Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćanonimowy

Żałuję, że mam dziecko

Polecane posty

nie no jak boga kocham, czego ty dziewczyno chcesz, bo jak sobie zwizualizuje Ciebie, to mi sie pojawia obraz małej dziewczynki która tupie nogą i mówi Ja chciem! tak nie, a bo ty chcesz inaczej...nie ma juz tamtej drogi, musisz stworzyć nową, chcesz coś osiągnąć, to wymyśl jak, pogadaj (namawiam)z mężem i do roboty. I tak wykazałąś sie zaradnością, pracujesz, dokąłdasz się do życia, wychowujesz córkę...to dużo. Ale musisz już chyba zrozumieć, że tamte czasy nie wrócą, a ty powinnaś wymyslić nowy plan na siebie. dobrze ktos napisał, ludzie sa w gorszych sytuacjach i ogarniają sie, kończą szkoły, mają prace, i co z tego, ze po 30 -tce ... bardzio martwimnie twoje podejście do dziecka, bardzo, ale to bardzo szkoda mi takich dzieci, maleńkie biedne istotki. nie jest ci głupio, że ktos tak kwalifikuje twoje dziecko...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Moja córka jest grzeczna, uczę ją jak nalezy się zachować, a jak jej się zdarzy jakaś histeria to cierpliwie tłumaczę, nigdy nie dałam córce klapsa ani głosu nie podniosłam, nawet jak ona krzyczy i próbuje coś krzykiem wymusić to ja uparcie mówię i tłumacze spokojnym głosem. Póki co działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
nie wiem co napisać, bo dziękuję za słowa wsparcia, mobilizujące, ale z drugiej strony czuję się bezradna. Dziękuję jednak za wszystkie rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, emocjonuję się, bo sama mam 2 latkę córeczkę w domu, i też miałam chwile załamki, ale teraz, w tym wieku, ona jest tak urocza, że to chwyta za serce i trzeba być z kamienia, by nie widzieć tego. A ty mówisz że jej nie kochasz, bo zniszczyła ci życie. Powtarzam, to nie jest i nie był pewnik, że skończyłabyś swoje mega hiper studia, wiec naprawde wymysl cos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj więc ogłoszenie (albo roześlij po np. aptekach) że chcesz iść na studia i szukasz pracy np. w charakterze pomocy. Albo poszukaj jako PH medyczny. Czytaj, dokształć się - odłóż z kilku pensji po 100-200 zł i uzbieraj na zaoczne, choćby na 1 semestr. Pracy szukaj od zaraz. Lepsza od sprzątania jest praca w sklepie, więc takiej poszukaj i migiem na zaoczne. Jako studentka nawet 1 roku możesz rozpocząć staż. Wysiłku włożysz sporo, ale możesz sporo zyskać. Nie obwiniaj ani dziecka, ani siebie, ani męża - ja zostałam sama z dzieckiem na 5 roku, musiałam przerwać i zakasać rękawy, bo nikt się nie kwapił do najprostszej czynności - aby zostać z dzieckiem na kilka godzin dziennie... Musiałam opuścić mieszkanie z dwulatkiem na ręku - też wynajmowałam i to za 900. Zarabiałam 1200, alimentów miałam 400. Liczysz? Na topionych serkach i pomocy z MOPS przeżyłam z dzieckiem 7 lat. Masakra, wiem, znam - nie raz miałam ochotę skoczyć z mostu...byłam zupełnie sama - nie miałam do pomocy nikogo - żadnych wyjść, żadnych przyjemności, żadnych wakacji, żadnego nowego ciucha - tylko lumpeksy, żadnego piwka, winka (moje dziecko było chore, w każdej chwili mogło dostać ataku, a ja najbardziej bałam się, że w takiej chwili będę miała te magiczne 0,5 promila po jednym piwie i napiszą, że matka była pijana...) później życie się odwróciło-poznałam kogoś, kto stanął u mojego boku i najnormalniej mi pomógł na początku tylko tym, że mogłam wyjść, mogłam się uczyć - wróciłam na studia, znalazłam inna pracę. Teraz jesteśmy małżeństwem, studia skończone, własna firma, własny dom, inne perspektywy. I byłam od ciebie starsza-urodziłam jak miałam 27 lat:) Ty masz męża i duuużo mniej lat. Myślę, że dopadła cię depresja i powinnaś sobie o niej pogadać - choćby na kafe:) A na pewno nie powinnaś tracić ducha i wiary, że się odmieni. Dołóż swoją cegiełkę i uszy do góry. Ucałuj córcię i uśmiechnij się. Mąż niech ci plecy wymasuje, a Ty jemu - tylko drugiego nie zmajstrujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Moja też jest urocza i też ostatnio mało się nie popłakłam jak mnie bez powodu przytuliła, ale nie potrafie kochać jej i to nie żadne wymyślanie, ale fakt. Powtarzam!!!!!! Nie ma zaocznej farmacjii!