Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gdzies na koncu swiata

Gapi sie i...

Polecane posty

Gość Orchidea111
W pracy uzywamy skype, przynajmniej wiekszosc ludzi uzywa do komunikacji sluzbowej i nie tylko. Na drugi dzien po drinkach zastanowilam sie przez chwile jak bedziemy sie wobec siebie zachowywac po tym bardzo przyjacielskim wieczorze. Jestem z natury niesmiala wiec pomyslalam nad bezpieczna strategia i postanowilam caly dzien nie wychylac nosa z pokoju, w ktorym pracuje, to oznaczalo caly dzien bez kawy czy herbaty ale to wydalo mi sie niewielkim poswieceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Po godzinie 14ej (tak, tak pamietam dokladna godzine bo myslalam, ze spadne z krzesla w tamtym momencie) zauwazylam, ze mam wiadomosc na skype i kiedy zobaczylam, ze od niego myslalam, ze padne z wrazenia. Powiedzial, ze inny kolega mu powiedzial, ze wypilam jeden bardzo mocny drink i zapytal jak sie czuje. Nie pamietam co jeszcze mowil i nie zachowalam tej rozmowy ale to nie jest istotne. Wazne bylo to ze odezwal sie pierwszy po wieczorze na ktorym sie nieco zblizylismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Ale pomylilam sie myslac, ze jego zachowanie sie calkowicie zmieni. Wciaz nie mial odwagi na mnie spojrzec kiedy zaczynalam z nim rozmowe w biurowej kuchni ale potrafil wyslac mi nagle ni z tego ni z owego wiadomosc na skype z czyms zabawnym. Jednego wieczoru zostalam zaproszona na kolacje u kolezanki z pracy i dowiedzialam sie, ze on tez jest zaproszony i dwie inne osoby (plus maz kolezanki wiec niewielkie grono w malym mieszkaniu). O godzinie 17ej napisal do mnie przez skype pytajac czy ide do M. po pracy, odpowiedzialam, ze tak ale nie od razu. On zapytal natychmiast dlaczego nie od razu wiec odpowiedzialam, ze chce sie spotkac z kolezanka zanim tam pojde. Dopisalam jeszcze zartem po francusku aby zostawili mi troche czerwonego wina. Na co on tez odpisal po francusku i zaczela sie rozmowa bo okazalo sie, ze on tez byl we Francji aby uczyc sie jezyka kiedy byl nastolatkiem i zapytal mnie czy jestem tym zaskoczona. Rozmowa byla mila ale sie skonczyla i zajelam sie praca na pol godziny po czym pobieglam na spotkanie z kumpela. Kiedy wreszcie dotarlam na ta kolacje bylam bardzo zaskoczona jego zachowaniem. Nie odezwal sie do mnie nawet raz, nie spojrzal sie kiedy bylam w centrum uwagi opowiadajac rozne historie (jak to w towarzystwie), siedzial jak najdalej ode mnie a ja jak najdalej od niego. Spojrzal sie na mnie tylko raz z wielkim usmiechem na twarzy kiedy nikt chyba nie widzial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
W tamtym czasie tez zapadla decyzja, ze on zostanie wyslany w delegacje na minimum szesc miesiecy do innego kraju. Od tego momentu zauwazylam, ze zaczal siadac codziennie w tym samym miejscu, z ktorego mial doskonaly widok na mnie (pokoje maja szklane sciany wiec ukryc sie nie da). Nie wiedzialam co o tym myslec bo jego zachowanie na tamtej kolacji bylo kompletnym przeciwienstwem tego co do mnie pisal na skype i zachowania w barze. Zaczelam przekopywac swoja pamiec szukajac czegos co by dalo mi jakies zrozumienie tej sytuacji. Przypomnialam sobie dwa inne wieczory kiedy zachowywal sie podobnie, klocil sie ze mna raz bo nie wierzyl ze jestem od niego starsza, a innym razem stal kolo mnie i zalozyl sobie moja torebke a kiedy musialam wyjsc rzucil sarkastycznie 'pewnie idzie na spotkanie z chlopakiem'. Kiedys byl alarm przeciwpozarowy i stalismy na zewnatrz i on rzucil zartobliwa uwage pod moim adresem patrzac sie na mnie z usmiechem, a ja go zwyczajnie zignorowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Tuz przed wyjazdem za granice po raz pierwszy powiedzial mi 'czesc' rano, sam z wlasnej nieprzymuszonej woli. Cicho i niesmiale ale powiedzial, jeden jedyny raz i mialam wrazenie, ze