Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady black27

kocham ich obu:(narzeczonego i kochanka.

Polecane posty

Gość gość
To kochaj ich dalej. Bierz i czerp miłość z obydwóch. Dla niektórych to jest nie do pojęcia, a ja zawsze uważałam że kobieta powinna mieć dwóch mężów bo niby dlaczego by nie. Legalnie, można posiadać jednego. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belll
Byłam w troszkę podobnej sytuacji, tylko ze TEN drugi szybko okazał się pomyłką, więc nie mialm problemu.poza tym nie trwało to długo.Ale rozumiem juz takie sytuacje.Jeszcze rok temu jakbym to przeczytalla, bez mrugnięcia oka napisalabym, ze gdybyś kochała tego pierwszego to byś go nie zdradziła, ze zdradzają tylko ludzie którzy są dnem...nie można wypowiadać się na temat czegoś, czego się w ogole nie doswiadczylo..ja jestem dalej z moim chłopakiem i układa nam się baardzo dobrze..moge Ci chyba tylko powiedzieć pewiedziec pewien banał: zastanów się co jest i będzie,powiedzmy za 10lat dla ciebie wazniejsze- stabilizacja czy jednak zycie z odrobina szaleństwa...poza tym moim zdaniem, związek z J.mozna jeszcze spróbować poprawić..Myslalas o tym żeby szczerze z nim porozmawiać? Jeśli nie byłby w stanie nic zrobić dla waszego związku to odpowiedz masz chyba na tacy...pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanek damek
a kiedy najbardziej kochasz kochanka? w trakcie orgazmu czy jeszcze przed? i w co go kochasz najbardziej? może w pupę? kochanie kochanka jest jak jeżdżenie TiR-em do warzywniaka po ziemniaki - przerost formy nad sensem treści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margott89
Droga autorko, sytuacja, w ktorej sie znalazlas (przez przeprowadzke) jest bardzo trudna. Jednak powinnas rozwiazac ten problem jak najszybciej, bo im dluzej to bedzie trwac tym sytuacja stanie sie jeszcze bardziej skomplikowana. Twoje relacje z mezem sie popsuly, wkradla sie rutyna i zauroczylas sie w tym artyscie. Wiem, ze to co zproponuje nie jest latwe. Wiesz, relacje z narzeczonym mozna naprawic, porozmawiac o tym, ze wkradla sie rutyna, ze potrzebujesz wiecej czulosci. Związku z artysta nie warto ciagnac, ma problemy z uzywkami i mimo iz jest bardzo czuly, kochajacy, to po jakims czasie tez wkradla by sie rutyna, emocje by opadly i zostalabys z niczym. Zalowalabys, ze zostawilas narzeczonego, ktory dawal ci poczucie bezpieczenstwa. A w zwiazku to jest najwazniejsze. Zaklada sie rodzine, pojawiaja sie dzieci i nieuniknione jest to, ze pojawi sie rutyna, ale to nic, najwazniejsze, zeby rodzina miala stabilizacje i poczucie bezpieczeństwa. Artysta sie nie zmieni. Tacy zawsze bujaja w oblokach. Takie cos jest dobre na mlodziencza milosc, a nie na ta dojrzala, w ktorej mysli sie o zalozeniu rodziny, bo tu potrzebna jest stabilizacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! 2 lata tkwiłam w podobnym układzie do Twojego. Maz stabilny, zrównoważony, opiekuńczy. Tamten artysta, grafik, z głowa w chmurach. Było z***biscie ale postanowiłam zostać z mężem i nie zaluje tej decyzji. Uciekaj od facetów podatnych na uzywki to po pierwsze, po drugie po jakims czasie uniesienia słabna i zaczyna się proza zycia. Dodatkowo 7-8 rok w związku zawsze jest krtyczny i kryzysy się zdarzają. Moim zdaniem w ogole nie powinnas być w związku ani z Twoim facetem ani z artystą. Jestes młoda i tego kwiatu masz jeszcze trochę do poznania. A jeśli chcesz wybierac to zostać ze swoim długoletnim facetem - bo zycie spieprzyc można bardzo łatwo, tylko naprawa może trwac latami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mnie się tak zdaje, że artysta NIE, ale i stały facet raczej też nie. BYć z przyzwyczajenia lub nie być samym-oj nie. A potem zakladać topiki o samotności w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak go poznalas?Przez internet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwkaaaa
