Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stac czy nie stac

Co wg was oznaczaze kogos na cos stac

Polecane posty

Gość stac czy nie stac

Tak sie zastanawiam czytajac to forum, co oznacza dla was sformulowanie "stac kogos na cos". Zauwazylam, ze hejtowane sa matki, ktore otwarcie pisza, ze nigdy nie kupilyby kombinezonu za 400 zl, bo ten za 80 zl tez jest praktyczny, cieply, ladny i ogolnie mowiac spelnia swoja funkcje. Na to zawsze znajdzie jakas, ktora napisze "nie stac cie". Ja sama tez nie wydalabym 400 zl na kombinezon, mimo, ze mialabym "wolne" 400 zl i kupujac przykladowy kombinezon nie zabrakloby mi na inne rzeczy. Nie kupie dlatego, ze po prostu uwazam, ze nie warto. Czy wobec tego mnie nie stac? Tak samo z pampersami - jesli ktos kupuje dyskontowe, automatycznie oznacza to, ze go nie stac? Wprawdzie mam juz odpieluchowane dzieci, ale pamietam dyskusje na temat pampersow i glownym argumentem w dyskusji oryginalne pampersy a dyskontowe bylo "nie stac cie". Czyli wg niektorych zawsze trzeba kupowac najdrozsze rzeczy, niekoniecznie warte swojej ceny, bo inaczej ktos powie, ze nas nie stac? Wytlumaczcie mi to, bo nie ogarniam.,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiem ci na przykładzie pampersów i dada. Kupiłam pieluchy dada bo każdy zachwalał że takie zayebiste jak pampersy. Otwieram - śmierdzą plastikiem. Rozkładam pampersa i dadę na stole. Wlewam 1/3 szklanki wody - pampers suchy dada mokra, po chwili pampers nadal suchy, dada nadal morka. Jak z tego wniosek? Dady są jednak nie do końca takie jak pampersy. Jednak ta cena wynika z czegoś więcej niż marketingu. Kupiłam dziecku kurtkę za 90 pln - no spoko. Tyle, że dziecko się poci. Kupiłam inną za niecałe 300 - może biegać ile da radę - plecy suche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dobrze, ale jak sie ma Twoja wypowiedz do tematu? U mnie sprawdzily sie doskonale pieluchy z dyskontu (akurat nie dady, tylko rossmanowskie), rowniez sprawdzaja sie sieciowkowe kurtki za 99 zl (z h&m)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się ma do tematu? Jeżeli produkt x kosztuje n razy więcej od produktu y to znaczy, ze produkt y jest tańszy w wykonaniu i gorszy. Więc dlaczego kupujesz produkt gorszy skoro stać cię na lepszy? Nie pisałam że dady są złe (rossmanowskie też przerabiała w ten sposób). Napisałam tylko, ze są gorsze od pampersów. Na tyłku dziecka sprawdzi się również lignina i folia - tylko skoro mnie stać na pampersy to kupuję pampersy a nie dady rossmany czy ligninę z reklamówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Placi sie przede wszystkim za marke, widac to zwlaszcza po ubraniach. Odnosnie pampersow, moje dzieci nie mialy zadnych uczulen, podraznien, nie czuly dyskomfortu, gdyby bylo inczej, zmienilabym pieluchyy. Nie wiem, czy dobrze zrozumialam, ale skoro probowalas roznych pieluch, tzn ze szukalas innej mozliwosci lub chcialas zaoszczedzic, co mnie nie dziwi, bo czemu placic wiecej, skoro mozna mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tak chciałam zaoszczędzić. Chciałam coś równie dobrego za mniejszą cenę hmmm tak nie ma. I rossmanowskie i dady i happy i hugiesy były zwyczajnie gorsze. Nie mówię, że złe - po prostu gorsze. Wolniej wchłaniały płyn albo nie trzymały wilgoci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A odnośnie płacenia za markę przy ubraniach tu też mogę polemizować. Tak jak napisałam z kurtką tak moge napisac z koszulkami np. ze smyka a tymi z wójcika czy cocodrillo. Bez porównania. 2 dzieci przechodziło i nadal są ok. Czego nie mogę napisać o smyku hm czy lidlu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli nie ma roznicy w jakosci to ok, ale przewaznie jest. nie uwierze, ze ktos kupuje gorsze, choc moze lepsze, szczegolnie malenkiemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wlasnie - marka tez czesto nie oznacza tylko marki, ale tez jakosc: porownajcie zabawki fp z podrobkami albo klocki lego z legopodobnym badziewiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Produkt x kosztuje więcej, bo producent wydaje majątek na reklamę, żeby wmówić potencjalnym klientom, że jest co prawda droższy, ale lepszy i warto wydać więcej, a