Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Czy wy też macie takich znajomych? O gościnności.

Polecane posty

Gość gość
No to niektórzy mają nauczkę aby nie jeździc na głodniaka w gości. Ja też mam takich w rodzinie, że jak odwiedzałam ich z dziećmi to brałam dla nich swoje kanapki. I tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba z 20.45 ma absolutną rację. Nie moźna pozwolić aby ktoś nam wszedł na głowe i nasz dom traktował jak hotel a mnie jak słuźącą. Ja omijam takich wyzyskiwaczy szerokim łukiem. Zaprazzam tylko tych którzy mnie zapraszają, i goszczę tak samo jak oni mnie. Chociaź ostatnio wpadła kuzynka z dziećmi w porze obiadu bez zapowiedzi i siłą rzeczy też dostała, pominę, że dla mnie brakło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sądzę, że jeśli ktoś wpada do nas niezapowiedzianie to nie może oczekiwać, że będzie obiad podany na ciepło itp. Kawa, herbata , coś w lodówce do woli, ale ja np. nie zawsze gotuje obiad. Mnie z kolei denerwuje takie coś, że zawsze jak ja przychodzę do kogoś z wizytą (jakiś obiad itp.) to zazwyczaj mam przy sobie butelkę wina, czy coś w ten deseń. Kiedy natomiast do mnie przychodzą znajomi zapowiedziani, oni ani razu nic nie przynieśli. Dla mnie to trochę dziwne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyhyhyhyhyhyhyhhj
Nie wyobrazam sobie wpasc do kogos i liczyc na obiad. Tylko zapowiedziane wizyty. Ja zawsze biore cos ze soba, chocby butelke wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Mnie jeszcze irytuje, gdy ktoś się nie zapowiedział a siedzi 5h... a później żale na forach, że ma okropnych znajomych bo mu obiadu nie podali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój kuzyn razem z żona i trójką dzieci najpierw przyjeżdżają do naszej babci, siedzi u niej kilka godzin popołudniu (u babci bez obiadu, zawsze tylko ciastka i herbata lub kawa) po czym np. o 16 lub 17 zjawiają się u nas a zapowiadają się 10 minut przez przyjazdem do nas więc dla mnie to to samo co niezapowiedziani goście. Denerwują mnie bo mam wrażenie jakby przyjechali po to bym dała mi obiad albo zrobiła kolację. A ja serwuje im tylko kawę, herbatę i ciasto lub ciastka. Sama ich nie odwiedzam bo za nimi nie przepadam. Po ich wizycie mam bałagan w całym domu bo kuzyn z żoną nawet nie zwracają uwagi dzieciom i boli mnie głowa od ich krzyków. Kiedyś jeszcze po wizycie u babci i u mnie gdzie dostali tylko ciastka i herbatę odwiedzili moją mamę i nie odjechali póki mama nie zrobiła im kolacji. Denerwują mnie bo nie zapowiadają się, długo siedzą, nie zwracają uwagi dzieciom by np nie mazały mi szyb w pokoju, i ciągle jeżdzą po rodzinie od domu do domu jakby poszukiwali jakiejś strawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyhyhyjyh
Denerwuja mnie wlasnie goscie z dziecmi. Po 3 latach moja siostra wkoncu zaczyna zwracac uwage na to gdzie jej corka je. Lepiej pozno niz wcale. Wczesniej smiala sie ze mnie ze przejmuje sie dywanem... Meza znajomy wpadl do nas po poludniu 2 razy. Bo byl w okolicy... Meza oczywiscie nie bylo i musialam z nim wypic ta kawe. Nastepnym razem specjalnie powiem ze wlasnie wychodzilam. Niezrecznie sie czulam i nie potrzeba mi takich gosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w jaki sposób przyjmujemy gości świadczy tylko i wyłącznie o nas. Jeśli zapraszasz - przygotuj się należycie, bądź miła, wysil się trochę i posprzątaj. Do tego jak zapraszasz do powiedz na kolację? A może zapraszasz na drinka? A może na ciasto? Sama z reguły mowię np, latem zapraszam że na gilla i wszystko przygotowuje włącznie z piwem, sałatkami, ma być komplet bo zapraszam na grilla. Niezapowiedziane wizyty to już inna sprawa, bo nie czuje się zobowiązana do nieczego. Jak mam bałagan to się nie wstydzę i mowię ze nie miałam czasu. Zrobię kawę i poczęstuje tym czym chata bogata, jak mam obiad to dam obiad :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dobie sms`ow, telefonów, e-maili już kwestią kultury jest to by się zapowiedzieć. Jeśli ktoś nie wiem np. chce zrobić niespodzianke, jest akurat przejazdem, czy nie ma telefonu, komputera to niech się nie dziwi, że zostały mu podane ciastka ze sklepu. No i to przesiadywanie po kilka godzin? Czasem człowiekowi głupio kogoś wyprosić więc miło