Moim zdaniem musisz odpowiedzieć sobie na pytania. Czasami w związkach wypala się uczucie, myślimy, że kogoś kochamy a tak naprawdę łączę nas zobowiązania czy dzieci. Czy twój narzeczony jest szczęśliwy? Czy wyobrażałaś sobie, że możesz tą relację zakończyć? Co do kochanka to nie warto angażować się z mężczyzną lubiącym alkohol i narkotyki. Ja na twoim miejscu bym odpoczęła od tych dwóch w tym samym czasie. Wtedy zrozumiesz czego i kogo bardziej ci brak. Ewentualnie rzuciła kochanka i starała się odbudować relację z narzeczonym, starać się dawać i brać to co dawał ci kochanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez to nie Twój mąz lecz narzeczony więc mozesz odejsc bez rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lampa11
Autorko wątku, jesteś niepoważna. Chyba nie rozumiesz, że wraz z upływem czasu związek się zmienia. Będziesz mieć to samo i z każdym kolejnym partnerem!!! Myślisz, że jak zmienisz narzeczonego na artystę, alkoholika i narkomana to ci nigdy różowe okulary nie spadną z oczu? Zdarzy się to jeszcze prędzej niż z obecnym mężczyzną. To jest pewne. I tu się właśnie pojawia największa trudność związku - mając taką wiedzę należy do tego po prostu nie dopuścić. Jeśli ci brakuje czułości, bliskości, dobrego seksu, emocji to OMÓW to z człowiekiem, z którym jesteś 7 lat!!Powiedz, że jesteś nieszczęśliwa. Rozmawiaj, nie raz, nie dwa, tylko jeśli się kogoś kocha to robi się to do skutku, a nie szuka zamiennika, pocieszenia w ramionach innego. Jeśli natomiast takie rozmowy nie pomogą, zerwij i WTEDY DOPIERO poszukaj sobie kogoś nowego. Ty się zachowałaś tak, jak nazwał cię kolega powyżej, niestety. Chłopak ci poświęcił 7 lat,a ty go zdradzasz i to nie raz, nie dwa tylko rok!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli nie wiesz ktorego wybrac to wez tego drugiego. Bo gdybys naprawde kochala tego pierwszego to ten drugi by nie istnial. Ot i problem z glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobar
Aby nie było że cwaniacze : jestem mężczyzną i poradze jak facet. A teraz rada : Nie bądz tchórzem! Trzeba mieć w sobie odwagę i wybrać, J już znasz wiesz co to życie z nim. Wybierz B!!! bo emocje w związku to coś najważniejsze. P.S nie oszukuj przede wszystkim siebie. Wybierz miłość a przywiązanie zostaw sobie na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka miłość? Jaka miłość? Chyba fascynacja. Gdy się kogoś kocha na prawdę, to nie myśli się czy mi będzie z tą osobą dobrze, ale czy tej drugiej osobie będzie dobrze ze mną, czy nie skrzywdze osoby, z którą jestem. Poza tym zakochanie a kochanie to różnica : w pierwszym przypadku nawet nazwa wskazuje, że jest to jakiś etap przed kochaniem. Bo gdy się zakochujesz tak na dobrą sprawę nie znasz tego człowieka, a gdy kochasz, to wiesz jakie są jego wady i zalety i w pełni akceptujesz tego człowieka. B. nie przestanie pić ani się brać narkotyków pod wpływem kobiety, na co niby autorka zwraca uwagę, ale jest to jakby kwestią drugorzędną. J. natomiast nigdy nie zapewni Ci wrażeń, więc jeśli nie chcesz spędzić życia przy takim człowieku, lepiej go zostaw teraz, bo potem dostarczysz mu jeszcze więcej bólu. Zrobisz co zechcesz, masz wolną wolę, ale w Twoim przypadku radziłabym zweryfikować swoje uczucia, stanąć w prawdzie przed samą sobą, bo już całkiem się zgubiłas. Życzę powodzenia w każdym razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. Jak ten mi wklada to zaraz mysle o drugim. Chyba zwariuje z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zastanawiam... twierdzicie że kochanek czeka na zerwanie\rozwód daje wam słowną gwarancję, mówi że kocha i zapewnia