Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Czy wy też macie takich znajomych? O gościnności.

Polecane posty

Gość gość
Ja się Gościu nie ekscytuję. Może to tylko Ty zakładasz, że woja koleżanka się nudziła tylko dlatego, że siedziała z dziećmi w domu. Ja się nigdy nie nudziłam, będąc sama w domu, tym bardziej wtedy gdy musiałam coś zrobić w domu i przy dziecku. A są jeszcze matki, które mają kilkoro dzieci na głowie i takie, które mimo tego starają się jeszcze w czasie ciąży nadal pracować, tylko z powodu ciąży łatwiej im wtedy to robić w domu. Są też ludzie, którzy jak np. ja mają jeszcze swoje zainteresowania. Czy byłam w biurze czy w domu, to nigdy się nie nudziłam. Więc nie zakładaj, że skoro Ty się nudzisz w domu, to inni też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I źle mnei zrozumiałaś, Gościu z 21.24. Ja nie tylko nie mam niczego przeciwko gościom, ale bardzo ich lubię. Miło mi, gdy mnie odwiedzają. Ale gdy mnie odwiedzają w porę, kiedy mam na to czas, a nie kiedy wpadają nagle nie wiadomo kiedy, siedzą godzinami, a ja cały ten czas siedzę zestresowana, że przez to potem nie zdążę z czymś ważnym albo miałam zaplanowane pojechać coś załatwić i teraz nie wiem kiedy znowu będę mogła to zaplanować albo miałam ochotę na chwilę relaksu, bo wcześniej nie miałam na to czasu. Goście tak, ale kiedy jest na to czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lawinka c
Meza siostra i tesciowa tez myslaly ze jak mam weekend i nie pracuje to znaczy ze sie nudze i jestem do ich dyspozycji. Z jego siostra nie mam juz zadnego kontaktu bo dosyc mialam jej calodziennych wizyt a tesciowa trzymam na dystans i chyba zaczyna kumac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie znajomi mogą wpadać niezapowiedziani - ale wiedzą, że czasem mogę nie mieć nawet kawy w domu, bo nie pijemy i kupuję ją tylko na zapowiedziane wizyty. Ale jak sama zapraszam gości to zawsze jest coś do jedzenia. Ciast nie piekę, bo nie lubię - ani piec ani jeść, ale jakieś kupne ze sprawdzonej cukierni zawsze jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tym właśnie pisałam, Lawinko C. Gości tak, ale kiedy my i oni mamy na to czas i ochotę. Bo czasem człowiek potrzebuje też relaksu w samotności, tak jak lubi. To jest potrzebne każdemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też staram się ugościć innych jak najlepiej. obiad, kolacja zawsze , kultura tego wymaga. ale niestety wiekszosc moich znajomych pojecia "kultura" nie znaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wam powiem, że ja gości nie lubię... Nic nie wkurza mnie tak, jak goście, którzy mi siedzą i siedzą i siedzą. Inna sprawa jeżeli sama postanawiam zorganizować kolację/grilla/imprezę okolicznościową, to wtedy staram się, żeby wszystko było jak najlepiej zorganizowane. Inaczej jest jak koleżanka dzwoni i pyta "jesteś w domu? Bo może bym wpadła na kawkę...". Wtedy zwykle mówię, że nie mam czasu. Sama też nie lubię łazić ludziom po chałupach. Jak już mam się z kimś spotkać, to wolę gdzieś na mieście, bo przynajmniej sama mogę zdecydować ile na to spotkanie poświęcę czasu, a gości przecież nie będę wyrzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będąc u znajomych nie mogę się doczekać aż szklankę wody podadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie przychodze do znajomych zeby sie najesc ale zeby porozmawiac i spedziic mile czas tak rozumiem wizyty u znajomych, oczywiście zawsze uzgadniam wczesniej wizyte ale nie oczekuje