by było jakby gość się zainteresował czy aby gospodarz nie ma innych planów. Uważam, że kultury trzeba oczekiwać nie tylko od gospodarza, ale odwiedzający też powinnien się nią wskazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja gości częstuje zazwyczaj kawą / harbatą i ciastem. Oczywiście tych zapowiedzianych. Niezapowiedzianych tylko kawą/herbatą, czasami ciastkami jak akurat mam, ale ciężko z tym zazwyczaj, bo mam syna 7-letniego, który uwielbia słodycze i znikają na bieżąco. Chyba, że wyraźnie zaznaczam, że zapraszam kogoś na obiad, na imieniny/urodziny, grilla itp. , wówczas przyrządzam odpowiednie potrawy. Na noc nikogo nie zapraszam, mamy 2-pokojowe mieszkanie i nie ma warunków, sama też nie nocuję u rodziny, jak jadę gdzieś dalej, to wynajmuję pokój w hotelu. Nie lubię się komuś zwalać na głowę. U mojej chrzestnej jest tak, że co niedziela mają multum gości, z 10 osób jak nic, zawsze duży obiad, ja sobie nie wyobrażam każdą niedzielę przy garach stać pół dnia. U większa liczba gości jest jedynie kilka razy do roku- święta, imieniny moje czy męża, urodziny dziecka, w wakacje jakiś grill na działce 2 czy 3 razy. To wszystko. Poza tymi okazjami jak ktoś przychodzi stawiam własnie kawę i ciasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy ja zapraszam gości to z góry mówię: wpadnijcie na obiad, czy wpadnijcie na ciasto i kawę. Gość wie czego się spodziewać, jeśli przychodzi na kawę to niech nie liczy na obiad.. Kiedy ktoś przyjeżdża na noc nie wyobrażam sobie nie zrobić wspólnego śniadania, obiadu, kolacji czy wypić razem kawę. Zawsze z mężem, gdy gdzieś jedziemy kupujemy po czekoladzie dla dzieciaków, kawę dla dorosłych. Nie trzeba majątku żeby się spotkać z bliskimi czy znajomymi, a kultura wymaga jakiegoś minimum. Kiedyś pojechałam do kuzynki z mężem i małym dzieckiem ( 5 h jazdy ). Byliśmy na miejscu około 14, po drodze zjedliśmy po hod dogu bo córcia marudziła, ale sądziłam że obiad to rzecz normalna dla gości z daleka... Po przyjeździe okazało się że kuzynka z rodziną już zjedli obiad, nam zaproponowali kawę. i tak do wieczora nie jedliśmy nic. ( Oczywiście dla córki poprosiłam o kanapkę). Wieczorem był grill, przy czym kiełbaski i karkówkę kupowaliśmy my dla całej naszej i ich rodziny... Totalny nietakt, aż trudno nam było uwierzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kogoś zapraszam to robię tak żeby się u mnie dobrze czuł, jeśli to jest z nocowaniem, to zawsze jakiś posiłek ciepły, śniadanie/obiad/kolacja, robię jakieś ciasto, wymyślam jakieś fajne dania bo lubię gotować dla innych, kupuję sznapsa, piwko kto co lubi. Jeśli ktoś wpada na godzinę, dwie to też zawsze serwuję kawę/herbatę, ciasto, jeśli wiem,że idzie do mnie prosto z pracy to szykuję coś do zjedzenia sałatka, ciasto francuskie z kurczakiem czy normalny obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HALINKA 2020
No wiesz. W moim przypadku jest tak, że moja przyjaciółka , kiedy wchodzi do mnie do domu od razu leci do lodówki i wyżera mi wszystko co popadanie. Po takiej wizycie muszę odbudowywać zasoby mojej żywności mniej więcej 2 tygodnie. POZDRAWIAM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loca88
Nie wiem, co wy takie zdziwione, że jadąc do brata ktoś nie prosi o kanapkę. Ja już w czasie studiów przyjeżdżając na weekendy do domu musiałam o wszystko pytać i bardzo często słyszałam "nie", bo kupuje się na tyle osób, ile mieszka. Nauczyłam się, że jeśli gdzieś jadę, to biorę ze sobą prowiant. Zawsze byłam uczona, żeby szanować innych i siebie właśnie w taki sposób, by nigdy nikogo nie obarczać swoją osobą. Podstawa - nie odwiedzać i nie zapraszać, dopiero pod koniec studiów odwiedziłam przyjaciółkę i zobaczyłam, że inni ludzie wychodzą do znajomych, zapraszają ich itp. Dla mnie to był kosmos. Potem chciałam też spróbować tak żyć, ale po godzinie czyjegoś pobytu czułam się nieswojo, przeszkadzało mi, że ktoś narusza moją prywatność przesiadując w moim mieszkaniu. Niestety, znam osoby, które gotowe są obrazić się, jeśli nie odwiedzę ich raz na kilka lat (choćby wspomniana przyjaciółka ze studiów) i czuję się z tym fatalnie, ale ZAWSZE przywożę coś do jedzenia ze sobą, a jeśli zostają na kilka dni, to sama sobie chodzę do sklepu i kupuję, ewentualnie idziemy razem i dzielimy wydatki na pół. Nie wyobrażam sobie pojechać do kogoś i jeść na jego koszt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaaaaaaaaaaaaaaa