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam 20 lat temu. Miałam 19 lat. Było ciężko oj było. Nie miałam dosłownie co jeść!! Kochałam to dziecko nade wszystko!! Dziecko z tej biedy dało mi takiego kopa do życia, że zrobiło ze mnie dosłownie kobietę demona!! Nie chciałam, żeby biedowało, a mnie nie było stać na nic w tamtym czasie nawet na wiaderko do piasku:( Żyłam jak Ty w biedzie strasznej !! Założyłam firmę 20 lat temu było prościej!! Z dzieckiem na ręku ją prowadziłam. Potem sielanka i po 15 latach musiałam wyrzucić z mojego życia ojca tego dziecka, bo mnie zdradzał:P Dasz radę naprawdę dasz, tylko uwierz w siebie!! A dziecko kochaj najbardziej na świcie, bo to Twój kapitał!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zmień rybka plany, jak nie ma zaocznej farmacji. Na dzienne masz małe szanse, chyba że wygrasz a totolotka, albo mąż zarobi sam na wszystko. Ja zmieniłam nieco profil, bo moich zaocznych też nie było - jestem zadowolona z tego co mam, a mam już bardzo dużo. jak będziesz całe życie gonić za tym króliczkiem, to się wykończysz. Siebie i swoja rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogłaś iść na studium ostatni rok byl nabór, pewnie za kilka lat zrobia nam technikom pomostowe studia jak pielęgniarkom, ja tez się dostałam na farmacje 10 lat temu jak trzeba bylo zdawać prawdziwy egzamin i nie stać bylo mojej mamy żebym studiowala wiec poszlam do studium i do pracy i teraz mam super prace, kompleksów żadnych, a jesli chodzi o kasę to mgr e mojej aptece zarobi jakies 400 zl więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie żałuj tak tego braku aborcji ,uważam że aborcja mogłaby obciążyć Ci psychikę więc wybrałaś lepszą opcję, niektórzy żałują że mają dziecko i takie są fakty wstydliwie skrywane ,bo jest to blokada na wiele rzeczy ,gadki o urokach macierzyństwa możecie sobie wsadzić,teraz musisz poczekać na lepsze czasy a dziecko pójdzie do przedszkola podrośnie to może uda się wrócić na studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magister farmacji zarabia minimum 2500-3000zł na początku, a technik 1500-2000zł. Zarobki technika są stałe, a magistra nie, moja ciotka jako mgr farmacji zarabia teraz 8000zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wole zarabiać 2600 jako technik niż czyścić obrzygane kible. Najwieksza apteka w 250 000 miescie kierownik 5000 mgr 3000 technik z 8 letnik stażem 2400 z umowy plus nadgodziny 200.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Dziewczyny nie piszcie mi ile technik zarabia, bo dla mnie bycie technikiem to nic szczególnego, ja chciałam skończyć farmację, a nie technikum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na prawde myślis ze skończenie studiów otwiera tak drzwi do wymarzonej pracy?? jak kiedyś skończysz studia to będziesz niezadowolona bo nie bedziesz mieć dobrej pracy. Tak Ci się życie ułozyła a nie inaczej, weź to na klate i walcz o rodzine. Może powinnaś udac sie do psychologa? może masz depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie moge juz czytac autorki powaznie. Wiem ze masz problem. Ze potrzebujesz moze teraz pomocy jakiegos mocnego wsparcia ale jestes bardzo irytujaca. Jak male rozkapryszone dziecko. Chcialas skonczyc ale nie skonczylas tej swojej farmacji. To byly twoje wybory. Zaszlas w ciaze urodzilas. Nie tobie pierwszej i nie ostatniej dziecko zmienilo plany. Przyjmij to do wiadomosci. Pomysl o czyms innym a nie ciagle farmacja sracja. Bo ja chcialam. Ja tez wiele rzeczy chcialam i nie mam. I co mam winic wszystkich dookola. Meza ze znalazl prace za granica i tu jestemy? Ja sama jak palec. Sprzatam chalupy bogatym niemrom a mam magistra w kieszeni i zostawilam w pl ukochana prace ktora byla moja pasja. Ale zaciskam zeby. Jestesmy tu razem. To sa wlasnie te wybory ktore dorosly czlowiek podejmuje i bierze za nie odpowiedzialnosc. Usiadz i pomysl. Farmacji nie skoncze co jeszcze moglabym robic. A tak siedziesz marudzisz i wszystko zwalasz na dziecko. Kiedys ci podziekuje corka za takie dziecinstwo z wyrzutem na plecach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uroiłaś sobie coś autorko... Uroiłaś sobie, że