Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

związek na odległość już nie wytrzymuje

Polecane posty

Gość gość
ja bym nie bawila sie w wyrzucanie mu jego wad, chyba ze sam to sprowokuje. pamietaj ze nie musisz mu sie tlumaczyc - rob wszystko zgodnie ze swoim sumieniem. nie jestes mu nic winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No oczuwiscie, ze nie wspominac rodziny...bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może sprowokuj go i sam odejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzieliście się 4-5 razy w ciągu dwóch lat i nazywasz to związkiem? D: Kończenie związku via telekomunikacja nie jest niczym złym jeśli związek jest na odległość. To znaczy mówię o takim "związku" jak wasz. Napisz mu dłuższego smsa i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Tobie powiem tak: jesteś jeszcze kompletnie niedojrzała, a on bardziej wydoroślał niż Ty. Odległość jest problemem, kiedy kogoś nie stać na podróże, ale zwykle nie jest problemem dla kochających się ludzi, a Ty go zwyczajnie nie kochasz. Znam małżeństwa między ludźmi z całkiem różnych kontynentów, którzy całe swoje życie przebudowali, aby być z tą drugą osobą. I są, szczęśliwie. Jeśli chodzi o finanse, to mylisz skąpstwo z rozsądkiem. Skąpy to ten który ma pieniądze, ale nie chce wydać nawet 1 zł więcej, bo od tego zbiednieje. A rozsądny to ten, kto jest odpowiedzialny i po prostu nie żyje ponad stan, by potem trzeba było pożyczać i tonąć w długach. Cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cd. Ja znam dwie strony tego problemu. I były czasy, że miałam na tyle pieniędzy, że nie musiałam się zastanawiać, czy mogę sobie na coś pozwolić, i mam takie czasy, że sytuacja życiowa spowodowała, że mam od pewnego czasu dużo niższe zarobki. I nie stać mnie na wiele tych rzeczy, na które było mnie stać wcześniej. Skąpa nigdy nie byłam i nie jestem. Ale jestem osobą odpowiedzialną i muszę przeżyć za to, co mam. Bo co, mam wziąć kredyt? I z czego go spłacić, skoro nie mam z czego zaoszczędzić? Tak, dorosłych i normalnie pracujących też czasem nie stać na to, co opisujesz. A Twój chłopak jest dopiero studentem, to i tak zadziwiające, że w ogóle pracuje i pomaga rodzinie finansowo. Czyli mówi prawdę, że zbyt drogie są dla niego dojazdy i różne drobiazgi. Oczywiście przesadził z ceną aparatu 15 tys. zł ani nie powinien wtrącać się do tego, co kupujesz za własne pieniądze, bo nie jesteście małżeństwem. Ale on po prostu wydoroślał i wie, że żyje się z tego, co się ma, a nie bierze wieczne pożyczki i kredyty, a potem tonie w długach. Tak, on jest zaradny, a Ty nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś wyrzuty*, że co ja takie rzeczy biorę, że on kupuje tańsze. a guzik mnie obchodziło jego zdanie, nie będe ubierała się jak wieśniara w chińskich śmierdzących budach". Zwyczajnie jesteś okropnie pusta i tyłek Ci urósł, bo masz zamożnych rodziców. Ale możesz jeszcze zaznać dużo gorszych czasów i co wtedy zrobisz? Będziesz ubierała się u Versace? Za co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klausia88
Mam taki sam problem. Zapraszam do pisania prywatnie: meggi89@interia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on nie jest zaradną osoba, nie pracuje w trakcie studiów. dostaje alimenty, ktore zabiera mu matka, a on nie ma co jeść, klepią biedę, bo ona rozpuszcza te pieniądze na ucztowanie z rodziną, sprowadzaniem wujków ciotek, a potem przez cały tydzien nie maja na chleb, to jest autentyk. pracowal w wakacje, to co zarobil to moze z 200zl dla siebie, rozumiem, oddal matce na przeżycie, ale co to za przezycie jak ona te pieniądze traci