Hej, a co powiecie na taką sytuację: przyjechała do mnie bliska rodzina na parę dni, z mężem mamy paromiesięczne dziecko. mąż odbiera ich z dworca samochodem (w trakcie pracy), w domu obiad, kawa, herbata, potem kolacja - generalnie w dzień przyjazdu nadskakiwanie. na następny dzień (kiedy jestem sama z dzieckiem i gośćmi) mówię, aby sami zrobili sobie śniadanie, w ciągu dnia - herbatę, a goście siedzą na kanapie i czekają, aż ja to zrobię. wtedy ważniejsze było dla mnie dziecko, więc w ogóle się tym nie przejmowałam, ale zastanawiam się jak powinnam się zachować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie. Jeśli powiedziałaś,że mogą zrobić sobie kawę/herbatę sami to powinni umieć się zachować. Gdy u moich rodziców byli goście z innego regionu(bratanek z żoną i małą córką) to robili sami jedzenie, po prostu rodzice powiedzieli,że mają się nie krępować i sami zaglądać do lodówki. Było bardzo fajnie. Aczkolwiek ja nie nie przepadam za chodzeniem do kogoś i goszczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszukana przez gościa
w Swięta Bożego Narodzenia i w Nowy Rok przyjęłam osobe jako goscia , a ten w Sadzie powiedział ze zamieszkał u mnie .Powiedział to sam od siebie , nic wcześniej a nic nie ustalając ze mną, nie rozmawiając ze mną w ogóle na ten temat . Tak w dzisiejszych czasach jest wpuścić osobę znajomą do domu życzliwie ją traktować a wprowadzi cie w kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fititria
Witam Czytam ponizsze wpisy i oczy otwieram szeroko ze zdziwienia... Jestem w szoku ze ludzie moga goscic innych kilka godzin o ciastku kawie i wodzie. Ostatnio wrocilismy od znajomych gdzie bylismy zaproszeni wiec dziecku kupilam prezent, gospodarzom butelke wodki itp. Na stole od 18- 22 pojawilo sie ciasto winogron i kawa. Panowie pili wodke. Wrocilismy z mezem przeglodni i musielismy zjesc o 23 kolacje. Nie rozumiem dlaczego tak niektorzy przyjmuja gosci. U mnie i meza w domu jak sie kogos zaprasza to normalne jest ze wypada kogos poczestowac salatka wedlina chlebem itp. Jestem w szoku jak dzisiaj niektorzy przyjmuja swoich gosci... Mbie byloby niezrecznie cholernie jak kazalabym gosciom siedziec wylacznie przy kawie i ciescie... i to nie chodzi o budzet bo mozna tanio i zdrowo i smacznie przyjac gosci.... co Wy na to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam takich znajomych i to nie jednych. Od razu zaznaczę że nie wymagam zbyt wiele od innych ale przykro się robi jak u mnie zawsze jest coś do jedzenia (nie jestem bogata) a jak przychodzę do znajomych to poprostu NIC.

Jedni są powiem szczerze kasę mają. Kupiłam z mężem prezent na urodziny koleżance kosztował 140 zł. Niczym nie poczęstowała. Siedzielismy z godzinę zdenerwowałam się i powiedziałam że może byśmy zamówili pizzę? Więc ok zamówiliśmy ale my za nią zapłaciliśmy bozeee jaka ja jestem głupia i naiwna. Alkohol też swój ehhh.

U tych samych znajomych urodziło się dziecko. Kupiliśmy zabawkę za dużą kwotę sama nie wiem po co taki drogi prezent. Dostałam wiadomość że jeśli się będziemy do nich wybierać żeby dać znać to spotkamy się pod sklepem (już wiedziałam o co chodzi). Ów kolega kupił sobie piwo i zakończył rachunek. Więc mój mąż kupił sobie a ja już byłam tak poirytowana że kupiłam sobie wodę i chciałam cytrynę dokupić ale zrezygnowałam. Przyszliśmy do nich i dostałam pytanie gdzie jest ta cytryna ... pytam jaka cytryna ? No ta co miałaś kupić? Eh wiecie co poprostu płakać mi się chciało. Nic nie zrobili do jedzenia ok małe dziecko różnie bywa ale chociaż zamówić pizzę czy coś. Po godzinie padło hasło od kolegi to co zamawiamy pizzę? koleżanka na głos żadnej pizzy żadnej pizzy ehhh bo ona nie może no tak a my to co ku..a! Nie dość że prezent drogi jak nie wiem to jeszcze mieliśmy sobie sami wszystko kupić? Po chwili zamówił pizzę oczywiści niedobra tania bo przecież oni płacili a nie my. Ehhhh SMUTNO SIE ROBIE NAPRAWDE. Później się zastanawiają dlaczego się nie odzywam .... Budują dom kasy mają w h..j a tak ludzi traktują zresztą nie oni jedni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×