Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

każdej nocy mi o sobie przypomina POMOCY

Polecane posty

Gość goscX
dla Potomnych (oparte na faktach) TF, Twin Flame, BP, Bliźniaczy Płomień - niesienie ogromny potencjał i wzrost percepcji na wyższy level, to pierwiastek Boży, aktywuje czakry. W moim dczuciu spotkać swój TF to nie jest przypadek, to ma jakiś głębszy sens. TF określa przyciąganie, połączenie mężczyzny i kobiety czasami bardzo intensywne, telepatia. Jeśli podczas połączenia "serce wyskakuje Ci z orbity, a ty odpływasz " to jest TF a nie jakieś tam budzenienie się w nocy na mokrej podusi. Podczas połączenia aktywna jest Czakra Splotu Słonecznego. Kolejny typ połączenia to połączenie kiedy aktywna jest Czakra Splotu Słonecznego i Czakra Genitalna - Sakralna. Tutaj już nie odpływasz a odlatujesz bardzo długo - "chemia na odległość". SM, Soul Mate, BD, Bratnia Dusza - to jest tylko pobobieństwo osób. Tutaj przyciąganie i inne niespotykane rzeczy nie mają miejsca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chwila- czemu się ktoś podał za autorkę? Ja nią jestem i nie życzę sobie takiego zachowania. Nie napisałam posta o godz. 9.30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka z nie jest pierwotną autorką. Jest autorką z ostatnich wybranych postów. Ty niunia nie dodawaj sobie splendoru bo nie doświadczyłaś TF.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za czym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za Renatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego wierzysz ? Poznałaś swój Bliźniaczy Płomień ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capris
blizniacze dusze istnieja...spotykajac sie ...wszystko sie zmienia...nic juz nie bedzie tak jak bylo...trudno byc cierpliwym...jeszcze trudniej ulozyc sobie zycie bez blizniaka...szczescie to czy nieszczescie spotkac go...ktoz to wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twin Flames Soul Mates
szczęście i nieszczęście :) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad ta pewnosc, ze istnieja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie niby poukładane, rodzina, praca, dom, hobby. Niby nic się nie dzieje szczególnego, ale uciekasz do internetu. Logujesz sie na jakiś portal muzyczny. Poznajesz ludzi i pojawia się On. Niczego i nikogo nie szukałaś, bo niby wszystko już masz, chciałaś tylko posłuchać w spokoju muzyki, odpocząć od zgiełku dnia...itd ,itc. Na początku wydawało mi się, że to jakaś choroba... samopoczucie dziwne. Chcesz być w kontaktakcie z tą osobą, a z drugiej strony boisz się, żeby się nie narzucać, żeby czegoś nie zniszczyć. Studzisz emocje, ale nie da się. Czujesz niesamowitą energię, szczęście, radość, spełnienie. Chcesz zatrzymać to na zawsze. W splocie słonecznym pali się, jest gorąco. Od pierwszej rozmowy ( przez internet) nastawienie dość chłodne, dystans, odpychanie i udawanie, że nic się nie dzieje. Dopiero po jakimś czasie akceptujesz jego osobowość taką jaka jest, zdajesz sobie sprawę, że ta osoba jest dziwnie bliska, jakbyś znała jego od zawsze i czujesz wszystko inaczej niż dotychczas, emanujesz czczęściem, rozkwitasz jak pąk róży, który otrzymał wodę, ciepło i światło. Po kilku latach internetowej znajomosci dochodzi do spotkania twarzą w twarz, czuję niepokój i pomieszanie, zastanawiam się co się ze mną dzieje, nie jestem sobą, nie panuję nad emocjami, zachowuję się jak neurotyczka. On patrzy na mnie jak sroka w gnat, a ja uciekam ze wzrokiem, jak jakaś nieśmiała nastolatka. Raz gorąco raz zimno. Wtedy myślałam, że to zakochanie... ok, ale minęły 4 lata od ostatniej rozmowy, a to uczucie ciągle jest we mnie i mam wrażenie, że nie słabnie, nie mogę zapomnieć... Ciągle widzę znaki z nim związane, napisy na