jest de facto droższy, bo wydaje pieniędze na reklamę, żeby wmówić potencjalnym klientom.... i tak się to kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama używam pieluch Mamia z Aldi, i śmiem twierdzić, że są lepsze od pampersów. Pampersa muszę zmieniać średnio co godzinę, a po nocy jest tak ciężki, że stanowi chyba połowę ciężaru ciała mojego niemowlaka. Pieluchy z Aldi są bardziej chłonne i na noc sprawdzają się super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie oznacza to że mogę kupic np kombinezon dla dziecka bo mi sie podoba i nie jest dla mnie problemem fakt ze kosztuje on no 400 zl. Oznacza to tez ze moje dziecko mialo uczulenie po zielonych i pomaranczowych pampersach. Kupilam najdroższe biale i było ok. A ze mnie na nie stac to nie musialam szukac tanszej alternatywy u innych producentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Aldi kupuję też pycha sosy do makaronu, w składzie same warzywa i przyprawy, żadnych regulatorów kwasowości, gum guar, czy innych cudów. Podobnie jest z keczupem z Lidla - 78% pomidorów, ocet, sól, cukier i tyle. A jak patrzę na tzw wiodące marki, to oczy i wątroba bolą od czytania składu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewien milioner powiedział: jak widzisz kogoś w najnowszym i najdroższym modelu Ferrari to odmów za niego modlitwę, bo prawdopodobnie jest bankrutem :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie robienie czegokolwiek "bo inaczej ktos powie ze mnie nie stac" to glupota. Stac mnie na cos, jesli zakup tego nie odbije sie na drastycznie moim budzecie; kupie to jesli uznam ze jest warte swojej ceny i zaspokaja moje potrzeby. Uzywalam pampersow bo mi odpowiadaly, np huggies byly wg mnie za sztywne; kupowalam nowe ubranka ale nie mam tez oporow przed przyjeciem worka uzywanych ciuszkow od sasiadki czy kolezanki. Mam dobry wozek ale z drugiej reki. Corce kupilam na aukcji uzywane klocki lego - kilkanascie kilo, ogromne pudlo roznych zestawow. Znam wielu ludzi ktorzy sa zamozni lub wrecz wg standardow kafe bogaci i ci nie szastaja kasa na pokaz. Co do ceny a jakosci to roznie z tym bywa- np w zeszla zime corka miala buty Geoxa i byly super, po calym sezonie dalej wygladaly jak nowki; na wiosne kupilam jej buty tez z Geoxa i po niecalym miesiacu wygladaly jakby mialy sto lat; poprzecierany material na noskach, zdarta podeszwa - ich jakosc byla tragiczna. Zmienilam na o polowe tansze Adidasy i duzo lepiej sie nosily. Nie wiem czy kupilabym kombinezon za 400zl, to zalezy czy by mi sie spodobal, czy bylby dobry jakosciowo i praktyczny; gdyby byl tylko troche ladniejszy niz ten za 80zl to pewnie uznalabym ze nie jest wart pieciokrotnej przebitki w cenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A już kosmetyki dla dzieci cudownej, wiodącej firmy Procter&Gamble, najlepiej trzymać z daleka od delikatnej skóry dziecka. Pokażcie skład nawilżanych chusteczek Pampers znajomemu chemikowi to padnie na zawał. Jestem również przeciwna kupowaniu bardzo drogich ubrań dla maluchów, bo wyrastają z tego w takim tempie, że to się mija z celem. Dla starszego dziecka kupuję ciuchy w Next, bo są nie do sprania, te z H&M też są dobre (już drugi rok chodzi w swetrach i podkoszulkach, które pomimo wielokrotnego prania wyglądają jak nowe). Ale dla niemowlaka mogę kupić cokolwiek, bo i tak z tego za 5 minut wyrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że kogoś stać na coś, oznacza właśnie, że może to kupić, bez zastanawiania się, czy kupując np. buty za 400 zł wystarczy mu kasy na jedzenie do końca miesiąca itp. Jeżeli ktoś kupuje więcej, niż ma kasy na daną rzecz jest rozrzutny, a znowu jak przesadnie oszczędza jest po prostu skąpy. Dla przykładu ja mogę od czasu do czasu sobie pozwolić na niezaplanowany zakup bluzki za 50-100 zł, ale już jak chcę kupić właśnie te buty za 400 zł np. na zimę, muszę ten zakup uwzględnić i wówczas nie szaleć już z innymi zakupami. gdybym zarabiała 4 razy więcej, pewnie byłoby mnie stać aby robić taki zakup co miesiąc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znowu dla dziecka kupowałam to, co mi się podobało, nie patrzyłam, czy wyrośnie czy nie. Ubranka dla małych dzieci są słodkie