Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość25ona

jak pozwolić umrzeć mojej mamie?

Polecane posty

Gość gość
To dla Ciebie z pewnoscia bardzo trudna sytuacja, wspolczuje Ci choc nic to nie da:( ale powiem jedno - moja babcia umierała na raka i jej corka czyli moja mama w ostatnich chwilach doslownie ja wyrywała ze szponów smierci, pozniej tak strasznie się meczyła i dlugo umierała, mama powiedziala ze juz nigdy by nie zrobila czegos takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
Nie okazuje mamie, że cierpię, nawet łzy przy niej nie uronię. To była tylko jedna słabość kiedy już nie mogłam wytrzymać. Poza tym cały czas coś jej opowiadam, przyprowadzam córkę, no i wciąż jej mówię, że ma być silna, że ma się nie dać bo my tutaj czekamy aż wyzdrowieje, żeby zabrać ją nad morze itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
jak to wyrywała ze szponów śmierci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
bardzo ci współczuję :( Ja o moją mamę też się martwię, właśnie boję się o raka wątroby, żołądka. Ona ma taki wielki brzuch. Bierze tyle leków i boję się, że to wpływa na wątrobę. Wiesz, jest powiedzenie "w medycynie jak w kinie wszystko jest możliwe", mam nadzieję, że twoja mama nie umrze. Mama mojej koleżanki jest po 80ce i miała już nie żyć 15lat temu, ale miała operacje i jej pomogły :) Słyszałam też, jak jedna starsza pani opowiadała w parku innym paniom, że miała "nowotwora" kilkanaście lat temu, miała operacje (bez chemii i naświetlań) i wyleczyli ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisałem długi sensowny tekst uznali za spam ręce opadają.pol może jakiś namiar telefon no będę próbował co za g****o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
Moja mama kilka lat temu walczyła z rakiem piersi. Tym razem żaden lekarz nie chciał podjąć się leczenia, chociaż bardzo prosiłam to odmówili, powiedzieli, że na nic się nie łapie i odesłali nas do domu. Bierze jakies witaminy i inne leki, które mają ją podtrzymywać... W lipcu odebrała wyniki i po 5 latach wszystko było dobrze, aby to uczcić zafundowałam jej wyjazd do SPA. Niedługo po jej powrocie zaczęła mieć dziwne objawy, no i zaczęły się znów szpitale, badania i ostateczna diagnoza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnaś pokazać mamie, że jesteś silna i dasz radę, wtedy odejdzie w spokoju, bez zmartwień, a nie będzie się gryzła i rozpaczała do końca, że osieroca DOROSŁĄ córkę... chyba, że nie zależy ci na jej spokoju, tylko twoim. eh. TEMAT DO ZAMKNIECIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
gość 21:13 napisz na adres langustynkaa@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:39 to ja, pomodliłem się Koronką do Bożego Miłosierdzia i różańcem. Życzę Twojej mamie powrotu do zdrowia a Tobie pogodzenia się z wolą Boga jakakolwiek ona będzie i sił abyś to znosiła. Mam nadzieję że Twoja mama wyzdrowieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
Dobrze, zamykajcie temat. To każde ciepłe słowo, które tutaj dostałam jest mi bardzo potrzebne, ja tego nie mam na co dzień, jak mówiłam jesteśmy z tym sami. Ale dziwi mnie dlaczego potraficie ciągnąć inne tematy po kilkanaście stron a gdy ja zwyczajnie proszę o pocieszenie bo tak jest to mnie spławiacie. Straszne to jest dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
wiesz, podobno człowiek staje się naprawdę dorosły, gdy traci oboje rodziców.Ale marne to pocieszenie. Jest telefon zaufania Anonimowy przyjaciel w Olsztynie całodobowy, tam są życzliwi ludzie. Są Ośrdoki interwencji kryzysowej m.in. z psychologami. A bracia ile mają lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
gość 21:21 z całego serca dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
