Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mam za wiele czasu dla dziecka mimo, ze nie pracuje.

Polecane posty

Gość gość

Sie zdaje, caly dzien w domu, ale wstaniemy, mycie, przygotowanie sniadania, jedzenie, ogarnianie mieszkania, obiad, spacer. Wracamy na drzemke. Moglabym wtedy sprzatac i gotowac ale dziecko tak slabo spi, ze to niewykonalne. Wiec czas na zabawy to wlasciwie od godziny 15-18, a w miedzyczasie zjesc, o 18 kapiel... Niewiele. Corka ma 2 lata. Myslalam, ze nie pracujac jakos ta doba sie rozciaga. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to przepraszam w tym czasie gdy jesz sprzątasz, czy robisz obiad to dziecko zamykasz gdzieś i z Tobą nie przebywa w jednym pomieszczeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie czynnosci mozesz zamienic w zabawe,mycie,sprzątanie,przygotowanie sniadania, obiadu czy samo jedzenie to nie musza byc mechaniczne czynności moga byc tez przyjemne dla ciebie i dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobne odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze jej nie zamykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, tutaj nie znajdziesz porady ani zrozumienia, tutaj wszystkie pracują i mają mnóstwo czasu na wielogodzinne zabawy z dziećmi, gotowanie 3-daniowych obiadów, ponadto fitnes, pilates i joga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
Ja mam inne odczucia ;), dziecko prawie 2 lata, mam czasem wrażenie, ze mu za dużo czasu poświęcam...no ale wychodzę z założenia, że to głównie dla niego jestem w domu. Z obiadami w tygodniu nie szaleję, staram się żeby było zdrowo, pożywnie, ale nie obciążające czasowo. Mały pomaga mi odkurzać, dziś wieszaliśmy pranie, ale to jest przecie moment, na co dzień wielkiego sprzątania nie robimy, no i syfu tez nie ma ;). Spacer połączony z małymi zakupami....ogólnie tyle czasu nam zostaje, że się nudzimy, bo synek jeszcze się dłużej nie zajmie, nawet jak się z nim bawię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem z dwulatkiem w domu. Codziennie sprzatam , gotuje itp. Tak jak ktoś wyżej pisał zamieniam to wszystko w zabawę. Synek uwielbia pomagac mi jak gotuję. Daje mu cos do mieszania , jak kroje dostaje nożyk (taki ktorym wiem ze krzywdy sobie nie zrobi) i kroi razem ze mną. Jak sprzatam dostaje szmatke i wycieramy razem kurze. Jak wstawiam pranie to on pomaga mi wrzucac rzeczy do pralki a potem moze ja włączyć . I tak ze wszystkim. Angażuje go w to co muszę zrobic i on ma z tego swietna zabawę. Oczywiście jak wszystko juz zrobię to bawimy sie jego zabawkami czy czytamy książeczki. Ale widze ze on woli mieszac w garach jak cos gotuje niz budować klockami. Codziennie wwychodzimy rano na spacer połączony z zakupami i po południu na plac zabaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
poza tym uważam, że nawet jak to jest 3h, dziennie, poświęcasz dziecku to wcale nie jest tak mało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOTHER25
Ja tez nie pracuje, oczekuje drugiego dzidziusia, mam w domu 2,8 latke, która zaczela chodzic do przedszkola ale teraz choruje wiec siedzimy w domu. mój problem zaczal się już od początku jej zycia. nie wiem skad on się w ogole wzial ale coraaaaz bardziej mnie on przytłacza i powoduje u mnie totalna niechęć do dziecka, do spędzania z nia czasu, powoduje u mnie zlosc bez powodu, frustracje i niechęć do wszystkiego... a mianowicie: od małego umyslalam sobie ze z dzieckiem trzeba spedzac swój każdy wolny czas.... jeśli się nie pracuje i siedzi się