Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćanonimowy

Żałuję, że mam dziecko

Polecane posty

Gość gośćanonimowy
pisałam, że córka ma 2 lata, ja mam 24.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze rok i pojdzie do przedszkola, odzyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na Waszym miejscu na 100% bym wyjechala zagranice. Teraz mam o wiele lepsza sytuacje od Was i tez sie zastanawiam. Tam nawet sprzatajac masz inny standard zycia nauczysz sie jezyka, zrobisz jakis kurs i na pewno znajdziesz cos lepszego.Nie marnujcie tutaj sobie zycia. Gorzej juz nie bedzie. A w Polsce nic dobrego Was nie czeka jesli nie macie znajomosci. A studia? W Polsce nic nie daja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mam dla Ciebie duzo szacunku. Jestes zaradna, odpowiedzialna i ponosisz konsekwencje swoich decyzji. Wspierasz meza i mimo tego, ze zycie teraz wyglada bardzo nieatrakcyjnie, to uwierz mi, ze to sie zmieni, moze nie za rok, moze nawet nie za dwa, ale wydajesz sie byc zdeterminowana mloda kobieta i mysle, ze wiele pan, ktore uzywaja dziecka jako wymowki zeby nie isc do pracy, powinny wziac z Ciebie przyklad. Jestes bardzo mloda i naprawde cale zycie przed Toba. Wazne, zebyscie z mezem sie wspierali, bo w tak trudnych okolicznosciach latwo o o konflikty w zwiazku. Nie wiem co Ci doradzic, ale studia na pewno nie powinny byc Twoim glownym celem, bo to w dzisiejszych czasach wyrzucona kasa. Trzymaj sie cieplo kochana i jak jest Ci ciezko to mysl o tych rzeczach, ktorych ludzie moga Cio zazdroscic, jak np. dziecko, maz, zdrowie, bo zawsze jest ktos w gorszej sytuacji. Przytulam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Mi nie robi różnicy sprzątanie za 1000zł czy za 1000 funtów czy euro. Dla mnie to okropna i upokarzająca praca. Nie chciałam być sprzątaczką. Moim marzeniem nigdy nie była na pierwszym miejscu zdrowa, szczęśliwa rodzina, a o skończeniu wymarzonych studiów, podróżach, rodzina była na dalszym planie. Nie to było moim priorytetem. Czyszczenie kibli nawet za 10 tysięcy złotych mnie nie uszczęśliwi, bo nie to chciałam robić w życiu. Wiem, że skończenie farmacji nie gwarantuje super zarobków, ale przynajmniej robiłabym to co chcę, a pensji głodowej jak obecnie też bym nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Staram się być dobrą żoną, nie daję mężowi odczuc, że jestem zawiedziona czy zrezygnowana przez co trudniej mi z tym, bo nawet nie mogę rzucić głupim talerzem z wściekłości i bezradności. Szanuję to co do niego czułam wcześniej, ale niestety już nie czuję. Nie kocham męża, nie kocham dziecka... Czuję się jak w klatce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciuanonimowy wez sie w garsc!!! Nawet nie widzisz ile masz. Moze jednak wyjedzcie za granice ,odlozcie troche,wroccie i skoncz wtedy studia? Jak ja studiowalam,to dziewczyna miala 30 lat,dwojke dzieci i wrocila kontynuowac nauke(wlasnie farmacje). Niestety zmarla na guza mozgu :( wiec docen co masz. Tak jak pisza dziewczyny,jeszcze cale zycie przed toba,studia to twoj cel i daz do niego,a ze zaczniesz za pare lat. Bedzie ci latwiej jak dziecko podrosnie,pojdzie do przedszkola/szkoly to za nianke nie zaplacisz. No i juz bedzie o wiele samodzielniejsze. I pouczyc sie bedziesz miala czas,bo dziecko samo sie juz bawi. Moja mama tez wracala na studia jak jej syn mial 3-4 lata. Piszesz,ze rodzice nie wespra cie finansowo,a np.moga poopiekowac sie dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