na pierdoły?majądługi to zamiast je splacic i wyjsc na prostą to oni sie ciągle zakopują. to jest istny dramat. i nie chce od niego odejsc ze wzgledu na jego ubieranie się w chińczolu, bo to mozna jakos zmienic, isc wyhaczyć coś na promocji tylko to, że on ma tak wpojone, że to bez sensu kupowanie spodni za 80zł np. jak przyjechal w wakacje to musialam mu kupować zeszyty, to juz jest smieszne, zalosne.. on mi nie ma niczego do zaproponowania, bo wielokrotnie prosilam go o jakies male pomoce ''domowe'' to nie umial, na miescie się gubi, do urzedu szedl cos zalatwial zawsze dzwonil pisal, nawet jak mial do mnie przyjechac to nie wiedzial jak sie pociągiem jedzie i jak sie bilet okazuje, czy moze kasuje wczesniej, albo o 5:00 rano dzwoni że jest na peronie i nie wie do ktorego pociągu wejść. takie male zyciowe rzeczy a pokazuje się jego buractwo za przeproszeniem. a ja mam dosyc jego nianczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaradność to nie jest wydawanie dużych czy ogromnych pieniędzy, jeśli się je ma. To żaden problem, bo się je ma. Zaradność to umiejętność radzenia sobie w życiu, w tym przeżycia za to, co się ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i właśnie oni żyją ponad stan, to widoczne zaklamanie. przy rodzinie wystawne jedzenie, wielce obiadki, wielce pieczenie ciasta, sranie się na jakieś imieninki srinki, robienie tortów, a potem bluzgi, że nie mająza co żyć. masz długi? jest przypływ gótówki? splac dlugi, potem szalej.. wyjdz na prostą, najwazniejsze nie zadłużać się.. jego matka do pracy nie chodzi bo ciągle tylko telefoniki do ciotek klotek jaka to beznadziejna kierowniczka i sie zwalnia po jednym dniu, kiedys powiedziala, ze nie bedzie pracowala bo jej sie nie chce i tyle, ale do niego to nie dociera, że jak tak dalej bedzie to odziedziczy po mamusi dlugi i bedzie skonczony, zamiast z nia pogadać, to on ulega jej glupim zagrywkom. ona sie w ogole z nim nie liczy, wie tylko kiedy od niego hajs brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale oni nie mają niczego, doslownie niczego i ciągle się zadłużają = popadają w dno. jaka to zaradność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oni nie potrafią ze sobą rozmawiać, bo tylko bluzgi lecą i inne niemiłe słowa, typowa patolka. siostra narobiła sobie dzieci w wieku 16 17 i 18 lat, każde z innym, mieszkają wszyscy w tej jednej kawalerce. dramat. i właśnie widać u nas to, że nie potrafimy ze sobą spokojnie rozmawiać, jak jest jakaś większa rozmowa, jakiś temat niepokojący to on woli nie mówić nic, albo emocjami wybucha do mnie, a to niczego nie załatwia. powiela schematy swojej matki i swojej rodziny, a to jest dla mnie niepokojące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to skoro toną w długach, a on nie pracuje, to tym bardziej nie ma niczego dziwnego w tym, że on NIE MOŻE sobie kupić spodni za 80 zł. Znaczy to tylko, że nie potrafisz zrozumieć takiej sytuacji. To jego matka źle gospodaruje pieniędzmi, a on musi się dostosować do tej sytuacji, bo nie ma innego wyjścia. Innych rzeczy nie wie, bo jest po prostu nieobyty. Przyczyną tego są kłopoty finansowe lub nadopiekuńczość jego rodziców albo jedno i drugie. Jest jeszcze młody i może nie wiedzieć. Ale zadzwonił do Ciebie, zapytał i jednak dojechał. Nie bój się, że to jest coś, czego się nie nauczy. Są osoby, które mają bardzo nadopiekuńczych rodziców, którzy im do późnego wieku nie dają się wyprowadzić i chcą kierować ich życie, a jak się wyprowadzają, to potrafią się wszystkiego nauczyć. POTRAFIĄ. On też się nauczy, jeśli nie będziesz sama zachowywać się wobec niego jak nadopiekuńcza matka