kosztowalo go to wiele wysilku. A ja nie poszlam na jego pozegnalne drinki bo bylam chora, co prawda bylam tego dnia w biurze ale powiedzialam mu rano, ze jestem chora chociaz nie wspomnialam slowa o drinkach. Nie mam pojecia czy poczul sie urazony czy po prostu zmienil zdanie czy nie widzial sensu zaczynac czegos czego nie moglby kontynuowac. Za granica byl cale szesc miesiecy wracajac czasem do kraju ale nie pokazujac sie w biurze. Nie napisal nigdy wiecej. Wrocil na dluzszy okres we wrzesniu, zapuscil ogromna brode i pierwszego dnia po powrocie 'przypadkiem' wpadl na mnie w korytarzu. Jestem pewna, ze to nie byl przypadek bo wyszedl tylnym wyjsciem obok ktorego ma toalety i wyjscie na ulice, nie mial potrzeby robic okreznej drogi aby znalezc sie po srodku korytarza. Chyba chcial zobaczyc czy go poznam. Bylam mila, zazartowalam jak zwykle i nic poza tym. On chyba w tym miesiacu wraca za granice ale juz na stale tam jedzie. Mysle, ze to koniec na ten temat. On znowu jest chlodny, dystans powrocil i nie dziwie sie, on juz zaczal nowe zycie poza granicami kraju. I tak sie konczy ta historia w krotkich odcinkach:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda,ale realistycznie.Mnóstwo historii ma takie"zakończenie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Do Autorki: gapi sie bo mu sie podobasz ale boi sie zrobic ten pierwszy krok. Jesli natrafi sie okazja w rodzaju imprezy sluzbowej sprobuj sie do niego zblizyc aby dac mu szanse zrobienia pierwszego kroku. Mam nadzieje, ze u Ciebie to nie potrwa az tyle lat jak u mnie a na koniec i tak nic z tego nie wyszlo! Ale nie kazdy jest taka ciapa jak ja;-) he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, co myśli ten Twój, ale wiem, że może to być gracz. Będzie się tak tylko bawił i bawił, a po co, to nie wiem. Ale nie są to nieśmiali faceci, tylko bardzo pewni siebie. Tak pewni, że mnie taki jeden sam zagadał na studiach, w dodatku w obecności mojej koleżanki. Rzucił zupełnie na luzie do mnie głupi tekst i w ten sposób spowodował, że w ogóle dowiedziałam się o jego istenieniu. Ale że nie powiedział wtedy nic mądrego, to nie zwróciłam na niego większej uwagi. Potem zaczął zabawę, trwającą aż 3 lata. Chodził i tak samo namolnie się we mnie wpatrywał, ale się nie uśmiechał ani nawet nie odzywał słowem. Było to na tyle dziwne, że nie uznałam tego za zainteresowanie. Ale nagle zupełnie przypadkowe koleżanki niezależnie od siebie zaczęły mi mówić, że "patrz, ten chłopak na Ciebie leci, siada zawsze na sali tak, by być blisko Ciebie, podobasz mu się". Sądziłam, że im się wydaje, ale on faktycznie nawet w największym tłumie i w największej sali był nie dalej niż metr-dwa. Nie wiem jak znajdował zawsze miejsce tuż obok mnie, ale znajdował. Potem zaczął pojawiać się na tych samych ćwiczeniach i wykładach specjalizacyjnych co ja, a skąd wiedział na jakie chodzę, to nie wiem. I znów obok, i znowu wpatrywanie się. NIeśmiały nie był, bo wiecznie był otoczony koleżankami, które na niego leciały. Po jakimś czasie jeszcze lepiej. Stoję w gronie znajomych, gadamy sobie, spoglądam na jedną z tych osób i słyszę zdziwiona męski głos. Odwracam się, a on stoi ramię w ramię ze mną i włącza się w dyskusję - podszedł pod pretekstem znajomości z moją koleżanką. Gada ze wszystkimi innymi, tylko mnie traktuje jak powietrze, ale nadal się gapi. W końcu klepie i klepie koleżankę po ramieniu i sprawdza cały czas moją reakcję, mówiąc do niej, ale nie odrywając wzroku ode mnie. Potem dalej się gapi na korytarzach, ale się nie odzywa. Innym razem czekam na egzamin, a on podchodzi pod salę. Widzi tam tłum ludzi, w tym pełno swoich koleżanek, ale o dziwo podchodzi do mnie, by o coś na temat tego egzaminu zapytać. Odpowiadam, on dziękuję i odtąd znowu mnie już nie zna. Tylko łazi i się gapi, chociaż przebywamy w małych grupach za