z moim mężem mało prawdopodbne, że wyjedziemy za granicę. On nie chciałby, wiem o tym, bo mówił nie raz, że nie wyobraża sobie życia poza krajem, rodziną. Także nie wyjedziemy nigdzie razem i tak, ja sama także z dzieckiem nie pojadę. A jeśli miałabym zostawić córkę to wolę na studia wyjeżdżać niż za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpadłaś w mega szajt :) , teraz dotarło do mnie jaka mądrą decyzje kiedyś podjęłam bo po czytaniu o dzidzi zaczynałam miec chandrę . Dziekuje za Twoj temat. Nie umie niestety nic konstruktywnego doradzić ale moze zagraj w Totolotka :) Całuje xoxo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga autorko, znalazłaś sie w sytuacji bez wyjscia - w twoim mniemaniu - i szukasz winnych. Nie żartuj, że w mieście wojewódzkim wzieli cię tylko do ssprzatania, nie ma tam galerii handlowych? mogłabyś pracować w sklepie, jakiejś sieciówce np., uwierz mi, że to nie jest szczyt marzeń, ale w rezultacie bardzo fajna praca ;) nie umęczysz się tak masakrycznie. Ja myślę, że z braku laku wziełąś byle jaka robotę, co podkreśla też twoja beznadziejność (jako sytuację) i masz kolejny pretekst do uzalania się nad sobą. Lada chwila dziecko pójdzie do przedszkola, a ty jak nie dajesz rady to daj ogloszenie i sprzataj prywatnie, lub pracuj jako niania lub opiekuka do osoby starzej. Rozumiem Cię, naprawde, ty jesteś ambitna, chciałąś coś osiagnąć, miałaś predyspozycje, a teraz czujesz sie jak w pułapce, bo twoje marzenia odeszły w zapomnienie. A na studiach są programy stypendialne, pewnie dostałabyś tyle ile zarabiasz na tym sprzątaniu. A jak nie, to postaraj sie o jakies zaskórniaki i zrob ten kurs/studium farmaceutki. Tak tak, wiem, że to nie to samo co studia, ale zmiana perspektywy, może nowa praca i dokończyłabys studia. I przestań winić dziecko, bo ono się na świat nie pchało, stworzyłaś je Ty i twój mąż. Szlag mnie trafia jak czytam, że jej nie kochsz i obwiniasz. Dzizas, to ludzka istota, maleńka, ona cię kocha, bo jestes jej mamą, ma tylko ciebie, a ty jej nie kochasz! Jak jakis potwór bez uczuć. Twoje ambiocje to jedno, a jej życie to drugie. Weź sie w garść dziewczyno. Usiadź, zrob plan, pogadaj z meżem czy istnieją jakies rozwiazania.OGARNIJ SIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko też mam obecnie 23 lata i roczne dziecko. Pamiętam chwile, że była tragedia finansowa, ale udało nam się odkuć w miarę możliwości. Studia na szczęście mam skończone, a przynajmniej I stropień, który już mimo wszystko dużo daje na rynku pracy. Ja bynajmniej nie miałam żadnych problemów ze znalezieniem pracy w biurze na kwotę 2000zł netto + premia. Ja na Twoim miejscu zrobiłabym tak, że zapisałabym się do urzędu pracy na bezrobocie, wiadome jest to, że zasiłku nie dostaniesz, ale np. proponują oni bardzo ciekawe kursy - czasami płatne, więc za niektóre dostaniesz kasę. Możesz też starać się o dotację z unii europejskiej na własną działalność. Ale jeżeli chcesz nadal utrzymać tamtą pracę, to staraj się mimo wszystko aby robić to na czarno. Ze zlecenia i tak nic nie masz więc wiem, że tu chodzi tylko o pieniądze, które dostajesz do ręki. Po jakiś kursach już masz jakiś papierek, dyplom. Zrób florystykę, na pewno znajdziesz coś w kwiaciarni. A może masz pomysł na mały, lokalny biznes w domu? np. ozdoby ręcznie robione- fajnie schodza na gumtree, zaproszenia etc. PRÓBUJ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
