Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile wydajecie na siebie ?!

Polecane posty

Gość gość
20 par spodni i po 5-6 par butów na kazd ą pore roku o.O rany Ja mam 6 par spodni (nie licząc legginsów ktorych mam 3 sztuki + 2 pary szortów), 2 spódnice-ołówki, jedna spódniczka mini, 3 sukienki takie wieczorowe i 3 na lato, ok 15 bluzek/koszul z długim rękawem i tyleż z krótkim lub bez. 5 staników, majtek skarpet i rajstop liczyc nie zamierzam ,dużo ;) a butów to mam w sumie 10 par: eleganckie acz wygodne botki na obcasie 2 pary, szpilki , sandały 2 pary, balerinki 1 para, kozaki wysokie do kolan 1 para, kalosze tęczowe :) i sportowe 2 pary jedne do "chodzenia", 1 para do biegania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spodnie za 600zl to np. Camp david, G-Star, Diesel.. Tansze za 400zl to Lee, Hilfiger. Mam ich mniej, maz rowniez, jak juz pisalam. Gola nie chodze, uwielbiam leginsy te z Zary sa super a kosztuja ok 100-120zl :) , mam ich 6 par. Nie wiedzialam, ze spodnie dzinsowe zaklada sie inne do pracy, inne w domu i inne na wyjscie.. Przeciez tak samo wygladaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry napisała 4-5 par spodni - nie wyjściowych, tylko spodni - czyli łączna suma. i gratuluję, że na wyjście kupujesz spodnie a po domu chadzasz w szmatach - a mąż już stuka koleżankę z pracy, czy zamierza zacząć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne położenie
Jestem w szoku jak czytam opinie. Macie poważnych, odpowiedzialnych mężów, czy może naładowanych testosteronem samców alfa ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam lez latam w byle jakich szmatkach po mieszkaniu ;) moj maz jak przyjdzie z pracy to pierwsze co robi rzuca w kat garnitur :D i przebiera sie w stare dresy.. Po co mam lazic w drogich dzinsach po chalupie ?! To nie wygodne i niebezpieczne :P przy gotowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne położenie
Ja nie mam drogich dżinsów, raczej kiepsko bym się czuła, gdyby synek na takie zwymiotował, a często to robi. Zwykłych za 80 zł, nawet mi nie jest szkoda. Niewiele o tym myśląc robie małą przepierkę i do pralki. Żywotność każdej pary max do roku czasu. Nie szkoda mi wymienić na nowszą parę też za 70-80 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie każdy do pracy chodzi w dzinasach... nie każdy stoi w markecie za kasą, niektórzy pracują w biurach i tam zakłada się bardziej oficjalny strój. sama kupuję t.hilfigera i płacę za nie po 150-250 no max 300 zł... lee po 400zł? ja kupuję po 200-300zł w ich sklepie, ty chyba bardzo naiwna jesteś i na jakiejś wiosce mieszasz, że takie ceny dajesz sobie wcisnąć i pewnie jeszcze podróby kupujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jjnb
Ja wydaje rożnie, czasem nic a czasem duzo, nigdy to nie jest podobna kwota. Ja chodzę po sklepach tylko jak mi jest potrzebne cos to ide i kupuje. Nie mam czasu tak po prostu iść połazić po sklepach. Do ulubionej galerii wybieram sie kiedy muszę :) w ostatnim msc nic nie kupiłam - nie licząc szamponu czy balsamu. Mamy remont i zajmuje mi on cały wolny czas. Na dzień dzisiejszy i tak wszystko mam co mi potrzeba. A w dodatku ostatnio zamówiłam meble droższe niż miałam zamówić i obiecałam sobie nie wydawać na głupoty zeby dozbierac potzrebna kwotę nim przyjda. Ogólnie nie muszę sie szczypać, kupuje co mi sie podoba, lubie fajne ciuchy, buty-mam szał zwłaszcza na sportowe bo w nich najcześciej chodzę. Kosmetyków do malowania prawie nie kupuje bo malutko sie maluje, za to często zafunduje sobie książkę czy kolczyki. Także jest to kwota zmienna od 0 do nawet 1000 zł gdy np potrzebuje kilku rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
