Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kto z was ma sensacje żołądkowe i biegunki przy jeździe autobusem etc

Polecane posty

Gość gość

Bo ja mam to od lat. Nawet w LO, gdzie miałam raptem 3 przystanki autobusowe albo 15-20 minut pieszo potrafiłam mieć sensacje już na przystanku i czasami wracałam się do domu.. I wyobraźcie sobie, że 1 rok studiów też przez to zawaliłam! brałam nawet tabletki antydepresyjne, które zaszkodziły mi jeszcze bardziej, lądowałam w szpitalu etc. To jest koszmar.. jadąc na studia potrafiło mnie chwytać już w czasie drogi na przystanek (10 min) i co wtedy miałam zrobić? czasem leciałam pędem do domu, bo nie dało się tego już wytrzymać, a czasami jak nie było ta tragicznie szłam na chama do autobusu, by w autobusie czasem przeżywać katorgi... (cały czas kontrolowanei swoich myśli, żeby "nie wywołać" jeszcze pogorszenia etc).. często wysiadałam też z autobusu po ledwo 2-3 przystankach, albo myślałam o tym, że o, jeszcze 4 przystanki i możesz wysiąśc do toalety.. więc wysiadałam, leciałam do WC, po czym jechałam dalej, czasem spóźniona, a czasem nie było nawet sensu jechać, bo mijało nawet 30 min:/. Najgorsze było wstawanie na rano, np. na 8. Dojazd na uczelnię trwał aż 50 minut, i to w połowie przez "zadupia" a ja się już bałam, że o tej godzinie nawet do toalety nie będę mogła wysiąść.. udawało się jednak dojechać i to nierzadko na te zajęcia, bo ze stresu wstawałam trochę po 5 i bylam tak zmęczona, że niemal usypiałam w tramwaju. Jednych zajęć wyjątkowo się bałam (właściwie to były jedyne, których się bałam) i dojazd na nie wspominam jako traumę.. Teraz chodzę na terapię i przerabiam swoje całe życie z terapeutką, przyznam, że jest lepiej, ale jeszcze długa droga przede mną.. Ja się generalnie od dawna boję ludzi, ma m zdiagnozowaną umiarkowaną fobię społeczną i stany depresyjne no i opisany tu problem, czyli ZJD. od października znów zaczynam studia, tym razem na 2 kierunkach (jeden całkiem prosty, ekonomia, i mało zajęć, drugi inżynierski - tak się śmieję, że w razie czego chociaż jeden może będę mieć w zanadrzu..) i już się zastanawiam, jak to będzie.. dojazd do jednej uczelni trwa 15-20 min, do drugiej - 35 :/. Niemniej jak widać często jest to bez znaczenia, bo chwyta mnie na początku. Powiecie, że przesadzam, że wystarczy sobie powiedzieć, że będzie OK, ale problemem jest to, że te reakcje są zautomatyzowane i nawet jak pozornie wydawało mi się, że jest OK, to wystarczyło, że wyszłam z domu... Co ciekawe, w drodze powrotnej żadnych sensacji nie miałam. Co świadczy o tym, że po prostu boję się podświadomie ludzi na uczelni i tego wszystkiego, a wracając do domu czuję się, jakbym wracała do ostoi (który defacto nie jest ostoją, nie mam dobrych relacji z rodziną, ale i tak w domu się tak nie stresuję).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że objawy bywały tak nasilone, że NIE DAŁO rady zrobić nic innego niż zostanie w domu tudzież wysiadanie do toalety. Nie wiem, czy kiedyś bardzo chciało wam się do toalety, kiedy nie było jej wokół was, jeśli tak, to wyobraźcie sobie, że ja to miałam parę razy w tyg i dodajmy do tego, że każdy taki przypadek nasilał panikę przy następnym razie, dlatego czasami nawet asekurowałam się i wysiadałam, mimo że jeszcze nie było bardzo źle (nie chciałam dopuszczać do tego, że dosłownie umieram w tym autobusie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie objawy masz na tle nerwowym,i potrzebujesz terapii,pozniej byc moze leki przeciwlekowe i depresyjne.Szukaj innego rozwiazania,np chodzenie na pieszo.Pewnie,ze to utrudnia zycie,bo daleko,ale jest jakies wyjscie,do momentu wyciszenia lekow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obawiam się, że przy chodzeniu pieszo też bym miała jakieś sensacje... zresztą bądź co bądź to 2 godziny w jedną stronę :P. Ale myślę poważnie o rowerze, choć to też pewne utrudnienie, jakbym później miała z kimś iść gdzieś etc.. ale na rowerze nie byłoby tak źle, tak myślę. Nieraz jeździłam gdzieś rowerem zamiast autobusu i był w miarę spokój, a nawet jak nie, to miałam tą świadomość, że mogę przyspieszyć, gdzieś skręcić i znaleźć tą toaletę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leki już brałam, miałam na tyle silne skutki uboczne (wymioty, omdlenia) że pogotowie 3x mnie zgarniało. Zmieniłam dietę, żeby objawy nie były niepotrzebnie nasilone, łykam probiotyki i chodzę na terapię na NFZ. Rozważam też pójście teraz na hipnozę, kiedyś mi w LO pomogła w kwestiach kontaktów z ludźmi na 2 miesiące, może teraz pomogłaby też na ZJD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak swoją drogą to jeśli się nie stresuję, to też miewam bóle brzucha i okropne kłucie, które po wypróżnieniach ustępuje. W tamtym roku miałam robione szczegółowe badania krwi, usg jamy brzusznej etc i nic nie wykazali (jedynie obniżone retikulocyty, ale to się nie liczy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość12334455
a masz prawko, może swoim samochodem, wtedy zatrzymujesz się gdzie chcesz. jak robiłam studia to przechodziłam podobne rzeczy, cały czas byłam na lekach uspokajających, a jak wracałam to już było wszystko dobrze. to była dla mnie katorga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie mam, choć bardzo chciałabym zrobić. Teraz szukam intensywnie pracy, żeby móc popracować na studiach (mam nadzieję że dałabym radę), bo właśnie na prawko odkładam (na razie mam 200 zł :)), choć nie mamy auta i je też trzeba by było kupić, ale myślę że warto. Póki co będę jeździć rowerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a masz jakiegos chlopaka, kogos, kto by cie wspieral?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie mam nikogo takiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej to układ nerwowy Nie możesz poczytać w gogle czym wzmocnić układ nerwowy? Ja pamiętam że jak się kiedyś lekarzowi skarżyłam na bóle brzucha i nerwy to mi kazał jeść witaminy z grupy B bo podobno nie ma osoby która by nie miała ich niedoborów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz z tym nie ma żartów! Dziś to jedynie niedobór! A co jutro? Przewlekłe choroby? -Chyba nie do tego w życiu dążysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, ja już brałam wit B6, a także cały kompleks wit B, nifuroksazyd, melatoninę. Było tego trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×