kokoszka nie mieszkam właśnie w mieście wojewódzkim. Chciałabym, bo wtedy mogłabym studiować, ale nie. Mieszkam 70km od miasta wojewódzkiego i u nasa nie ma Galerii Handlowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Byłam zapisana w UP i proponowali mi jedynie kurs angielskiego, nic więcej. Nie mam talentu artystycznego więc żadnych robótek nie zrobię. Własny biznes? a co ja mogę robić? Moją pasją jest chemia, farmacja, a to raczej nic domowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to idź - jak ktoś radził - do UP, są tam staże, kursy, poszukaj w necie projektów unijnych, co, sytuacja w tym X mieście jest aż tak beznadziejna? ja to akurat rozumiem, bo sama mieszkam na takim zadupiu, że tu psy szczekaja tyłkami... dlatego powinnaś porozmawiać z mężem i ewidentnie zmienić coś w waszym zyciu, niech szuka innej pracy, ty również, w innym mieście. albo postaw na swoim i zrób jakis kurs zawodowy. Potem sobie wrócisz do tej farmacji, jak staniesz na nogi. Ty sie poddałaś po prostu - i to jest problem, I zwalasz na dziecko. A gdybys nie mogłą skończyć studiów z jakiegoś innego powodu, no nie wiem: choroba przewlekła rodzica, zlamałabyś ręke i nie mogłabys czegoś tam odmierzać, alb po prostu by cie wywalili albo nie zdałabys egzaminu. To co, zmieniłoby to coś?kogo byś wtedy winiła... Słuchaj, ja Cię naprawde rozumiem, ja dla rodziny też duzo poswieciłam, z******tą pracę z takimi perspektywami, jakie juz nigdy mi sie nie trafią, mieszkam na zadupiu a mieszkałam w stolicy, jestem całkiem sama bo nie mam koleżanek i znajomych takich" for real". Ale się ogarnęłam i obmysliłam plan na siebie, choć też miałam i pewnie bedę miała chwile kryzysu. I kocham moja córeczke, bo jestem jej mamą i to mój psi obowiazek miedzy innymi. Pamietaj, wszystko zależy od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
co innego złamnie ręki czy choroba rodzica a co innego przeprowadzka i dziecko. W każdym z tamtych przypadków mogłabym po rocznej dziekance wrócić na studia, a teraz nie mogę. Jaki i gdzie mam kurs zrobić? U nas w UP nic nie ma i jeszcze się mnie pani pytała dlaczego za granicę nie chcę jechać. Mam męża, dziecko i według UP powinnam to olać i mieszkać w robotniczym hotelu i pracować za 8 euro za godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz w ogóle jakąś pomoc przy dziecku: rodzice/rodzina? mogłabyś zostawić dziecko z kimś na miesiąc/dwa? mogłabyś wyjechać na jakieś prace sezonowe i zarobić ta ne studia. 70 km może dojeżdzać codziennie (wiem ze mega męczące, ale się da). kumpela kiedys w grudniu była w Szwecji jakieś wianki świąteczne robić i zarobiła przez 3 tyg, chyba z 4-5tys. jeśli masz jakiś chętnych do pomocy przy dziecku, to można coś kombinować. poza tym jak już sprzątasz to znajdz sobie lepiej jakieś chaty/biura na własną rękę. i oszczędzaj ile się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzebba bylo zapoznac sie z teoria jak sie zabezpieczac gdy uprawiasz seks....a nie to co teraz uskuteczniasz, szkoda dziecka tylko, zreszta kolejnego z nieodpowiedzialnymi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No też właśnie o to chodzi, nie ty jedna i jedyna musiałaś odłożyć marzenia na bok. Weź sie ogarnij, przede wszystkim porozmawiaj ze swoim facetem, tak strasznie chcesz wrócić na te studia no ok, ale przemyśl sobie jakim trybem ma to się odbywać. Może wieczorowo, ale wówczas musielibyście jakoś odłozyć na te studia...albo zaocznie, albo po prostu idź na ten kurs farmaceutki. Zrobisz go bez problemu, jakies przedmioty pewnie ci zalicza za free, a jak znajdziesz lepszą pracę to wrócisz na studia. a Jako była studentka farmacji na pewno jestes dobra z chemii...korków nie mozesz dawać np. gimnazjalistom po konkurencyjnych cenach... Rozmawiaj, mów o swoich pragnieniach, o tym, że to pomorze wam w starcie do lepszego życia. Ja jakos w tych postach jedynie widzę, ze sie poddałaś...i szukasz winnego, albo raczej juz masz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
