Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marzena30

Jestem pasożytem bez pracy, źle mi z tym :(

Polecane posty

Gość Marzena30

Słuchajcie dziewczyny, jestem w strasznym dołku, może coś poradzicie. Od marca mieszkam z mężem w Szwecji, on tu pracuje, ja zostawiłam dobrą pracę w Polsce i przyjechałam do niego. Odkąd tu jestem nie pracuję. Moim problemem jest brak znajomości języka. Znam angielski dośc dobrze, szwedzkiego zaczęłam uczyc się przed moim przyjazdem, dogaduję się z grubsza w codziennych sytuacjach. Mieszkamy w niedużej miejscowości, no i nie mogę znalezc pracy :( Strasznie mi zle z tym że nie pracuję, że jestem na utrzymaniu męża, czuję się jak pasożyt, chociaż mąż nie mówi ani słowa. Nic już nawet nie kupuję dla siebie, żadnych kosmetyków, ciuchów tylko to co naprawdę niezbedne. Kasy nam starcza, ale żyjemy od 1 do 1, a przyjechaliśmy tu żeby coś odłożyc. Mąż nie chce słyszec o powrocie. Zastanawiam się nad powrotem do PL sama, miałabym szanse wrócic do starej pracy, ale co za życie osobno... Poradzcie coś, mam już mętlik w głowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to znaczy, ze nie mozesz znalezc pracy? sprzataczki zawsze sa potrzebne, wiec nie wybrzydzaj i do roboty. No i ucz sie jezyka. Wiesz co ja teraz robie siedzac na vitalii? Slucham sobie audiobooka szwedzkiego, zeby sie osluchac z jezykiem, a jeszcze nawet nie wyjechalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Mam DOKLADNIE TAK SAMO. Tylko, ze w Norwegii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli kochasz męża to zostań przy nim. Związek na odległość jest bez sensu. Wiecej dzieli niż łączy. Bądź cierpliwa, ucz się języka. Chyba że Wasza miłość to fikcja. To wówczas olej wszystko i rób tak jak czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Kolezanko wyzej, jak wyjedziesz, to zrozumiesz o czym mowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
Może i sprzatanie jakieś by się znalazło, boję się tylko że zamknę sobie tym drzwi do porzadnej pracy... Poza tym nigdy w życiu nie pracowałam fizycznie, jestem wątła i boję się że nie podołam, a jak wspomniałam o spzątaniu meżowi to powiedział żebym dała spokój, że nie będę cudzych gówien sprzątac. Zresztą wstyd by mi było się przyznac nawet rodzinie, skończyłam dobre studia, rzuciłam niezłą pracę w PL i pojechałam za granicę sprzątac. Szukam pracy w sklepach, nawet w fabryce bym mogła pracowac byle nie sprzątanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
Niaaa, a jakiej pracy szukasz? Na ile znasz język?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie mysl pozytywnie dzialaj ucz sie jezyka i sie nie poddawaj , a osiagniesz cos i prace sensowna tez znajdziesz. Malzenstwo na odległość nie przetrwa ajak to sobie wyobrażasz będziesz pracować w polsce a on tutaj co to za zwiazek, fikcja. Powodzenia zycze wszystko ci sie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Najpierw szukalam pracy odpowiedniej do wyksztalcenia (a mam wysokie), czegos biurowego, wtedy bylam jeszcze dosc wygodnicka, szukalam bardzo dokladnie, w miedzyczasie chodzac na kursy norweskiego. Nie znalazlam nic, oprocz kilku podpuch, zadnej prawdziwej pracy dla ludzi. Potem sie poddalam, schowalam dume do kieszeni, a teraz szukam juz czegokolwiek, na prawde z kazdej pracy sie uciesze, ze sprzataniem wlacznie, ale i tego typu zajecia sa nie do zdobycia. Jezyk znam dosc dobrze juz, choc jestem bardzo niesmiala w rozmowach z tubylcami i czesto ze strachu szybko przerzucam sie na angielski. Moj maz jest aniolem, musze dodac, nigdy nie uslyszalam od niego zlego slowa. Popieram glosy innych dziewczyn, nie wracaj sama do Polski, najwazniejsze jest byc razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