o wspólnej przyszłości. Nie myślicie o tym że jak gdyby już tak się stało co zmieni diametralnie sytuację i całe postrzeganie siebie to on może mieć spore problemy z zaufanie do was? Jakby nie patrzył to zdradzacie obecnych partnerów którym też kiedyś mówiłyście że kochacie i świata poza nimi nie widzicie. Skąd wasz kochanek ma mieć pewność że nie znajdzie się na miejscu obecnego partnera? Przecież wcześniej również brzydziłyście się zdradą i nie dopuszczałyście myśli że jesteście do tego zdolne. Ja bym nie potrafił stworzyć zdrowych relacji z kimś kto zdradził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny, mam podobny problem... chcialabym z tym o kims porozmawiac, kto przechodzi przez cos podobnego.. czy moze moge liczyc na maila?? albo cos tego rodzajuu ? bo tutaj nie ma co rozmawiac, i tak ciagle wyzwiska beda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgj
widze, ze ci ktorzy nie byli w podobnej sytuacji umieja tylko krytykowac i jezdzic po tej dziewczynie, proponuje najpierw spojrzec na swoje zycie czy wszyscy jestescie tacy w porzadku .. tez mialam narzeczonego i tez zakochalam sie w innym.. meczylo mnie to strasznie, nie wiedzialam co mam zrobic i ciagle balam sie ze moj romans sie wyda.. nie umialam sie zdecydowac ktorego z nich wybrac, w koncu doszlam do wniosku ze gdybym naprawde kochala narzeczonego i byla pewna ze to wlasnie z nim chce spedzic reszte zycia to nie pokochalabym innego faceta.. zakonczylam oba zwiazki, jestem aktualnie singielka, owszem umawiam sie z facetami ale o niczym powazniejszym nie mysle, musze sobie wszystko poukladac.. nie wiem co ci doradzic, mysle ze rutyna jest najgorsza, nawet jesli zostaniesz z narzeczonym to ciagle bedziesz szukala nowych emocji z kims innym, nawet nieswiadomie, nie bedziesz z nim szczesliwa, dobrze ze dostrzegasz tez wady u B. gdybys chciala pogadac i sie doradzic to podaj jakis mail lub cos, czasami warto pogadac zobca osoba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgj
do dziewczyny z postu o 12.43 podaj mail to popiszemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość by
Był taki film pt ,,Niewierna''.Generalnie sytuacja prosta jak metr sznurka w kieszeni.Facet A Cię utrzymuje(tylko nie pitol nam że pracujesz etc) bo pewnie $ z twojej pracy starcza na waciki.A drugi Cię dobrze chędoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bla bla nie generalizuj wielki znawco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy popelnia bledy w zyciu i czasem zwiazki nie przetrwaja proby czasu ,pojawia sie ktos nowy ,motyle w brzuchu itd ..i to jestem w stanie zrozumiec ,ale zeby ciagnac to przez pol roku i beszczelnie kogos oszukiwac to jest juz zwykle k******o ,albo rybki albo akwarium i autorka pieprzy ,ze ich obu kocha?Jak sie kogos kocha to sie ich nie krzywdzi zdrada !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0007
Autorko, jakiegokolwiek wyboru bys nie dokonala, zaden nie bedzie dobry, bo kazdy mezczyzna wnosi cos innego do Twojego zycia i wybor zawsze bedzie niosl tesknote za tym, co sie zostawilo. Obaj mezczyzni sa zupelnie inni, kazdy ma inne zalety i wady. Jedyne co moge Ci poradzic, to nie wiaz sie z osoba uzalezniona od alkoholu czy narkotykow, bedziesz b. nieszczesliwa i zlamie Ci to zycie. Tego akurat jestem pewna. Nie ciagnij tej syt dlugo bo to Cie bedzie spalac, poza tym to moze wyjsc na swiatlo dzienne w kazdej chwili. Zastanow sie, ktory partner jest osoba z kt moglabys i chciala spedzic zycie? Ktory jest odpowiedzialny wierny pracowity? Ktory bylby lepszym ojcem, ktory jest pewniejszy? Super seks, uroda, ekscytacja, zabawa- to z czasem zblednie a inne wartosci wybija sie na 1szy plan. A moze zaden z nich nie jest tym wlasciwym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość222