w domu z dzieckiem to trzeba je edukować, rozwijać... owszem teraz moja ciezka praca a mianowicie codziennie czytanie książek, zwiedzanie, opowiadania, zagadki, jakies rozne zadania na jej wiek sprawily ze dziecko wie bardzo bardzo dużo, i wiele osob które z nia rozmawiają sa w szoku ze w tym wieku dziecko tyle wie, i jest takie madre i rozwinięte. ale niestety ja na tym cierpie teraz bo mimo iż odbebnilam swoje, już można powiedzieć ze jest wyedukowane, reszte zrobi szkola ( oczywiście mam tu na myśli rozwój taki jak jest w szkole bron Bozze nie wychowanie, bo to praca na cale zycie dla rodzicow, nie dla szkoły i nauczycieli) to nadal mam w glowie p*****lca ze musze się z nia bawic, spedzac z nia czas, bo inaczej będzie miała ze mna w przyszłości zly kontakt, ze w ogole będzie smutne i nieszczęśliwe, bo sama się będzie bawic, nudzic i tp i td. i ja np. wylaczajac ugotowanie obiadu jestem z nia i dla niej w 100%, od rana do wieczora, wieczorem zajmuje się nia maz, ale i tak w większości zajmuje się nia ja. nie mogę sama dla siebie nic zrobić jak ona nie spi, miałabym wyrzuty gdybym ogladnela sobie przy niej program w TV czy posiedziała przy kompie... jedynie gdy ona spi ja zyje dla siebie, jeśli ona nie spi zyje dla niej.... meczy mnie to coraz bardziej, bo zmuszam się do zabaw z nia, zwyczajnie mi się nie chce, nie mam ochoty, mam już po dziurki w nosie zabaw, edukacji a tu nadal to robie tak jakbym była zamknieta gdzies w jakies klatce i robila wszystko automatycznie:/ nie radze sobie z tym.... nawet na placu zabaw jestem z nia, babki z nia robie, mam wyrzuty jak sobie usiade na lawce i zwyczajnie posiedze..... mam cos z glowa chyba nie tak:/ bo zamiast bawic się z przyjemnoscia i checia ja się do tego zmuszam.... co prawda sa rzeczy które lubie z nia robic, jak np. czytanie, rysowanie ale ona niekoniecznie lubi to robic ze mna. ona woli zabawe ze mna samochodami, gadanie jeden do drugiego czego ja nienawidzę... i tu zamyka się kolo bo nie wiem czy mam się zmuszać do tego typu zabaw z nia i być przez to non stop wypalona i wkur**** czy mam odpuscic? ile wy spędzacie czasu na zabawe z dzieckiem? bawicie się z nimi czy one bawia się same? zmuszacie się do pewnych zabaw z dzieckiem czy nie robicie nic na sile? pomóżcie mi bo nie radze sobie z tym wszystkim, przez to tylko moje dziecko na tym cierpi bo na pewno czuje moje zdenerwowanie i niechęć:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam ze nie mimo iz siedze z dzieckiem w domu nie muszę mu poświęcać 100% czasu i bawić sie z nim w kazdej wolnej chwili. Wyzej pisalam ze angażuje syna w gotowanie i sprzatnie. Dla niego to zabawa a ja robie przy okazji to co muszę. Jak juz skonczymy z pracami domowymi to zawsze troche sie z nim bawie ale tez daje mu czas i szanse na samodzielną zabwe. Jemu zreszta tez sie nudzi ciagla zabawa ze mną. Do jezdzenia samochodami czy do rysowania nie jestem mu potrzebna. Dlugi czas mialam takie poczucie jak ty ze musze sie nim non sto zajmowac skoro siedze w domu. Teraz uwazam ze zle robilam bo dziecko nie umialo sie samo sobą zajmowac. Troche z tym odpuscilam i nauczyl sie ze samodzielna zabawa tez jest fajna. Musisz trochę wyluzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mother25. Mam dokladnie to samo, lepiej bym tego nie ujela. Z tym, ze moja corka ma 2 lata. I u mnie jest ten problem, jestem nauczycielka w przedszkolu, wiec mam podwojnego p*****lca i niejako presje, ze dziecko przedszkolanki MUSI byc marde, grzeczne i ulozone. Bardzo kocham corke, nie robie nic na sile i nie wymagam Bog wie czego, duzo chwale, zeby nie bylo, ale wlasnie czuje presje spedzania z nia czasu NON STOP. Bo moim celem zyciowym jest zabawa z dziecmi, to co, z corka sie nie bede bawila? Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie tez razem gotujemy, sprzatamy. Ale ja musze non stop spiewa, opowiadac, czytac, etc. Na lodowce wisi obecnie 12 prac, wykonanych w ciagu ostatnich 2 dni. Corka to uwielbia, ale... odbywa sie to kosztem mnie. Moja durna psychika nie koduje, ze gotowanie z dzieckiem czy latanie z nim ze sciereczka to super edukacyjna zabawa. A tak przeciez jest. Ot, taka durna ja. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
mother25, ja trochę tak mam ;), choć jak coś robię w domu, to nie mam wyrzutów sumienia, że się akurat z nim nie bawię...no ale to są jak pisałam jakieś krótkie prace, nie to że sprzątam 3h...ja w ogóle nie włączam tv, jakiś bajek, bo to szkodzi i mam nawet wyrzuty sumienia, jak gdzieś u kogoś trochę popatrzy, wiem że przesadzam ;). ale ze 2 razy w tygodniu włączę sobie jakiś serial na kompie, jak już nie wyrabiam, to jest max 1h. tak czasem się zmuszam do zabaw, ale mocno to nie, wtedy najwyżej siedzę obok i się patrzę,co on robi.... lubię ten nas czas razem, ale jakby nie było takie poświęcanie większość swego czasu w dzień dziecku jest męczące też psychicznie, więc pretensji do siebie nie mam, że czasem mam takie odczucia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
dziewczyny ale to przecież dobrze, że jesteśmy takimi świadomymi mami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
Ja sobie też tego nie wyobrażam, że całe dnie coś gotuje, pucuje, prasuje, itp...a dziecko samo w kącie się bawi, a przecież są i takie matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem nauczycielem . Pisalam wyzej o dwuletnim synku. Tez mialam takie poczucie ze musze sie z nim ciagle bawic . Strasznie mnie to meczylo . Odpuscilam . Daje mu czas zeby sam sie bawil. Zdarza mi sie puscic mu jakąś bajke. Uwazam że my matki tez mamy prawo usiąść w ciagu dnia i sobie pomilczec ;-) a dziecko musi miec chwile dla siebie bez ciaglej asysty mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takim podejsciem nie robicie tylko sobie krzywde ale i dziecku,dziecko musi uczyc sie samodzielnosci i przebywania sam ze soba,w zyciu trzeba zachowac równowage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
ale ja nie napisałam że w ogóle sam się nie bawi ;), część dnia właśnie tak wygląda, że kombinuje coś sam ;)...pewnie że musi się też sam sobą zająć choćby na moment...chodzi mi o to, że nie wyobrażam sobie że tak całe dnie było, że on sam się bawi, a ja w swoim świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOTHER25
Ciesze się ze nie jestem sama... powiem Wam dziewczyny ze ja niby o tym dobrze wiem, ze powinnam wyluzować, odpuscic, nie zmuszać się a jednak nie potrafie.... a przecież moja mama jak bylam mala nie bawila się ze mna, nie edukowala mnie, a mimo to jestem madra kobieta, mam z nia bardzo dobry kontakt, kocham ja bardzo mocno i dlatego nie wiem po prostu nie wiem skad mi się wzielo takie cos:/ czuje presje, czuje nacisk ze strony innych, bo widze jak teraz dzieci sa wychowywane a jak to było kiedyś.. kiedyś nie przywiazywalo się tak dużej wagi do tego czy dziecko oglada tv czy nie, czy dziecko już w wieku 2 lat umie spiewac i recytować wierszyki czy nie.... matki były takie wydaje mi się bardziej wyluzowane... może dlatego ze wtedy nie był tak modny