jakiegos wilekiego poczestunku., mi wystarczy dobra kawa . mam jeszcze pytanie co do noclegu jak slysze ze musze posprzatac i dac czysta posciel i reczniki to tak jak ktos mowi ze placi duzo za wode bo sie codziennie kapie lub bierze prysznic dla mnie to jest cos tak normalnego ze smiesznie sie czyta o takich sprawach trudno zebym gosciom dala swoj recznik ha ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojego męża ciotka(chrzestna) jak do nas przyjezdzala raz w miesiącu to przywozila dzieciakom jakies drobne upominki np.malowanki,kredki,słodycze.Goscilismy ją przez weekend.Jadła,spala,nawet koszule nocną jej dawalam.Jak się okazało to nie wystarczyło.Chciała od nas cos na "drogę".Nie rozumialam o co chodzi bo autobusem jedzie sie 50 min.A ona mi na to ze nawet jej butelki wody nie dalam na drogę,owoca ani nic słodkiego.Nic nie odezwalam sie.Nastepnym razem bylo to samo.Zawsze dzwonila z domu z pretensjami.Wkoncu mąż odebrał telefon i powiedzial jej pare slow.Mijają 3 miesiące a ona nie zadzwoniła ani nie przyjechała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam zupełnie problemu z niezapowiedzianymi gośćmi nawet godzinę przed obiadem w niedzielę, wystarczy że są to odpowiedni goście... ze znajomymi nie mamy problemu żeby zadzwonić "hej jesteście w domu? przyjechalibyśmy za godzinę. I oczywiście w takiej sytuacji pytanie "co kupić po drodze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja często robie tak jak - wpadam z koleżanką do drugiej a jesteśmy głodne jedziemy do sklepu kupujemy coś na sałatkę kg parówek i chelbek i to niej parówki do wody na ciepło do tego robimy razem sałątkę i kolacja super - ja nie mam wyrzutów że kogoś naciągam wszyscy sobie raz jemy i jest fajnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez zapowiedzi moga do mnie (do nas) przyjsc wylacznie nasze dzieci z partnerami - znaja nasz rytm zajec, wytarczy krotki telefon nawet pol godziny przed przyjsciem, gdy jestesmy w domu. Inni goscie maja sie wczesniej z nami umowic - wtedy przygotowuje stosowny do okolicznosci posilek (lub posilki), ewentualnie nocleg. Jezeli ktos zastanie nas spontanicznie, bez zapowiedzi w domu (i zostanie wpuszczony), to musi sie liczyc z improwizacja (herbata czy kawa, niekoniecznie posilek) a nieraz z grzeczna ale stanowcza informacja : za pol godziny wychodzimy, bo mamy nasze UMOWIONE terminy, zadzwoncie np. w nastepnym tygodniu, to spotkamy sie, posiedzimy i pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malykarol
Mnie wkurza jak się naszykuje a ktoś w ostatniej chwili odwołuje spotkanie...przykład? Mam koleżankę której choroba wymusza specjalną dietę ile razy była umówioną ze mną z wyprzedzeniem,dzień wcześniej zawsze potwierdzalam że wpadnie i wtedy szykowałam jej dania a potem dowiadywałam się że jednak nie przyjedzie....i co następnym razem nic nie szykować ale skoro mnie odwiedzi to o suchym ryju przyjąć czy się naszykować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malykarol
I kolejna sytuacja odnośnie gościnności - co byście powiedzieli jakbyście z tygodniowym wyprzedzeniem byli umowieni,do tego wizyta z trzy razy potwierdzona,przyjezdzacie na czas a ba dzień dobry gospodyni wita z tekstem 'ale mam tylko godzinę bo potem z kimś innym jestem umówiona' a drugi zonk to przyjęła nas w kuchni bo nie miała posprzątane Mamy dwuletnią córkę wiec utrzymanie jej na twardym krześle przy stole i żeby nie strzasla czegoś do dziś wspominamy jako hit zaproszenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mo zdanie krotkie jak ktos nie umie goscic to swiadczy o tej osbobie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malykarol
