Postanowiłem odejść od żony do innej kobiety

Jeśli ta druga kobieta jest ta z która zdradzil to nie będzie zazdrościc bo nie każdego się zdradza

jest juz tylko formalnoscia. Oboje nie mozemy na siebie patrzec. Staramy sie jeszcze udawac przy dziecku, ale coraz gorzej to wychodzi. Ono widzi, ze rodzice nie moga wytrzymac ze soba w jednym pomieszczeniu. Na chwile obecna moim marzeniem jest aby zniknal z mojego zycia. On mysli dokladnie to samo. Wiem, ze to nie mozliwe i wiem jak bedzie trudno, ale wiem tez co to znaczy codziennie czuc nienawisc meza, wymiotowac z nerwow, nie spac. Nie przypominam sobie juz dnia kiedy nie bolalo mnie cale cialo. Wlosy wypadaja mi garsciami. Serio, to jest wlasnie dobro dziecka?

I jeszcze jedno. Juz nigdy nie planuje zadnego zwiazku. Nie potrafilabym juz byc z nikim, strach by mnie doslownie zjadl. Strach o to, ze gdyby cos nie wyszlo moglabym przechodzic przez to samo jeszcze raz.

O matko jedyna dopiero weekend się zaczął a qrwy zmataczone już jęczą od samego rana :D:D:D

Wez gościu powyżej rozpęd i pieprznij głową w ścianę może ten świński uśmiech pozostanie już na niej na zawsze. Wówczas zniknie debilizm z tego forum.

ja bym wolala sie rozejsc

żona nie dba o miłość to traci miłość i odwrotnie ,o co sie pienić taka jest kolejność rzeczy o miłość się dba każdego dnia ,nie wystarczy gotować uprać albo rzucić kasą to w przypadku facetów,druga strona nie ma obowiązku tkwić w czymś pustym chce to wegetuje nie chce to zmienia papierek nie da wam żadnej gwarancji na dożywotnią niewolę w marazmie,rozmawia się naprawia pracuje nad czymś ratuje nic nie dało ?to o co chodzi?

Udaje się, kiedy ta osoba, która odrzuca jednak zawalczy. W tedy wszystko jest tak jak miało być.

żona nie dba o miłość to traci miłość i odwrotnie ,o co sie pienić taka jest kolejność rzeczy o miłość się dba każdego dnia ,nie wystarczy gotować uprać albo rzucić kasą to w przypadku facetów,druga strona nie ma obowiązku tkwić w czymś pustym chce to wegetuje nie chce to zmienia papierek nie da wam żadnej gwarancji na dożywotnią niewolę w marazmie,rozmawia się naprawia pracuje nad czymś ratuje nic nie dało ?to o co chodzi? x Żałosny kocmołuchu do kogo te brednie? Sama ze sobą nawijasz? To faktycznie już źle tobą. :D Może niedługo zdechniesz i będzie spokój :D

Co za zalosna zazdrosna stara baba tu jeczy.... Ale popieram odchodzenie od kogoś kogo się nie kocha. Sama też podjęłam decyzje o rozwodzie bo już się znieść nie da męża. W małżeństwie podstawa to szacunek i wzajemne zainteresowanie. Nawet nie chce mi się opowiadać, pewnie u każdego kto się rozstaje wygląda to podobnie wiec my siebie zrozumiemy. A ze jest ktoś inny? Jak jest to super. Swoje potrzeby się ma, i emocjonalne i seksualne. Ale z kimś kto jest tego wart

dziś sama jesteś żałosną strą babą, którą nawet maż ma w dopie :D:D:D