedniego pytonga i znaleźć odpowiednio głupią, a forsiatą babe. Przecież ten twój żyje. I to całkiem nieźle. Nie.. xxxx hahaha, no dokładnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz bardzo zaradnego facecika, bo popatrz jak on zaradnie się urządził, pracować nie musi a finansowanie ma zapewnione przez pracowitą naiwniarę. On się nie zmieni, za to zmieni cię na inny model jeśli utniesz mu finanse i wygodne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
gość dziś - nie mamy dzieci, więc nie wiem jak by się nimi zajmował... Dom do porządku ja doprowadziłam, bo gdy tu weszłam, to był typowo kawalerski kawałek podłogi... Z dzieckiem z poprzedniego małżeństwa widuje się sporadycznie, nie biorę w tym udziału, nie znam jego eks, ani jego dziecka. A co mnie daje? to czego nie dał mi mój mąż - uwagę, zainteresowanie, rozmowy, dyskusje, spacery, wycieczki, czuję się potrzebna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Whitechocolatesorbet
Moim zdaniem nie ma co sie ludzic, ze facet zmieni nagle swoje podejscie do pracy i pieniedzy...Prawdopodobnie jest po prostu notorycznym leniem, ktory bedzie szukal wymowek: bezrobocie, w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wyksztalceniem, to tylko przejsciowe klopoty i jeszcze sie odkuje...Skad ja znam te gadki, aaa zapomnialam jeszcze dodac do powyzszej listy bajek o wolnych zawodach, niezaleznosci itp... nasluchalam sie tego sporo zanim dotarlo do mnie, ze on sie nie zmieni a finanse beda na mojej glowie... Druga opcja jest taka, ze facet moze jest nieudacznikiem zyciowym i nie potrafil sie wziac w garsc i poukladac swoich spraw i tak to sie wlecze...w tym przypadku sa jakies szanse, ze w koncu wyjdzie na prosta ale pod warunkiem, ze ty go zmotywujesz i moze on w koncu znajdzie stala prace i wyjdzie na prosta, zacznie splacac dlugi o ile bedziesz dyskretnie przez caly czas nadzorowac jego finanse. Tylko, czy chcesz takiego nieudacznika? Jeszcze w dodatku sama piszesz, ze w lozku fajerwerkow nie ma...Wiadomo, ze seks nie jest najwazniejszy ale moze warto poczekac na partnera, ktory bedzie odpowiadal ci pod kazdym wzgledem? Tym bardziej, ze sama jestes kobieta po przejsciach i na pewno czulabys sie lepiej przy facecie, ktory bedzie potrafil zatroszczyc sie o Ciebie jak prawdziwy mezczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
ale on pracuj****ardzo ciężko, czasem od rana do nocy... i bardzo się przejmuje, rozmawiamy szczerze i do bólu......tylko boję się, że to nie ma perspektyw, że to tylko takie "na dzisiaj" i kokosów z tego też nie ma... może 2 tys wyciągnie miesięcznie... nie wiem ile dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic sie nie martw. Ty już swoją szanse miałaś. Teraz żyj chwilą, dniem dzisiejszym... Ciesz się tym co masz teraz. Niech cie dmucha dopóki masz pieniądze, a jak ci sie skończą to sobie znajdziesz żula z niższej półki. Aby do przodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mnie daje? to czego nie dał mi mój mąż - uwagę, zainteresowanie, rozmowy, dyskusje, spacery, wycieczki, czuję się potrzebna... xxxx Miałam kiedyś koleżankę, która odeszła od męża do kochanka. Bo dawał jej to, czego nie dawał mąż - wycieczki, spacery, rozmowy, itp. Po 4 latach błagała męża żeby pozwolił jej wrócić. Tylko mąż jej kazał wypierdalać mówiąc, że dokonała wyboru. Bo przez te 4 lata ona zapieprzała jak dzika żeby związać koniec z końcem, ogarnąć mieszkanie, a on... no właśnie, on był takim animatorem - zaprosić znajomych, wyjść do znajomych, zapewnić "atrakcje", byle się nie nudzić. Wszystko na jej koszt. Na początku było miło i rozrywkowo. Po 2-3 latach zaczęło się robić ciężko, bo amok zakochania minął, a została dziura w portfelu. Po 4 latach kobieta była na skraju załamania. Mąż nie przyjął, zostawiła kochanka, jest sama. Jak to mówią, pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to chuj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
nie wiem, co będzie za cztery lata... Nie myślę już kategoriami - czy chcę się z nim zestarzeć.. Jak brałam ślub, to też byłam pewna, że do grobowej deski... Pytanie, co zrobić teraz? Nie potrafię tak na chłodno podjąć decyzji... Może czekać aż samo się skończy.. tak jak wszystko. Ale znowu zostanę z niczym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejmujesz złe decyzje. Pójdziesz do wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chciałabym byc z nieodpowiedzialnym facetem ktory posiada długi, juz masz dośc takiego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaWybranka
On uważa, że sytuacja w jakiej się znalazł to wina jego eks.. zdradziła go, on się załamał, był w depresji i wszystko zaniedbał... ale dzięki mnie wychodzi na prostą... Daję nam szansę :) wierzę, że się uda, że ciężkie chwile i szczere rozmowy uda się przetrwać dzięki miłości! jestem optymistką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Przemysla
Sprawdz z czyjej winy byl rozwod. Mysle ze cie oszukuje. Dlaczego nie placi alimenty na dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On uważa, że sytuacja w jakiej się znalazł to wina jego eks.. zdradziła go, on się załamał, był w depresji i wszystko zaniedbał... ale dzięki mnie wychodzi na prostą... Daję nam szansę xxx ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha!!!!!!! tylko tak można to skomentować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×