O tej gościnności to jeszcze mi się przypomniało o dwukrotnym przekładaniu spotkania a za trzecim razem gospodarze wysłali nam esemesa 'ale nie mam nic do kawy' I z góry pisze że to oni częściej do nas wpadają i mi się jakoś nigdy nic takiego nie zdarzyło Raz też zostaliśmy zaproszeni na urodziny do chrześniaka Gdy przyjechaliśmy jego rodzice dopiero sprzątali,zastanowilosmy się z mężem czy tez nie chwycić za szmaty,noi obiad robili,zjedli sami bo nie chcieliśmy im wykazać starczyło by tylko do nich,my dostaliśmy po ciastku do kawy,i mimo że mamy do nich100km i byliśmy od południa do 18stej to zaproponowali nam tylko drugą kawę...glodni byliśmy tak samo nasze małe dziecko,cóż w końcu to miały być imieniny i nie spodziewałam się by brać swoją wałowe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co byście powiedzieli na taką szwagierkę, która przychodząc na imieniny mówi, że nie zdążyła kupić żadnego prezentu i że kupi za parę dni. Pyta, czy może to być np. wazon, czy apaszka? Po czym przez kilka miesięcy się nie pokazuje, a następnym razem oczywiście bez prezentu :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona78
Ostatnio odwiedziłam moja siostrę w Polsce.Zaprosiła mnie z dzieckiem w porze kolacji.Wiedziała,ze cały dzień będziemy latać I załatwiać sprawy.Powiedziała:wpadnijcie pod wieczór,posiedzimy sobie,pogadamy,zrobie jakąś kolację.Szok.Dostaliśmy delicje I herbatę.Głodni jak wilki wróciliśmy do domu w którym się zatrzymaliśmy.Druga sytuacja.Kolezanka zaprosiła nas na imieniny.Okazało się,ze robiła na 2 tury.Poprzedniego dnia była rodzina,następnego dnia znajomi.Wchodzimy,dajemy prezent,siadamy.Kolezanka do mężą.Ej,zobacz czy jakies ciasto z "wczoraj"!!!!!!zostało.Uważam ,ze jesli się kogoś zaprasza nalezy( w zalezności od sytuacji oczywiscie) zrobić coś do jedzenia,ciasto,przygotować posciel I recznik.Ja mam zawsze nowe szczoteczki do zębow jak ktoś z daleka przyjezdza.Wiadomo,mozna zapomniec.Oczywiscie porzadek w domu.Rozumiem,jak ktos wpada niezapowiedziany.Mozna nie mieć akurat niewiadomo czego w lodowce.I tak zawsze się pytam ,czy ktos nie jest glodny.Mam zupę lub zrobię tosty.Myślę,ze ludzie kiedys mniej mieli,ale potrafili się tym dzielić,a teraz czasy są lepsze,a ludzie skąpi I tyle.Pozdrawiam wszystkich,ktorzy pamietaja o goscinności.Szczegolnie osobę,ktora rozpoczeła watek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyska mii
To prawda ze jestesmy mniej goscinni. Ja sie staram ale zalezy dla kogo. Jak siostra wpada to jak mnie nie wkurzy to postawie Jakies ciastka. Jak jestemu niej to na glodniaka, musze prosaic o herbate 5 razy. A z tym prezentem tez znam. U nas po slubie od siostry-swiadkowej kartke dostalismy po tygodniu (bo nie miala kiedy wypisac) a prezent czyli pieniadze jak mowila do tej pory nie dostalismy, a minely juz 3 lata. Ludzie nie znaja granic Kolezanka jak wpadnie, zapowiedziana to nawet cos ugotuje bo ona robi to samo dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widać gościnność to temat rzeka. Ale chociaż pocieszam się, czytając wątek, że nie tylko mnie tak ludzie traktują-zresztą nie wszyscy. Mamy znajomych z którymi regularnie się spotykamy i zawsze wówczas jest ciasto-kupione, ale pyszne i duuuużo :) a później kolacja już własnoręcznie robiona-sałatki, kiełbaski, coś na ciepło. Jest fajnie i miło, widać, że