gdybyś skończyła tą całą farmację to dostałabyś dobrą pracę... A powiedz mi, skąd ta pewność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro znasz sie na chemii to zacznij produkować narkotyki albo zostań prostytutka. Zarobisz na studia i dziecko. Człowiek inteligentny dopasowuje sie do nowej sytuacji. Żeby byc kimś najpierw trzeba się napracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie. Jestes w takiej sutuacji w jakiej jestes, wiec sie z nia pogodz. Pogodz sie i staraj sie cos zmienic... A nie ciagle piszesz ze przeszkadza ci to, tamto, sramto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko czasem nie zabijaj niewonnego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jesli myslisz że Twoje problemy się same rozwiążą lub uratuje cię książę na białym koniu to się głęboko mylisz. Nie kochasz męża? to go zostaw. Jaki Ty problem widzisz? Dziecko zabierz, bo jestes za nią odpowiedzialna, zrobiłaś to masz. Jak nie miałaś jaj żeby usunąć to musisz cierpieć. Rozumiem, że jesteś rozgoryczona. Z czego zyłaś wcześniej, na studiach? Gdzie mieszkałaś?Nie wiem jak to jest teraz, ale za moich czasów były akademiki i stypendia. Jak się dałaś wrobic w małżeństwo i wyjazd na zad***e to teraz to odkręcaj. Zamieszkaj z córką w akademiku i zapisz ją do żłobka czy przedszkola. mąż niech sobie siedzi na tym zadupiu lub wraca do mamusi. Na dziecko musi ofiara jedna płacić, myślę że spokojnie 600 zł wystarczy. A ty się utrzymuj sama i studiuj tak jak wcześniej. Jak się rozwiedziesz ( 3-4 miesiące to trwa od złożenia wniosku) to powinnaś dostać stypendium socjalne, możesz też wziąć kredyt studencki, kiedyś przynajmniej takie były. Wracaj na studia a nie marudź. Olej to małżeństwo bo jest przereklamowane. Byłam w bardzo podobnej sytuacji więc wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakgwiazdynaniebie
Ja juz tez nie moge czytac tego "doroslego dziecka". Normlanie az sie nie dobrze robi. Normalnie jakby 6letnie dziecko krzyczalo "mamo ja chce na farmacje" I bach zycie sie skonczylo bo farmacji dziecko nie skonczylo! Dziewczyno zycie potoczylo Ci sie inaczej i pora dorosnac. Ile mozna jeczec i uzalac sie nad soba?! Cale zycie teraz bedziesz tak piszczala?! Nie chcesz kibli czyscic to nie musisz tego robic, wyjezdzajac za granice masz szanse na inna prace! Tak samo i Twoj maz. Nie docenisz tego co masz poki tego nie stracisz. Oczywiscie Ci tego nie zycze. ale tyle rad dali Ci inni a Ty piszczysz ze chcesz na farmacje, samym gadaniem nic nie zdzialasz. Wiec wez sie ogarnij dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to nie prowokacja,bo juz w nia zaczynam wierzyc,to jestes tylko i wylacznie rozkapryszona gowniara,jeszcze nie pojelas naczym ci duuupa jezdzi. Znam wiele osob ktore sa w sytuacji takiej jak ty,albo raczej byly i z niej wyszly.na 1000 roznych sposobow,konczac studia wczesniej lub pozniej. A ty chcesz teraz i juz,bo po prostu,bo chcesz i g...cie wszystko obchodzi. Piszesz ze zalujesz ze urodzilas,nie kochasz corki ale jej nie zostawisz i nie pojdziesz na studia. Piszesz 1000 rzeczy i tylko pokazujesz ze jestes nieudolna,rozkapryszona,leniwa. Jakby ci zalezalo t Na tej farmacji to bys kombinowal na 1000000 sposobow jak ja skonczyc:etepowo,dorabiajac itp. Ale ty chesz JUZ i tylko to sie liczy dla ciebie. Wez sie ogarnij,wez zrycie w swoje rece,dokonaj jakis wyborow i idz do przodu. Tobie po prostu wygodniej zwalic wszystko na wpadke,szukasz usprawiedliwienia tylko i wylacznie. Lepiej zakoncz ten temat bo on i tak juz ci nic nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo zależy Ci na studiowaniu na farmacji więc zastanów się w jaki sposób możesz to zrealizować. Czemu założyłaś, że nie jest to możliwe? Uczelnie zwykle mają akademiki i mieszkają tam również studenckie małżeństwa z dziećmi. Dostaniesz stypendium, mąż może dojeżdzać do pracy a w międzyczasie poszukać czegoś na miejscu. Na prawdę na niczyją pomoc nie możesz liczyć, ani rodzice męża ani Twoi nie mogą Cię wspomóc choćby niewielką kwotą na miesiąc? Dziecko niedługo pójdzie do przedszkola albo do żłobka. Na moim roku na studiach były dwie pary z dziećmi - w każdej jedna strona studiowała dziennie a druga pracowała i dało się. Nie porzucaj marzeń, tylko najpierw przeanalizuj wszystkie możliwości. A może i psychiatra by się przydał bo coś mi się wydaje, że to nastawienie na nie i czarne widzenie przyszłości to może być depresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BoNadziejaJestZawsze
