Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zrobiłam z siebie idiotkę, jak walczyć z takim stresem?

Polecane posty

Gość gość

Mam uraz do robienia czegoś publicznie, na ocenę... Mimo, że walczę sama ze sobą to stres i tak potrafi mnie zniszczyć. Studia, nowa grupa i ludzie jeszcze dobrze się nie znają a w szczególności mnie. Staram się być miła, rozmowna ale nie daj Boże żebym robiła coś pod tablicą! Wiem, że to idiotyczne by dorosły człowiek dostawał histerii w takich sytuacjach a jednak. Wykładowca zadał mi super proste pytanie a mnie ścięło. Totalnie, nic nie umiałam z siebie wydusić a materiał można powiedzieć z liceum. Jestem na siebie bardzo zła przez to. Zrobiłam z siebie kretynkę no cóż, ludzie po dwóch godzinach zapomnieli bo są ważniejsze rzeczy niż moja głupota, tylko zastanawiam się jak walczyć ze stresem. W LO było dobrze, bo każdy wiedział jaka jestem, ja przyzwyczaiłam się do ludzi. Tylko co, skończę studia i pójdę do pracy a pierwsze co to bladość i rybka na twarzy? Bo znowu nowe środowisko? Tak być nie może. A pierwsze wrażenie jest przecież naprawdę ważne :( Wykładowca na pewno już mnie nie lubi za głupotę, muszę mieć się na baczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubierz się ładnie, porozmawiaj z wykładowcą i powiedz jaka jesteś. To pomoże uniknąć podobnych sytuacji później. A wykładowcy to niektórzy dranie są, ale ten może jest dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj nie przesadzaj większość ludzi ma tak jak Ty. ( ja też) zapomną szybko. Musisz się przyzwyczaić do ludzi i to minie. Ja pamiętam jak stałam przy tablicy i nie potrafiłam powiedzieć ile to jest jedna druga dodać jedna druga :D zwale ze mnie kręcili tydzień. I ja też się z tego śmiałam ;) trzeba brać na dystans :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobnie i również jestem studentką. Też jestem bardzo zestresowana jeśli muszę wygłosić referat przed całym rokiem albo kiedy mam pracować z ludźmi których słabo znam w jednej grupie.Próbuję z tym walczyć,ale kiepsko mi idzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za głęboką wypowiedź 15:53 :D No tak ale co ja mam iść do wykładowcy i tłumaczyć, że jestem znerwicowana i ma mnie nie męczyć pod tablicą? Bez sensu. To ja muszę coś ze sobą zrobić tylko nie wiem co. Co nowe środowisko to ja coś odwalę. Tutaj wyszłam na idiotkę to trudno napisze kolosa na 5 i tyle. Kiedyś odpuści. Chociaż opinie w grupie sobie zniszczyłam na pewno a z tym gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:56 dziś odwaliłam coś w podobnym stylu, jak zaczęłam brnąc w to dalej to na koniec padłam na pysk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam. Tylko czas wyleczy i następujące po sobie nowe sytuacje, które spowodują, że człowiek robi się coraz bardziej otrzaskany. Współczuję, bo wiem, jak to jest, ale musisz uzbroić się w cierpliwość. Postaraj się "na teraz" nie żuć za długo swoich niepowodzeń, których - jak sama napisałaś - ludzie już dawno nie pamiętają. Takie żucie osłabia jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gameover
Ale teraz sie nie stresujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze ale mam tyle lat i nie jedną sytuację za sobą która powinna mnie uodpornić. Ja jedynie oswajam się z nowym otoczeniem i gdy już zaczyna być ok, następuje zmiana i cyrk od nowa. Staram się zaciskać zęby i nawet potrafię sobie sama chwilowo wmówić, że jest ok, by wieczorem w domu wybuchnąć płaczem bo zwyczajnie nie wytrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nawet jak się mocno staram, to zawsze zrobię coś głupiego, albo pech/losowe głupie wydarzenie zawsze mnie samo znajdzie..naprawdę, kiedyś strasznie paliłam z tego powodu buraczka i uciekałam normalnie z płaczem, ale dzisiaj, choćby nie wiem co się działo i jakby to wyglądało, nauczyłam się odwracać to na swoją stronę, a to uśmiech, a to żarcik i naprawdę, zauważyłam, że druga strona też to lekko bierze do siebie atmosfera luźniejsza inaczej się gada, bo nagle jest myślenie "o, jaka fajna optymistka", co też słyszę później jak już się poznamy :) Musisz się tego nauczyć, a od razu będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo proste jak walczyć z czymś takim. Problem zniknie jak zaczniesz się uczyć. Wtedy nie zapomnisz języka w gębie i będziesz ZAWSZE wiedziała co odpowiedzieć. Tylko tyle. Tak głupio się milczy jak nie ma się nic mądrego do powiedzenia. Wtedy karp wyłazi na gębę i zwala się na różne fobie i histerie heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 1. zacznij się przygotowywać dokładnie na zajęcia, jeśli wiesz że wykładowca odpytuje. Jak masz tą pewność, że materiał rozumiesz i przede wszystkim masz wkuty nawet na blachę to nie ma stresu. Nie ty jedna tak masz. Poza tym - nie przejmuj się tak nowymi pyskami. Pewnie niewiele więcej albo mniej wiedzą od Ciebie. Studenci są różni od tych wybitnych do tych co sobie olewają. A ile masz lat? Pewnie musisz wyrosnąć z takiego braku wiary w siebie i nabrać dystansu do ludzi. @gość dziś - Racje masz, o tym samym pisałam wyżej. Mimo wszystko czasem są takie zadania typu wygłoszenie referatu, zrobienie prezentacji. Jeśli ktoś nad tym pracował to teoretycznie wie o czym mówi i wiedzę posiada, mimo wszystko adrenalina robi swoje. Niestety, przede mną też kolejna prezentacja na jakiś tam temat i to w dodatku w języku obcym. Nie zapomnę jak kiedyś też taką robiłam i miałam po prostu nogi jak z waty. To silniejsze od człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×