teoria teorią, a miłość swoje ...

co począć? wiem, że powinnam być mniej przewidywalna i zachowywać się tak, żeby facet nie był mnie do końca pewien. wiem, że nie mogę uzależniać nastroju od tego, czy mamy dobry kontakt, czy on akurat milczy. wiem też że w tym przypadku nie mogę dać się ponieść niecierpliwości, nie wyjdzie nam to na dobre i jeszcze kilka wniosków, których adwokatem byłabym zażartym, gdyby nie chodziło o mój przypadek no ale trafiła kosa na kamień, i czasem czuję się jak śliwka, która wpadła w kompot poradźcie proszę, jak się wyzwolić z tego stanu i być zakochaną w bardziej rozsądny sposób może warto zaznaczyć, że podlotkiem nie jestem już od bardzo dawna, bagaż doświadczeń jest nielekki a jednak.... :)

alez niech bedzie cie pewien, szybciej to potrwa niue szkoda ci zycia na kolejnego dupka? :D

kazdy ma to, na co sie godzi. Widocznie ty sie godzisz na cos takiego :)

wszyscy przecież dupkami nie są, jeszcze nie wiadomo poza tym uważasz, że lepiej umrzeć bez porywów ciała i ducha? ;)

Dobrze, że wiesz tak dużo, ale nie tłumacz sobie stereotypami, wszak "podlotkiem nie jesteś już od bardzo dawna".;) Teoria zawsze się ma inaczej w stosunku do praktyki, zwłaszcza, że i głazy można rozłupać i wcale to nie jest obecnie trudne.

no właśnie czasem się na to nie godzę, ale z drugiej strony wydaje mi się, że jeszcze za wcześnie na forsowanie swojej wizji, że za mało go znam. poza tym nie wiem, czy ja czasem nie wymagam zbyt wiele 0- usłyszałam już wiele zapewnień, że czasem milczy, bo i tak nie możemy się spotkać? chyba ma prawo tylko moja reakcja na to mnie martwi :)

nie :D uwazam ze jak zwiazek opiera sie na debilnych gierkach i podchodach to szkoda na niego czasu... z kolesiem ktory tak sie zabawia mozesz sobie zafundowac garsc innych rozrywek, bardzo zreszta przyjemnych

o właśnie, oreore, dzięki za okruszek nadziei ;)

Stan zakochania może być przyjemny ale do tego potrzeba zawsze dwóch osób.Jedna przegrywa zawsze nawet, kiedy jej poświęcenie sięga zenitu i je kamienie, żeby w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę :D Zabawy i gierki dobre są w piaskownicy, ale ten wiek masz już za sobą, kobieto. Zmykam z tego tematu

jesli musisz w relacji stawac na uczach zeby ktos laskawie zwrocil na ciebie uwage to nie ta relacja sorry, brutalne ale prawdziwe, na sile to sie gwozdzie wbija

to że być może on jest mnie bardziej pewien niż ja jego, nie znaczy jeszcze że to są gierki. jak ma się nie udać, to się nie uda, ale jeszcze większą głupotą niz to co prezentuję byłoby w tej sytuacji zakładanie z góry, że nie czuje wobec mnie tego, co ja wobec niego. nie sądzisz, gościu?

może macie rację, więc wycisnę co się da z tej znajomości, a potem pójdę dalej ze złamanym sercem, a co tam, wolno mi ;)

co to jest miłość?

a co jeśli ktoś nie potrzebuje aż tak dużo uwagi? w końcu jak facet non sto się kontaktuje, to jasne ze aż tak kobiety nie interesuje. Nic co spada z nieba nie jest cenione

tylko fakt to działa w dwie strony