Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Gość gość
"ułożyć sobie życie" o matko, a bez faceta to juz życie całkiem nie ułożone? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Ale Ty mnie łapiesz za słówka:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się nie zgadzam z tymi połowami. Ja się nauczyłam, że związek to nie są ani żadne dwie połówki jabłka, ani jedna dusza w dwóch ciałach. To są dwie całości, zupełnie osobne, które same w sobie tworzą coś pięknego, ale razem dobrze się dopełniają. Nie ma czegoś takiego jak 2 połówki - bo jedna bez drugiej istnieć nie może. Chodzi o to, żeby jedna osoba była cudowną całością, a ta druga tylko jej "wisienką na torcie" już o tym kiedyś pisałam. Tort bez wiśni jest tak samo smaczny i tak samo wartościowy. Z nią po prostu jest dopełniony. I tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Malinka, ale pięknie napisałaś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Oj dziewczyny, mądrze piszecie bardzo. I Ty gościu parę postów wcześniej pięknie mnie rozszyfrowałaś, że chce sobie obrzydzić nowego. I nie można porównywać, no nie można tylko, że za świeżę to wszystko i ja narazie nie umiem inaczej, może mi to minie heh. Mam nadzięję, bo inaczej jak powiedziałaś naprawdę nie ułożę sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dzięki :D Wiesz Cindi, bo ja to właśnie tak traktowałam - on jako moja połówka, bez której ja nie mogę istnieć A guzik prawda. Najważniejsza lekcja, jaką z tego wszystkiego wyniosłam jest taka, że to ja mam być całością, wartościową sama w sobie, Mojej i Twojej i każdej z nas wartości nie wyznacza to, że znajdziemy kogoś, z kim tworzymy "całość" Jesteśmy wartościowe czy jesteśmy same, czy z kimś. Ten ktoś ma być tylko, albo aż po to, żeby dzielić z nim nasz świat. Ale świat, który może istnieć bez nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo wiesz Cindi, cała tajemnica tkwi w tym, że żeby móc być z kimś, trzeba nauczyć się być samemu ze sobą. Jeśli sama ze sobą nie będziesz szczęśliwa nigdy nie będziesz umiała być z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Malinka no właśnie, też niedawno wpadłam na to, że muszę być sama ze sobą szczęśliwa najpierw by być z kimś i, że żaden facet nie jest naszym światem, oni są jakby dodatkiem. My same jesteśmy swoim własnym światem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to Cindi ćwicz to,co my(Malinka,Boleczka,ja)lepiej,gorzej,ale już wdrazamy w życie od jakiegoś czasu. Ja juz dlugo to realizuję,że sama dla siebie jestem wartością,nie odczuwam samotności a na pewno nie traktuję jej jako ból,bo coś tam. Co nie zmienia faktu,że jestem gotowa,by być z kimś czyli na nowo się układac. A już,nie daj Boże,porównywać facia do poprzedniego!! Widzisz Cindi,Ty mieszkając z kimś(mama,brat) nie masz czasem na pewno mozliwosci pobyć sama ze sobą,w ciszy i skupieniu dlatego moze masz więcej chaosu i bałaganu w myslach. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Gosciu z tym mieszkaniem z kims masz racje mam balagan w myslach bo ciagle cos i nie moge czasem o sobie myslec, bo musze o kims