internet... a niestety dziś w necie, w gazecie czy w tv wszędzie trabia o tym jak to rodzice musza poswiecac czas na zabawe z dzieckiem żeby to czasem dziecko nie było w przyszłości gorsze od innych, nieszczęśliwe , mniej kreatywne i tp i td... Wyczekuje drugiego dzidziusia i choć bardzo bardzo się ciesze to jednak już czuje pewnego rodzaju presje i niechęć do tego ze ZNOWU musze od nowa UCZYC, EDUKOWAC, BAWIC SIE no bo skoro jedno dziecko tak wychowałam to i musze drugie... a co do zabaw to powiem Wam ze dla mnie a raczej dla mojeg durnego mózgu np. sprzątanie z nia w domu, czy rozwieszanie wspólnie prania to nie zabawa, to nie spędzanie razem czasu:( to musi być typowo zabawa, czytanie, rysowanie, układanie puzzli i tp i td.... a na to już nie mam sily i pomyslow... bo iles można rysować jedno i to samo, czytac i opowiadac jedno i to samo... trace sily i pomysły. zazdroszczę mojemu mezowi, bo on jak wraca z pracy to bawi się z mala, i mala az piszczy z radości, uwielbia czas z tata, ale ja widze ze on to robi z checia, jeśli nie chce się bawic to tego nie robi, bo np. jest zmeczony czy zle się czuje,nie zmusza się. i za to go podziwiam, bo widze ze mala ma z nim super kontakt. a ja niestety nawet jak zle się czuje to nie odmawiam, bawie się, mimo zlego humoru, czy zlego samopoczucia..... opadam z sil po prostu.... nie wiem jak to dalej będzie i nie wiem jak wybic sobie tego p*****lca z glowy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOTHER25
I tez nie wyobrażam sobie dnia takiego ze mala bawi się non stop sama a ja zajmuje się sobą i swoimi sprawami.... po prostu bym tak nie umiala:/ i chyba to jest we mnie nienormalne... bo jak ide do znajomych i widze inne dzieci to ich dzień tak wygląda... zajmują się sobą, i ich mamy sobą... i oboje sa widze szczęśliwi.... a dla mnie t cos dziwnego i szokującego.... Boshe skad we mnie taki p*****lec w glowie to ja nie wiem.... wykańcza mnie to:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
mother25, ja bym się na zapas nie martwiła ;). bo jak nasze dzieciaki wejdą na dobre w wiek przedszkolny, to też się zmieni, zaczną się wizyty kolegów/koleżanek, także i my trochę odejdziemy w cień ;) no właśnie kiedyś się szczegolnie małych dzieci do 3 lat nie edukowało...teraz jest presja...choć ja uważam że to chyba lepiej, nie chodzi mi o zabawy edukacyjne 5 h dziennie, ale samo to pokazywanie świata, opowiadanie jest dobre dla dziecka, nikt mi nie wmówi, ze to źle, czy przesada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
mother, to wcale nie jest normalne, jak 2 latek całe dnie nie szuka kontaktu z matką, tylko sam się bawi...to może oznaczać, że czuje się odrzucony...uważam że nie się z czego cieszyć, że dziecko "nie potrzebuje" uwagi matki...to jest wygodne, ale wcale nie dobre dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja siostra jest taka zafiksowana na ciągle organizowanie czasu swojemu dziecku. Efekt? 4-latek nie potrafi się bez mamy bawić, nie potrafi sam nawiązać kontaktu z innymi dziećmi, zająć sie czymkolwiek bez angażowania mamy. Dziecko też musi mieć swój czas, musi umieć się nudzić...to pobudza jego wyobraźnię i dziecko wtedy sie uczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
my piszemy o 2-latkach, a nie 4-latach, które zazwyczaj chodzą do przedszkola, to zupełnie inna bajka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnr9