Byłam w podobnej sytuacji. Urodziłam mając 21 lat, oboje pracowaliśmy, ja studiowałam, po porodzie musiałam zrezygnować. Pierwsze 2 lata były ciężkie, ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Ale nadszedł dzień, że postanowiliśmy otworzyć coś swojego. W urzędzie pracy zaczęłam dowiadywać się o darmowe kursy i dotacje do działalności, ponieważ chcieliśmy otworzyć małą firmę transportową. Zaczynaliśmy od zera! Pierwszy bus w leasing, dotacja poszła na pierwsze raty, paliwo i wyposażenie. Kredyt na firmę poszedł na wkład własny do auta. Pierwszy rok był ciężki, mąż wciąż jeździł, ja zajmowałam się dokumentami i szukaniem zleceń. Starczyło na opłaty i zostawało niewiele. Ale z każdym miesiącem było lepiej. Dziś nasza firma ma parę lat, na stanie mamy kilka busów, zatrudniamy kierowców, ja wciąż zajmuje się dokumentami i szukaniem zleceń, mąż mi pomaga jak nigdzie nie jedzie. Uwierz mi, że my mieliśmy na prawdę ciężko, nasze rodziny nie należą do bogatych, więc musieliśmy liczyć tylko na siebie. Też miałam chwilę, że chciałam cofnąć czas i zacząć życie od nowa, ale patrząc na synka, zaraz tego żałowałam. Zaparłam się mocno, męczyłam godzinami ludzi w urzędzie pracy, przekopywałam internet, sama pisałam biznes plany. Nie wiem skąd wzięłam tą siłę, po drodze nieraz siadałam i płakałam. Ale moje dziecko było moją największą motywacją. Niedawno dołączyła do nas córeczka. Ogarniam firmę, dom, nie mam nianiek ani pomocy domowej. Mój synek poszedł do przedszkola jak miał 4 latka, córeczka też tak pójdzie, na razie mam ją przy sobie, kiedy pracuje moja mama ja bierze na chwilę lub mąż. Uwierz w siebie! Nawet nie wiesz, ile kobiety mają w sobie siły, kiedy muszą walczyć o najbliższych. Przytulam Cię mocno i życzę powodzenia. Jeżeli będziesz chciała porady, napisz, bardzo chętnie Ci pomogę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanonimowy
Całą noc nie spałam i myślałam co zrobić. W końcu podjęłam odważną decyzję, że wracam na studia. Jutro pojadę dowiedzieć się co i jak i może od II semestru zacznę, bo dziekankę też wzięłam w połowie roku akademickiego. A jeśli nie to zacznę od października. Powiedziałam dziś mężowi, że wyjadę na studia, mam zamiar wynająć pokój za jak najmniejszą kwotę, wezmę sobie więcej godzin w święta i przeznaczę wypłatę na początek życia w mieście. Mężowi powiedziałam, że ma też wziąć nadgodziny, bo ja z wypłaty za wiele nie dorzucę. Mam zamiar w weekendy przyjeżdżać, postaram się też o stypendium. Mężowi w opiece nad corką pomoże teściowa. Oczywiście mąż i teściowa są niezadowoleni, ale nie obchodzi mnie to, ja się już poświęciłam, teraz jego kolej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo! Trzymam za ciebie kciuki. Dzielna dziewczyna. Obys tylko kiedys wynagrodzila swoje corce te smutne myslenie o niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i bardzo dobrze, że podjełas jakąś decyzję. Myślę, że twój mąż powinienstanąć na wysokości zadania - dla dobra rodziny, znaleźć sobie pracę (jakąkolwiek) w mieście w którym bedziesz studiowała. Mam nadzieję, że realizując siebie, odejdzie ci kwestia obwiniania dziecka za wszystko, co ci sie w życiu nie udało. a powiedz mi jak sie generalnie kształtuje twoje małżeństwo? "lubisz" chociaż męża? czy chcesz generalnie mieć rodzinę? wracajac na studia wracasz na ten semestr, od którego wzięłaś dziekankę, chyba, że jest to wznowienie studiów tj. nie wróciłaś na studia w terminie w którym powinnaś wrócić, i powstały różnice programowe - one są do uzupełnienia. tak jest na większośc***aństwowych uczelni w PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyjedzcie do Uk, praca wciaz jest, bedziecie miec na wszystko, dodatki na dziecko itd. Jesli nie mozecie na bilety uzbierac to wezcie debet w banku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×