Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozstanie.Słusznie?

Polecane posty

Gość gość

Byliśmy na etapie "powrotu do siebie" przez ostatnie miesiace duuuzo sie kłócilismy. Mamy małe dziecko. Nie mamy ślubu , mieszkam z rodzicami. od dwóch tygodni mielismy wszytsko naprawic i spróbowac. Ostatnio mowiłam Mu ze bede miała wizyte u lekarza w stolicy to po wizycie skocze na zakupy bo musze kupić sobie sukienke ( bede matką chrzestna;p i moze cos jeszcze. Cały czas siedze w domu z dzieckiem wiec raz na jakis czas chciałam sie wyrwac. Powiedział mi sam z siebie ze pojedzie ze mną . Pojechalismy na hale targowe. Jestesmy na miejscu a on do mnie ze umówił się z P, bo on tam pracuje, ze zabierze go dobre jedzenie. Mysle sobie mnie nie zapyta czy zjadłabym z nim ale nic ide na sklepy a on niech idzie. Pochodziłam troche jakies 45 minut i nie widziałam sukienki takiej jakiej chciałam na długi lub 3/4 czarna.Spotkałam "mojego po drodze" i mówie chodź jedziemy stad do galeri szkoda czasu nic tu nie znajde, a on chyba sobie zartujesz ja w korki nie bede jechał ide do P bo czeka na mnie i poszedł sobie, mnie zostawił. Wiec ja pisze ze czekam na niego i ze jade autobusem jak nie przyjdzie do domu. mieszkamy 130 km od wawy.. a ten nic... za 30 minut przyszedł. Najpierw kazał mi jechac autobusem a potem powiedział ze mnie zawiezie. Ale zaczelismy sie kłócic bo on chciał wrócic na 16 do domu pograc w tenisa.No i powiedział ze nienawidzi ze mną jeździć , ze z ludźmi inteligentnymi to mógłby jeździc ale nie ze mną ze jestem idiot.. , ze mam sie zamknąc i nie odzywac. Ja tez mu ubliżałam i popłakałam sie. Chciałam juz wracac do domu ale on sie uparł i wysadził mnie na parkingu w galeri. Odjechał tak szybko ze ledwie zdazyłam zamknąc drzwi.. Chodze pod tej galeri zapłakana i nie wiem czy ktoś mi przysłonił sukienki ale nie widze zadnej. Nagle wyszedł mi z naprzeciwka , udaje ze mnie nie zna ,Wkońcu sie zatrzymuje i pokazuje co kupił nasze córce. Jak ja to zobaczyłam myslałam ze padne. Czarna kukła.Bez oczu, bez nosa, poprostu głowa cała czarna i 5 nóg. Mowie Ty to kupiłes za 50 z? takie dziadostwo idź to wymień. Szlak mnie trafił ze córka potrzebuje kurtki na zime butów . On sie o to nie martwi tylko ja musze kombinowac a wydaje pieniadze na takie głupoty. Oddał to ,potem wyszeł ze sklepu i udał ze mnie nie zna juz . Poszlismy na parking . Wyszedł sobie i pali przy samochodzie a ja stoje kilka kroków dalej ,za chwile ida jakies 3 dziewczyny ( juz widziałam ze zrobi mi na złosc) usiadł na masce i widze jak sie usmiecha do nich i trenuje cos a one tez sie zaczeły do niego usmiechac az wkoncu nie wytrzymałam i wsiadłam do samochodu. W drodze powrotnej powiedziałam mu ze nadal ma mnie za smiecia. Ze koledzy sa wazniejsi. Jego potrzeby tenis i inne.Jeszcze na moich oczach baiw sie w podryw?Nie wiem co robic , ale on mnie niszczy. Moze i go kocham ale jego zachowanie, obojętnosci , usmieszki do innych , ogladanie sie za innymi, nazywanie mnie idiotką:((( teraz tak siedze i mysle czy dobrze zrobiłam. Ma jutro nie przyjeżdzac tylko np 3 razy w tygodniu? on tłumaczył sie chciałas to pojechałem z toba do galeri wiec nie wiem za co sie nie odzywasz. Ale pominał wyzwiska , kłótnie i całą sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co z nim jesteś? z tego co piszesz wynika że łączy was tylko dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest, jak dzieci biorą się za rozmnażanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×