Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady black27

kocham ich obu:(narzeczonego i kochanka.

Polecane posty

Gość gość
ja wiem ze "ten drugi" zawsze ma zamiar zniszczyc zwiazek. on udaje tylko takiego milego i wspietra itp. a pozniej jak zostawisz dla niego obecengo partnera to okazuje sie jaki jest naprawde. I naprawde bedzie milion razy gorszy niz moglabys sobie w ogole wyobrazac. Serio, mialam tak- oni wszyscy tak robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" staralam sie mu imponowac,obudzic w nim pozadanie i czulosc" W jaki sposob ??Macie cos wspolnego jakies zainteresowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspinamy sie i chodzimy po gorach, podczas kazdego wspolnego wypadu zawsze daje z siebie jak najwiecej zeby oprócz wlasnej przyjemnosci , narzeczony byl ze mnie dumny. To w zasadzie jest koniec naszych wspolnych zainteresowan.. Jezeli chodzi o staranie sie, imponowanie to chociazby praca , i odnalezienie sie w nowym miejscu, miescie, bylo takim sposobem na pokazanie mu ze zalezy mi na tym zeby byc obok niego i ze daje rade. Co do budzenia w nim pozadania..dbam o siebie, dobrze wygladam:) i nie raz probowalam przejac inicjatywe, jakos go zachecic do czulsci...i nic ..na prawde nic go nie rusza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skoro narzeczony jest taki zły to zostaw go wreszcie, ten drugi co ćpa i pije napewno wiele atrakcji Ci zapewni gdy np pewnego dnia zaczniesz rodzić a on bedzie zalany w trupa, pijany itp pierwszy przykład z brzegu.... kolejny? Zostaw narzeczonego i najpierw naucz się życia sama dopiero wtedy bierz się za poważne związki... bo widać sama nie wiesz czego chcesz i szukasz tu moim zdaniem usprawiedliwienia dla tego co robisz po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, zostaw obu. Uczucia co J już minęły i raczej się nic nie urodzi a B to chodząca bomba. Ćpun i alkoholik, nawet jeśli w tej chwili radzi sobie z tym znośnie to niedługo wsiąknie na maxa i każdy dookoła popłynie. Inna sprawa - jesteś szmata. Chłopak na ciebie haruje a ty idziesz za jakimś lewusem bo masz dla Ciebie więcej czasu na uczucia? Niech B cię poutrzymuje to pogadamy. Ty masz problemy psychiczne, ze swoją osobowością, oczekiwaniami od życia itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laskotaczakram
Z jednej strony: związek, który trwa już kilka lat, w którym przeżyło się dobre i złe chwile, nad którym cierpliwie się pracowało, gdzie powstało już "MY", że można na sobie polegać, coś cennego! Ale kryzys....monotonia, nuda, problemy "on nie słucha, nie chce mi się już jego słuchać, bo jak on nie ma dla mnie czasu to czemu ja mam mieć, niech on coś zrobi".......Z drugiej: półroczne zauroczenie, dawka "świeżej kwi", nowa energia, hormony, przygoda, kusi, podnieca, intryguje, aż chce się żyć..."tu nie ma problemów :)"- bo nie mieszkacie razem! "poświęca mi uwagę, tuli, głaszcze, kiedy potrzebuje"- i powie to co chcesz usłyszeć....do czasu!!! :D Jak dla mnie- widza, obserwatora- wygląda to tak: 1) Wracasz do narzeczonego i próbujesz na nowo odbudować, reanimować Wasz związek. Dając od siebie tyle ile możesz!- jeśli Ci na nim zależy walcz o ten związek. Wróć z podkulonym ogonem i staraj się być jak najlepsza. Znajdź sposób na to żeby w Waszym związku znów kwitła wiosna, znajdź sposób żeby zalepić rany. 2)Odchodzisz, rzucasz wszystko nad czym pracowałaś tyle lat, tyle energii temu poświęciłaś, rzucasz i tworzysz coś od nowa. Idziesz do kogoś kogo nie znasz. Teraz jemu oddasz swoje poświęcenia, troskę , miłość. Będziesz go próbować zmieniać ( żeby trochę przypominał narzeczonego?) żeby był bardziej odpowiedzialny, ustabilizowany, żeby nie brał narkotyków, żeby było jak w Niebie!! Ocknij się kobieto! jesteśmy na Ziemi nie w Niebie!:) Wybierając opcję 2) równie dobrze można powiedzieć, że wybierasz życie singla. Dlaczego? Bo ten związek niestety nie potrwa długo...Zauroczenie zaraz zniknie, bo pojawią się problemy, starcia, może i kłótnie- nie wiesz tego. I wyjdzie,że wsio się rozpadnie, a narzeczony nie będzie Ciebie chciał znać. Więc poszukasz sobie kolejnego partnera, potem będzie następny i następny, bo każdy "nie taki", aż obudzisz się w wieku 39 lat i gorzko zapłaczesz :D Ale takie doświadczenia też są potrzebne- Istne katarsis- i wtedy będziesz wiedziała to czego dziś nie wiesz, wtedy będziesz mądrzejsza...Twoje życie, Twoja Karma...Jedno jest pewne: Nie czyń żadnej istocie tego co Tobie niemiłe..Nie krzywdż..... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostan z narzeczonym. zle chwile w koncu mina. on przez 7 lat pokazal ze mozesz na n iego liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, nie chcesz odejsc od narzeczonego, bo daje Ci poczucie stabilizacji, do tego boisz sie, ze ten cudny fagas B jak przyjdzie co do czego to pusci Cie kantem, bo ma Cie tylko do jednego, a Ty lykasz wszystkie komplementy i to niby wsparcie. Koles ma Cie w garsci, bo co ma Ci powiedziec wprost "sciagaj gacie mala i przestan mi biadolic"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś Kiedyś Jony Depp. powiedział: jeśli kochasz dwie osoby to wybierz. ta druga,bo gdybyś kochał ta pierwsza nie szukałbys Tej. drugiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co powiedział jest głupie bo czasem warto odbudować to pierwsze. Popełniamy błędy i dobrze jest je umieć naprawić. Często zwyczajnie nie doceniamy tego co mamy tak blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam faceta ale nudzi mi sie z nim strasznie mimo tego ile lat juz jestesmy razem wiem lepiej byc samemu chyba i korzystac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatezzz
napisałaś w którymś temacie że masz nadzieje że któryś odpuści hm... Tego którego oszukujesz, powiedz mu prawdę. Jak mądry to odpuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lampa11
Mówisz, że starałaś się nie raz, nie dwa.. a może robiłaś nie to, czego potrzebował od ciebie partner? Może on nie wiedział co konkretnie ma zrobić dla ciebie. Powiedziałaś mu wprost: jestem nieszczęśliwa przez ciebie??? Jeśli tak, to co ci odpowiedział? Jeśli się nie przejął, być może ma podobnie jak ty - też mu wygasło uczucie? Spytaj się go o to, skoro i tak już go zdradzasz ( a więc wg mnie nie zależy ci na nim tak naprawdę). Może po szczerej rozmowie wyjdzie,że się rozstaniecie i będziecie szczęśliwi (lub nie) z innymi ludźmi i nie będziesz miała rozterki?? A możliwe że jak mu powiesz,że myślisz o zakończeniu związku przez jego brak czułości i starań to się zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
belll przyznalas sie chlopakowi do zdrady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Byłem takim J. tyle że jestem artystą... J. w sensie porzucenia dla innego, po 6 latach. Powody modelowe, brak zainteresowania, poczucie zaniedbania, wypalenie czegoś. Mimo, że je się specjalnie nie zmieniłem. Jak mnie poznawała to nie przeszkadzało jej że mało sypiam, pracuję z przerwami na sen w mojej dziedzinie sztuki (nie zawsze, ale sa takie miesiace). Doszedłem do wniosku, że problem z kobietami jest oczywsty (nie chce generalizowac) ale Twoje problemy wynikają z nudy. Ja nie miałem nawet czasu mysleć anie poznać innej kobiety gdy byłem w zwiazku. Zajmij się czym, oddaj temu w pełni, a Twoje rozterki znikną. PS, nie wiąż się z artystą, jeśli potrzebujesz bliskości, dużej ilości czasu razem, etc. Nie dostaniesz tego, bedziesz tylko odskocznią od tego czym artysta jest pochłonięty, swojego rodzaju filtrem rzeczywistosci, ale nigdy nie będziesz na pierwszym miejscu, zapomnij. Tak samo kwestia porzucenia, tydzień picia i dalej tworzenie, a ONA, filtrow jest wiele, sztuka jedna pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku do artysty z 00;40 skoro filtrów jest wiele ta dyskusja to nie twoja bajka nie jesteś J w żadnym razie.Zdecydowałeś że sztuka jest najważniejsza a dziewczyny filtrujące dla ciebie rzeczywistośc to drugi plan.Może nie spotkałeś jeszcze kobiety filtra i inspiracji w jednym.Nieważne. do dziewczyny z problemem. Związek to zazwyczaj z jednej strony wyzysk z drugiej ofiara. Musisz zdecydowac która strona to ty.Jeżeli J jest tylko pochłonięty