Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Spodobał mi się facet, który ma dziewczynę.

Polecane posty

Gość gość
do 11.43: Tak-ja. A, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, myslisz ze Pośladek myje sie codziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Codziennie myje tylko pośladki:o Żartuję;) A tak na serio-co za głupie pytanie? Dlaczego miałby się nie myć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo facet im brudniejszy, tym bardziej męski ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sądzę, żeby to było kryterium. On pracuje z dziećmi i z innymi ludźmi, jak może chodzić brudny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest jakiś picuś c***owaty. Ale przecież nie brudas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale ciuchy ala kołtun sa u niego na porzadku dziennym wiec moze z higiena jest ogolnie na bakier :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy ciuchy ala kołtun? Widziałaś go, że tak mówisz? Ja widziałam dziś. Oczywiście spojrzał megagroźnie. Ja nie mogę-takie cudne oczy, a takimi spojrzeniami walą. Normalnie kiedyś mu powiem, że ta mina nie pasuje do jego cudnych oczu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynym problemem jest dla mnie to, że chodzi ciepło ubrany. Kiedyś ja jestem w krótkim rękawku, on w bluzie lub swetrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.17 Wnioskuje po wypowiedzi, że rzecz się działa w gimnazjum albo LO. Skąd wiesz, że ta Twoja znajoma nie była w nim zakochana i Ci nie naściemniała a ten kolega jak chciał ją zaliczyć to na pewno by jej powiedział, że podoba mu się inna...Ale się znasz na życiu dziecko xxxx Bledne wnioski wyciagasz a te idiotyczna koncowke z dodatkiem "dziecko" moglas juz sobie darowac pani madralinska. Nie pilysmy razem brudzia bys mogla pozwalac sobie na takie poufalosci. Rzecz sie nie dziala ani w gimnazjum (dla twojej wiadomosci - naleze do generacji w ktorej jeszcze nie bylo gimnazjum) ani w liceum tylko kiedy mialam jakies 26 lat, czyli 9 lat temu. Cala sytuacje znam dosc dobrze bo krecilismy sie w jednej ekipie znajomych, zreszta nie bede tu wchodzic w szczegoly bo nie o tym jest watek. Zabawne.. govno wiesz a wypowiadasz sie jakbys wiedziala wiecej ode mnie ;-) Cala twoja wypowiedz - sugerujaca ze nie wiem o czym pisze - nadaje sie by sobie nia tylek podetrzec. Do autorki topiku - wybacz ze ci tu bruzdze ale cierpliwosci nie mam za grosz do takich zagdakanych, przyglupich kwok jak ta z wpisu powyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale koleżanka pisze, że to był jej kolega, więc mieli relację. Jak ja byłam zakochana w przyjacielu, to relacja bardzo zyskała na powiedzeniu prawdy. xxx Autorko posluze sie wyswiechtanym powiedzeniem: kazdy jest inny. I nie do kazdego mozna dopasowac stwierdzenie pod ktorym akurat Ty sie podpisujesz. Moj kolega byl bardzo zamknietym w sobie czlowiekiem, specyficznym, rzadko dopuszczal do siebie ludzi (choc o paradoksie ludzie lgneli do niego i byl ogolnie lubiany). Bylam w nim zadurzona choc dzis z perspektywy czasu nie potrafilabym powiedziec dlaczego i gdyby nawet jakims cudem cos zaistnialo miedzu nami to skonczyloby sie zanim na dobre mialoby szanse przepoczwarzyc sie w cos wiecej. To nie byl TEN typ faceta, ktoremu moznaby z ufnoscia wyjawic swoje uczucia. Gdybym zdecydowala sie na takie posuniecie nasza relacja - i tak pelna dystansu - stalaby sie jeszcze bardziej chlodna. Zreszta wiedzial, ze cos jest na rzeczy z mojej strony bo nie bylo to dla nikogo tajemnica, ludzie z naszej ekipy o tym wiedzieli i mowili mu o tym. Nie dyskutowal zbytnio na ten temat oprocz tego jednego razu kiedy zaczal spotykac sie z nasza wspolna kolezanka. No i jeszcze jeden raz. Przyjaznilam sie z jego siostra i kiedys podczas rozmowy z nia na jego temat powiedzialam jej, ze - mimo iz duzo go bylo w moich myslach - nie bylabym w