Mamuśki analfabetki!

Za naukę się wziąć, słowniki kupić, a nie bachory robić i uczyć je pisać z błędami!

Nie jestem osobą, która szuka awantury, ale tu akurat się zgodzę. Jak można nie umieć posługiwać się ojczystym językiem?

Też tak uważam.

A tobie polonistko od siedmiu boleści,kultury brak....bachory :O,tylko tak potrafisz wyrazić się o dziecku?

Dlaczego uważasz, że autorka tylko tak potrafi określić dziecko? Ja myślę, że potrafi określić jeszcze inaczej, ale celowo użyła tego właśnie określenia.

Mogę jeszcze powiedzieć bękarty jeśli Cię to usatysfakcjonuje ;)

Ale nie rozumiem,po co? I strasznie mnie to drażni,dużo bardziej,niż błędy ortograficzne kafeterianek,które,owszem,są,ale żeby zaraz z bachorami wyjeżdżać,to duże przegięcie....Czyli,co? Te ,które z ortografią są na bakier,nie powinny mieć dzieci,czy jak?

To uzyla niewlasciwie! Ale jestem za poprawna pisownia,chociaz wlasciwej klawiatury tez nie mam...

I widzę,że ktoś tu ma problem...sam ze sobą...ech... :O

Tylko kto,w grupie? : D :D

Autorka tematu :P

Nieco po chamsku zaczęłaś ten temat :P ale muszę się zgodzić, język polski na tym forum kuleje.

Ja na zebraniu w przedszkolu z ust pani dyrektor słyszałam "ubrać buciki" i "pierwszy październik".... pani pedagog, po studiach, prowadzi również zajęcia z języka angielskiego.

Pani pedagog pewnie zaczytała się w kafeterii i stąd nowomowa.

I to nie usprawiedliwia hehe

aótorko kóp sobie maść na bul dópy :)

A ty wyzej,to zatrzymalas sie w rozwoju przedszkolaka?

Może autorka nieco przesadziła z tymi "bachorami'' ale nie można się z nią nie zgodzić. Sporo matek nie potrafi pisać poprawnie,albo wymyślają takie twory jak 'brzusio', 'bimbałki' (piersi o zgrozo :O), owulka,tempka,tabsy,fasolka,bebzolek,siusiol , niunia, serduszkować sie (uprawiać seks) - WSZYSTKIE PRZYKŁADY WZIĘTE Z TEGO FORUM ;./

gosc wczoraj 19:00 Ty za to masz problemy z przecinkami. :) gosc wczoraj 22:43 Akurat to co piszesz to raczej nie bledy, a gwara typowa dla forow i nie ma w tym nic zlego. Z autorka sie zgodze, nie wyobrazam sobie, ze dziecko przychodzi mi z pala z dyktanda, a ja nie umiem mu pomoc, bo sama nie potrafie pisac... O ile dzieci mozna jeszcze jakos usprawiedliwiac to doroslych ludzi juz niekoniecznie...