Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Gość gość
ło matko ale tutaj smęty siedzą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
No a czego tu szukasz :D Temat zobowiazuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak sobie zajrzałem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona idzie do kina,bo nie ma zamiaru..itd,"dywagacje gościa"-kawałek posta Skóry.Litości,ludzie próbują coś do pustej głowy nałożyc a ona nazywa to dywagacjami. Rzeczywiście wychodzi,że to smęty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Masz racje Gosciu. Temat faceta lepiej przemilczec. Nie w tym rzecz. Znowu wychodzi ze mnie szowinizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie z powodu jego zachowan skora tu jest tylko,ze ona wierzy uparcie do ponad roku w slowa a czynow nie ma. I weszla w niebezpieczne obszary uzaleznienia.Nic do niej nie dociera. Ciao,no pomyśl-facet milczy,ona włazi na fejs i robi uwagi nt.fotek,ktore tam umieszcza.Łoj,niesmak absolutny,bo tu nie ma związku,trwaly kontakty krotko i sporadycznie a ona zyje sf,to potwornie niebezpieczne. gosc bierze,bo mu sie samo pcha..nie o nim watek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie, to nie jest wątek o rozkminianiu charakteru goscia, czy jest zjebem czy nie tylko o tym, że niektóre dziewczyny nie potrafia tego zobaczyc tylko robia z nich bożków przed którymi trzeba klękać i prosić o łaskę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
No dokladnie :) Chcialam go tylko w bardziej ludzkim wydaniu pokazac bo kazdy z nas dla kogos moze okazac sie zjebem. Kazdy ma wady i swoje za uszami. Ludzie to tylko ludzie. Kazdy ma doly ale przeciez mozemy wspiac sie na wyzyny tylko trzeba dzialac. Samo sie nie zrobi i nie ma co czekac na cos co moze nigdy nie przyjdzie. Tak a propo to polecam kawalek Hey "Czas spelnienia". Dla mnie kwintesencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mam siedzieć teraz cały dzień i użalać się nad tym wszystkim? czy po prostu zacząć żyć normalnie, cieszyć się z drobnych rzeczy. Czasu nie cofnę. I tak go już dużo straciłam Mogę wyciągnąć wnioski na przyszłość i iść dalej. 2 dni milczenia za mną. Mały krok do przodu. Dziś żadnych pokus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to skora, tak trzymaj....tylko nie zrob jak ostatnim razem. Musisz sobie powiedziec, se zebys nawet wyla w poduszke to do niego nie napiszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obejrzyj cos wesolego w tv...zaraz twoja twarz brzmi znajomi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skóra, od czegoś trzeba zacząć. pierwsze dni są najgorsze. A ja dziewczyny właśnie wróciłam do domu. Smutno mi ogromnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co sie malinka wydarzylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka, czyżbyś rozstała się z Twoim obecnym? Mnie też smutno. To takie niedookreślone. Taka tęsknota za tym, co zaczęło się tak cudnie, miało trwać i za tym co być mogło. Ale jednocześnie coraz bardziej trzymam się tych wszystkich niefajnych rzeczy jakie się wydarzyły. Tych przykrości jakie mi wyrządził. Jak się wkurzał o byle co. Jak z perspektywy czasu okazał się zupełnie innym facetem, niż chciał się zaprezentować na początku. Ja się chyba przykleiłam do tego co było na początku a potem uwierzyłam mu, że to ja sprawiłam że jest inny. Jest trochę niechęci do siebie o to zabieganie. Jak to wszystko poskładam razem to nawet nie mam ochoty, na szczęście, nic pisać. Ale niedookreślony kamień w sercu zostaje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skora, ty powinnas wypisac sobie na kartce wszystkie te ochydna rzeczy ktore ci zrobil, to traktowanie i czytac