Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nienawidzę swojej matki

Polecane posty

Gość gość

Nie mogę z nią już wytrzymać.Nie daje rady. Wiem,ze powinnam ja cenic i kochac,ale nie potrafie. nie lubie jej jako czlowieka. Jest taka zgorzkniala,zrzedliwa. Nigdy nic jej sie nie podoba i ciagle zwaraca mi uwage. Ciagle krytykuje to co robie,poucza ,a jak sie jej stawiam to zaraz leca wyzwiska typu "ty k..." albo "zamknij ta mo...". Nie jestem jakas rozkapryszona nastolatka. Mam 32 lata i niestety jestem zmuszona do mieszkania z nia.moj ojciec umarl dawno temu,a matka nigdy sobie nikogo nie znalazla. moj chlopak ostatnio mnie rzucil po paru latach zwiazku. zostawil dla beztroskiej 20 latki. Moja matka twierdzi,ze to przeze mnie,ze co ze mnie za kobieta,ze nie umiem gotowac i jestem leniem,ze nie umialam go zadowolic. jak rozmawiam przez tel.w swoim pokoju to ona zaraz zaczyna krzatac sie pod drzwiami. jak wychodze to patrzy przez balkon gdzie ide.zawsze pytania gdzie idziesz,o ktorej bedziesz.jak wracam do domu to zawsze jej wzrok kieruje sie w strone moich rak,czy moze czegos tam nie kupilam. non stop slysze jak gada z ciotkami i obgaduje mnie.klocimy sie non stop.jest tylko jedno wyjscie albo bede siedziec cicho albo awanturka.ona taka jest wobec wielu osob.jak gdzies idziemy w gosci (tak zalosne chodzic w parze z mama w wieku 30 lat)to czesto dopytuje "ile to piekliscie"?a to za dlugo albo lepsze by bylo slodsze. dla niej caly swiat to tvn24.ciagle oglada i gada do siebie,komentuje.wszscy dla niej to geje i zydzi.nie wiem po co tu pisze.przeciez na to jest tylko jedno lekarstwo,czyli przeprowadzka,ale na to mnie nie stac.moj swiat sie zawalil kiedy moj zwiazek sie skonczyl.to byla moja szansa na normalne zycie,a teraz znow jestem tylko z nia.moja matka nigdy nie byla moja przyjaciolka i nigdy mnie nie wspierala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troche jakbym o mojej czytala... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze napisałaś masz32 lata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo mnie boli fakt,ze chyba to jak matko mnie traktowala i wychowala wplynal na to jaka teraz jestem.mam wrazenie,ze nie nadaje sie do zycia we wspolczesny swiecie.jestem cicha,niesmiala,zamknieta w sobie,boje sie wszystkiego.ona chyba z za to obwinia mnie za zmarnowanie swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic się nie przejmuj ja mam to samo ze swoją matką, doszło do tego że nienawidzę weekendów w domu zamiast tego wolę przesiadywać w pracy. Niebawem się wyprowadzę na razie mnie nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie potrafie sie juz nie przejmowac.jak bylam w zwiazku to mialam jego.zawsze moglam na niego liczyc,a teraz znow sama jak palec.tak mam 32 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chryste, jak matka moze zmarnowac dziecku zycie . To sa toksyczne matki . Okropienstwo .Nie ma innej rady , jak wyprowadzic sie chocby na 1 pokoj.Zmarnuje ci zycie do konca dziewczyno , nie ulozysz sobie wlasnej rodziny , poczucie wartosci legnie ci na deskach i bedziesz za pare lat dokladna kopia jej .Chcesz tego????? Uciekaj od toksyka .Za wszelka cene . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 40lat minelo
mam dokładnie tę samą sytuację. Najpierw wybrala mi studia, potem cwiczyla jak psa pod hasle "pisz doktorat" (nie bylo szans na obrone, a ja dalam sie wmanewrowac w cala historię, bo uwierzylam ojcu, ze znaleziony promotor to przepchnie). Doprowadzila mnie do zalamania nerwowego, a teraz o ironio dalam sie wepchnac w kolejne studia (znow za reszte oszczednosci). Ale te przynajmniej maja jakies odniesienie do zycia, tylko nie wiem za co je skoncze. Bo nie mam ani grosza a po swoich pracach wyladowalam z depresja u psychiatry, bo spotykalam szefowe-tyranki jak matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście kobietami dojrzałymi już, a nie rozumiecie, że chcecie tego, co macie. Tłumaczycie sobie, że to dzięki matkom macie taki, a nie inny los. Tak naprawdę jednak nic nie zmieniacie, niczego pozytywnego dla siebie nie robicie, poza roztrząsaniem: jedna - bo facet ja rzucił, druga - bo matka pchnęła ją na studia. Do tej pierwszej, którą rzucił facet: kobieto, nie możesz swojego życia opierać na kimkolwiek (na facecie także) bo ty będziesz ze sobą do końca swoich dni i to sobie zakoduj. Bez względu na to, jak ułoży się życie, ty sama musisz być dla siebie dobra i wiedzieć, gdzie popełniasz błąd. Teraz twierdzisz, że kiedy byłaś z facetem, to "miałaś chociaż jego". Do diabła, czy ty zawsze będziesz małą dziewczynką, która musi coś mieć ? Jeśli mieszkasz z matką, a ona zachowuje się tak jak piszesz, postaraj się z namówić ją na wizytę u specjalisty, być może ona potrzebuje pomocy, innego spojrzenia na własne i twoje życie. I to ty musisz do tego lekarza z nią iść, po to by ta kobieta się wyciszyła wewnętrznie i nie robiła wokół siebie tyle zamieszania. Zresztą ty także robisz wiele szumu wokół swojej osoby. Przypatrz się więc i sobie. Jeśli dało by się z matką porozmawiać w pokojowej atmosferze, to radziłabym to zrobić, po to by zmieniły się na lepsze wasze relacje. Ja wiem, że wydaje ci się to niemożliwe bo dotąd ty słuchałaś jej, a teraz ona powinna wysłuchać ciebie i tego, co wreszcie chciałabyś spokojnie powiedzieć i co zmienić. Rozmowę trudno zacząć, kiedy obydwie na siebie krzyczycie i jedna drugiej wylewa kubeł pomyj na głowę. Jeśli sama nie potrafisz rozmawiać z własną matką, to możesz iść z nią także do psychologa i wspólnie ustalić od czego zacząć by zmienić waszą sytuację. Na pewno nie polecam przekrzykiwania się, narzekania jedna na drugą bo wy same wciągacie się w bagno, które produkujecie bez końca - jedna drugiej nie szanuje, i jedna drugą poniża, a nie o to chyba chodzi. Teraz do drugiej kobiety: część z tego co napisałam wcześniej być może pasuje i do twojej sytuacji. Nowe jest tylko to, że matka nakazała ci studiować i z bólem skończyłaś te studia. na kolejne wybrałaś się ale cierpisz na własne życzenie bo..czy każdy musi być wykształcony i z kolejnym dyplomem ? Piszesz, że nie masz ochoty na kończenie tych studiów. Dla jakiej idei je więc ciągniesz ? Czy dzięki temu, że je ukończysz, zmieni się chociaż trochę twoja sytuacja w domu, z matką ? Nie sądzę. Obie błądzicie po omacku. Wolicie narzekać, ale obie nic nie robicie, żeby wasze sytuacje się zmieniły, aby móc uwolnić się od matczynej pępowiny. Tobie kobieto radzę, żebyś przerwała te niechciane studia, znalazła jakąś pracę, odłożyła pieniądze i zamieszkała wreszcie sama. Wolisz depresję czy spokojniejsze życie, kierowanie się własnymi osądami sytuacji w swoim życiu ?Obie kobiety z tych przykładów jesteście współuzależnione od swoich matek i obie w sytuacji, którą należy przerwać. Jak ? Pomyślcie. Pozdrawiam - Grażyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście nieudacznicami i zwalacie swoje lenistwo kompleksy na matki tak wam wygodnie żyć a matki to tylko pretekst do narzekań k***a mac jak zes taka ubezwłasnowolniona to zgłoś na policje albo weź się jedna z druga za uczciwą prace i USAMODZIELNIENIE bo zycie na koszt matek to uraga w wieku 32 lat kobiecie same pasożyty k***a w tym kraju myśli ze jak do szkoły pojdzie to matka ma skakać koło niej bo co bo stara panna ma lenia na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te dwie ostatnie jestescie tak głupie ze az zal was. kreujecie sie na wszechwiedzace a jestescie debilkami. Nie macie zielonego pojecia co to toksyczny rodzic i zycie z takim kims to zamknijcie swoje mordy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy pojęcie, ja też mam bo mialam nienajlepsze stosunki z ojcem cholerykiem - i prawdą jest, że cieżko jest samemu coś wynająć pracując za 1500zl (pokój się da owszem). ja mialam to szczescie ze poznalam faceta który mnie rozumiał i wyprowadzilismy się razem do kawalerki, mam swiety spokój a z ojcem stosunki lepsze niz kiedykolwiek, więc prawdą jest również to, że "w dwójkę raźniej". bo zycie za 3tys na 2 osoby to już coś, kawalerka 1000zł miesięcznie i zostają 2tys na zycie, a za 1500 co mozna miec? 500zł na zycie? tyle to ja na jedzenie wydaje. autorko - masz dwa wyjscia, szukac lepszej pracy i wyniesc się "na swoje", albo szukac w tej chwili pokoju do wynajęcia i wynieść się już teraz. Twoja matka wie że zawsze jestes, zawsze ma sie na kim wyżyć, a gdy odejdziesz to zapewniam Cię, że bedziesz chętnie do niej przychodzila na obiadki co niedzielę bo będzie między wami dobra atmosfera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×