nie przejmuj się tym chamstwem. Lepiej pisać na forum psychologicznym np. na abczdrowie albo innym, bo tu to 99% to takie trole sfrustrowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
bracia mają 20 i 18 lat. Kiedyś słyszałam też takie powiedzenie, że dzieckiem przestaje się być gdy oboje rodziców umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie możesz tu pisać jak mama się czuję , może jak więcej osób będzie się modlić o zdrowie mamy to wyzdrowieje, zamawiałaś może msze św. w intencji zdrowia mamy ? ja też sobie zapisałem Twój e-mail jak nie masz nic przeciwko napiszę czasem żeby się dowiedzieć jak Twoja mama się czuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja stracilam mame 19 grudnia 2013 roku. To byl szok i gdybym miala swiadomosc, ze to sie stanie juz teraz, to bylabym przy niej 24h na dobe, powiedzialabym jej, jak bardzo ja kocham, a tak nie zdazylam tego zrobic. Nie potrafie sie z tym pogodzic, szczegolnie, ze lekarze przyspieszyli jej smierc podajac za duze dawki lekow. Zycie juz nigdy nie bedzie takie samo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
podobno okłady z liści kapusty pomagają np.przy bólach nowotworowych. Mam nadzieję, że twoja mama nie cierpi, lekarze niechętnie dają recepty, ale pacjent ma do tego prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja kiedyś znalazłem w internecie pewne strony gdzie można było napisać intencje modlitw i modliły się w tej intencji zakonnice , możę spróbuj warto wszystkiego spróbować ale przede wszystkim polecam msze o uzdrowienie o. Daniela na mimj.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pozwoliła jej umrzeć. Zwłaszcza pod koniec. Jak mama domyslila się,ze to ostatnie chwile(poprzedzone naglym wzrostem aktywnosci-latwo mozna poznac) zaczęła ją....szarpać, szlochać i błagać żeby nie umierała.W koncu zaczęła na nią potwornie krzyczeć. Jezu, jak sobie to przypomne... ale w emocjach człowiek wiele robi i nie zdaje sobie z tego sprawy tak do konca. W kazdym badz razie dla chorego swiadomosc ze umrze jest straszna, a jak jeszcze dojdzie do niego ze sa osoby ktore cierpia i beda rozpaczac po smierci to to tylko poteguje stan i moze spowodowac szybsze zejscie.Chory czuje ze umrze i kiedy jest gotowy odchodzi, cierpienie rodziny to spowalnia a zarazem wzrasta cierpienie umierajacego. W przypadku babci bylo tak, ze nie dosc ze 'umierala' przez miesiąc ,fizyczny bol byl nie do zniesienia, to jeszcze psychicznie bylo fatalnie.Latwo sie mowi ale potraktuj smierc jako czesc zycia. Przejscie do innego etapu. Bo tak naprawde nie umieramy, nasza energia ulatnia sie gdzies, swiadomosc zostaje i po smierci sie spotkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprobujcie jeszcze urynoterapii i innych naturalnych metod... Kiedys czytalam o soku noni i oleju z czegos tam. Trzeba poszukac moge Ci znalezc jakbys chciała. Nie macie nic do stracenia choc moze to obrzydliwe zwlaszcza urynoterapia, ale moze akurat pomoze? Trzeba sie chwytac wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, i dam Ci rade, ktora moze sie wydawac straszna i nie na miejscu. Jesli nie macie wykupionego miejsca na cmentarzu, to lepiej to zalatw (oczywiscie bez wiedzy mamy). Ja nie moglam w spokoju oplakiwac mamy, bo musialam zalatwiac formalnosci, jezdzic i ogladac wolne kwatery i cudem udalo nam sie pochowac mame w wigilie na malym cmentarzyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
