Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dziecko mi wyje w wozku bo chce na rece a wszyscy sie gapia jakbym byla wyrodna

Polecane posty

Gość gość

Matka...doslownie czulam sie jak aktorka glownej roli...a maly 11m placzem wymusza na raczki..... no ale mamuski juz zapomnialy jak to jest miec male dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To weź go na ręce. Masz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mały płacze mi w wózku to też mi się wydaje, że wszyscy się na mnie gapią i oceniają. Ale jak idzie ktoś inny i mu dziecko w wózku płacze to nie zwracam uwagi, więc podejrzewam, że mnie też nikt źle nie ocenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie wszyscy patrzą z nienawiścią i na Ciebie i na dziecko, zawsze jak nie chcesz brać na ręce możesz zatkać mu otwór gebowy skarpetą by tak się nie darł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może ty specjalnie doprowadzasz go do płaczu, żeby wszyscy się na ciebie patrzyli, bo w innym przypadku nikt nie zwróciłby na ciebie uwagi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To je wyciągnij z tego wózka, jaki to problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze wyciagam i tacham11kg przez cale miasto..a gdzie wychowanie i konsekwencja? W domu jak nikt nie widzi i nie slyszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co Wy z tym wychowaniem?? Dziecko też człowiek, też ma prawo mieć gorszy dzień i nie mieć ochoty na jazdę wózkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak codziennie gorszy dzien....no prosze cie nie badz naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko codziennie ma takie jazdy, a do Ciebie jeszcze nie dotarło, że nie lubi wózka?? Jak nie lubi, to po co je zmuszać, dla zasady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zakupy same sie zrobia? I przyniosa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyobraź sobie takie spacery z bliźniakami, jak w naszym przypadku:) Faktycznie, jak ktoś już napisał, to wózek był problemem- przy zmianie na leciutką, wygodną spacerówką problem zniknął:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie spacery z młodszą córką to była katorga. Też się "darła" i musiałam ją nieść na rękach pchając wózek przed sobą. A jeszcze będąc w ciąży marzyłam o długich spacerach, ja na ławce w parku czytająca książkę i grzeczne dziecko śpiące w wózeczku. Były to niespełnione marzenia. Odbębniałam szybkie spacery bo nie miałam siły jej tachać. Z zazdrością patrzyłam na inne matki, które prawie cały dzień spacerowały z dzieckiem w wózku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na zakupy przeważnie jeździmy samochodem, a w marketach są stosowne wózki, więc w czym problem. Dziecko nie lubi wózka? Zmień je na inny. A może woli samo chodzić? Próbowałaś? Pewnie nie, bo to Ty jesteś mamą i Ty decydujsz jak i w czym ma się dziecko przemieszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 miesięcy i 11 kg? masz spaślaka to teraz dźwigaj :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksksksks
Ja cię rozumiem doskonale. Moja córka ma rózne humorki i też często nie chciała jeździć w wózku. Pozwalałam chodzić, woziłam rowerkiem, tachałam w chuście i na rękach i w ogóle robiłam wszystko, żeby się tylko nie darła. I najlepsze, że na spacerach widziałam matki z dziećmi, które siedziały w wózku, zadowolone, i strasznie zazdrościłam. Niestety zaczął się wrzesień, starsze dziecko musiało wrócić do szkoły. Szkoła dobre 800 metrów od domu i taszcz sobie dzieciaka na garbie w tę i z powrotem... albo pozwól iść samemu i niech podnosi każdy kamień po drodze, na pewno zdążymy... wolne żarty... Postanowiłam spróbować z wózkiem znowu i udało się. Najpierw metodycznie wkładałam ją i nie reagowałam na wrzaski. Połowę drogi wyła, ale później był spokój. Brałam jej też często picie w butelce, bułkę, jabłko pokrojone czy coś, żeby mogła sobie podgryzać coś w drodze i to też skutkowało. Ale uznałam, że jeden spacer w wózku wystarczy na dzień i idziemy tak tylko rano, jak musimy się spieszyć, od razu wtedy robię potrzebne zakupy. Po południu zabieram ją w chuście, albo na rowerku, albo na piechotę, po prostu wychodzę wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość wczoraj Na zakupy przeważnie jeździmy samochodem, a w marketach są stosowne wózki, więc w czym problem. Dziecko nie lubi wózka? Zmień je na inny. A może woli samo chodzić? Próbowałaś? Pewnie nie, bo to Ty jesteś mamą i Ty decydujsz jak i w czym ma się dziecko przemieszczać. x Ty widzisz co piszesz? Na zakupy samochodem - ok , ale np ja mam do marketów 50 metrów, więc nie widzę sensu jazdy samochodem. Dziecko biegające po sklepie, bo może w wózku sklepowym też nie chce siedzieć, potem obładowana tobołami miałabym wracać i jeszcze prowadzić dziecko za rękę, bo może samo chce iść? Nowy wózek? A po co? Ja miałam 2 i różnicy nie było. Jak w jednym tak i w drugim dziecko siedzieć nie chciało. Trzeba jeszcze patrzeć na to, że zazwyczaj to matka siedzi z dzieckiem w domu przez pewien okres czasu. Nieraz trzeba iść do jakiegoś urzędu i brać