wiesz skąd masz takie myśli? naczytałaś się za dużo. Non stop bombardują ze dziecko trzeba stymulować, wszystko musi być interaktywne, rozwijające itp. Zewsząd (z netu, kolorowych idealnych pisemek) mówią Ci ze MASZ SIE BAWIC Z DZIECKIEM, NIE MOZNA ZMARNOWAĆ ANI CHWILI, trzeba stymulować dziecko non stop. Stąd masz takiego p*****lca. Wyluzuj, bo dziecko wyczuwa ze się zmuszasz i myślisz ze to wyjdzie lepiej i z większa korzyścią, niż jak odpuścisz i ona pobawi się sama? Dziecko musi mieć swoją przestrzeń, musi się umieć samo bawić, czasami musi umieć się ponudzić, tak tak PONUDZIC. Ja tez nie przepadam za wszystkimi zabawami. Nienawidzę zabawy konikami, lalkami gdzie musze wymyślać durnowate teksty i po 5 minutach mi się nudzi. Ale to normlane!!! jesteśmy dorośli i odgrywanie takich infantylnych ról nas męczy to jest OBJAW ZDROWIA PSYCHICZNEGO!!! Uważasz ze dziecku stanie się krzywda jak spędzi samo ze sobą trochę czasu? Nie, nic mu nie będzie!! Ja np. pracuje, odbieram córkę z przedszkola, jedziemy do domu i tez musze zrobić obiad, ogarnąć chatę, tez jestem padnięta i nie mam ochoty wymyślać fantastycznych dialogów i bawić się w odgrywanie rol. Poza tym zwyczajnie nie przepadam za tym. I się nie zmuszam. Angażuje córkę w różnego rodzaju domowe obowiązki. Ściera ze mną kurze, gotuje - uwielbiam gotować a córka uwielbia mi pomagać. To tez jest ważne i daje dużo radości i korzyści. Wyluzuj bo ze świrujesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOTHER25
Do gośćnr9 - masz absolutną rację, zgadzam się z Toba i jest o wiele lepiej na duchu po Twoich, Waszych z resztą słowach. Masz racje ze za dużo się naczytałam o tym wszystkim:( staram się być idealna matka a czasem wychodzi na to ze jestem nawet i zla, bo jak jestem zdenerwowana to to wszystko przenosi się na dziecko, nieraz wyzyje się na niej za to ze to ja mam zly dzień, nie mam humoru i sily i motywacji i tp i td... wiadome jest ze trzeba COS TAM SPEDZAC czas z dzieckiem, nie wolno dopuscic do tego aby dziecko caly dzień skazane było samo na siebie, na godzinke trzeba pojsc do jego pokoju, zabawić, porozmawiać, ale GODZINKE a nie tak jak ja do tej pory CALY DZIEN... oczywiście pomijając obiad, kapiel i wc :P Chyba serio trochę przesadzałam... mam nadzieje ze jakos wyjde z tego i ze przestane mieć wyrzuty sumienia jak np. nie będę się z nia bawic, będzie się ona bawic sama a ja zajme się sobą, domem, mezem i tp i td.... a powiedzcie mi jak wasz dzień wygląda? tzn jak macie zorganizowany dzień z maluchem? chodzi mi o zabawy i spędzanie z nim czasu. ile to jest w ciągu dnia? godzinka, dwie? pol h a może wcale? co to za zajecia, zabawy? pytam te pracujące i nie pracujące mamy, i te dzieci które chodza do przedszkola/zlobka/ i te które jeszcze siedza w domciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2lateka
mother, chyba się nie rozumiemy....nie wiem dlaczego uważasz że zajmowanie się własnym dzieckiem jest złe? szczerzę nie wierzę, że twoja córka nie bawi się choćby poł h dziennie sama :P. a te matki co się nie bawi z dziećmi to są dobre? :(, no weź...ja ni czytam żadnych kolorowych "pisemek", nie nabijam kabzy koncernom zabawkowym, itp. kupując psychoedukacyjne zabawi...tylko znam teorie psychologiczne, widze jaka jest różnica między dziećmi,które są zdrowo stymulowane, z którymi po postu się rozmawia, robi cokolowiek sensownego, nie mylić z jakimiś wymyślnymi atrakcjami, a tymi ktore siedzą same w kącie, całe dnie, albo jeszcze gorzej przed tv...mnie to przekonuje, że trzeba się dzieckiem po prostu zajmować i wcale nie mam na myśli, że 24h...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×