Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćlenka

złamał mi serce... jestem beznadziejna

Polecane posty

Gość gośćlenka

zaczęło się inaczej poznałam go w... sklepie nie mogłam dosięgnąć do kawy z wyższej półki i wtedy pojawił się on, zobaczyłam go ale nie było efektu wow ! był zwyczajny przedstawił się ja też i rozeszliśmy się potem znalazł mnie Facebook pisaliśmy przez chwilę ale mnie nie bawią te wirtualne znajomości, dałam mu szansę po 3 miesiącach... pierwsza randka była cudowna zakochałam się... wydawało mi się że on też zaczęliśmy się spotykać już podczas pisania na portalu przyznał że nie ma prawa jazdy bo miał wpadek w którym brało udział dziecko że po 8 latach związku zostawiła go kobieta... postanowiłam że nie będę go skreślać wbrew własnym przeczuciom... przez pierwsze 3 miesiące było super nie pozwoliłam mu cierpieć codziennie rano dzwonił żeby powiedzieć jak mocno mnie kocha zaufałam mu i tak w wieku 26 lat pomyślałam że mam kogoś na stałe, był moim pierwszym mężczyzną i to dosłownie czekałam z sexem tak długo bo bałam się że ktoś potraktuje mnie jak zabawkę... wszystko było super aż do momentu w którym okłamał mnie że jedzie do kumpla bo urodziło mu się dziecko a pojechał na Woodstock... myślał że się nie domyślę był bardzo zdziwiony gdy zapytałam jak się bawił i tak to zostawiłam pomyślałam że może potrzebował wypadu z kumplami ale już czułam że coś jest nie tak... wiem że ma kolege który traktuje kobiety potwornie wiem że on mu coś nagadał... potem od jego znajomej dowiedziałam się że nadal ćpa i prawdopodobnie jest bezpłodny to że mi tego nie powiedział też wybaczyłam kochałam go on mi powtarzał że chce ze mną iść przez życie... a pewnego dnia po prostu uznał że on potrzebuje czasu i przestał się odzywać próbowałam do niego dotrzeć to nic nie dało minęło 2 a ja nadal go kocham tęsknię czy to minie ? nienawidzę siebie samej za to co czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. Wbrew klasycznej konwencji Kafe nie będę wyzywać Ciebie od kretynek itp. :) Primo - to nic strasznego i złego, że zakochałaś się w kimś kto niekoniecznie jest dobrym materiałem na partnera, a tym bardziej towarzysza życia. NIe znam kolesia ale wypadek + narkotyki to coś co nie wzbudza zachwytu rodziców :) Wydaje mi się, że czujesz się rozbita bo idealizowałaś go. On biedny i z tragiczną przeszłością a Ty pojawiasz się w jego życiu niczym Anioł Miłosierdzia i go zmieniasz na lepsze. Owszem to piękny ideał ale nie istnieje - jeżeli mężczyzna jest "nadpsuty" czy jeśli wolisz "nadgnity" to nic nie pomoże. Pozostaje tylko oszacowanie na spokojnie czy jesteśmy w stanie żyć z poobijnaym jabłkiem, czy jednak ten robak w środku nam przeszkadza :) Spróbuj przeanalizować swoje uczucie do niego i odpowiedzieć sobie na parę pytań? - dlaczego on Ci się podoba? - czy faktycznie nadawał się na towarzysza życia? - czy gdyby był ZWYKŁYM, SZARYM i SPOKOJNYM chłopakiem to również byłabyś tak nim zauroczona? Ostatnie pytanie jest najważniejsze. Mam nadzieję, że to Ci jakoś pomoże :) Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlenka
bardzo dziękuję za odpowiedź... jak zaczęliśmy się spotykać to właśnie pomyślałam że on jest takim zwykłym facetem po przejściach... typowym dziwakiem którego bardzo zraniono zaakceptowałam każdą wadę widziałam że był szczęśliwy... potem wyszły te kłamstwa ja mam takie wrażenie że on się pogubił najbardziej boli mnie to że przez 26 lat nie pozwoliłam nikomu się do siebie zbliżyć bo bałam się że będę tylko kolejną przygodą i właśnie tak mnie potraktował... chciałabym żeby to się okazało nieprawdą ale coraz boleśniej dociera do mnie że tak jest... bo w końcu kochał kogoś przez 8 lat poznałam jego rodziców wspaniali ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×