70 zł za jeansy, toż to granica ubóstwa jest, hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to że nie mam drogich spodni po domu nie znaczy że biegam w szmatach :O ale jak ktoś kocmołuch i słoma z butów wyłazi to i wyjściowe spodnie za sześć stówek tego nie zmienią. Ja kupuję spodnie po ok. 100-140zł, a po domu po 30-40zł, ale nie są to szmaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne położenie
wszystkie jesteśmy inne i mamy różne dochody i zarobki. Ja nie kupuję spodni po 300 czy 400 zł, bo niewiele więcej mam wszystkich pieniędzy miesięcznie. Wole te pieniądze spożytkować na coś innego. Uwierzcie jestem jedną z lepiej ubranych kobiet w moim mieście, a nie jest to mieścina zabita dechami. Myślę, że kluczem do ubioru jest gust kobiety a nie kwota przeznaczona na ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 9:42 - kupuje spodnie w peek &c. , nie wiem po ile chodza w sklepie Lee, ja lubie miec wybor a tam mam wszystkie marki ;) . A jesli dla Ciebie stroj elegancki to eleganckie dzinsy to gratuluje ;) napewno zajmujesz najwyzszy stolek w firmie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahahaha, czaruj sie dalej golodvpcv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hilfiger za 150-200zl?? Chyba na targu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupuję według potrzeby. W jednym miesiącu zabraknie mi tylko szamponu za 10 zł, w innym okazuje się, że muszę kupić buty trekkingowe za 400 (za to wystarczą na 4-5 lat). Ale generalnie nie kupuję niczego dla fasonu, wyłącznie z potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha współczuję męża skoro uważasz, ze jak będziesz chodzić w dresach w domu to poleci stukać koleżankę z pracy, ja nie jestem taka pusta i mam cos więcej do zaoferowania mężowi niz ladnie ubrane ciało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie nie wiem ile miesięcznie wydaję, czasem więcej jak zaczyna się sezon, a czasem niewiele, do fryzjera chodzę co 3 mies na podcięcie końcówek, refleksy co 5 mies, policzyłam z ciekawości ile mam par spodni i wyszło 12 z czego 4 pary to typowo letnie, niebyły drogie bo w granicach 80 zł, 4 pary to jeansy cross jakieś 170 zł za parę, i 4 to takie eleganckie, ale w sumie kupowane przez kilka lat, spódniczek mam 6 , 2 pary kozaków , jedne botki, sporo sandałów, 3 pary czółenek, 4 torebki(jedna kopertówka , 3 normalne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie sporo :/ tak do 800 zl, w tym jest dziecko w wieku szkolnym, w tym m-cu corka dostala: buty, legginsy, skarpetki 3x, ja: polbuty jesienne, sandaly na koturnie /byla wyprzedaz/, bluzke, 2 pary spodni, sukienke, bluzke wyjsciowa,golf, legginsy, swetrek, swetr rozpinany no i niestety owe 800 nawet juz przekroczylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 par spodni to dużo? Ja mam kilka par takich co nie nosze czesto np jedne skórzane motocyklowe, albo lniane na lato, albo takie eleganckie na jakieś wazniejsze spotkania itp. plus kilka par jeansów na co dzień, elegantszych rurek itp. i pewnie z 15 się uzbiera jak nie więcej. ale nie noszę ich wszystkich non stop tylko na te skórzane tylko na motor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja ostatnio kupiłam dzinsy takie czarne ala skórzane lee za ok 350 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez po domu chodze w dresie, bo srednio mam ochote upaprac ciuchy przy gotowaniu czy zabawie z dzieckiem. mojemu mezowi czesto nie chce sie przebierac i klnie potem, jak mu cos kapnie na nowe jeansy, zapiera, ciduje, a i tak czesto