banerach, tablice rejestracyjne samochodów, godziny typu 11:11, 22:22, często słyszę jego imię; słowa piosenki, które za każdym razem są odpowiedzią na moje wątpliwości. "Zbiegów okoliczności" jest więcej, ale są zbyt osobiste żeby o nich pisać. Odczuwanie na odległość jest jeszcze głębsze niż wtedy, gdy mieliśmy ze sobą kontakt. Telepatia? Przyspieszone bicie serca, fale ciepła, odpływanie świadomości, do tego stopnia, że nie można się z miejsca ruszyć. Wygląda to na psychozę, wiem. Obserwuję siebie i swoje zachowania. Nikt nigdy nie wywarł na mnie takiego wrażenia, nikt nigdy nie dotknął tak mojej duszy. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam i nigdy się do tego nie przyznałam. Czy tak silnie mogą oddziaływać stłumione emocje? Myślę, że niektórzy z mojego bliskiego otoczenia widzieli co się ze mną dzieje, choć bardzo się z tym ukrywałam. Spadałam w dół, byłam wyczerpana energetycznie. Przyciągałam ludzi poturbowanych życiowo. Urwałam kontakt, bo nie mogłam już dłużej tego znieść, bardzo cierpiałam, nastąpiła śmierć mentalna. On nie zrobił w tym kierunku nic, dał mi wolnośćwyboru. Pozerwaniu kontaktu zaczęłam poszukiwać, zaczęłam budzić się, w końcu urodziłam się na nowo, dzięki Bogu. Kryzys minął. Przyszła reflekcja nad tym co jest bardziej bolesne narodziny czy śmierć? Spotkanie z nim a później rozstanie spowodowało, że przewartościowałam swoje życie, zmieniłam się, patrzę inaczej na świat, zaczęłam interesować się różnymi rzeczami, o których wcześniej nawet nie myślałam( przyciągałam książki, ludzi, wydarzenia, które miały mnie rozwinąć), wszystkie sprawy, które były dla mnie niekorzystne zaczęły się rozwiązywać, a toksyczni psudo przyjaciele i znajomi zaczęli znikać z mojego życia jeden po drugim. Inna energia płynęła już we mnie, wznosiłam się na wyższy poziom świadomości. Znajoma, po 20 latach znajomości, powiedziała mi, że nie nadajemy na tych samych falach. Eureka! Wiedziałam o tym, wzrastałam energetycznie, a jej wibracje były na najniższym poziomie, uciekła w alkohol i romans, a po 2 latach od tej rozmowy powiesiła się, zostawiając męża i dwóch synów. Dla mnie pojawiły się nowe możliwości, nastało upragnione nowe życie. Cały czas rozwijam się, intensywnie pracuję nad sobą, mając wiarę i nadzieję, że nasze drogi zejdą się czy prędzej czy później i będę mogła wszystko wyjawić. Jestem w jego mieście raz w roku, pokonując odległość 600 km. Nieodparta siła ciągnie mnie tam, a gdy poczuję ten zew nie zastanawiam się i jadę odnawiać duszę. Jestem szczęśliwa, że spotkało mnie coś takiego, choć momentami było bardzo trudno. Najtrudniej pokonać siebie. Stanęłam do walki sama ze sobą i ją wygrałam. Dojrzałam. Przeżyłam, to co musiałam przeżyć, a On musiał stanąć na mojej drodze życia, po to abym mogła wspiąć się wyżej, po to abym stała się nową lepszą osobą, po to abym rozwinęła skrzydła. Dziękuję za wszystko z całego serca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przeżywasz to bardzo podobnie jak ja. :)):

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość dziś Witaj, cieszę się , że nie jestem w tym odosobniona :) - Pozdrawiam, gość dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka tematu. Przyznam się, że nie czytałam tego wszystkiego bo po prostu opuściłam forum. Żyłam swoim własnym życiem. Od wczoraj jednak znów tutaj jestem. Nie mam się co już zastanawiać- wszystko przepadło. Właśnie się dowiedziałam, że on się żeni! Przeszłość przeszłością ale tak bardzo to boli. Nikt nie jest w stanie sobie tego wyobrazić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 2016.02.15 "Napisałaś, że sprawiło to, że stałaś się nową lepszą osobą, że rozwinęłaś skrzydła. Zastanawiam się, czy Twój mąż powiedziałby to samo, gdyby przeczytał ten post.."-TAK! Właśnie tak powiedział! :) Twoja wypowiedź trąci jadem i krytyką i pełno w niej osobistych insynuacji, błedna interpretacja, ale to Twój problem. Ja wiem swoje ;) Jeśli ludzie zmianiają się na lepsze , rozwijają się i obojętnie co wpłynęło na tę metamorfozę (mogłoby być coś bardziej szokującego i dramatycznego- np.wypadek, śmierć, nowotwór, itp.), to chyba dobrze, prawda? Dzięki tej sytuacji odpowiedziałam sobie na pytanie: co ludzie muszą przejść w życiu, żeby się przebudzić i docenić to, co mają ?-gość 12:18