pracą która daje ci poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji popracuj nad związkiem.Taka stabilizacja to lepsze życie dla przyszłego potomstwa.Wiem to przyziemne ale takie jest życie.Napisałam jeżeli J..... Bo może J ma jakąś B i nie wie jak po tylu latach związku w obcym mieście ma ci o niej powiedziec.Zastanów się również nad tym że każdy z wiekiem się zmienia więc jeżeli J nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przemęczony pracą i nie spotkał żadnej B to może utknął u szczytu swoich możliwości emocjonalnych i nie wie o co ci chodzi B do powa znego związku się nie nadaje chyba że jest kiepskim artystą nałogi będą się pogłębiac i za kilka lat skończą się fajerwerki.Zastanów się czy nie ktoś 3 trochę J i B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBB111bbbbb22222
Niektóre Wasze komentarze są tak beznadziejne, że mimo iż ta sprawa mnie nie dotyczy to wszystko się we mnie przewraca w środku. I uważam, ze to z Wami jest coś nie tak a nie z autorką.A co do twego problemu to wydaję mi się, że powinnaś na pewno zostawić swego obecnego nareczonego. Jeżeli już teraz czujesz się przy nim źle, jeśli nie spełnia twoich oczekiwań to nie ma co się łudzić, że to się zmieni. Tym bardziej jeśli naprawdę zrobiłaś już wszystko aby to zmienić a on dalej jest taki sam. Poza tym nie podoba mi się, że tak cię olewa i mówi abyś znalazła sobie kogoś innego jak ci się nie podoba. Wydaję mi się, że takich rzeczy nie mówi się osobie, którą się kocha i z którą się chce być razem. Dla mnie ten związek nie ma przyszłosci. Dlatego zostawiłabym narzeczonego i zamieszkała sama. Wtedy będziesz miała czas na przemyślenia, będziesz mogła zacząc spokojnie żyći na wszystko popatrzeć z dystansu. Co do drugiego chłopaka, to nie wiem dlaczego Wy ludzie od razu go skreślacie. Może faktycznie jemu na niej zależy. Na pewno po rozstaniu z narzeczonym bym nie chciała zamieszkać z tym drugim. Tutaj czeka cię dużo pracy, na pewno jakieś terapie dla uzależnionych itp. bo sam pewnie sobie nie da rady. Ale jeśli mu na Tobie zależy a ty będziesz go wspierać to on ma szanse wyjść z uzależnienia i możecie stworzyć fajny związek.Tylko nie zamieszkujcie od razu razem. Pozwól pomału rozwinąć się temu związkowi, a wtedy na wspólne mieszkanie przyjdzie czas. Na pewno powinnaś wyprowadzić sie od narzeczonego i spojrzeć na to wszystko z dystansem. POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli tak naprawdę nie kochasz żadnego. Gdyby to była prawdziwa miłość nie w głowie byłyby ci zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BBB111bbbbb22222 wiekszosc osob ktora zabiera glos w dyskusji , zaklada ze facet z ktorym sie spotykam na boku , jest nie powaznym narkomanem i alkoholikiem ktoremu zalezy tylko na tym zeby sie ze mna pobawic , bo "kreci go" spotykanie z zajeta dziewczyna.Moze to tez troche wina tego w jaki sposob w skrocie opisalam go na poczatku w temacie. Nie jestem naiwna i nie tracilabym czasu na mezczyzne ktoremu na mnie nie zalezy , a juz napewno nie ryzykowalabym dla niego swojego zwiazku. B jest osoba potrzebujaca kogos na powaznie..wiem ze nie stracilby zainteresowania moja osoba gdybym mu powiedzial ze odchodze od J, wiem tez ze moge na nim polegac i napewno nie zostawilby mnie z problemem. On przezywa ta cala sytuacje na rowni ze mna. Jezeli chodzi o wspolne mieszkanie ..nawet gdybym byla osoba wolna nie podjelabym takiej decyzji po pol roku znajomosci. Do wszystkich tych którzy uparacie wypisuja ze jestem utrzymywana przez mojego narzeczonego, fakt on zarabia wiecej , ale utrzymujemy sie kazdy sam, wiec finansowo nie jestem w zaden sposob od niego uzalezniona, a poczucie bezpiecznstwa o ktorym pisalam nie polega na tym ze on zarabia na mnie i na moje potrzeby. Zarabiam sama. Caly czas mam wrazenie ze jestem juz o krok od podjecia wlasciwej dla siebie decyzji. Z góry dziekuje wam wszystkim za odpowiedzi, I rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćBABATEKA
Mam nadzieję że ta decyzja to rozstanie z narzeczonym , nawet po 20 latach poprawnego zwiazku z odrobiną uczucia nie mówi się drugiej osobie jak ci nie pasuje znajdz sobie kogoś leprzego.KOCHANA LEPIEJ ŻADNEGO ZWIAZKU JAK BYLEJAKI ŻYCIE JEST TAKIE KRÓTKIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie chcesz zdecydować to może powiedz narzeczonemu o swoim kochanku i pozwól mu zdecydować. Ja osobiście nie chciałbym żyć z kimś kto ma na boku drugą osobę, i dowiedzieć się przypadkiem po 2 latach, już pół roku wydaje się być długim okresem. Zresztą możesz popatrzyć na to z tej strony, jeśli w waszym związku nie ma już uczciwości czy nawet miejsca żeby powiedzieć prawdę to to nie jest związek, tylko przyzwyczajenie do pobytu tej drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Szkoda mi Ciebie wiem jak Ci trudno, sama bylam w takiej sytuacji tez mam narzeczonego. 2 lata temu poznalam chlopaka zaprzyjaznilismy sie cudowny gosc, zabawny, uroczy totalnie szalony. Spotykalam sie z nim potajemnie poniewaz moj narzeczony nigdzie nie chce mnie puszczac i jest strasznie zazdrosny. Trwalo to pol roku nie uprawialam z nim sexu ale calowalam sie i przytulalam na kazdym spotkaniu wiec zdradzalam swojego partnera. Pewnego dnia zrozumialam, ze dluzej tak byc nie moze. Mialam wyrzuty sumienia. Powiedzialam o wszystkim narzeczonemu wybaczyl mi, a ja skonczylam z tamtym chlopakiem. Brakuje mi go czasem mam ochote sie z nim spotkac i po prostu pogadac. Lecz wiem ze nie moge. Zycze Ci podjecia dobrej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wiem ze nie stracilby zainteresowania moja osoba gdybym mu powiedzial ze odchodze od J, wiem tez ze moge na nim polegac i napewno nie zostawilby mnie z problemem" x Na pewno, to Kopernik nie żyje, i nie wiesz, a tylko ci się wydaje, że wiesz. Byłaś pewna, kiedy się zaręczałaś, że to wybór właściwy i na całe życie, a co się okazalo? Podobnie będzie z kolejnymi decyzjami. Najgorzej jest ludziom i z ludźmi, którzy nie wiedzą, czego chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten B to albo przedawkuje maryśke, i tak możesz go stracic, jezeli mu nie pomożesz w uzależnieniu,albo przestanie ćpać i przejzy na oczy i powie żegnaj mała nie chce się Tobą dzielic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara baba5
Uwazam ze jezeli dochodzi do takich sytuacji to zwiazek ten nie bedzie szczesliwy.Zasada jest prosta,człowieka trzeba zaakceptowac takim jaki jest,nie zmieniac go.Jezeli juz w narzeczenstwie ktos jest nie zadowolony i nie zdecydowany byc kims na wylacznosc.To po prostu nie ma sensu,bo co bedzie pozniej?Ten drugi tez nie jest do konca ,,tym,, Wiec po co to ciagnac?Czy trzeba byc z kims? Moze nalezy poczekac na tego własciwego.Ja widze tu, u wielu osob,,,bo gdzie bede mieszkac.Pewnie finanse tez wazne.Trzeba podjac konkretna decyzje! Kazdy ma tylkoJEDNO ZYCIE po co sie meczyc ,trwac w chorych zwiazkach ...pozniej latami.Znam wiele par ktore tak trwały i trwaja po 30 lat rozgoryczone.Ja tak trwalam bardzo dlugo ,ciagle probujac ,,go,, zmienic.Nie miałam odwagi ani zdradzic ani odejsc ,bo zawsze był nie ten czas .Nie udalo.sie..a teraz juz jest za pozno,po prostu zyjemy razem jak brat i siostra.A szkoda-/ pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałem całości, tylko sedno , bądź sobą zaakceptuj i uszanuj uczucie albo szanuj partnerów i bądź szczera , ewentualnie olej radę i wypatruj gazownika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi_83
Nie można kochać dwóch facetów na raz. Gdybyś któregokolwiek kochała to byś ich nie raniła. Zostaw obu i daj im żyć normalnie bez twojej telenoweli. Życie to nie bajka, czas leci. Może bez ciebie odnaleźliby swoją prawdziwą miłość za nim będzie za późno i będą w wieku emerytalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzyfacet999
ja napisze tak od 7 lat masz faceta którego ponoc kochasz pojawil sie kryzys no i go zdradzilas z b poszlas do niego do lózka tak naprawde ten B zrobilby wszystko zeby kobiete zaciagnac do łózka a ty poszlas na to jak glupia idiotka jest mi ciebie zal rozstan sie z swoja miloscia bo to zadna milosc juz ja zabilas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×