i za niego robić, tylko najwyżej dasz wskazówkę jak Cię sam zapyta i tylko wtedy. Każdy może się nauczyć czegoś dopiero wtedy, gdy znajdzie się w jakiejś sytuacji. Jeśli nie był wcześniej w urzędzie, to skąd miał wiedzieć, jak się tam wszystko załatwia? Ale pójdzie ze dwa-trzy razy i już będzie wiedział. Ty też nie wszystko potrafisz zrobić i załatwić. Ale przede wszystkim go zostaw, bo Ty jeszcze nie dojrzałaś, a największą wartość mają dla Ciebie pieniądze - jesteś materialistką. Więc szukaj innego materialisty, to się dogadacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiedziałam, że źle to wyjdzie. ja też pochodzę z średnio usytuowanej rodziny. też wychowałam się bez ojca, więc wiem jak to jest. jednakże, moja mama nigdy nie dopuściła do tego, by nie chodzić do pracy bo jej się nie chce, bo wiedziała, że ma mnie i że musi robić tak, by mi niczego nie brakło. nigdy nam się nie przelewało i do tej pory nie przelewa, ale nie mamy długów, bo to jest najgorsze co może być. oni mają długi, mają multum kredytów, których nie spłacają, odsetki rosną. jego matka nie pracuje, on do tego nic nie ma? trochę ma, bo nie porozmawia z nią, nie zapyta co się dzieje, że powinna pracować chociaż do znalezienia innej, lepszej, może lepiej płatnej pracy. ale chodzić do pracy i zarobić cokolwiek, aby wykaraskać sie z trudnej sytuacji, jakoś powoli odbić się od dna. on jest studentem, okej, nie ma pracy, wiadomo, nie wymagajmy od niego cudów. jego matka nie jest nadopiekuńcza, ona się w ogóle nim nie interesuje od tego trzeba zacząć. ona ma go poprostu w d***e. ona wie że ma syna dopiero wtedy, kiedy kończą się środki i kiedy ma kogoś zbluzgać. kiedy przyjechał do mnie, to nawet nie zadzwoniła, nie spytała czy dojechał bezpiecznie, jak tam, kiedy wróci, nic. tylko jej powiedział że jedzie, a ona: okej, aha. w domu nigdy nie pytała go jak szkoła, jak oceny, nie zaganiała do nauki jak prawdziwa matka, no totalny brak powołania macierzyńskiego, totalna obojętność. ale nie obwiniam go za nią, to nie jego wina, rodziny się nie wybiera. ale on wie, że ona robi źle, ale nie porozmawia z nią. tylko wyładowuje to na mnie. i nie jestem materialistką, bo to ja póki co stawiałam mu wszelkie wygody, kupowałam jedzenie, kupowałam zeszyty, także proszę mi nie ubliżać. wiem jaką wartość ma pieniądz, ponieważ ucze się, a dorabiam popołudniu do wieczora. i nigdy nie byłam z kimś dla pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego on nie idzie do pracy??? będzie tak rok po roku zawalał z braku książek i zeszytów - więc jaki jest sens z tym studiowaniem na siłę? taki zaradny i oszczędny wg was? - to niech idzie do pracy a studia zrobi kiedy odłoży trochę grosza uważam,że to zwykły głupi leń a autorka zdesperowana idiotką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proponowałam mu pójście do pracy nawet popołudniu, on i tak się nie uczy, dlatego zawala wszystko, książek nie ma bo go nie stać, i wielkie mi odszczekiwania ' a co kupisz mi książkę?' zapytałam go po co chodzisz na studia, skoro nie dajesz sobie rady, mówiłam mu że sam widzi że brak rezultatów, wspierałam, troszczyłam się i pomagałam nawet w nauce, szukałam u siebie w regale materiałów, ale to jest o kant d**y za przeproszeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wybrał sobie takiej rodziny. Albo Ci na nim zależy i potrafisz docenić, że mimo wszystko próbuje być z Tobą i uczyć się kolejnych rzeczy, by stać się zaradnym, a po skończeniu studiów będzie mógł poszukać jakiejś pracy na pełen etat i się uniezależnić od rodziny, albo w ogóle nie marnuj mu czasu. Bo widać, że to nie jest zły chłopak. Ma