ja jestem już "po". Kilka lat temu poznałam kogoś, kto idealnie dopełniał mojego męża, miał wszystko to, czego mężowi brakowało i... zakochałam się. Ponad półtora roku byłam na huśtawce, nie mogąc dokonać wyboru. Ta sytuacja wyssała ze mnie wszystkie siły, nieustanne napięcie, niepewność, nacisk ze strony ich obu (bo mąż wiedział). Podjęłam decyzję, że będziemy ratować małżeństwo. Zerwałam z kochankiem wszelkie kontakty. Na początku było okropnie. Mąż robił mi niekończące się wyrzuty, ja cierpiałam i tęskniłam za tamtym. Równowaga przyszła po ok. ok. 3 latach ogromnej pracy nad sobą, pracy nad akceptacją męża takim, jaki jest, pozbyciu się oczekiwań i wyobrażeń. Myślę, że stałam się lepszym człowiekiem, mniej skupionym na swoich potrzebach, na tym, czego nie mam i mieć nie mogę. Wiem, jak trudno jest odrzucić czyjąś miłość. Miałam wrażenie, że wyrwano mi żywcem kawałek serca, że część mnie umiera. Niewiele razy w życiu ma się szczęście kochać kogoś z wzajemnością... ale gdy są to dwie osoby równolegle, miłość jest prawdziwą męką. Niemniej uważam, że można sobie wyobrazić inny model społeczny, w którym w takich sytuacjach nie trzeba w tak dramatyczny sposób wybierać, nikt nikogo nie chce posiadać na własność i nie ma zazdrości... Może ludzkość kiedyś do tego dojrzeje, że możliwe są głębokie i intymne związki z więcej niż jedną osobą i miłość się w nich mnoży a nie powoduje cierpienia. Ja przynajmniej czułam, że ten drugi mężczyzna wzbogaca moje życie, spotykając się z nim, znajdowałam więcej uczucia do męża i na odwrót. Widząc moje cierpienie po zerwaniu z kochankiem, mąż powiedział mi, że gdyby mógł cofnąć czas, to zaakceptowałby taki układ, skoro mnie uszczęśliwiał, wtedy jednak wydawało mu się to absolutnie niemożliwe. To, co przeważyło w wyborze męża, to jego miłość do mnie, moja do niego i uczucie, że nasz związek ma przyszłość, że miłość między nami się nie wypaliła, że nie przeżyliśmy jeszcze wszystkiego, co nam dane. Patrząc na Twoją sytuację, Autorko, jeśli naprawdę masz już dość i chcesz przestać się męczyć, uważam, że powinnaś podejść do tego poważnie, wejść w siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie, co naprawdę czujesz i z kim chcesz spędzić życie. I potem konsekwentnie trzymać się swojej decyzji. Dla mnie było to okropne i bardzo ciężkie, ale z perspektywy postrzegam to jako większą szkołę dojrzewania i wejścia w dorosłość niż cokolwiek innego, typu studia, praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do jgj - podaje Ci swoj email... karolina123321@poczta.onet.pl czekam na maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj sobie książkę Londona "Maleńka Pani wielkiego domu"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wstepie baardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi ..swiadomosc ze nie jestem jedyna i ze sa kobiety ktore juz sobie jakos sobie z tym poradzily jest niesamowicie pokrzepiajaca...fakt ten drugi, B jest osobą trudna i niestety zdaje sobie sprawe ze przyszlosc i bycie w zwiazku z kims takim jest jedna wielka niewiadoma..on chce skonczyc z uzywkami,odkad sie znamy ograniczyl ziolo i alkohol,deklaruje sie ze to tylko kwestia czasu a zupelnie z nimi skonczy..dla niego tez jestem wsparciem..twierdzi ze daje mu sile..mysle ze wlasnie z tego powodu wytworzyla sie miedzy nami tak silna wiez emocjonalna..on dal mi poczucie ze nie jestem w obcym miescie sama, czulosc, poczucie bycia kobieta i patrzenia w koncu na swoje potrzeby a nie jak bylo do tej pory tylko na potrzeby narzeczonego. Do osoby ktora twierdzi ze narzeczony mnie utrzymuje..otoz wyobraz sobie ze nie..zarabiam mniej ..ale dokladnie po rowno dzielimy sie opalatami za mieszkanie i zycie..wiec nie jestem , nie