obecnie jak ja pracuję to teściowa zajmuje się dzieckiem. Ale to rzadko, bo przeważnie moja firma organizuje sprzątanie wieczorami gdy mąż wraca z pracy. Ja na studia dojeżdżać bym nie mogła,bo ode mnie z miasta jest autobus o 6.30 rano do sąsiedniego miasta skąd mam autobus i powrotny mam o 15.30, a zajęcia są często do 17-19. I jak miałabym wrócić? Innego połączenia nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
zrobienie technika farmacjii zajmuje 2 lata, ataki technik pracuje u nas w mieście zarabia 1800zł. Czyli kończąc takie technikum od przyszłego roku będę mieć 27 lat. I naprawdę wierzysz w to, że za takie pieniądzę zarobię na studia? Nie chce być technikiem, nie chcę sprzedawać Apapu. Dwa lata uczenia się by móc sprzedać Apap? Nie dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
zostały mi 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
nie, nie mamy samochodu, co w tym dziwnego? samochód nie jest na wodę przecież. Nie stac nas na to. Czego chcę napisałam w pierwszym poście, więc równie dobrze mogę zapytać o co tobie chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak z twoja cierpliwością do malej? jesteś oziębła i nerwowa, czy jednak starasz się jej okazywać matczyne uczucia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra urodzila dziecko w wieku 19 lat, drugie w wieku 21 lat.Odchowala dzieci, skonczyla liceum dzienne i poszla na studia dzienne po 30-stym roku zycia.Obecnie jest juz po 40-stce i ma pracę i studia które były jej marzeniem.Tak ze autorko nie skwialcz.Odchowaj małą i możesz skończyć studia później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak ty masz taki stosunek do corki to jak ci się udaje dzielnie znosc najgorszy okres dziecka w zyciu typu te bunty 2 latka, wymuszenia, histerie.Przeciez to trzeba się uzbroić w kaliber stoicyzmu i odgroma milosci ,aby dziecka nie udusić za jego cyrki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
jestem w stosunku do córki cierpliwa, nigdy na nią głosu nie podniosłam, staram się jej tłumaczyć, rozmawiam z nią, bawię się. Nawet ją tulę i całuję, bo wiem, że dziecko tego potrzebuje. Ja mimo to nie czuję tego. Robię to, bo tak trzeba, a nie z własnej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spakuj sie i ucieknij. I tak ich nie kochasz nie marnuj sobie dalej zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko samo na swiat sie nie pchalo! Nie wiem jakim trzeba byc czlowiekiem żeby tak myśleć o wlasnym dziecku.Co innego gdybys usunela,ale ono jest kocha Cię bezgranicznie i przykre ze ty zalujesz ze ono żyje. Wroc na studia zaoczne,pracuj w tyg.i przemeczycie sie,pozniej będzie lepiej. I przede wszystkim zmien nastawienie bo jestes jeszcze mloda,nie takie problemy ludzie maja i radzą sobie,a przede wszystkim zmien nastawienie do corki,ciesz sie ze ona jest,zdrowa. Mam dwulatka w domu i dzieciaki w tym wieku są rozkoszne. Doceń co masz dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×