A długo jesteś juz w Norwegii? Ile czasu zajęła Ci nauka języka? Ja mówię już dośc komunikatywnie, ale do pracy np. w biurze to o wieleeee za mało. Zastanawiam się w ogóle czy jest mozliwe znalezienie porządnej pracy w obcym kraju, gdy zaczynało się język od zara i po kilku latach przerwy. Właśnie ta przerwa tak mnie przeraża, kto mnie kiedyś przyjmie do pracy w zawodzie w dziurą w cv albo z wpisaną jakąś gównianą pracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
Dzięki dziewczyny za wsparcie, naprawdę psychicznie czuję się jak zero :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Glowa do gory, teraz nie jest rozowo, ale zawsze jest nadzieja na zmiany. Wiem jak podle sie czujesz bedac finansowo zalezna od meza, znam to uczucie doskonale. Odmawiam sobie zakupu wszystkiego, tylko absolutnie najpotrzebniejsze rzeczy i po cichu marze, ze juz niedlugo uda mi sie i bede bardziej niezalezna. A wtedy odwdziecze sie mezowi najlepiej jak umiem za jego cierpliwosc i pomoc. Kryzys minie, nie poddajemy sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem w niemczech i tez szukam pracy nie moge jej znalesc bo Turki pozakladaly firmy sprzataczek przyjmuja same Turki sprzataja w szkolach przedszkolach w szpitalach w urzedach wszedzie ostatnio w prywatnych domach - fatalnie jest teraz za granica trudno o prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Co robicie poza szukaniem pracy? Czym zajmujecie sie w ciagu dnia? Ja odkrylam w sobie nowe pasje, gotowanie na przyklad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
Ja nic, nie mam motywacji. Napaliłam się na wyplatanie koszyków z papierowej wikliny, ale skręciłam garśc rurek i mi się odechciało. Nawet z domu nie wychodze bo po co, tylko jak trzeba po zakupy, no i czasem do agencji pracy się przejdę zobaczyc czy jest coś nowego. Przeglądam tylko ogłoszenia na necie, obiad gotuję na szybko bo nie znoszę gotowac a po południu uczę się języka, albo oglądam tutejsze TV. Albo siedzę na necie. I tak mija dzień za dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Moze sprobuj jakiegos sportu? Bieganie albo aerobik? Cos dla siebie, zeby czas przyjemniej lecial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, tyle że w Holandii. Uczę się niby sama języka tutaj, ale nie mogę sie przelamać w rozmowach z tubylcami. A ogłoszen o pracę jest sporo, tyle że wymagana jest znajomość ich rodzimego języka. Poza tym mam wrażenie, że mam za wysokie kwalifikacje na proste prace, a takich też szukam (nie brzydzę się żadnej pracy, bo jestem świeżo po studiach w Pl).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, jeszcze wielką trudnośc sprawia mi zrozumienie tubylców, bo mówią strasznie szybko i niewyraźnie. Rozumiem tylko tych przyjezdnych, którzy podobnie jak ja uczą się języka. A za szkoły językowe płaci się tutaj kupę kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym dużą konkurencją na rynku pracy są niestety obywatele krajów Arabskich itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Mam bardzo podobnie z rozmowa w obcym jezyku, najlepiej rozumiem sie z innymi osobami na moim poziomie (niezbyt wysokim). Mysle, ze jak juz sie uda nam kilka razy przelamac strach i dziarsko prosic o powtorzenie nawet kilka razy, kiedy nie rozumiemy, to w koncu zaczniemy swobodniej rozmawiac. Na pewno nie jest to latwe niestety :( Przestalam chodzic na kursy, bo koszty byly kosmiczne, dokoncze je dopiero jak juz znajde prace. Mozliwe, ze wysokie kwalifikacje sa jakims problemem, nie wiem. Zreszta we wszystkich ogloszeniach na sprzataczki zawsze koniecznie sa lata doswiadczenia, ktorych oczywiscie nie mam. Moze to dyskwialifikuje nas juz na poczatku? Ale czy serio trzeba byc takim pro? Mnie sie wydaje juz nawet ostatnio, ze nikt nie chce mnie zatrudnic, bo jestem Polka… A Ci obywatele krajow arabskich zaskakuja mnie, bo oni wszyscy bez problemu posluguje sie norweskim. Moze to juz ktores pokolenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niaaa