to chociaż bracia są w miarę samodzielni w sensie, że to już nie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem w jakim stanie dokladnie jest twoja mama, ale moj tato tez umieral na raka. miesiac przed smiercia przestal jesc, wstawac z lozka, a na dwa tyg przed to juz ciagle tylko nafaszerowany spal, a gdy sie przebudzal mowil dziwne bezsensowne rzeczy. gdy umieral wygladal jak obozowicz z auschwitz. wiem jak to jest patrzec na smierc bliskiej osoby. nie oddalismy go do hospicjum, umieral w domu i chyba okazalo sie to wazne bo w dzien przed smiercia zapytal sie mnie gdzie jest. zawsze ktos przy nim byl. lekarze byli w szoku ze tak dlugo wytrzymuje. kiedys mama musiala go zostawic samego na chwile, zeby skoczyc do sklepu i gdy wrocila juz nie zyl. bedzie bolec jak cholera, bedzie ci ciezko, to naturalne. ktos madry potem powiedzial mojej mamie , ze on czul, ze nie pozwalamy mu odejsc i wykozystal moment kiedy zostal sam. a ona tak bardzo chciala byc z nim w tych chwilach. ludzie maja racje mowiac ci zebys pozwolila jej odejsc. twoja mama naprawde juz bardzo duzo wycierpiala, moze lepiej zeby sie juz dluzej nie meczyla. dasz rade. przeciez tak duzo juz przeszlas. wierze w ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*szybsze zejście, albo cierpienie się przedłuża i potęguje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
wiesz, ja też mam dwoje młodszego rodzeństwa, tylko jestem starsza od Ciebie. Musicie się trzymać razem. Masz córeczkę, Twoja mama na pewno by chciała, żebyś dała radę. A facetem się nie przejmuj, poznasz kiedyś kogoś, jeszcze będziesz szczęśliwa. Facetów jest wielu na świecie. Twoja córeczka zaczyna mówić, rozmawiaj z nią, dziecko tego potrzebuje, bo lepiej się rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta Anka Dorota
Wspolczuje autorko, szczerze. Poczulam scisk w gardle przeczytawszy twoj wpis. Z rakiem to jest tak, ze mozna mowic ze "cuda sie zdarzaja" i a nuz bedzie lepiej ale niestety trzeba sie liczyc z nieuniknionym. Bol i strach jakie czujesz to naturalne reakcje. Jednak dla cierpiacego smierc moze byc tylko wyzwoleniem. Kiedys przeczytalam ksiazke napisana przez kobiete, ktora wyzdrowiala z raka (Anita Moorjani "Umrzec by stac sie soba") opisala ona stan niesamowitej blogosci jakiej doswiadczyla bedac czysta swiadomoscia i opusciwszy cialo. To my postrzegamy smierc jako cos strasznego i nieskonczenie bolesnego, co kojarzy nam sie tylko ze strata. Kto wie, moze dla tych ktorzy przeszli juz na druga strone jest to uczucie najwyzszego spokoju i milosci? Z czasem pogodzisz sie z tym, znajdziesz w sobie sile. Daj sobie pelne prawo do tego by czuc sie zagubiona i by czuc bol. To zdrowa reakcja. Smutkowi trzeba dac ujscie. Nie pozwalaj aby zagniezdzil sie w Tobie na dobre. Nie oczekuj od siebie, ze masz byc silna i pozytywna za wszelka cene teraz. Czas leczy wszystko. Zycze ci duzo milosci do swiata, do siebie, do ludzi i ulgi w cierpieniu cokolwiek przyniesie Ci zycie. I mnostwa przestrzeni w sobie - na wziecie glebokiego oddechu, na spokoj, akceptacje i pokorne poddanie sie temu co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
lepiej jak ojca nie ma, niż jakby dziecku miał mącić w głowie. Z braćmi musicie się trzymać razem, to nie zginiecie :) Przytulam Ciebie mocno ❤️.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25ona
Nie zamawiałam takiej mszy ale szukam jej w internecie, żeby posłuchać. Nie wiem też czy sprowadzić mamie księdza, nie wiem jak ją o to zapytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mszy o uzdrowienie o. Daniela można posłuchać na mimj.pl ale mi chodziło o zwykłą mszę w intencji zdrowia mamy którą możesz zamówić u każdego księdza nawet u siebie w parafii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
nie wiem, czy Twoja mama by chciała księdza już teraz. Badz przy niej, mam nadzieję, że możesz dzielić się z braćmi opieką nad mamą i córeczką. Nie umiem Ciebie pocieszyć : ( : (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×