stanie sygnalizowac niczego z mojej strony. Przyznala mi racje i powiedziala, ze M. traktuje mnie jak kumpele (rozmawiali na ten temat) ale nic poza tym. Ten facet to bylo specyficzne indywiduum ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdolę, ten wątek dalej istnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.39 Przedstawiłaś swoją wypowiedź tak jakby się działa w gimnazjum, bo która dorosła kobieta pyta się swojej rywali czy ma szanse u jej faceta tylko głupia. Skoro ona się z nim spotykała to nie był jej obojętny więc mogła po trupach brnąć do celu tym bardziej, że laski po 25 roku życia mają parcie na welon a między kobietami jest przyjaźń dopóki nie spodoba im się ten sam facet. Bardzo inteligentna była ta Twoja rywalka, że tak Cie wyrobiła. Byłaś 26 letnia kobietą, powinnaś była wiedzieć czy mu się podobasz choć na Twoja korzyść działa to, że znajomi się lepiej maskują w okazywaniu uczuć. xxx Autorko facet groźnie patrzy bo: 1. Ma dość Twojej atencji 2. Albo tak mu się podobasz, że groźnym spojrzeniem i srogą maską próbuje to ukryć bo myśli, że jesteś zajęta i masz dziecko. Mi ostatnio powiedział sąsiad, że jak mnie zobaczył na zebraniu to bardzo mu się podobałam a jeśli chodzi o moje odczucia to nie zrobiłam na nim żadnego wrażenia i groźnie na mnie patrzył z politowaniem. Tacy są faceci boją się pierwsi ujawnić jak nie dostaną sygnału;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Co to znaczy ciuchy ala kołtun? Widziałaś go, że tak mówisz?" Ja nie, ale twoja kolezanka z pracy, ktora widziala twierdzi cos podobnego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie moja koleżanka z pracy, tylko tamtejsza pacjentka. I nie powiedziała "ala kołtun".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ciuchy ala kołtun to nie jest tak jak np. Baron z The Voice of Poland, styl rockowy z dredami. Pośladek jest rockmenem i nosi dredy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko idź zapytać laski Pośladka czy masz szansę u Pośladeczka bo ona na pewno szczerze Ci odpowie (takiego pokroju masz tu doradczynie) ona Ci go odda na tacy bez walki bo się nie boi, że do 35 nie będzie miała z kim mieć dzieci :) bo jest ulepiona ze szlachetnej gliny jak wszystkie kobiety, które nie są nastawione w działaniu na konkretny cel. Ja myślę, że ja tak kocham moją siostrę, że oddałabym jej każdego faceta, który mi się podoba a przecież miłość do przyjaciółki jest bardziej samarytańska i głębsza niż siostrzana;) ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nosi dredów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie nosi ciuchów ala kołtun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.39 Przedstawiłaś swoją wypowiedź tak jakby się działa w gimnazjum, bo która dorosła kobieta pyta się swojej rywali czy ma szanse u jej faceta tylko głupia. Skoro ona się z nim spotykała to nie był jej obojętny więc mogła po trupach brnąć do celu tym bardziej, że laski po 25 roku życia mają parcie na welon a między kobietami jest przyjaźń dopóki nie spodoba im się ten sam facet. Bardzo inteligentna była ta Twoja rywalka, że tak Cie wyrobiła. Byłaś 26 letnia kobietą, powinnaś była wiedzieć czy mu się podobasz choć na Twoja korzyść działa to, że znajomi się lepiej maskują w okazywaniu uczuć. xxxx Natomiast twoja wypowiedz to typowy przyklad ignorancji i znieksztalcenia moich komentarzy poprzez pryzmat twojego braku umiejetnosci czytania ze zrozumieniem. Chyba za duzo czasu spedzasz na kafe albo sama nalezysz do pokolenia gimbazy bo odtwarzasz dokladnie ten sam schemat co wiekszosc tu piszacych - tworzysz jakas groteskowa hybryde a nastepnie dorzucasz do tego stereotypy, ktore maja ci sluzyc za jakies prawdy ostarteczne. Pozwol ze ci to uproszcze: nigdzie nie napisalam, ze pytalam swojej rywalki czy mam szanse u jej faceta. (Skad to wogole wydlubalas? Jakis fragment ktory przeinaczylas na swoja modle?) Wiedzialam, ze