ciężko, ale się stara jak może na swoje możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wybrał sobie takiej rodziny. Albo Ci na nim zależy i potrafisz docenić, że mimo wszystko próbuje być z Tobą i uczyć się kolejnych rzeczy, by stać się zaradnym, a po skończeniu studiów będzie mógł poszukać jakiejś pracy na pełen etat i się uniezależnić od rodziny, albo w ogóle nie marnuj mu czasu. Bo widać, że to nie jest zły chłopak. Ma ciężko, ale się stara jak może na swoje możliwości. on dalej żyje motywem spotykania się z kolegami, prawie jak w gimnazjum to wszystko się dzieje mam wrażenie, on się niczego nie uczy, nie uczy się na błędach ani swoich ani swojej matki. powiela wciaż te same schematy, studiów to on raczej nie skończy. i on sam dobrze o tym wie, tylko marnuje czas zamiast iść do pracy, czy cokolwiek zrobić pozytecznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i sama widzisz, piszesz w końcu to, co ja. Że najpierw trzeba spłacić długi, a potem szaleć. Więc on nie szaleje, bo go na to nie stać. Tylko dla Ciebie szaleństwo to kupno np. jakiejś kiecki za 200 zł czy pójście na obiad do restauracji, bo Ty pochodzisz z zamożnego domu, a dla niego szaleństwo to nocleg w hotelu w innym mieście, bo go na to nie stać. Na razie jest studentem i trudno od niego wymagać, żeby miał i zarabiał duże pieniądze. Alimenty są niewielkie i idą na przyjęcia matki, może też częściowo na spłatę długów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postaw się na jego miejscu i doceń, że w ogóle w tak ciężkiej sytuacji starał się znaleźć wyjście, żeby do Ciebie przyjechać - pociągi nie są tanie, a hotele, a nawet akademiki są bardzo drogie. Nie wiem, gdzie on znalazł nocleg za 30 zł, bo takie ceny u nas w mieście za akademik były 15 lat temu, teraz kosztują 200 zł za noc. Widocznie mu na Tobie zależy, ale nie widać wzajemności. On matki nie zmieni, a na razie musi z nią mieszkać, bo nie ma innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eh, chyba nie rozumiemy się. W każdym razie uwierz mi na słowo, że jest nieporadnym człowiekiem, który przyczynia się do tego, że mają taką a nie inną sytuację w domu. A ja chcę mieć faceta, który może nie będzie świecił portfelem, ale będzie facetem, który zapewni mi bezpieczeństwo i nie będzie mamisynkiem, gdzie ja nie będe miała zdania absolutnie żadnego. Spójrz nawet na schemat jego działania, on jest wykorzystywany przez swoją matkę, finansowo oczywiście i powiela to na mnie, wykorzystuje moją dobroć, to że kupiłam mu zeszyty i inne d**erele. On się nie wstydzi tego, on nie powiedział zwykłego dziękuję. On uważa, że mu się to należało ode mnie. To nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi na nim zależało, w tym momencie nie zależy. Bo znajomośc nie postępuje. Jak mówisz, ludzie przestawiają do góry nogami swoje życie, a u nas się zmieniają tylko pory roku. Nic się nie dzieje, kiedyś był temat jakiegoś zamieszkania blisko siebie, żeby wyrwał się od matki, by poszedł do pracy, żeby jakoś to tak rozplanował, żeby sam się utrzymywał na swoją rękę i zaczął od nowa. Nic nie robi w tej kwestii. To mi zależało, to ja jeździłam do niego, szukałam nawet kawalerki na wynajem tam. Chciałam podjąć radykalne decyzje, bo go kochałam, zalezało mi. Akademik za 30zł znalazłam mu ja, jeszcze narobiłam sobie tylko z tym siary. Jeździłam po całym mieście szukając noclegu, bo on nie potrafił zadzwonić i porozmawiać. Względem swojego wieku to jest totalnym dzieckiem. Wiem, że pisząc jest inaczej niż jak ktoś zna kogoś, ale ja nie widzę przyszłości naszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytanie moje brzmi w