jesteśmy mile widzianymi gośćmi. Dla nich u nas jest tak samo :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypowiadalam siè juz w temacie. Lubiè gosci, których sama zapraszam, i w czèstotliwosci, na którą mnie finansowo stac. Rodzina to tez goscie, a zwalali mi siè bez umiaru, traktując mój dom, jak bazè turystyczną. Nie przyjezdzali do MNIE. Wtedy bylo nam cièzko finansowo, dlatego zwièkszone rachunki za ciepłą wodè, wyczyszczona lodówka i zamrazarka, były nie lada wyzwaniem. Ten cièzki czas minął, ale uraz na rodzinne manipulacje i egoizm- pozostał. Punkt widzenia i punkt siedzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do goscinnosci... to nie wszystko jest "bialo-czarne". Mieszkam w Warszawie, w Srodmiesciu, w punkcie bardzo wygodnie polozonym. Co to oznacza? Ze praktycznie nie ma tygodnia w ktorym nie mialabym telefonu w stylu "jestem w Warszawie, czy moglbym/moglabym do Ciebie wpasc?" tudziez "w piatek bede w Warszawie, moge u Ciebie przenocowac"? Bo koncert / samolot / sympozjum / muzeum / konferencja / wizyta w ambasadzie ..... Uwielbiam imprezy, gosci, dlugie rozmowy.... Ale jezeli komus myli sie "goscinnosc" z darmowym hotelem to robi mi sie przykro (a czasami wrecz "noz mi sie otwiera" ;). Wtedy nie ma mowy o obiedzie z pieciu dan. Chociaz zawsze mam czysta posciel, recznik, kawe, herbate czy jakies ciastka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu 1:58 mysle, ze jakbym zadzwoniła do kogoś żeby mi zapewnił nocleg bo mam koncert/samolot/sympozjum czy cokolwiek to przez myśl by mi nie przeszło aby ten ktos miał mi jeszcze gotować - w końcu nie jadę w charakterze zaproszonego gościa tylko proszę o przysługę w formie noclegu, więc sama sobie organizuję jedzenie, idę na pizzę czy coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezna prawie
Moja tesciowa chciala traktowac nasz dom jak hotel, zeby widziec sie z jej corki dziecmi. Nie chciala u niej zostawac bo goscina jej sie nie podobala. Ale moj maz od razu zaczal nosem krecic az sie lekko obrazila. Teraz w nowym domu specjalnie nie urzadzamy drugiej sypialni zeby nie wpadala do nas kiedy sobie zechce. Do tego malo co je wiec gotowanie dla mnie to masakra jak przyjezdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjmuje sie gosci tak jak oni cie przyjmuja, tym co czestuja cie paluszkami stawiasz tez paluszki nie te z lajkonika zwykle najtansze,a tym coc ie przyjmna obiadem tez obiadem czestujesz,naucz ludzi ,raczej chamoww przyjmuj po chamsku ,albo badz glupia nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu 09:06 - zdziwilabys sie ile osob oczekuje w takiej sytuacji "obiadu z pieciu dan".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosci lubie ale jak sama ich zapraszam. Wtedy staram sie aby ktos sobie dobrze pojadl i napil sie. Aby czas byl spedzony milo. Nie znosze za to wpraszania sie. Mialam ostatnio sytuacje, ze kolega meza zadzwonil i poinformowal, ze przyjedzie za kilka dni na weekend z zona i dzieckiem. I... wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, ze mamy tylko jedno lozko (nasze w sypialni) plus kanape w salonie na ktorej siedza goscie. Caly czas zastanawialam sie co bedzie jak dziecko zechce spac np o 20 ( jest male) a Panowie nie beda chcieli zakonczyc imprezy? Ludziom czasem brakuje wyobrazni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Księżniczka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to z jakiego powodu? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×