i nie żałowałam na nie pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam mnóstwo ludzi którzy mają a dziadują być moze autorko tez do nich nalezysz przykład mojej teściowej? po co ona ma wydawać 17 zł na kiełbase podwawelską w masarni jak ona sobie kupi w biedronce... przecież to też podwawelska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie znam ludzi których sensem życia jest ciułanie do skarpety. Na wszystko szkoda, a po co mi? szkoda tego kupić, przecież dziecko i tak wyrośnie itd itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tańsze też są słodkie. Przy pierwszym dziecku też tak kupowałam, jakby jutra nie było, bo wszystko było fajne, a potem miałam komodę i szafę pełną ubrań z metkami, bo dziecko z nich wyrosło z wtorku na środe... Wodę też mogę lać bez ograniczeć, albo światło świecić, bo mnie stać, a jednak tego nie robię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie robisz, bo nie chcesz, ale mozesz. wlasnie o to chodzi. jesli mozesz cos kupic bez mrugniecia okiem, ale nie kupujesz, to i tak cie na to stac ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi się kojarzy z tym ze... stać mnie na dres za 300zl i stać na buty za 200zl i stać żeby kupic sobie cos lepszego i droższego i nie koniecznie to wynoszę ja czy dziecko...bo mnie stać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Avinione
Apropo Pampersów :) ani razu nie kupiłam paczki oryginalnych zielonych pampersów za więcej niż 35 zl (80 sztuk w paczce) :) jest cos takiego jak promocje, a ponieważ ja jestem łowcą okazji to jak znajdę np promocje w supherfarm to kupuje ich więcej i w ten sposób mam dobrej jakości rzeczy w niższej cenie:)Nie dlatego ze mnie nie stać lecz po prostu za te sama normalna cenę mogę miec np dwie paczki pieluch :) to samo tyczy sie chusteczek nawilzajacych Pampers czy kosmetyków. Ubrania to juz co innego...tutaj fajne rzeczy i porządne tylko w sezonie i w normalnych cenach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poszłam dziś do sklepu i strasznie spodobały mi się buty, przymierzyłam myślę super, idealne... pytam o cenę... 250 zł... kurcze...drogie. Myślę sobie za to mogę kupic sobie dwie pary innych itd... ale potem włączył się zdrowy rozsądek a co tam! stać mnie! i kupiłam. I jestem zadowolona. Super mi się w nich chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, to nie oznacza, że kogoś stać... to znaczy, że komuś brakuje zdrowego rozsądku. ja zarabiam przyzwoicie (średnio jak na warszawę, jak na polskę świetnie). mam konto oszczędnościowe ,,na gorsze czasy'', a także rezerwowe, na które przelewam część pieniędzy, żeby mieć zawsze w zapasie na wydatki typu wakacje, mebel, samochód, nowy telefon bla bla bla. więc w zasadzie ZAWSZE mam pieniądze, które mogę w dowolny sposób wydać. ale czy to oznacza, że mam rzucać dolarami w mokre od szampana cytate d***** zamiast zapłacić za godzinę u luksusowej prostytutki? (takie nieładne porównanie mi przyszło do głowy) po prostu kupowanie dziecku kombinezonu za pół tysiaka czy pampersów (kilogram plastiku i chemii w ,,wypełniaczu'', to jak ma nie trzymać wilgoci..) jest mniej więcej tym samym to wyżej wymienione rzucanie dolarami. pożytku zero, ale ile zabawy przy wydawaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm.. ja jestem raczej oszczędna - czyt. nie wydaję pieniędzy na badziewne sandały tommiego hilfigera tylko dlatego żeby potem buciorami pchać się do mieszkania znajomych i ostentacyjnie zadać im pytanie "czy mogę nie ściągać butów" ;P Liczy się jakość i za to chcę płacić - jak trzeba wydać 500 zł wydam tyle, ale jak można 100 zł to chętnie wybiorę drugą opcję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodnie z definicja SJP. (http://sjp.pl/sta%E6) Jeśli stać mnie na coś, to znaczy, że nie brakuje mi na to pieniędzy lub inaczej - że na coś starcza mi pieniędzy. Czyli - jak ja to rozumiem - jeśli muszę odkładać na coś przez dłuższy czas, lub nie mogę czegoś kupić, bez zaciągnięcia kredytu, tzn. nie stać mnie na to. (co oczywiście nie jest jednoznaczne z tym, że zdecyduję się na taki produkt, bo mogę uważać, że nie warto na to wydać tyle pieniędzy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×