plama zejsc nie chce... co do tematu - wydaje roznie. czasem potrafie wydac i ponad 1000 w miesiacu na ciuchy, a w kolejnym nic lub prawie nic. kismetyki kupuje regularnie, ale wg potrzeb, wiec nie wiem dokladnie ile schodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, ze rozsadnie kupujecie :) .. W przeciwienstwie do mnie. Mam bzika na punkcie kupowania, ale to chyba dlatego ze jako studentka chodzilam 3 lata w rozklejonych butach :/ a teraz jak mnie stac to nie odmawiam sobie niczego, chyba ze zbieramy na jakis cel i danym momencie nie idzie, lub o tej porze jak trzeba dziecia zrobic wyprawke jesienno - zimowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahahaahaha jak sie was czyta to mozna pec ze smiechu:D gorzej niz d***** przy szosie, ktora ma ladniejsze kozaczki i wiecej klientow:D poziom waszego obruszenia i wywyazszania sie jest odwrotnie proporcjonalny do rangi tematu, w jakim dyskutujecie:D porownujecie sie, ktora jest lepsza, bo ktora drozsze spodnie kupila:D zalosne, tym bardziej, ze sieciowki (tak tak, w tym lee, tommy itp) robia was w ciula, ze hoho a wy wydajecie gruba kase na rzeczy, ktore maja 300% marzy (co pieknie widac n wyprzedazach). co innego ciuchy od projektantow, bo wiadomo ze za wzornictwo i sztuke sie placi, a sieciowki tylko probuja nasladowac design a ciuchy sa szyte w chinach. mniejsza o to. ja przewaznie kupuje ciuchy z rabatami, czesto sa akcje rabatowe z gazetami, srednio co 2 miechy, 2 razy w roku grube sezonowe wyprzedaze, w moim centrum handlowym kazdego 13tego sa rabaty w wybranych sklepach, dodatkowo zamawiam newslettery i tam sa znizki, np h&m, orsay itd. jak ma sie zgrabny tylek i gust, to wyglada sie fajnie w spodniach za 50-80 zł. nie widze potrzeby kupowania w wyzszych cenach, gdzie sklepy wabia promocjami i wyprzedazami, nie mam w zwyczaju nabijac komus kieszeni bez sensu. skoro juz tak sobie prawimy o spodniach, to powiem wam ze spodnie musza byc mega wyjatkowe i cholernie mi sie musza podobac, zebym wydala wiecej niz 100zl. wiekszosc jeansow jest taka sama, wiec po cholere kupowac drozej? wystarczy poszukac, popatrzec i napewno sie cos znajdzie. a po domu chodze w fajnych, kolorowych dresach. leginsy to nie spodnie i zostawmy je zdesperowanym laskom wabiacym samcow, bo niczym innym procz obcisnietego tylka i rowa nie moga sie pochwalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:52 jesli ci sie rozkleily to moglas reklamowac, masz na to 2 lata od zakupu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 11:59 ale glupia jestes az mi Ci szkoda .. Jesli kupujesz leginsy w orsayu to napewno Ci rowek widac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 12:02 - nie mialam paragonu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwi się jak ktoś pisze że upapra się przy gotowaniu, są fartuszki całkiem fajne można wybrać, co innego jak ma się niemowlaka to szkoda chodzić w drogich rzeczach, bo to zwymiotuje, a to jak się go karmi opluje itd., ale żeby kupować dżinsy za 600 zł a w domu chodzić w rozciągniętych dresach , nie rozumiem tego, staram się w domu , dla męża ładnie wyglądać(10 lat ) po ślubie, a nie tylko w pracy, lub jak gdzieś idę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też cała pensję ok 2000 netto, na ciuchy, Polsat cyfrowy (to mój jedyny rachunek) i co drugi raz tankuję samochód, ale częściej jeździmy służbowym męża, więc to wychodzi co 1,5 - 2 mce (bak 300 zł), jakieś ciuszki dla dziecka czy np. obiadki, soczki przy okazji zakupów dla siebie, bo "grubsze" zakupy dla dziecka płacimy z mężowej pensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×