Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie dotyczące kobiety

Polecane posty

Gość gość

Witam, zwracam się do Was o pomoc w zrozumieniu przeze mnie mojej wybranki życia. Od razu zaznaczam, że oboje jesteśmy już w wieku po studenckim. Podczas pierwszych spotkań bywało różnie, zachowywała się do mnie na zmianę z rezerwą, a czasem jakby świata poza mną nie widziała. Dosyć szybko zamieszkaliśmy ze sobą, po pół roku, a okres 2 miesięczny przed naszym wspólnym zamieszkaniem był naprawdę super. Wraz ze wspólnym zamieszkaniem zaczęły się jednak problemy - już po tygodniu jak chciałem coś zainicjować, zaczęła mi mówić że mieszkamy razem, mamy kupę czasu na to żeby "coś" porobić w późniejszym terminie, a z resztą tak wygląda życie codzienne. Po następnych 3 tygodniach stała się bardzo czepliwa, dosłownie o wszystko, dalej mnie od siebie odsuwając przy próbie zainicjowania czegokolwiek. Żeby było jasne seks był, ale tylko w weekend i tylko wtedy kiedy ona chce. Po miesiącu powiedziałem jej dosłownie, że rozumiem że jest zmęczona, ale ja swoje potrzeby też mam. I tu się zaczęła walka z jej strony. Zero seksu, nawet zero możliwości pocałowania jej, bo "traktuję ją jako przedmiot". W końcu brak seksu spowodował, że zacząłem jej robić problemy o to, co jeszcze bardziej ją odsunęło ode mnie. W przeciągu następnego roku bywało różnie (były okresy tygodniowe, dwutygodniowe, kiedy chciała wszystko naprawić, ale to szybko mijało). Różnie to tłumaczyła- "daj mi czas, chcę się zmienić", "mam dużo pracy", "nie ufam facetom po ostatnim związku" itd. Ogólnie z krótkimi przerwami na "dobre okresy", nasze życie seksualne ograniczyło się do seksu raz na miesiąc, raz na półtora. Ja w międzyczasie zacząłem zastanawiać się czy to nie jest spowodowane tym że znalazła sobie innego, chciałem kilka razy z nią o tym porozmawiać co przerodziło się w otwartą kłótnie z wielkim fochem z jej strony, bo "jej nie ufam". Gdy na początku lata tego roku postawiłem wszystko na ostrzu noża, postanowiła się zmienić. I rzeczywiście ograniczyła pracę, a pracowała bardzo dużo, jakoś przychylniej do mnie podchodziła, nawet wyszła z inicjatywą dziecka. Swoje poprzednie zachowanie tłumaczyła poprzednim związkiem (jej były partner wyżywał się nad nią psychicznie), depresją (w co również mogę uwierzyć) i ogólnym przepracowaniem. Po urlopie znowu zaczęło się psuć (ja inicjowałem, a w odpowiedzi dostawałem informację, że "nie dzisiaj, jutro" albo w ogóle jak później twierdziła, nie widziała próby zainicjowania czegoś z mojej strony, mimo że ewidentnie jej to okazywałem). Znowu wróciliśmy do częstotliwości raz na miesiąc, a jej tłumaczenie polegało na "nie dałeś mi czasu się wykazać", "może taka jestem", "zrobiłam tyle, a tylko widzisz seks". Do tego, ja również przeszedłem zmiany, bardziej zacząłem się kontrolować, ale wtedy zauważyłem że momentami "ona chce się kłócić". Ostatnio mi powiedziała, że w pewnym stopniu jest ze mną, bo boi się samotności. Powiedzcie mi, co siedzi w głowie tej kobiety, bo z jednej strony ona mówi, że bardzo się zmieniła dla mnie, a z drugiej nigdy nic nie zainicjuje, reaguje objawowo (mówię że nie ma seksu, za dzień mam seks, pytam się jej dlaczego w zasadzie się nie całujemy, następnego dnia mam ślimaka). To chyba nie na tym polega, że ona robi to tak jakby z przymusu, a nie z prawdziwej chęci robienia tego. Kiedy stwierdziłem, że kończę tą zabawę, bo nie chcę powrotu do przeszłości, ona zaczęła mi wypominać, że tyle dla mnie zrobiła, a ja tego nie widzę i dalej z nią jestem, tylko że nie widzę poprawy na dłuższą metę To ma jakiś sens? Piszę na tym portalu, bo chcę poznać opinie od strony kobiet o kobiecie. Prośba o konstruktywne odpowiedzi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dała ci czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×