zajęciach, gdzie prawie każdy z każdym gada. Mijają 3 lata, ja mam już dość zastanawiania się, o co mu chodzi. Idę korytarzem, a on siedzi z jakąś nową dziewczyną. Kiedy mnie zauważa z daleka, gapi się. Kiedy podchodzę, by ich minąć, całuje ją w usta i...otwiera oczy, patrząc co zrobię! Olałam dziada. Parę lat po studiach przypadkiem na niego wpadam w sytuacji, gdzie nie może udawać, że mnie nie widzi. Z musu mówi mi w końcu "cześć". Ja mu odpowiadam, podnosząc głowę, a on zrywa się nagle...i bez słowa ucieka po schodach. Innym razem znowu na niego wpadam na ulicy. Udaje, że mnie nie zna i się nie odzywa, ale nie przestaje gapić. Idzie za mną, a ja czuję się niekomfortowo, bo cały czas czuję na sobie jego natrętny, świdrujący mnie wzrok. Do dziś nie wiem, o co mu chodziło, ale wiem, że to d.u.p.e.k, który miał z tego jakąś dobrą zabawę i że trzeba takich unikać. Chyba że chcez zmarnować dużo czasu na zastanawianie się, co takiemu powalonemu facetowi siedzi w głowie. Bo na pewno nie jest zainteresowany kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest zainteresowany zaliczeniem jej,tylko i wyłącznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też kiedyś się do niego sama odezwałam, bo chciałam o coś zapytać. On jak widzisz też nie miał problemu do mnie zagadać, a pretekstów miał setki, bo był tam, gdzie ja. Nieśmiały nie był, ale nic konkretnego nie zrobił. Widocznie miał jakąś frajdę z obserwowania tego, czy dam się wciągnąć w jakieś jego chore gierki. Daruj sobie, szkoda życia na takich palantów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzies na koncu swiata
Orchidea Smutna historia dla Ciebie. Napewno wlozylas w to duzo nadziei i serca. A serce nie sluga. Jesli sie zakochamy trudno jest nam powiedziec sobie stop. Zawsze mamy nadzieje ze cos z tego bedzie...ze nasze uczucie jest odzwzajemnione...ze bedziemy z ta osoba. Czasem los nie daje nam takiej szansy. Moze dlatego ze ta osoba nie jest nam przeznaczona? Pozdrawiam Cie serdecznie, trzymaj sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po czym wnioskujesz ze tylko zaliczeniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Wow! Gosc, niezla historia! Myslalam, ze tylko ja trafilam na kogos z tak pokreconym umyslem ale widze, ze nie jestem sama. To co napisalas o tym jak sie zachowal na stacji to to samo co ja mialam trzy albo cztery tygodnie temu kiedy palil papierosa pod budynkiem i na moj widok chcial uciec ale sie sila powstrzymal. Oczywiscie to nie znaczy, ze facet Autorki jest takim samym swirem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A po czym wnioskujesz ze tylko zaliczeniem? x Podsumowałam wypowiedź dziewczyny piszącej powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.45,tak będzie czytelnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli to o zaliczeniu było do mnie, do wpisu z 00.45, to też się nie zgodzę. Gdyby chciał mnie zaliczyć, to by próbował zrobić coś, żebyśmy wyszli poza mury uczelni, tzn. choćby na kawę. Okazji miał dziesiątki, ale niczego nie zrobił, bo nie chciał. Widocznie miał jakąś zabawę ze sprawdzania, jak kobiety zareagują na jego gierki. Bo nie dążył do ządnego spotkania. Raz odzywał się jakby nigdy nic i na luzie, a za chwilę już mnie nie znał. Tak się nie zachowuje nawet facet, który chce tylko zaliczyć. Miał po prostu coś nie tak z głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Nie wiem czy smutna bo nigdy nie mialam szansy sie w nim zakochac:-) Zaczelam po prostu zmieniac o nim zdanie, myslac, ze moze jednak to facet na poziomie ale to ze nie odezwal sie ani razu w czasie pobytu za granica dalo mi ostateczna odpowiedz, pozbawilo jakichkolwiek zludzen:-) Mam nadzieje, ze Twoj 'gapiacy sie' jest normalny a nie 'gracz'. Pozdrawiam i dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Orchidea111 dziś Wow! Gosc, niezla