tej szansy nie mam bo potrafie wyczuc czy podobam sie komus a w tym przypadku byla skalna sciana wiec nigdy niczego jemu nie sygnalizowalam. Kiedys cos napomknelam kilku osobom i jakos to musialo do niego dotrzec, jednak nikt nie robil z tego wielkiego halo - raczej kazdy to traktowal z przymruzeniem oka. Otoz to ona zaczawszy sie z nim spotykac czula sie nieswojo wobec mnie (bo wiedziala ze kiedys durzylam sie w nim) i gdy zostalysmy kiedys sam na sam zaczela sie tlumaczyc, ze to nic powaznego z jej strony i zacytowala mi ich rozmowe w ktorej wyjawila mu swoje obawy - ze jest jej troche niezrecznie wobec mnie bo.. (oprocz tego miala inne dylematy chocby w postaci bylego faceta ktory przewijal sie w naszej grupie i z ktorym kilka miesiecy wczesniej zakonczyla zwiazek). I nie, nie miala parcia na welon ani najwidoczniej nie byla w nim zakochana bo pospotykali sie zaledwie kilka tygodni i odprawila go twierdzac, ze nie jest gotowa na kolejny zwiazek. A piszac ze kobiety po 25 roku zycia maja parcie na slub bazujesz na sobie czy znow - za duzo kafeterii i udzielania sie w tematach nieszczesliwych niedoszlych porzuconych? Bo zapewniam cie ze wsrod mojego juz nieco "wiekowego" otoczenia kobiety nie maja parcia na slub i dzieci, ba sa wsrod nich i takie ktore ciesza sie zyciem singielek. Poslugujesz sie wyswiechtanymi stereotypami, typowymi dla wiekszosci naszego spoleczenstwa. Nie tylko ty zreszta. Wg. mas kazda kobieta po 30-stce nie ma prawa byc dziewica, kazda kobieta po 25-tce powinna wyjsc za maz i powic gromadke dziatek, kazdy mezczyzna przed 30-stka powinien znalezc sobie zone, splodzic syna i zasadzic drzewo, kazda kobieta ktora idzie do lozka z facetem to puszczalska szmata, kazdy facet ktory sypia z kobietami bez checi wstapienia w swiety zwiazek malzenski to ru'chawiec i bydle pospolite, kazdy dorosly czlowiek powinien w zyciu kierowac sie normami i zasadami takimi jakimi wszyscy sie posluguja i myslec po doroslemu jak wszyscy, kazda kobieta powinna wiedziec to i owo jak i kazdy facet powinien wiedziec to i owo.. Temat rzeka. Ile ludzi tyle JEDYNIE SLUSZNYCH interpretacji i nieomylnosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tlusta langusta
Autorko idź zapytać laski Pośladka czy masz szansę u Pośladeczka bo ona na pewno szczerze Ci odpowie (takiego pokroju masz tu doradczynie) ona Ci go odda na tacy bez walki bo się nie boi, że do 35 nie będzie miała z kim mieć dzieci xxxxx Jakies pipsko glupie i zdesperowane z wscieklizna macicy wyrzygalo powyzszy poscik. Kolejna ropuszka co to wlazlaby do walki kogutow by zdobyc swojego samca zapladniacza. Takiego pokroju tu gluptaki pisza ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Professor Posladek
Zapomnialas jeszcze dodac do tej listy steretypow, ze kazdy kto postepuje / wypowiada sie w sposob niepojety dla innych albo jego postepowanie jest opacznie rozumiane badz nierozumiane wcale (co zreszta wychodzi na jedno) zaraz obszczekiwany jest "gimbaza". Gimbaza to modne wspolczesnie nazewnictwo, wyraza pogarde i poczucie wyzszosci starszyzny wobec tych ktorych gimbaza mianujemy. Podczas gdy Starszyzna reprezentuje soba poziom adekwatny, akuratny i niepodwazalnie nieomylny, gimbaza z gory musi liczyc sie z wykluczeniem z grupy tych, ktorych darzy sie szacunkiem. Starszyzna nalezy do lepszej kasty, gimbaza zas sluzy Starszyznie do karmienia wlasnego ego. Pani, ktora oszacowala Twoj wpis na poziom licealno - gimnazjalny zalicza sie rzecz jasna do kasty Starszyzny i to nie byle jakiej bo jest mezatka wiec tu szczegolny poklask sie jej nalezy. Bijmy poklony i brawa zatem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to co napisałam jestem rocznikiem 88(gimnazjalny), manipuluję ludźmi jak mi jest to potrzebne stąd stwierdziłam, że ona Tobą manipulowała, nie pisało nigdzie, że oni przestali się spotykać po kilku tygodniach więc myślałam, ze nadal