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś wiem na ten temat wspólnego mieszkania,bo "mój"eks po rozwodzie zamieszkał z Rodzicami i mimo kilkupokojowego mieszkania dusił się brakiem przestrzeni.Mówił mi o tej zalezności mimo poprawnych pozornie relacji.Niewazne. Jak się czujesz Cindi teraz? Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Gosciu hmmm jak sie czuje...chyba spokojniejsza, ale nie wiem co bedzie jutro, pogadalam dzis troche ze znajomymi i jakos sie uspokoilam i tez wiem, ze ja jestem najwazniejsza. Ten nowy sie odzywa, jego siostra tez zaczela sie wtracac w to wszystko i tyle ooo. Mam nadzieje ze rano spokojnie wstane, bo poranki sa bardzo ciezkie, wstaje w jakims niepokoju o wszystko, w szoku takim jakby, zla i wsciekla na to jak mi sie zyje i ze chcialabym inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cindi,no nie chcę Ci prawić morałów,ale dopóki emocje nie ucichną(dzięki Tobie samej),to chaos będzie notoryczny a tego nie chcesz. Jesli odczuwasz rano niepokój i to sie powtarza to wez jakies ziołowe tabletki,sa takie,ze tylko jedną na dzień sie połyka.Nastaw się tak,że ma pomóc,wyciszyć. Życzę Ci spokojnego poranka czy rana. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
Dziewczyny, ale wy nie jestescie kompletnie gotowe na nowe zwiazki. I przerazajace jest to, ze robicie cos podobnego do waszych bylych. Dajecie tym nowym nadzieje. Na swiecie jest wielu wartosciowych, wspanialych ludzi, ale to nie znaczy ze mamy byc z kazdym w zwiazku, bo juz mi sie lepszy nie trafi. Rozkochacie ich a potem powiecie, ze nie mozecie, nie dacie rady. Bardzo trzymam za was kciuki, ale uwazam ze nowe zwiazki, gdy stare jeszcze nie ostygly, to blad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boleczka, oczywiście że to błąd, ale niektóre kobiety uważają że bez faceta życie nieułożone i ich wartość w społeczeństwie niemal zerowa. A kolejny może się perzcież nie trafić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
Mowi sie ze kiln klinem najlepiej wybic, tylko ze tu sa mezczyzni, ktorzy szukaja zwiazku, a dziewczyny nie sa na nie gotowe i bedzie lustrzane odbicie. Co innego gdyby to byla strzala Amora, bum, szal cial, to super, ale tu nie ma nawet wielkiej chemii, skoro (a z tego co pamietam bylo tak w skasowanym watku) dziewczyny widza wady tych facetow. Teraz, nie za pol roku, ale juz teraz cos im nie pasuje. Kiedys chyba pisalam, ze fajnie jesli jest ktos nowy, ale teraz cofam tamte slowa wlasnie dlatego, ze tu nie ma chemii. Sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Gościu dziękuję za wsparcie i zrozumienie:* Dzisiaj wstałam znowu w nerwach, tysiące myśli, masakra totalna. Pytań też tysiące. Takie nerwy we mnie one budzą, że szok. Wściekła wstaję i dziś mówię o nie, i telefon do przyjaciółki i potem mówię no nie tak nie będzie. Mówię sama do siebie magda weź się w garść kobieto i się ogarnęłam. Zmieniam swoje myślenie. Ostatnio wpajam sobie pewnie mechanizmy i patrzę, że do nich wracam i jestem silniejsza, upadam, czasem stoję w miejscu i piszę do Was, a za chwilę jestem już silniejsza, bo budze dobre mechanizmy i pracuję nad sobą myślami. Nie mówię, że jest fajnie, bo nie jest, boli jak cholera, myślę też, są jakieś pytania i mam różne inne problemy, ale staram się. Boleczka ma rację oczywiście. Nie powinno się wchodzić w nowe relacje, jak stare siedzą w sercu...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindirella20
Acha no i tak zacznę coś brać , może magnez albo melisę, magnez też mnie wycisza ładnie. Wiem, że sama muszę walczyć z chaosem i walczę, raz lepiej wychodzi raz gorzej grunt, że jakoś mam więcej siły, żeby walczyć i, że wypracowuje sobie mechanizmy pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