bylam i nigdy nie pozwole na to zeby mnie utrzymywal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co będzie za jakiś czas? Kochanek też Ci " spowszednieje" i też zaczniesz odczuwać rutyne. Przecież z tym swoim na początku też było wiele ekscytacji dlatego że początki zawsze są fascynujące, potem faza zauroczenia przechodzi w miłość i zazwyczaj ludzie zajmują się pracą, domem ect... Jedyne co trzeba to na nowo pobudzać w sobie ten żar co kiedyś, zakochiwać się w sobie od nowa, nie szukać nowych przygód z innym a właśnie z tym samym mężczyzną którego się kiedyś pokochało. Jestem z facetem 8 lat z czego 3 w małżeństwie, mój mąż też ma pracę wymagającą dużej ilości nakładu czasu ale mimo że nie ma juz tych motyli co kiedyś, mimo braku czasu potrafimy potrafimy walczyć o naszą miłość nie szukając przygód na boku a właśnie ze sobą, Staramy się o nasza milosc żeby nie zgasła bo najłatwiej znalezc kogos nowego kto daje wciaz nowe doznania ale trudniej jest jeszcze raz zakochac sie w tym samym mężczyznie codziennie od nowa. Jesli już przed ślubem są takie Twoje poczynania to po slubie nie bedziesz mieć żadnych skrupułów żeby zdradzić z kolejnym i kolejnym. A tamten Cie wykorzystuje, gdyby Cie naprawde kochał to właśnie tak jak mówiłas tu do kogoś walczył by, poszedł by do Twojego faceta i powiedział mu o wszystkim, zebys była tylko jego, a tak ma tylko chwile uniesien z tym co zakazane co jakis czas i to go kreci ze jestes zajeta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość222 miałem podobnie, wybrałem żonę. Kochankę pożegnałem. To była świetna decyzja. Zmieniłem myślenie, nastawienie i bardzo otworzyłem się na miłość. W ogóle stałem się lepszym człowiekiem po tym błędzie, którym była kochanka. Dopiero teraz jest dobrze jak nigdy dotąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do rozmow , starania sie o zwiazek z narzeczonym..nie raz , nie dwa,mysle ze naprawde bardzo wiele razy probowalam rozmawiac ze stalym partnerem.. mowilam mu szczerze ze czegos brakuje, ze tesknie za nim choc jest obok mnie, staralam sie mu imponowac,obudzic w nim pozadanie i czulosc...w zamian otrzymywalam oschle pretensje ze znowu go mecze z tym tematem, ze mam przestac sie narzucac ze jak mi si nie podoba nasz zwiazek , jak czesto sie kochamy to mam sobie poszukac kogos kto mnie uszczesliwi..pomijajac jeszcze jedna wazna kwestie jaka oprócz ozieblosci z jego strony..byl i jest brak szacunku...pozatym moj narzeczony równiez ma problem z alkoholem..na poczatku tlumaczylam sobie to jego dosc stresujaca praca i nowym stanowiskiem...ale sytuacja w jego pracy sie ustabilizowala a on dalej pije kilka piw na dzien..wracajac jeszcze do kwesti wyrzutow sumienia...przez ostatnie 3 lata kiedy zaczelo sie miedzy nami psuc ..kazdy kto obserwowal zachowanie mojego narzeczonego, nasz zwiazek i relacje..radzil mi zebym pomyslala nad tym czy jest sens to dalej ciagnac..kilka kolezanek stwierdzilo ze powinnam sobie kogos na boku znalezc, bo jestem atrakcyjna i mloda i szkoda zebym sobie mlode lata zmarnowala dla kogos kto poprostu nie potrafi mnie docenic..wieszcie mi na slowo ze dlugo nie dopuszczalam do siebie mysli o innym mezczyznie, zaloty kolegow zawsze odpychalam, i bylam w 99 procentach fair..najgorsze ze z jednej strony b zaluje tego co robie..a zdrugiej zdaje sobie sprawe ze wczesniej nawet nie myslalam o sobie..nie wiedzialam czy nie pamietalam juz jak to jest byz z mezczyzna ktory cie slucha, przejmuje sie , z ktorym sie smiejesz, placzesz, kochasz i wszystko to daje ci tyle cudownych uczuc ze w kazdej wspolnej chwili zapominasz o reszcie swiata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlojestsilniejsze
Zostaw obu :) I zacznij żyć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×