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wczoraj Cały czas źle odbierasz moją wypowiedź, ale tak jak napisałam wcześniej- to niejest mój problem. Jednak jeszcze raz i ostatni( żeby nie było, że się przed kimś tłumaczę) napiszę moją intencję. Jeśli chodzi o ten cytat: "Cały czas rozwijam się, intensywnie pracuję nad sobą, mając wiarę i nadzieję, że nasze drogi zejdą się czy prędzej czy później i będę mogła wszystko wyjawić." bardzo proszę nie nadinterpretować!!! Wyjawić- oznacza objawienie prawdy, która wszystkim się należy (ujawnienie jakiejś np. tajemnicy; czegoś, o czym ktoś nie wie, a jest w pewnym sensie zaangażowany). Nie miałam na myśli połączenia i wspólnego życia z osobą, która wywarła na mnie tak silne wrażenie (w domyśle BP?) Z resztą, co ma być to będzie! To jest życie! Opisałam to, co mnie spotkało, a czego wcale nie planowałam i się nie spodziewałam. A może to chemia C8-H11-N?Powtórzę jeszcze raz, nie szukałam miłości, bo wszystko czego trzeba było mi w życiu miałam i mam nadal. Jeśli się spotkamy z tą osobą, to dziś jestem gotowa aby powiedzieć prawdę, przyznać się do tego co mną miotało i co czułam. Niestety wtedy nie mogłam, bo nie wiedziałam z czym się muszę zmierzyć. Być może potrzebny był kop od życia aby się rozwinąć... Psychika ludzka jest skomplikowana, a to co ukryte w podświadomości ujawnia się wtedy gdy sprzyjają okoliczności. Tylko i wyłącznie tak to traktuję. Jeśli mąż zauważył zmiany pozytywne, to, że rozwijam się ina wielu obszarach, to dla mnie jest najważniejsze. On też się zmienił dzięki temu. Same plusy :) Otworzyły się nowe możliwości. Swoją przemianą zainspirowałam również innych znajomych. Jeśli chodzi o BP(jak zwał tak zwał), nie mam złudzeń , każdy wiedzie swoje życie i tak powinno być, nie mamy ze sobą kontaktu od wielu lat. Takie rzeczy zdarzają się nawet w dojrzałym wieku i nie mamy na to najmniejszego wpływu. To jest coś, co przychodzi tylko z pozoru nie w porę. Chciałabym aby ta historia przyczyniła się do zrozumienia, żeby nie przywiązywać się do tych doznań (wszystko trwa dopóki sam tego chcesz). Jeśli przywiążesz się do sytuacji lub co gorsze do osoby, będziesz cierpieć, i to długo. Zamiast tego należy zrozumieć lekcję i możliwośc rozwoju. Ktoś tu na forum napisał - spotkanie z kimś takim to jest wielki potencjał i to jest prawda. Myślę, że więcej tłumaczyć nie muszę, a nawet nie mam takiej potrzeby. Niemniej jednak jestem szczęśliwa i dziękuję za to, że mogłam coś takiego przeżyć. Niektórzy budzą się zbyt późno, bo na 15 minut przed śmiecią fizyczną, przede mną jeszcze mam nadzieję sporo pasjonującego życia :) Jeśli ktoś czegoś podobnego nie przeżył , nie zrozumie mnie i z góry wybaczam ocenę i krytykę. Na zakończenie niech ten cytat posłuży za puentę mojej wypowiedzi " Dopóki postępuję tak jak należy i dopóki sumienie mnie nie dręczy, niechaj każdy gada o mnie, co mu się podoba, Bóg i prawda będą po mojej stronie." Pozdrawiam. - gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twin Flames Soul Mates 2016.02.09 , podziel się z nami swoją słodko-pikantną historią. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz wyzdrowieć, to żyj teraźniejszością, skupiaj się na wszystkim co widzisz i słyszysz w danym momencie(śpiew ptaków, hałas na ulicy, płacz dziecka, szum potoku, powiew wiatru, wschód i zachód słońca, jest tego mnóstwo i za darmo!! :D) Właściwie nic poza Tobą i tą chwilą nie istnieje. Znajdź pasję lub rozwijaj te, które masz. Pracuj z cieniem, pracuj nad sobą, rozwijaj się. Uważam, że każdy potrzebuje czasu na osiągnięcie spokoju i wolności. Nie jest ważne ile to potrwa, bo będzie tyle trwało aż proces się zakończy. Każda choroba kończy się uzdrowieniem albo śmiercią. Ważne aby podążać we właściwym kierunku, w stronę Światła , czego z całego serca życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko, ja też nie czytałam wszystkiego, tylko początek i koniec :) ale wydaje mi się, że cierpisz, bo on ma inną, ożenił się, czyli jakby ewidentnie zakończył pewien etap, a twoje pragnienie miłości pozostaje niezaspokojone. Po moim pierwszym rozstaniu myślałam, że nowy związek zaprzeczyłby prawdzie o miłości, że jak się kocha to na zawsze i tylko jedną osobę, ale myślałam tak dość krótko. Kiedyś otworzyłam Pismo Święte i wyczytałam tam, że związek z osobą niegodną zaufania może sprawić, że trud całego życia pójdzie na marne. Wtedy to bardzo do mnie przemówiło. Postanowiłam otworzyć się na nowości, nie chciałam szukać na siłę faceta, ale zobaczyć, co przyniesie życie. I chyba dobrą radą będzie dla ciebie, żebyś rozglądała się za innymi, sprobowala dac się zaprosić na randkę, tak na luzie, nie na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki :) tak, wiem i trochę się rozglądam. Nie ożenił się jeszcze, chyba na razie są plany takie... Sama nie wiem i nie chcę wiedzieć konkretnie tego. A co do życia to tak, nie byłabym pewno z nim szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość wczoraj , bez sensu tak się rozczulać. Życie jest naprawdę proste. Jak ktoś nie wie, czego chce, to buziak w czółko i nara. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkim osobom z problemami związkowymi polecam książkę "Granice w relacjach małżeńskich" (H. Cloud, J. Townsend). Pożyczył mi ją znajomy, który po rozwodzie (romans żony) stwierdził, że gdyby przeczytał ją kilka lat wcześniej, to uratowałby swoje małżeństwo. Naprawdę dobra pozycja, sama właśnie czytam i dzięki niej odkrywam kolejne warstwy popełnianych przez siebie (i nie tylko) błędów i zaniedbań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znahomy pewnie teraz mocno cieupi, ze nie przeczytal wczesniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pięć języków miłości". Gary Chapman. Też warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troche nudna , ale generalnie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Best or nothnig
Hej Ja myślę że również dałam z tym radę..bo zajęłam się sobą zaczelam się kształcić i rozwijać. Żyć Tu i teraz ale on i tak jest ze mną nie da się go pozbyć z mojej głowy kiedy wstaje widzę go oczami wyobraźni potem normalnie żyje swoim życiem wieczorem znów się pojawi w głowie na krótko ale jednak ...to trwa już ładnych parę lat.Na prawdę miałam poukładane życie wszystko pod kontrolą wspanialanmiłość była dla mnie jakimś stanem abstrakcyjnym...życie jest brutalne i zawsze stronilam od nie potrzebnych uniesień aby potem nie cierpieć..a tu na złość pojawił się człowiek na dodatek przez przypadek w poliklinice ...los jest okrutny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to jest psie poliklinika? polski szpital dla psow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie ma przypadków.wszystko co nas spotyka ma swój sens. Do autorki Miałaś siłę by faceta opuścić a jaka masz korzyść z tego rozdrapywania ran i pozornej tęsknoty za nim obecnie? Teraz sama sobie na własne życzenie robisz krzywdę. Po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×