historia! Myslalam, ze tylko ja trafilam na kogos z tak pokreconym umyslem ale widze, ze nie jestem sama. To co napisalas o tym jak sie zachowal na stacji to to samo co ja mialam trzy albo cztery tygodnie temu kiedy palil papierosa pod budynkiem i na moj widok chcial uciec ale sie sila powstrzymal". Dopiero zauważyłam ten Twój post. Czyli podobnie się zachowywał jak ten. Ten był bardzo inteligentny i lubił gierki, czyli manipulacje. Tak sobie myślę, że może to jakiś typ psychopatyczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Gosc - tak szczerze mowiac to dopiero po Twoim poscie tak pomyslalam, ze to swir i tyle. Wyobraz sobie, ze mam z nim zdjecie bo inny kolega uparcie mi robil zdjecia na imprezie a on za moimi plecami robil miny jak nastolatek. I potrafil tez leciutko dotykac mojego ramienia na imprezach a potem udawac, ze to nie on, na tyle przekonywajaco, ze myslalam, ze mam zwidy. Ja przynajmniej mam pewnosc ze moj juz nigdy nie wroci;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam w całości Twoją historię Orchideo i nie wiem, co o tym myśleć. Ale Wasza historia bardziej wygląda na jakieś zainteresowanie z jego strony. Najpierw ukrywane, a potem z nieudolnymi podchodami, ale jednak zainteresowanie. A ten "mój" to raczej jakiś psychopatyczny typ, bo miał jakąś radość z samego obserwowania moich reakcji. Nie dążył do żadnego rozwoju znajomości, nie było w tym żadnych prób poznania się nawzajem jak u Ciebie, tylko raczej coś, co można nazwać prześladowaniem - gdzie ja, tam zaraz i on. A skąd wiedział, jakie wykłady ja wybiorę, skoro było ich do wyboru kilkadziesiąt albo i więcej? Strach się bać, gdy myślę o tym, że jakoś się tego musiał dowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość dziś Przeczytałam w całości Twoją historię Orchideo i nie wiem, co o tym myśleć. Ale Wasza historia bardziej wygląda na jakieś zainteresowanie z jego strony. Najpierw ukrywane, a potem z nieudolnymi podchodami, ale jednak zainteresowanie. A ten "mój" to raczej jakiś psychopatyczny typ, bo miał jakąś radość z samego obserwowania moich reakcji. Nie dążył do żadnego rozwoju znajomości, nie było w tym żadnych prób poznania się nawzajem jak u Ciebie, tylko raczej coś, co można nazwać prześladowaniem - gdzie ja, tam zaraz i on. A skąd wiedział, jakie wykłady ja wybiorę, skoro było ich do wyboru kilkadziesiąt albo i więcej? Strach się bać, gdy myślę o tym, że jakoś się tego musiał dowiedzieć. X Ćwiczył schemat,którym chciał posługiwać się wobec innych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Gosc - Twoja historia jest nieco przerazajaca bo facet zwyczajnie Ciebie przesladowal, to jest rodzaj znecania sie psychicznego, on musial sprawdzac kiedy masz te wyklady, nie sadze aby to bylo takie trudne. Ja mysle, ze ten 'moj' to tez rodzaj gracza, co to za okazywanie zainteresowania a potem traktowanie jak powietrze. Jak facet chce i ma okazje to z niej korzysta chyba ze nie zalezy mu az tak bardzo. Bylo minelo ale bede o tym pamietac bo cos takiego mi sie nigdy nie przytrafilo. Mozna to nazwac nowym doswiadczeniem;-) Roznie mnie faceci podchodzili ale w ten sposob to jeszcze nigdy a juz na pewno nie przez tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 1.22, może i ćwiczył jakiś schemat, ale na pewno normalny nie był. Orchideo, nie wiem, ale Twój sprawiał raczej wrażenie kogoś, kto chce, ale nie wie jak podejść. A co do tych dodatkowych moich wykładów wcale nie było się łatwo dowiedzieć, nie było nigdzie żadnej wywieszki z nimi, każdy wybierał sobie co chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Na pewno mial sposob aby sie dowiedziec kiedy masz wyklady. Jesli ktos chce to wszystkiego sie potrafi dowiedziec. Moja kumpela miala raz bzika na punkcie jednego faceta i dowiedziala sie na jego temat wszystkiego choc nie mieli wspolnych