Cindy, jestes dzielna;) Powiem, ze pieknie przechodzisz ta chorobe;) Te chwile zalamania sa potrzebne, inaczej nie byloby wyzdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemilczałaś Cindi wczorajsze urodziny eks? Przypomniało mi się jak chciałam być grzeczna i uznałam za uprzejmość wysłac krótkie życzenia urodzinowe i imieninowe(bliskie w czasie więc jeden raz),to było z 3.miesiące odkad odeszłam od niego. Nie powiem,byłam zdziwiona,że ten dotąd ułozony mężczyzna nie zareagował choc przez grzecznosć jakies 'dziekuję",po prostu przemilczał.A dobrze mi tak!!było mi i trochę przykro,dlatego uważam,że nie warto było..poczułam się gorzej niz bym przemilczała.Mam nauczkę,żeby schowac uprzejmości do głębokiej kieszeni i milczeć jak kamień. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
"Moj" odpisal - dzieki. Nie wiele lepiej sie czlowiek czuje haha. Twoj zachowal sie idealnie;) Przynajmniej dostalas kopniaka a ja namiastke nadziei;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wniosek wydaje się prosty Boleczka:nie warto być uprzejmym.Wiedziałam to i wczesniej,nie wiem co mnie podkusiło..Gorzej się póżniej czułam i robiłam sobie wyrzuty,ale..od tamtej pory już ani slowa.Zreszta nie chciałabym nawet z nim rozmawiać a już zagadywać to w ogóle wykluczone. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
Masz bardzo zdrowa postawe. Zasada w koncu jest prosta. Jesli facet chce i mu zalezy to poruszy niebo i ziemie, by sie skontaktowac. Moj ex ( mamy kontakt, ale juz totalnie kolezenski) powiedzial mi kiedys ze poprostu nie chcial, a te wszystkie teksty "nie moge bo pracuje" to byly tylko wymowki. Czy to nie proste;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe a mój jak mu posłałam zdawkowe życzenia urodzinowe to nie dość że nie powiedział dziękuje to jeszcze wysłał smsa z pretensjami że nie takie sobie wyobrażał ode mnie dostać. A ja niby żyję, pracuję bo przecież nic się nie zmieniło ale gdy zaczynam się konfrontować z tym, że to już definitywnie koniec, że nic z tego nie będzie, ba może już się nawet nie spotkamy-to zaczynam łapać totalnego doła. mdli mnie okropnie i czuję że zaraz znowu będę wisiec nad wc :( Tak Boleczka, to wydaje się niby proste. Że nie pisze, nie spotyka się bo po prostu nie chcę. I nie ma go co z tego rozliczać. jestem Ci wdzięczna, że mi to uświadomiłaś jakiś czas temu. Ale czy nie byłoby bardziej przyzwoicie, dojrzale, odpowiedzialnie powiedzieć drugiej osobie: "nie chcę z Tobą być" A nie chować głowę w piasek, zasłaniać się wymówkami, przerzucać odpowiedzialność na drugą osobę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze karmić drugą osobę nadziejami: "chcę, tęsknię ale nie mam czasu; poczekaj, wszystko jest na dobrej drodze ale nie naciskaj" itd. Przyjmuję to, że on mnie nie chce-no ma prawo. Ale mam tez jednocześnie żal, że nei ma tyle odwagi żeby powiedzieć o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
I z takim czlowiekiem ktory nie jest ani dojrzaly, ani odpowiedzialny chcesz wiazac przyszlosc? Skora, ja wiem jak to boli. Wylam na kolanach. Nie zapomne tego nigdy. Dusilam sie z bolu na mysl, ze go nie zobacze. Nasze przypadki sa inne bo moj ex troche mamil, troche ja mamilam siebie, ale kontakt zerwal, za co jestem mu wdzieczna. Na dzien dzisiejszy nie mam do niego zalu. Rozmawiamy normalnie. On ma swoje zycie, ja swoje. Ale troche trwalo zanim wypracowalismy taki uklad. Skora, przezyj ten bol. Musisz to zrobic. Inaczej nie ruszysz do przodu. Kazda cierpiala jak Ty. Naprawde. Nie ma innego wyjscia jak ten Twoj wyjazd. Zostaw telefon. Zrob ten detoks. Powiedziec Ci cos smiesznego? Zapytalam ex dlaczego wybral tamta laske. I co powiedzial? Ze musial za nia chodzic bo byla niedostepna. Ze faceci takie lubia. To jest te bledne kolo. Gdybys go olala, to pewnie juz dawno by sie zreflektowal, ze chce z Toba byc. Tyle, ze moze Ty bys w tym czasie juz go nie chciala. I moze tego sie boisz. Bo przeciez nie tego ze on sie podda, bo on juz teraz nic nie robi. Tylko Ty robisz. Prosze Cie, przecierp ten bol. Nie ma innej opcji. To jak z wypaleniem rany. Ona sie szybciej zagoi, ale najpierw ku..wsko bedzie bolec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinka373