są razem. W dzisiejszych czasach jak ktoś się komuś podoba to nie pyta o zdanie koleżanki masz przykład Rusin, Rozenek bo każdy przeważnie patrzy na siebie. Jestem osobą sympatyczną, której ludzie lubią się zwierzać więc wiem czy facet czy to dziewczyna po 30 zaczyna się martwić, ze się po prostu nie zakocha, wiem, że są singielki robiące karierę ale jakoś te wszystkie lekarki, prawniczki, biznes woman chcą prędzej czy później mieć faceta bo jednak dobrze jest mieć kogoś na kim można polegać. Wy widocznie macie dużo czasu, przebywacie w swoim gronie, plotkujecie więc lepiej wiesz jak było, ja się odniosłam do wycinka wypowiedzi, bo chciałam Ci uświadomić, że może jednak Ty mu się podobałaś a zostałaś zmanipulowana, ze tak nie było. Nie miałam złych intencji ... Same macie przykład, że nie jedna tu wpisująca straszyła Autorkę menopauza gdzie ta ma co najmniej 15 lat czasu na menopauzę więc widzę jak się kobiety zachowują. Wiem, ze nie każda chce mieć dzieci bo facet kasy nie daje, nie ma pieniędzy , nie jest zakochana ale, któraś tu wpisująca straszyła brakiem płodności więc nie mów mi, ze kobiety nie panikują jeśli chodzi o płodność i menopauzę szczególnie jak przekroczą 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do gimbazy nie chodziło mi o pogardę dla gimnazjalistów tylko wiem, że my w liceum i gimnazjum przejmowałyśmy się jak koleżance się podobał ten sam chłopak i wtedy bym może się z tego tłumaczyła po 20 raczej już nie bo koleżanka chwilę jest a później jej nie ma, mąż natomiast jest na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedna z "wad" mlodosci jest to, ze gdy jestesmy mlodzi i pelni wigoru swiecie wierzymy w pewne wartosci, idealy, ksztaltujemy sobie zasady i odprawiamy rytualy o ktorych stalosci i niezmiennosci jestesmy niewzruszenie przekonani. Gdy ktos nam mowi, ze wszystko ulega zmianom i przemija myslimy, ze to dotyczy calego swiata zewnetrznego oprocz nas.. My wydajemy sie byc wykluczeni z kregu zmian. Mija czas, w naszym swiecie zdarzaja sie rozne rzeczy, zycie pisze swoje scenariusze i pewnego dnia z zaskoczeniem stwierdzamy, ze te zmiany dotycza takze nas, ze nie jestesmy juz nietykalni, ze chcac nie chcac weryfikujemy nasze poglady na rzeczywistosc. A najbardziej bolesnie przechodzimy te zmiany wowczas gdy zostaja zachwiane nasze najbardziej fundamentalne wartosci: wiernosc, rodzina, malzenstwo, religia, zwiaki, pieniadze i tak dlugo by jeszcze wymieniac. Nagle sie okazuje, ze nie jestesmy juz w zwiazku z partnerem z ktorym bylismy przez X lat, nagle sie okazuje ze dolaczamy do grona rozwodnikow, wdowcow, bierzemy slub po raz drugi, w wieku 40 lat przeprowadzamy sie za granice, zaczynamy albo przestajemy chodzic do kosciola, wdajemy sie w romans bedac mezatkami albo z facetami zonatymi (tak, tak na stos z grzesznikami! A tfuj!) I jaki z tego wniosek? Pokornie przyznajemy, ze nie wiemy tak naprawde nic i to jest jedna z najbardziej wyzwalajacych "prawd" - ze nie mozna niczego do konca przewidziec i brac za pewnik, wyglaszac osadow i oczekiwac ze wszyscy beda zyc wedle jednego wzorca. Uczymy sie, ze nie ma swiata idealnego w ktorym kazdy postepuje zawsze szlachetnie i nie bladzi. Odkrywamy nas samych od nowa - ograniczonych, omylnych ale przede wszystkim ludzkich. I gdy to jestesmy w stanie zaakceptowac to tak jakby wiecej przestrzeni zaraz pojawia sie w glowie i w sercu i lzej sie zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" koleżanka chwilę jest a później jej nie ma, mąż natomiast jest na całe życie." Mąż jest na całe życie ? Młoda jesteś, doświadczenia życiowego masz mało i dlatego idealizujesz Pewnie z takim przeświadczeniem zawiera się związek małżeński ale życie potrafi to boleśnie zweryfikować I często okazuje się, że właśnie koleżanka, zwłaszcza taka bliższa, jest na całe życie Gość 17:34 b. ładnie to ujęłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×