ze sobą dziecko, ja mam np do Urzędu Miasta z 300 m , więc jazda samochodem też bez sensu. Za rączkę to mogłam dziecko prowadzać co najwyżej do parku do którego mam też ok 300 m. Jazda samochodem do sklepu to nie spacer. Spacer to dłuższe przebywanie na świeżym powietrzu i bez wózka ani rusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ksksksks Serio? Całe 800 metrów?? I ona chciała przejść taki makabryczny dystans?? W dodatku zbierając kamyczki?? Zgroza! Lepiej wsadzić dziecko na siłę do wózka i przetrzymać krzyki, w końcu się przyzwyczai. Samą siebie też w taki sam sposób uczysz czegoś, czego nie lubisz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wszystkie Ci tutaj proponujemy rozwiązania, które u nas się sprawdzają, a Ty "nie i nie". To jak chcesz zmusić dziecko, aby polubiło wózek???? Jakaś przekąska do rączki, picie, ulubiona zabawka może też zdadzą egzamin, ale skoro Ty twierdzisz, że to nie ma sensu, a tamto ani tyle, to cóż my możemy:) Dziwisz się ludziom, że zwracają na Ciebie uwagę, kiedy pędzisz z wyjącym dzieckiem przez miasto? Bo ja nie. I nie mówię tutaj o tym, aby Cię skrytykować, bo rozumiem Twoje zachowanie, natomiast nie rozumiem niechęci do szukania rozwiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Salmonelka, a o chuście słyszałaś? Albo nosidełku? Albo robieniu zakupów bez dziecka? Dziecko też człowiek, ma pełne prawo pewnych rzeczy nie lubić, na przykład spacerków w wózku. Założę się, że nie cierpisz, jak ktoś Ci coś narzuca, ale sama nie masz problemu, żeby zmuszać do czegoś swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, moze dziecku jest za goraca, za zimno, niewygodnie, mokro, glodno, moze chce pic. 11 Miesieczne dziecko nie jest zlosliwe, po prostu komunikuje plsczem ze jest mu zle. Moze brakuje mu matczynej czulosci i uwagi? z tonu twojej wypowiedzi wynika, ze nie masz zbyt duzo uczucia i zrozumienia dla swojego potomka... Spojrzyj prosze na sytuacje oczami twojego dziecka. Ono jeszcze nie jest zdolny aby zaspokoic swoje potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dalej wozisz w gondoli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksksksks
Przecież pozwalam jej przejść ten 'makabryczny dystans' zbierając kamyczki, ale niestety nie rano, kiedy muszę szybko odprowadzić syna na lekcje. Poszłam na kompromis, rano jest wózek, a na kolejny spacer idziemy już tak jak ona chce. Przykro mi, ale ja kręgosłupa też na loterii nie wygrałam. Zawarłam to w poprzednim wpisie, ale to wiesz, trzeba czytać ze zrozumieniem... A w wózku nie siedzi na gwoździach, więc nie rozumiem co w tym zdrożnego, zresztą teraz już nawet nie płacze, przyzwyczaiła się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze to o chuście nie pomyślałam wtedy. Nadal uważam, że wózek jest niezbędny w pewnych sytuacjach. Moja córka ma teraz 5 lat, jak miała ok 18 m-cy zrezygnowałam z wózka całkowicie. Zakupy musiałam robić zazwyczaj z dzieckiem, mąż wracał z pracy popołudniu. Ja nie napisałam, że u mnie było tak codziennie. Chodziło mi bardziej o to, że rozumiem autorkę. I nikt mi nie powie, że nigdy nie jechał wózkiem z ryczącym dzieckiem przez miasto. Ja właśnie nosiłam dziecko na rękach więc proszę mi nie zarzucać tego, że przemocą i siłą sadzałam dziecko w wózku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Salmonelka, twoja wizja macierzynstwa i spacerkow ze spiacym dzieckiem totalnie mnie rozwalila. :-) Uroczy szczyt naiwnosci - ty czytasz ksiazeczkd, a dziecie slodko spi. Tak spac na spacerze to moze bobas ktory ma mnie niz pol roku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnoszę wrażenie, że niektóre osoby udzielające się w tym wątku to osoby bezdzietne. Nie wiedzą o co chodzi z tym wózkiem i płaczącym dzieckiem. Miłej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak spac na spacerze to moze bobas ktory ma mnie niz pol roku! x Takiego bobaska miałam na myśli :) Pisałam przecież, że tak sobie w ciąży marzyłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi cora marudzila w wozku, gdy byla spiaca, lub chcialo jej sie pic. Ale nigdy (ma 2 lata) nie wyla. Szczerze, nie widuje zbyt czesto wyjacych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój jechał z dwa razy na "syrenie" ale nie dlatego że chciał na ręce-zimą nie było możliwości przewinięcia na dworze a jestem z małego miasta więc przewijaków też nie ma, z resztą cały obsikany był (pampersy wtedy wytrzymywały maks godzinę) i tak wtedy jechaliśmy na syrenie. Mi zazdrościły inne matki bo zrobiłam rundkę wkoło bloku (miał ok 4 mcy) siadałam na ławce i czytałam książkę tak było od maja do września a jest ze stycznia-rok wstecz. Teraz jak coś idzie za rękę, albo go zagaduje daje jeść/pić. Dziecko bez wózka na zakupy? Proszę bardzo sama mam do sklepu 50 m i jakoś chodzimy razem, bierze koszyk i pomaga mamie. Wystarczy dziecko nakręcić na "samodzielność" i pomoc mamie i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To weź je na rączki i nos całe życie..tak jesteś wyrodna bo nie stosujesz metody bliskosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×