po kilka razy dziennie, az te kilka dobrych chwil sie wymaza z twojej pamieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam o tym i nie wykluczam, ze to zrobię. Na szczęście kilka zaprzyjaźnionych osób wie o tym i jak trzeba to mi przypomina i utwierdza mnie. Wszyscy się cieszą, że to się w końcu skończyło bo absolutnie każdy, kto słyszał o jego zachowaniach mówił mi "daj sobie spokój" Ale na razie mam to wszystko jakby na wierzchu a te dobre chwile-gdzieś zakopane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty nadal kodujesz sie,ze moze jednak..ze cos tam cos tam.. juz dzis zafiksowujesz sie,ze za kilka dni.. bierz kartke i pisz WINIEN i MA jak w ksiegowosci,przedziel wzdluz kartki i napisz,i na glos czytaj,zeby slyszec siebie ile zlego w tym krotkim czasie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to przebłyski takie są, znikają na szczęście tak szybko jak się pojawiają. Gdzieś tam pojawia się iskierka tęsknoty-za tym co było fajne. Ale chyba rzeczywiście wieczorem usiądę i spiszę to wszystko. Bo na razie znowu wybywam z domu na spotkanie towarzyskie. Byle nie siedzieć i nie myśleć. Cieszy mnie to, że już mnie cieszą takie rzeczy. Bo kilka mies. temu to potrafiłam jedynie tępo patrzeć się w ściany. Udanej niedzieli, zajrzę wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkałam się wczoraj z tym moim nowym (już byłym..). Miałam wczoraj spory kłopot i problem do rozwiązania. Oczywiście jak zawsze mogłam na niego liczyć, pojawił się od razu i bardzo mi pomógł. Spędziliśmy razem cały wieczór, było bardzo miło. Ale nadszedł w końcu czas poważnej rozmowy. No i co... powiedziałam mu, że bardzo mi na nim zależy, że jestem przy nim szczęśliwa, ale pewnych zachowań tolerować nie mogę, nie chcę i nie będę. Reakcja taka jakiej się spodziewałam. Czyli wiem, że nawaliłem, nawet nie mam odwagi prosić o wybaczenie, przepraszam, szanuję Twoją decyzję. Powiedział jeszcze, że najbardziej boli go to, że pomógł mi wyjść z najgorszego g****a, a teraz sam mnie rani. No i że on będzie próbował do mnie wrócić, będzie mnie szukał, spotykał "niby" przypadkiem. Odzywał się do mnie. On teraz wyjeżdża na jakiś miesiąc. Spotykać się nie będziemy. Ale już mi go brakuje, więc potrzbuję siły, żeby się nie odezwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka współczuję Ci ogromnie-to przecież Twoje drugie rozstanie w krótkim czasie :( I zazdroszczę Ci tej siły i stanowczości. Ja jak zaczynałam "ten związek" to też sobie obiecałam, czego nie będę tolerować. I czego będe zdecydowanie oczekiwać. Wszystko wzięło w łeb. No to możemy się teraz wspierać w nieodzywaniu się. Trzymaj się i bądź dzielna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No Malinka,scenariusz jak do holywoodzkiego filmu.Czuć i widać,ze bardzo mu zależy i zapewne będzie starał się naprawić swoje "piwne wątki". Trzeba Ci teraz jakiejs pomocy czy dajesz radę? Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinki w nieodzywaniu się nie trzeba raczej wspierać,bo ona ma wypracowaną nieco swoją siłe.Mam nadzieję:) A le Ty skóra robisz wielki skok do przodu,co ja tu czytam?-badz dzielna,trzymaj się" i jeszcze wyjdzie,że Ty tez będziesz ją wspierać,gdyby chciała. To tak przy okazji powspieraj też siebie:) Jak ja się cieszę,że nawet chwilowe przebłyski masz,że warto cos przerwać,przeboleć,by na nowo się odrodzić. W Twoim przypadku to skok milowy do przodu,tak trzymać skóra!!!!!!!!!!!! Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny. Daję radę... chociaż łatwo nie jest. Pisze od mnie od rana. Odzywać się nie odzywam, ale odnośnie tej wczorajszej sytuacji, wiem że on bardzo chciałby wiedzieć jak się rozwinęła. I teraz nie wiem... czy mogę mu powiedzieć co i jak, czy lepiej już w ogóle się nie odzywać? Zależy mu... to wiem i to bardzo mu zależy, powiedział, że jak wróci to chce przyjąć zastrzyk przeciwalkoholowy. Bo on pił zanim zaczęliśmy się spotykać bardzo dużo. Dlatego mnie to tak bardzo martwi. I on jak zaczęliśmy się spotykać przestał pić ciągle, ale nie przestał kiedy miał problem. Ech... Cieszę się, że miałam na tyle samozaparcia, że ucięłam to i miałam na to siłę, ale to wcale nie sprawia, że jest mniej przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinka, zakładasz,że mozna mu zaufać iz wezmie ten zastrzyk i pojdzie na terapię? Czy Ty juz nie chcesz mieć z nim nic wspólnego i nie zakładasz wersji bis? Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm to dość trudne pytanie, wiesz.. bo tutaj nie było jakichś wielkich zdrad, złamanych serc i innych takich. Ale były nieprzyjemne sytuacje po alkoholu, dziwne telefony, dziwne rozmowy, zbyt dużo agresji słownej. Wprawdzie nie na zasadzie obrażania, czy wyzywania, ale na zasadzie "w takim razie pier...ole Twoje życie, jak się nie zobaczymy jutro to z nami koniec" On tych rozmów na drugi dzień nie pamiętał. Ja niestety tak. Problem alkoholu nie jest mi obcy, dlatego bronię się przed tym rękoma i nogami. Nie dam się wplątać w taki układ. Myślę, że jak przyjedzie faktycznie może wziąć ten zastrzyk, o terapii nie rozmawialiśmy i nie braliśmy w sumie tego pod uwagę, ale myślę, że gdybym postawiła to jako warunek konieczny, żebyśmy mogli mieć kontakt to by się na to zgodził. Chociaż wiesz... była sytuacja nr 1, obiecał, że nigdy więcej, później powtórzyło się to drugi, trzeci i chyba jeszcze czwarty raz. Dlatego dla mnie to już za dużo. Dlatego też o nawet nie próbował mnie przekonać do zmiany zdania, bo wiedział, że mam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Malinka. Bywają alkoholicy 'zaleczeni',nie pijący wiele,wiele lat,ale pewnie w glowie byłaby mysl czy na pewno tego nie zrobi,nie zrujnuje i kolejny rynsztok. Zresztą nie mogę o tym mowic,bo nikt wokół mnie nie był z takim problemem więc się nie identyfikuję(na szczęście)z tym. Znam przypadek mojego sąsiada,który chlał codziennie az do kolejnego dramtycznego zdarzenia,wreszcie znienacka wtedy przestał pić z dnia na dzień. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mi niestety obietnice typu "nie tknę więcej alkoholu" nie są obce. Dlatego nie potrafię się na to zgodzić, bo wiem, że zawsze będę się tego bała. A on miał z tym problem. Wspominałam już kiedyś, że miał dużo niefajnych przeżyć. A skutkiem tego były wielomiesięczne ciągi. Wprawdzie jak się spotykaliśmy nie pił dużo. Ale te kilka razy to dla mnie i tak zbyt wiele. Niestety ta jego "jedyna wada" dyskwalifikuje go z mojego życia kompletnie. Chociaż jak soie przypomnę całą resztę to pojawia się myśl "a może da radę to przejść" Bo naprawdę poza tym jednym "drobnym" szczegółem wszystko było tak jakbym sobie mogła wymarzyć. Chociaż może tak własnie miało być. Ja może też nie do końca jeszcze jestem gotowa na związek nowy. W końcu myślę jeszcze o byłym, tęsknię za nim czasem i kocham go jeszcze. Chociaż ten mi caly czas powtarzał, że ja byłego nigdy nie przestanę kochać. Tak jak on nie przestał kochać swojej pierwszej miłości. Ale tamta miłość nie ma już dla niego żadnego znaczenia i może ją już mijać na ulicy bez żadnych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak,to trzeba robić ostre cięcie,kolejne.Nie ma co życ jakąś wiara,ze mu się uda tylko uciekać więc sluszny wybór-zerwać nieodwołalnie. Trzymaj się,jakbyś czegos potrzebowała-jestem. Teraz wychodzę,ale 'jestem' w sensie możesz na mnie liczyć. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×