jaki sposób to zakończyć. czy smsowo, czy telefonicznie, czy jak? co będzie najodpowiedniejsze w tym wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jeżeli Ci nie podziękował za to, to co innego. Nie ma, ale nie zauważył, że mu pomagasz. Bo co do obojętności to w skutkach jest taka sama jak nadopiekuńczość, czyli że dziecko takich rodziców wychodzi z domu niezaradne, bo nikt go nie nauczył robienia różnych rzeczy i uczenia się na własnych błędach. To jest wtedy normalne. I do pracy nie idzie, bo po prostu nie wie jak ją znaleźć. A o pracę dzisiaj też nie tak łatwo. Ale potem się taka osoba uczy co i jak robić, tylko nie z dnia na dzień, a stopniowo. Ale zaskoczona jestem, że Ci nie podziękował za wsparcie. To nie jest w porządku. A jeśli uważa, że mu się to należy, to rzeczywiście nie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno jak najszybciej to zakończ.! Co to w ogóle za chłopak, że w takiej sytuacji zachciewa mu sie studiowania , rozumiem gdyby był zdolny a wtedy miałby alimenty, stypendium socjalne, jakąś pracę dorywczą popołudniami czy weekendami a tutaj TYLKO STUDIA , które tak naprawdę nigdy nie będą skończone. Widzieliście się 5 razy i miał przepocone ciuchy? Masakra... Nie słuchaj tych co Ci tu piszą, że on jest zaradny, że się stara... Co się stara ? Chyba siedzieć biernie i narzekać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie podziękowal, wtedy mieliśmy ostra wymianę zdań, bo sam zaproponowal ze cos kupi bodajże jakis sok, w każdym razie jakieś totalne p*****ly i opieralam sie ze nie bo nje chce go wykorzystywać na kase i ze sama sobie kupię jesli bede chciała a on ze nie, on mi kupi itd, a okazało się, że jak do niego przyszłam to musiałam oddawać mu CO DO GROSZA. Ale jak mu zeszyty kupilam i pomoglam to nawet slowa dziękuję nie usłyszałam. Nie ma co juz poruszać kwestii innych, jak tylko tę, jak mam to według Ciebie zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obojętność na potem jest może nawet lepsza niż nadopiekuńczość, bo nadopiekuńczy rodzice potem całe życie wtrącają się w życie dziecka i jego rodziny i wciąż chcą im mówić, co powinni robić. A każdy z nas powiela jakieś schematy z rodziny, bo tak zostaliśmy wychowani. Tylko Ty miałaś lepsze wzorce niż on. Sama zdecyduj, co dalej. Bo jeśli on pochodzi z takiego domu, to byłby w stanie się zmienić po wyprowadzce. Ale jeśli nie podziękuje Tobie za to, co mu kupiłaś, uważa że mu się to należy i mówi Tobie, jak powinnaś wydawać na razie swoje pieniądze, to może mieć osobowość narcystyczną, a wtedy się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko napisz mu wiadomość, dłuższą . Napisz wszystko od razu , bo i tak będzie dopytywał. Wytłumacz dlaczego nie chcesz z nim być co się na to składa, podkreśl , że go nie kochasz, że nc do niego nie czujesz bo to jest najważniejsze. Nie obrażaj go , pisz prawdę, ale nie w chamski sposób, podziękuj i życz powodzenia, na jego wiadomości nie odpisuj , napisz wszystko w jednej wiadomości tak by wyczerpać temat i nie mieć nic do dodania. Dalsza konwersacja nie będzie miała nic na celu, prawdopodobnie będzie chciał Cię urobić, żebys zmieniła zdanie, którego zmienić nie będziesz chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, poradźcie jak mam to skończyć, chce to zrobic fair wobec niego bo jestem uczciwa osoba i nie bede wyglupiala się w niepisanie i zatarcie znajomości poprzez olewanie i ignorancje. Chce zachować twarz do końca i udowodnić mu, ze drugiej takiej nie pozna, bo nie sądzę która go zechce z takim bagażem niepowodzeń. I tak długo z nim wytrzymałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×