Boleczka, Od dawna masz kontakt z bylym? X Skora, Ale po co on ma Ci mowic ze nie chce z Toba byc jak dajesz mu na kazde zawolanie to, czego on chce? Po co ma z tego rezygnowac, jesli wlasnie tak, a nie inaczej jest mu wygodnie? Zgadzasz sie na wszystkie jego warunki. Chce sie spotkac to sie spotykasz. Nie chce to cierpliwie czekasz. Skora malo kto by tego nie wykorzystal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boleczka1
Wlasciwie to nie, moze z miesiac? ale to tak kompleksowo lacznie z jedna wiad na kilka dni. Kontakt rozwina sie wlasciwie niedawno. Ale bez zdnych poufalosci. Strasznie balam sie pierwszego spotkania po detoxie. To mialbyc taki sprawdzian dla mnie. Ale nie bylam pewna. To znaczy przeszlo mi, ale zawsze moglam sama sobie wywinac niespodzianke. Ale sie udalo ;););) Nic nie drgnelo. Pogadalismy i kazde poszlo w swoja strone. Wiecie, naprawde ciesze sie, ze nie podsycalam zlosci do niego. Teraz jak go spotkam na ulicy, to moge normalnie porozmawiac, poznac jego dziewczyne. I jaka ja jestem wewnetrznie spokojna;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow Boleczka, Gratulacje, naprawde :) a co mu sie stalo, ze sie do Ciebie odezwal? I jeszcze spotkanie. Naprawde szacunek :) A on nie chce nic wiecej od Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Wam,że ja tę kolejną(długą)rozmowe ze skórą odchorowałam,gdy napisała,ze znów jest w kontakcie z nim.Bo,co by nie gadać,jestem co prawda po drugiej stronie(uff,jak dobrze!!!!),ale w pewnym momencie nieco odżyly wspomnienia,niedobre.On zachorował,intensywnie si e leczył,brał silne środki,nie spał po kilka nocy,prosił o czas,żeby choć trochę wyszedł z tego,starał się na ile umiał,ale..od jakiegos czasu wiedziałam,że nie czuję sie bezpiecznie,bo np umówieni byliśmy a on nawet nie odwoływał i jechał z kimś tam a po czasie mówił,że..trzeba sobie pomagać.TYlko nie wtedy,gdy ja go potrzebowałam! I takie tam. Rok-rok czasu pojawiał się,był,starał,bo(chyba)więcej inicjowania bylo z mojej strony. Ja odeszłam jednym cięciem,bo wg mnie nie rokowało choć zakochana byłam,nie wyłam,nie szarpałam włosow,bo szybko udało mi się właczyc rozum. Miałam(mam wciąż:()w mysłach i sercu,ale on o tym nie wie!! Przekułam to w sukces:jestem pewna swojej wartości i decyzji,bo nie chciałam żyć obietnicami.Nabrałam wiedzy na tyle,że dzielę się nią z Wami.Też dlatego,że mam siłę. Tego życzę Cindi,bo ona znów sie szarpie.TYle,że jest nieustępliwa i swiadoma,że ktoś ją zwodził ponad rok,bo się bal jakoby wchodzić ponownie w związek,haha.Bal się tylko jakoś żyje!! Teraz znów próbuje tej samej metody:bierze ją na słowa,ze nie chce ranić,tra la la.Tylko rok już to robi!! Robi to ,bo nie chce być sam a nie dlatego,że się autentycznie o Magdę(tak?) troszczy.Swoje ego rasuje.Egoista na maxa,który znów by ja 'kupował'prezentami.Itd,itp. Cindi,będe Cię wspierać,bo bardzo jesteśzagmatwana teraz i wg mnie powinnaś przez jakiś czas byc sama-oczyszczać swoje emocje,wyciszac sie i przyjmować co dzień za dniem niesie. Nie porównywac nowego męzczyzny do tamtego,bo jeśli zrobisz to z każdym nowo poznanym to zostaniesz sama. I,żebyś przestała sie bac,że jak sama to jakaś gorsza od tych,co mają kogoś.W Tobie jest wartość,nie mężczyzna ma to dawać tylko Ty sama ze soba masz się czuc dobrze. Nie raz piszemy,że facio ma byc uzupełnieniem nas,nie budowac naszego "ja"na mężczyznie.. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×