znajomych. Dla mnie to byla obsesja z jej strony bo nawet posciagala jego zdjecia z fejsa, ktore byly publiczne i trzymala na swoim kompie. To juz przesada ale wobec niego zachowywala sie dosc obojetnie bo nie chciala aby myslal, ze na niego leci jak kazda inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Gościu z 1.22, może i ćwiczył jakiś schemat, ale na pewno normalny nie był. x Nie twierdzę,że był normalny tym bardziej nie usprawiedliwiam padalca:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-D Ha, ha, rozśmieszyłaś mnie. Ale dopiero teraz dzięki temu wątkowi uświadomiłam sobie, co to było za ziółko i że to mógł być pozbawiony pozytywnych uczuć typ. Brrrr. Czasem po prostu potrzeba nam więcej lat doświadczenia życiowego i więcej wiedzy, by prawidłowo ocenić coś, co się wydarzyło ileś lat temu. Szkoda tylko, że jest trochę zbyt mało danych, by powiedzić Gdzieś na końcu świata jednoznacznie, co to za mężczyzna i jakie ma zamiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchidea111
Dokladnie tak, potrzeba doswiadczenia zyciowego aby sie zorientowac o co takiemu czy innemu chodzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzies na koncu swiata
Przeczytalam Twoja historie ze studiow. O Boze. Nie wierze jak faceci maja czelnosc sie tak zachowywac. Jeszcze to pocalowanie tej dziewczyny na Twoich oczach. On naprawde mial cos z glowa!!!! Szczerze myslalam ze tylko ja mam takie pokrecone historie :( okazuje sie ze inni tez. Myslalam ze ze mna jest cos nie tak! Ze ja mam cos w zachowaniu co prowokuje facetow to czegos takiego, ze moze nie wiedza jak do mnie podejesc??? Moze w tym tez jest cos z prawdy.... Bo juz tak mialam kiedys. Moze nie stwarzam warunkow dla faceta odpowiednich do tego zeby poczul sie pewnie i podszedl? Moze on mysli ze ja gram w cos? Jedno jest pewne....sprawa nie posuwa sie do przodu. Chyba jakby chcial to by cos zrobil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz moja historia pod tytulem Rozczarowanie:) Mieszkam za granica i pracuje tutaj na uczelni, pracuje ze tak powiem w administracji i nie jestem wykladowca ani nic takiego, nasi studenci sa troche starsi i wiekszosc ma wlasne firmy. Ja mam lat 30, bohater ma jakies 32 lata. To byl kwiecien. Ide sobie szybko po schodach nagle wyrasta przede mna jakas twarz i mowi czesc (obcy studenci raczej nie mowia mi czesc, bo ja nie uczeszczam tam na zadne zajecia). Troche zdziwiona odpowiadam czesc i ide dalej w tej chwili ktos kogo znam podchodzi do mnie i koniec interakcji. Jakies 20 min potem pcham wozek i probuje sie wladowac do windy a bohater wbiega za mna do windy. Kurcze znowu on! Wiec mowie how is it going, nie pamietam czy cos odpwiedzial, koniec interakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciag dlaszy Wtedy mi sie wydawalo ze on byl tylko gosciem i przyszedl na jeden z wieczornych eventow poniewaz nigdy wczesniej go nie widzialam. Po kilku tygodniach okazalo sie jednak ze on tu przychodzi na zajecia. W kocu znowu go zobaczylam, mowie pierwsza czesc on szeroki usmiech i czesc jak sie masz i odchodzi. Potem dalej nic. Zawsze jak przechodzilam to sie na siebie patrzylismy, ale nic poza tym. W kocu ja wyjechalam na 2 tygodniowe wakacje. Po powrocie byla taka sytuacja ze bylam przedstawiana jakiemus wykladowcy a ten wykladowaca "A ja dobrze wiem kim ona jest, ona sie podoba jednemu mojemu studentowi, ciagle sie patrzy jak przechodzi korytarzem", a ja wiem ze to jest jego wykladowca i ze czesto razem wychodza z sali zajec (wiec sobie ubzduralam ze to pewnie on HAHAHAHAHA zalosna ja), jakis czas potem napotykam sie znowu na niego, od szeroki usmiech jakby sie ucieszyl ze mnie widzi, ja pcham stol on sie pyta czy mi pomoc z tym stolem, ja grzecznie dziekuje i mowie ze raczej sobie poradze, on odchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×