Marzena30, nasze przypadki sa niezwykle podobne. Tez mam okropna przerwe w CV i mam na tym punkcie mega obsesje. Wyglada to okropnie i jest mi wstyd, ze ktos pomysli, ze zylam wygodnym zyciem utrzymanki z wyboru. Jezyka uczylam sie po trochu przez prawie 2 lata, chodzac na kursy z przerwami, wciaz czuje sie w nim baaaardzo niepewnie, ale jednak rozumiem juz lepiej otaczajacy swiat. Uczylam sie od zera, czytalam ksiazki, gazety, za to radia do dzis nie umiem sluchac. Mysle, ze najlepszym rozwiazaniem jest podjecie jakiejkolwiek pracy, w ktorej moglybysmy cwiczyc jezyk, a potem ewentualnie starania o lepsze stanowisko. Tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
Ja akurat z mówieniem nie mam problemu, nie mam jakiejś blokady, dogaduje się normalnie nawet w urzedzie sama sprawy załatwiam, poblemem jest że nie mam z kim praktykowac, na kurs też nie chodzę bo ceny wiadomo jakie są, a mam opory przed wydawaniem na siebie, pogadac nie mam z kim bo nie znam tu nikogo, mam tu nawet jednej koleżanki. Muszę chyba faktycznie znaleźc coś do roboty bo czarne myśli mnie zabiją. Z tym rowerem dobry pomysł, żeby tylko ochota była :p Poza tym mam też wyrzuty sumienia jak robię coś dla siebie zamiast szukac pracy, uczyc się języka i nie mam w tym żadnej pzyjemności, też tak macie? To chyba obsesja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też momentami mam wrażenie, że z powodu mojej narodowości nie chcą mnie do pracy. I właśnie zaskakuje mnie to, że obywatele Arabii czy innych tego typu państw posługują się świetnie miejscowym językiem i najczęściej są to ci przyjezdni (nie kolejne pokolenie). Nie wiem jak jest w kraju gdzie Ty mieszkasz, ale tutaj, w Holandii, oni mają dostęp do bezpłatnej nauki języka (albo płacą grosze), dostają mieszkania socjalne, są specjalne kursy nauki jazdy na rowerach. Mają wszystko co im jest potrzebne do życia i trzymają się razem. Poza tym oni najczęściej uciekają z krajów ogarniętych wojną i dla nich zamieszkanie w takim azylu jakim jest inny kraj, jest jedyną sposobnością aby godnie żyć, Są chyba bardziej nastawieni na zaaklimatyzowanie się i naukę języka. A my mamy dokąd wracać, nasz kraj co by nie mówić-jako tako prosperuje. Odnoście wysokich kwalifikacji, to tutaj z tego co wiem mało osób idzie na studia-większośc do takich szkół odrazu uczących zawodu. I jak ktoś widzi CV osoby z tytułem inzynier-magister, która aplikuje do pracy sprzątaczki to chyba dyskwalifikuje ją na początku to raz, dwa-język, a trzy-narodowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie na początku (to ja od Holandii) nauka języka sprawiała radość, a uczyłam się od zera. Tylko jak teraz po 5 miesiącach (tyle jestem) okazało się, że nie rozumiem co oni do mnie mówią to już nie sprawia mi to satysfakcji-czuję, że zmarnowałam czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
Niaaa no to chyba jedyne sensowne rozwiazanie, znaleźc cokolwiek, potrenowac język i dobiero szukac lepszej pracy, tylko że np. przy takim sprzątaniu to chyba za wiele się nie pocwiczy. Słuchajcie dziewczyny, a wpisujecie w cv do takich prostych prac studia itd? Bo ja mam wszystko, nie pracowałam fizycznie poza jakimś tam inwentaryzacjami i ulotkami podczas studiów, to były króciutkie epizody, i jak wywalę studia i to czym naprawdę się zajmowałam to zostanie mi puste cv... Ale z drugiej strony może właśnie za wysokie kwalifikacje też utrudniają zdobycie pracy. Sama już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena30
do goscia z 22:23 z Holandii - piszesz, że oni mają darmowe kusy języka. A Ty nie masz do tych kursów dostępu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wpisuję. Tutaj w Holandii pracowałam trochę na zmywaku i faktycznie pracy było od groma i nie miałam czasu zamienić z nikim słowa-ewentualnie z kucharzami 2 zdania. W dodatku chodziłam na popo i jak juz skonczyłam było grubo po północy (kucharze konczyli po 22) i nie miałam nawet siły usiąść z pracownikami do wspólnego piwa (taki zwyczaj mieli), odrazu jechałam do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×