Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość25ona

jak pozwolić umrzeć mojej mamie?

Polecane posty

Gość gość7y55
ja też straciłem oboja rodziców na raka w bardzo krótkim odstępie czasu :( mam 25lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
Moja mama jak była w pełni sił to odkąd pamiętam miała taki zwyczaj, że codziennie wieczorem wypijała 2-3 łyki swojego ulubionego wina i do tego kilka zaciągnięć papierosa. I tego papierosa zawsze miała na kilka dni. Papieros zawsze był z tych długich cienkich a widno zawsze z kieliszka. Mówiła, że to dla niej odrobina luksusu. W piątek poprosiła o wino i papierosa. Jednego łyka ledwo pociągnęła przez słomkę a papierosa nie dała rady. Właściwie już nie je, nie może, tylko ciepłe mleko. Nie wypróżnia się od 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mleko tez nie jest zdrowe. Zawiera ciezko strawne bialko - kazeine. Ludzie nauczyli sie pic mleko ale nie jest ono zdrowe. Juz lepiej wode mineralna z odrobina miodu i cytryny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
Wewnętrznie zamierzam wciąż walczyć o mamę, modlić się, zamawiać msze, wspierać ją, nie okazywać swojego cierpienia. Uważacie, że powinnam to robić, że jej tym nie zaszkodzę? Nie mogę być bezczynna, nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modlitwami i mszami na pewno jej nie zaszkodzisz,moim zdaniem pomogą jej jeśli nie w tym to w przyszłym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
uważaj z mszami. Za pieniądze ksiądz się modli, będziecie potrzebować pieniędzy, nie dawaj ich od siebie wyciągać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
dobranoc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj książki michała tombaka, poszukaj w necie o naturalnych metodach leczenia raka. Matka powinna pic soki marchwiowy, z buraka, prosto z sokowirowki więc rób jej takie. Rak bierze się ze złego jedzenia, za dużo chemii, za dużo przetworzonego jedzenia. Najzdrowsze owoce, warzywa i.soki z nich, poczytaj o tym u tombaka, na.chomiczku do ściągnięcia za darmo. Poza tym przykladaj matce dlonie do watroby i wyobrazaj sobie jak się regeneruje, zdrowieje. Wierzę że twoja mama z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie dawaj na żadne msze dziewczyno... szkoda pieniedzy, kościół to MAFIA, oni nie mają nic wspolnego z nauką jezusa, ich tylko mamona interesuje, żadne msze, modlitwy tak i przykladanie rąk do wątroby, wyobrazanie sobie jak się uzdrawia. Poszukaj też książki evelyn monahan która sie za pomocą myśli sama uleczyla z ciężkich chorob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem katolikiem wierzę gorąco w BOGA ale my śmiertelnicy jesteśmy bardziej materialni niż się wielu wydaje.Prorok Edgar Cayce w chwili kiedy zapadał w sen hipnotyczny to dostawał w nim trafne recepty leczące dla śmiertelnie chorych ludzi i każdy kto do tych recept się stosował osiągał sukces.CAYCE nie dostawał przekazu słów modlitwy a konkretny recepturowy przekaz który o dziwo działał .Ja też wierzę w Boga i modlę się o wsparcie od niego ale też wiem że sukces tu na ziemi za Boskim przyzwoleniem się osiąga w pocie czoła poprzez pokorę i pracę w pocie czoła.Zatem biorę łopatę idę lub jadę wiele kilometrów w odpowiednie miejsce po zioła które potem pieczołowicie stosuję wobec chorego zgodnie z wiedzą sumieniem i w nadziei że skoro Dobry Bóg dał mi tę umiejętność jako śmiertelnikowi i widzi moją pracę uczciwość i nadzieję to spełni moje zamiary i oczekiwania przywracając zdrowie choremu.I to uważam za uczciwie rozsądne i zgodne z zasadami dotyczącymi zwykłych śmiertelników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniania29
jak się czuje twoja mamusi ????? jak byś chciała pogadać na priv to chetnie Cie wysłucham .....i wierz mi że Ci współczuje i rozumiem wszystko co piszesz. moja mamusia zmarła na raka 5 miesięcy temu.....walczyła 7 miesięcy jutro mija ROK od kad zmieniło się moje zycie...rok temu miała operacje . rok temu usłyszałam ze to rak...że sa przerzuty. swiat się zawalił;(( mija czas a mi coraz bardziej jej brakuje......czas nie leczy ran.chce cofnąc czas:((( rozmawiaj z mama...wiem że to trudne ale pożegnaj sie z nia na wszelki wypadek..ja się żegnałam juz nie pamietam ile razy a wydaje mi się ze to wciąz za malo.....trzymaj sie pozdrawiam ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coma
Kochana Dziewczyno.Zaopatrz swoją mamę w sakramenty świete,to jest najważniejsza sprawa w tym momencie dla Twojej mamy.Ona bedzie Ci za to bardzo wdzięczna.Pozdrawiam Cie kochana i tulę do serca. Bożena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bubulina1
Nie wiem... jestem niewierząca, ale chyba nie do końca... Mam56 lat i 2,5 roku temu los odebrał mi Mamę. Jestem jedynaczką, nie założyłam rodziny, Tata zmarł jak miałam 15 lat. Ratowałam Mamę prze 1,5 roku po udarze mózgu. Nie udar ja pokonał, ale podejście lekarzy i NFZ. Wg nich osoba 85-letnia to po prostu umiera. A to, że wszystkie wyniki były ok, bo przez 2,5 roku pokonałyśmy nadczynność tarczycy, serce było ok, wyniki badań też aż ... do posypania się ilości płytek. Nikt nic nie robił z medyków - mimo moich błagań, sugestii etc.- bo po co... przecież starsza Pani umiera. A jestem absolutnie pewna, że można było jeszcze sporo zrobić, aby żyła. Choć nie jestem wierząca - to dziękuję Sile Wyższej, że Mama nie cierpiała, i tak naprawdę to ok. 7-10 dni było taką "drogą do końca". Byłam w szpitalu do ok. 19.30 - i pożegnałam się mówiąc jej, że ma już sobie iść przez te lasy i łąki, bo tam czekają na nią Tata, Ciocia i paru innych, a ja ... też tam dotrę - tylko trochę później, i ma Ona na mnie tam wtedy czekać. Mówiono ni, że trzeba bliskim pozwolić odejść, bo będzie im łatwiej. Nie wiem czy to ma sens... ale Mama od odejścia mi się nie śni. Więc może...coś w tym jest? Nie zmienia to faktu, że nie potrafię normalnie żyć po jej odejściu. Wyszukuję sobie powody do życia - głównie wyjazdy po świecie (póki na ciele i umyśle jako tako). A w ogóle uciekam od ludzi. Wiem, że to źle... ale... Ty tak nie rób. Masz dla kogo żyć. Trzymaj się w tych koszmarnych chwiach.. Człowiek wbrew pozorom jest bardzo żywotny. Dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mija mama zmarła 3 lata temu a ja do tej pory nie wierzę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do  autorki
dobrze ci tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie, zablokujcie trolla ! gość dziś serce mi pęka, jak czytam takie wpisy :( Bardzo Ci współczuję A ty trolu się zamknij 😠podły ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
Autorko Ty też się trzymaj kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko bywasz tu jeszcze? jak twoja mama? jak dajecie rade? badz silna, badz przy mamie do konca, wspieraj ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bubulina1
Kochana Forumowiczko, jak Twoja Mama? Mam nadzieję, że lepiej... ale...Daj znać co z Tobą! Trzymaj się, pozdrawiam - Bubulina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×